Chcę Kupić Outlandera - Outlander DEMO
falcor - 03-04-2018, 21:00 Temat postu: Outlander DEMO Witam serdecznie,
Chciałem zakupić nowego Outlandera 2.0 4WD CVT w wersji Intense comfort plus. Doradca wycenił auto na 119 690 zł brutto.
Z drugiej strony są dostępne auta dema, lub jak to nazwał doradca autem poruszał się pracownik. Wyposażenie jest identyczne, niski przebieg 7 tys. km , auto jest roczne, ale tańsze o 20 tys. Czy opłaca się kupować takie auto wogóle oraz czy cena jest adekwatna do stanu?
Czy ten model się sprawdza? Chodzi mi o silnik, lub ewentualne problemy, może coś innego proponujecie.
Przepraszam z góry za głupie pytania, ale dopiero wkraczam w świat Mitsubishi.
Dziękuje również z góry za odpowiedzi.
Outlander 1
Outlander 2
Miku - 04-04-2018, 00:01
Samochody demo to auta które przez pierwszych kilka tysięcy kilometrów były mocno traktowane. Nie raz i nie dwa czuły maksymalne obroty silnika i z założenia nikt tych samochodów nie oszczędza. Nie tak wyglada sztuka docierania silnika. Zjeździłem niejeden nowy samochód i to ze są dotarte na etapie fabrycznym można wsadzić między bajki. Po kilku lub kilkunastu tysiącach kilometrów zawsze widać różnice, samochody zyskują na osiągach, spada średnie spalanie a to o czymś świadczy..
Jeśli zależy Ci na tym żeby auto służyło latami i bezproblemowo to wybierz dobry plan finansowy i kupuj nowy samochód a nie używkę.
Jeśli chcesz nim pojeździć i po gwarancji sprzedać to testowka jest do tego całkiem sensowna - pewna cześć utraty wartości ma już za sobą.
apikus - 04-04-2018, 18:18
A ja kupiłem DEMO Lancera i mam go do dzisiaj. Przejechaliśmy nim ponad 120 kkm i nic złego nie mogę o nim powiedzieć.
Miku - 04-04-2018, 18:36
Lancer to trochę inna generacja samochodów. Jego akurat trudno jest wogóle zepsuć Poza tym ja nie piszę, że nie przejedzie i będzie tylko naprawiał. Odnoszę się tylko do poprawnego dotarcia silnika.
mkm - 05-04-2018, 01:21
Miku napisał/a: | Odnoszę się tylko do poprawnego dotarcia silnika. |
Nie ma w dzisiejszych czasach czegoś takiego jak "poprawne dotarcie silnika".
Procedury fabryczne są wystarczające.
To o czym piszesz ja bym nazwał "układaniem się silnika".
Jest zależne od użytkowania i jest w 100% "odwracalne".
Tzw. silnik "zmulony" i "odmulony" czyli odczuwalna różnica mocy, odczuwalne różnice w spalaniu, elastyczności itp.
możesz zamulać i odmulać w kółko
Tak na marginesie - auto kupowane jako 100% nowe nie ma zerowego przebiegu
Już było przekatowane na końcu taśmy montażowej, wjeżdżało na lorę, zjeżdżało z niej, wjeżdżało do kontenera, jeździło po placu, wjeżdżało na serwis itp. więc i tak ewentualne dotarcie jest już spóźnione
W demówkach głównie trzeba zwracać uwagę na dwie rzeczy - ile elementów jest ponownie lakierowanych i w jakim stanie jest sprzęgło
artisan - 05-04-2018, 17:56
Ja uważam, podobnie jak Miku, jeśli auto ma być na okres gwarancji, to spokojnie można brać demo. Jeśli na lata to sprawa jest do rozważenia. Ja wiem jak się traktuje takie auta. Gdy sprzedawca zabrał mnie na jazdę testową to aż mi się serce krajało co wyrabiał z samochodem (mimo że nie mój), żeby pokazać jego możliwości, zwłaszcza w lekkim terenie. Kamienie waliły po karoserii i podwoziu, tak że czułem się jak byśmy byli pod ostrzałem. Po tej jeździe chyba bym tego auta nie kupił. Co oczywiście nie znaczy, że każde demo jest tak traktowane. Przede wszystkim więc tak jak radzi mkm należy sprawdzić karoserię i podwozie. Oczywiście trzeba brać też pod uwagę, że choć to rok modelowy 2017 to data produkcji 2016. Samo auto jest bardzo przyjemne w codziennym użytkowaniu.
Z drugiej strony przy podejściu, że kupuje się auto używane a nie nowe, inaczej się patrzy na sprawę. Nigdy nie wiesz co robił z autem poprzedni właściciel.
https://www.youtube.com/watch?v=qHT-HujXavI
Georg - 05-04-2018, 20:14
mkm napisał/a: | To o czym piszesz ja bym nazwał "układaniem się silnika". | ...właśnie tego brakowało w dyskusji.
Auta "podemonstracyjne" niewątpliwie mają wielki atut przy późniejszej sprzedaży - pochodzą z polskiego salonu.
Miku - 05-04-2018, 22:42
Nowy samochód ma z reguły do 15 km przebiegu. Za wiele tam się nie ułoży 🙂
Pytanie co oznacza „układanie się silnika” ? Nowe samochodu nawet przez pierwszych kilka tysięcy km palą 0,5-1l/100km więcej niż w późniejszym czasie. A ‚odmulić’ samochód można na 100km autostrady wiec to nie do końca to.
