To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Galant - Ogólne - Dylemat!!

Moominek - 20-07-2007, 23:29
Temat postu: Dylemat!!
Koledzy doradźcie! :| W zeszłym roku postanowiłem pomóc marzeniom i zapożyczając się po uszy zakupiłem EA5W 2.5 V6 automat, skóra, full elektryka. Odebrałem zachwycony, że w końcu go mam. Z czasem entuzjazm słabł. Auto okazało się, miało 4 właścicieli za Odrą. Wgryzanie sie w autko i kolejne rozczarowania. I mam dylemat zostawić, czy się go pozbyć? Kilka wazniejszych wad i zalet:
WADY:

    1. licznik - na 99% kręcony, nierówne cyferki, zerwane naklejki z serwisu, na których zazwyczaj piszą przebieg,

    2. kierownica praktycznie była bez śladów zużycia, po paru tygodniach zeszła pasta do butów,

    3. idealnie zgrane kontrolki ładowania i ciśnienia oleju, ewidentnie od cisnienia dołaczona do ładowania,

    4. uszkodzone łożysko i wahacze gięte przednie - naprawione, w trakcie naprawy mechanik zauważył ślady po przecinarce,

    5. wyrwany ogranicznik drzwi przednich lewych, wspawana jakaś śruba

    6. wymieniona przednia szyba - dochodzenie wykazalo, ze coś spadlo z bagażnika dachowego wybijając ją i robiąc dwie wgniotki na masce, jednocześnie widac to po relingach, są jakby lekko wgniecione w dach

    7. dość poważna korozja tylnych błotników,

    8. korozja przedniej krawędzi dachu LINK

    9. spora ilośc wgniotek i uszkodzeń blacharki,

    10. prawdopodobnie malowana tylna klapa (brak emblematów + trudno zauważalna różnica w lakierze) po drobnym uderzeniu, zderzak nosi tego ślady, czyli malowali klapę, zostawili stary zderzak,

    11. klima chłodzi dopiero przy obrotach ponad 2tys. rpm.

    12. załatwili mi go ostatnio na parkingu :sad2: LINK


ZALETY:
    1. Jest mój :)

    2. Nieswiadomie przejechałem 10tys km na uszkodzonym łożysku i wahaczach = zero zaskoczenia na drodze,

    3. wszystko działa :shock: prócz tej kulejacej klimy :(

    4. trzyma się drogi niczym F1,

    5. stukał samoregulator, druga wymiana oleju uciszyła go, któryś z poprzednich właścicieli zapomniał o wymianie oleju :?

    6. nie ubywa, ani nie przybywa oleju,

    7. komfort jazdy, prosze pana tak to tylko w.... rekinku ;)

    8. zresztą sami wiecie :)


Co zrobilibyscie na moim miejscu? Chodzi mi po głowie pozbyc się... ale ta sympatia do niego i to, że mnie nie zawiódł i zawiózł tam gdzie chciałem... rodzinka lubi wycieczki rekinem w nieznane... eh...

swinks_UK - 20-07-2007, 23:44

Sam byłbym w rozterce, ale:
1. Przebieg się Galów nie ima, szczególnie tych 2.5 V6. Mam co prawda GDI, ale mimo 130k mil jest dalej młodzieniaszkiem.
2. Dziwne jest to kombinowanie z ciśnieniem oleju (kontrolka - powinna pierwsza gasnąć). Sprawdź sprężanie. To nie kosztuje majątku. Jeśli jest proporcjonalne do zużycia samochodu, to dusza spokojna. Spróbuj wtedy ceramizera i popraw wyprowadzenie kontrolek.
3. Najbardziej bym się obawiał zawieszenia. Z tego co piszesz to był chamsko naprawiany na żywca. Jak ci mechanik powie, że mimo to, bez poważnego remontu jest OK, to p**** to.
4. Ilość właścicieli to pikuś. Mój Gal ze mną ma już 5. Tak to jest, że w krajach zachodnich zmienia się auto co 1.5 - 2 lata. Szczególnie tej klasy. Sam w ciągu 4 lat w UK miałem już 3 auta :wink: (ale Gala zamierzam potrzymać jeszcze trochę i najwyżej zrobić upgrade na VR4 :lol: )

Ogólnie mówiąc, sam bym miał problem i bez oględzin "organoleptycznych" kogoś jeszcze nie obeszłoby sie

Moominek - 21-07-2007, 15:40

Przejrzałem dzis uboga dokumentację auta... wpisy w książce skończyły się w sierpniu 98 roku na przebiegu 47.000 km. Auto z lutego 1997, czyli przez 1,5 roku I właściciel zrobił prawie 50tys km. Znalazłem tez wydruk z przegladu AU z września 2000. Wtedy przebieg był 98.000, czyli kolejny właściciel przez kolejne 2 roku dobił kolejne 50 tys. km. Biorac pod uwage te przebiegi auto w zeszłym roku realnie przejechało ok. 300.000 km, a ja go kupiłem z przebiegiem 134.000 km :mrgreen:
Generalnie na silnik nie mam co narzekać, ciągnie OK, próbę przyspieszenia przeszedl pozytywnie.
Kombinacja z kontrolkami to efekt zaniedbania wymian oleju, tak podejrzewam. Po kupnie wymieniłem olej w silniku. Czarny był jak smoła, samoregulator luzu zaworowego gral, jak licho. Druga wymiana oleju juz na czas, olej czarny ale juz nie tak, samoregulator ucichł. Podejrzewam zatem, że nie wymieniali oleju do tego stopnia, że zaczęła zapalać się kontrolka ciśnienia oleju, więc dołaczyli ją do kontrolki akku, stary numer...