A to ze na etapie fabrycznym wszystko jest dotarte tez napisałem. Każdy natomiast może mieć jakieś subiektywne odczucia. Pare samochodów zjeździłem wiec teorii nie biorę z chmur 🙂
Btw ci którzy maja świadomość jak są traktowane samochody demo nigdy ich nie kupią. Może wiem to za dobrze.
Jest tez parę innych „niesmaczków” które pozostaną. Krótsza gwarancja, jesteś drugim właścicielem, nawet jeśli spolerują ci po oklejeniu auta jakimś One stepem to później i tak pod słońce zobaczysz cienie na lakierze po napisach dealerskich. A jeśli będziesz chciał to usunąć to będziesz musiał „wyciąć” ze 20 mikronów z lakieru który ma ich ogólnie ze 100.
Jestem zwolennikiem tego ze jak kupować używkę to 3 letnia po tym jak już najwiecej straci a jak kupić nowe to bez kombinowania tylko pójść do salonu, trochę jeszcze ponegocjować, pisać umowę i być Happy.
mkm - 06-04-2018, 10:12
Kupią, nie kupią...
Na poflotowe, które mocno dostają w kość zawsze jest kolejka chętnych
Demówki też schodzą.
Cena czyni cuda
"Ułożenie się" silnika to nic innego ja ułożenie się silnika.
Ciekawe byłyby testy długotystansowe aut, które pierwsze 1000km zrobiły na autostradzie z tymi, które zrobiły po mieście.
Ja pilnuję, żeby pierwsze 500km było zrobione na trasie, żeby jednak "ułożyć" silnik (a także inne podzespoły) na wysokich obrotach w stabilnych/stałych warunkach, ale to bardziej "zabobon" niż jakieś uzasadnione wskazówki
Miku - 06-04-2018, 13:48
Ot co. Cena czyni cuda
krzychu - 07-04-2018, 08:50
Z tego co patrzę po innych samochodach to te oddane w rozliczenie lub demówki (czyli auta 2-3 letnie z FV) są w kosmicznych cenach pomimo niekiedy nawet dużych przebiegów. dochodzi do absurdów że np. auto rocznikowo 3 letnie z 60 tys sprzedają się za 85% ceny początkowej.... Co prawda dotyczy to np. full opcji z automatem ale ubezpieczyciel stwierdza, że auto jest warte 20 tys mniej....
Więc co do ceny to nie wiem, na demówki klient się raczej znajduje szybko. A jak demówka jest z automatem to zagrożenie jakby mniejsze bo trudniej auto nadmiernie zużyć złymi testami.
Miku - 07-04-2018, 10:23
Cytat: |
Z tego co patrzę po innych samochodach to te oddane w rozliczenie lub demówki (czyli auta 2-3 letnie z FV) są w kosmicznych cenach pomimo niekiedy nawet dużych przebiegów. dochodzi do absurdów że np. auto rocznikowo 3 letnie z 60 tys sprzedają się za 85% ceny początkowej.... |
I to jest kolejny argument za nowym. Japońskie marki mają wyjątkowo wysokie RV. No może poza japońskimi już tylko z nazwy (np.Nissan)
Georg - 07-04-2018, 13:27
mkm napisał/a: | Ja pilnuję, żeby pierwsze 500km było zrobione na trasie, żeby jednak "ułożyć" silnik (a także inne podzespoły) na wysokich obrotach w stabilnych/stałych warunkach, ale to bardziej "zabobon" niż jakieś uzasadnione wskazówki |
W temperaturowym "układaniu silnika" chodzi głównie o zniwelowanie (przez mikro przesunięcia) naprężeń powstałych podczas montażu elementów głowicy i bloku. Przyjmuje się, że pierwsze 500 - 1000 kilometrów jest bardzo ważne - więc może to nie taki zabobon...
krzychu - 07-04-2018, 13:55
Wszystko zależy ile chcesz tym jeździć. Jak chcesz jeździć 10 lat kup sobie nowe i dbaj jak tam uważasz. Ale jak po 3 latach chcesz sprzedać kolejnemu właścicielowi to moim zdaniem nie ma to znaczenia. Niestety teraz samochody są tak robione że mają się po prostu rozsypać po 7-10 latach i 150-250 tys km.
Miku napisał/a: |
I to jest kolejny argument za nowym. Japońskie marki mają wyjątkowo wysokie RV. No może poza japońskimi już tylko z nazwy (np.Nissan) |
Nie wiem czy Mitsubishi trzyma cenę tak jak np. Mazda ale jak sobie przefiltrujesz auta 4x4 z automatem i zaznaczysz FV to się okazuje że do młodych samochodów jest kilkanaście...
Miku - 11-04-2018, 22:45
krzychu, myślę że biorąc pod uwagę RV Mazdy trzeba też wziąć pod uwagę ile te samochody kosztują jako nowe ceny są prawie jak premium to i wartość rezydualna nie jest najmniejsza.
W sumie nie wiem jakie marże ma Mitsubishi. Ale każdy jakieś ma i można się handlować, mało kto kupuje auta po cenie katalogowej a teraz np powinien być jeszcze ostatni czas na to zeby posprzedawac zeszloroczne - wiec zależy im na tym żeby je wypchnąć to i dobre promo się znajdzie. A to, może i rzadko, czasami już prawie roczna utrata wartości. Tylko o takich ofertach trzeba rozmawiać a nie szukać w cennikach
|
|
|