macia - 21-07-2007, 15:46

A ja powiem Ci tak: sprzedaj go. Dlaczego? Bo wiem, co czuje się mając auto, którego nie jest się pewnym. Ciągłe rozterki jak duży dzwon, czy go katowali itd. Sprzedaj, dołóż i kup następnego. Takie jest moje zdanie :lol:
xcracing - 21-07-2007, 22:17

Pewnie najlepiej sprzedać i kupić jakiegoś Galancika co do którego stanu można mieć pewność (prawie). Ale czy rzeczywiście można mieć pewność co do stanu kupując jakiś samochód???
Aby zmienić samochód na przyzwoity trzeba wyłożyć trochę kasy, aby być spokojnym o stan kupowanego trzeba wydać jeszcze więcej kasy. A wrzeczywistości jak kupisz inny to i tak zawsze coś tam wyjdzie i trochę forsy trzeba będzie jeszcze wpompować.
Zmierzam do tego, że (oczywiście po gruntownym przebadaniu stanu Twojego Miśka) może zdecydowanie tańszym rozwiązaniem na posiadanie "pewnego" samochodu będzie zainwestowanie w ten, który już masz - przynajmniej po wydaniu kasy będziesz wiedział co jest zrobione.
Jasna sprawa, że niektóre rzeczy dyskfalifikują samochód z dalszego użycia, dlatego trzeba zbadać budę - czy i jak mocno była walona. W miarę jak najdokładniej stan zawieszenia, silnika, skrzyni itp.
Przy ograniczonych, jak sądzę funduszach może się to okazać najlepsze wyjście.

Moominek - 21-07-2007, 23:51

xracing piszesz bardzo rzeczowo, tego mi trzeba ;) Mam obawy co do ładowania się w kolejne auto, bo przeglądając oferty wszystkie wyglądają bosko, aż za bosko... zanim kupiłem tego parę innych było na tapecie i w każdym było COŚ. Mam rekinka tego, którego mam - sprowadzony. Przeszedł pierwszy przegląd bez ściemy. U zaufanego mechanika po I przeglądzie wymieniałem końcówki drążków, ustawiał zbieżność i wyszło bez uwag. Gdy odbierałem auto, westchnął tylko: "auto w automacie, nie do zarżnięcia". Troszkę już w rekinku zrobiłem, przede wszystkim podstawowe wymiany, wiem co go boli i co jest do wymiany. Bity na 99% nie był, jednak patrząc na niego, przeszłość miał nieciekawą.. zanidbali go. Bity nie byl ale chyba od początku pisane mu było być poobijanym. Nosi ślady wileu nieudanych parkowań. Silnik, jak już pisałem, skrzynia zmienia biegi z lekkim szarpnięciem ale nie zawsze. W pewnym zakresie obrotów robi to niezauważalnie. Zawieszenie, napewno trzeba troszkę powymieniać. Widać, że auto było traktowane po macoszemu po sprzeddaży przez I włąściciela. Od tego momentu brak historii auta....
Licząc, że realny jego przebieg to te nieszczesne 300.000km to to auto chce zyc!

harpagan - 22-07-2007, 00:38

Nie mam zadnego doswiadczenia w obcowaniu z "nowszymi" samochodami
Od zawsze ujezdzam raczej kilkunastoletnie. Zauwazylem jednak jedna rzecz. Im wiecej spedzam czasu dlubiac w samochodzie i im wiecej zostaje zrobione przeze mnie tym pewniej i milej mi sie nim jezdzi. Moze poprostu przez to ze przez czas jaki z nim spedzam doprowadzam do powstania pewnej wiezi. Sprzedajac go i kupujac nastepny w niby lepszym stanie znow stajesz przed wielka niewiadoma. Tutaj wiesz co masz i zgodnie z tym co powiedzieli inni jesli to co sie z nim dzieje nie dyskwalifkuje go jako bezpiecznego samochodu to pozbyc sie go szkoda. Dla byloby duza frajda miec samochod w ktory wlozylem troche pracy i oby jak najmniej pieniedzy ;)

Rafal_Szczecin - 22-07-2007, 10:34

Harpagan dobrze mowi, zobacz na moje problemy z galantem ,kupione niby pewne auto ,od bardzo dobrego znajomego, a w ciagu kilku miesiecy wrzucona w niego oooogromniasta kwota pieniedzy.

z takich rzeczy to bylo robione :

robienie podszybia
wymiana szyby przedniej
wymiana sonda (palil jak smok kolo 16 benzyny i jeszcze wiecej gazu )
glowica pekla w 2 miejscach, do wymiany poszla glowica,potem szlif, uszczelniacze, uszczelka itp poprostu masakra, wszystko zamknelo sie w kwocie 1800 zl auto o koncowkach sil dojechalo do warsztatu
wymiana klockow ( ale w sumie to rzecz eksplatacyjna )
wymiana przegubu (pekl na trasie i laweta )
alternator ( padl na trasie, ale dojechal o wlasnych silach do elektryka )
rozrusznik ( padl na miescie, potrzebna byla pomoc w postaci kolegi z samochodem ktory pociagnal auto i potem samo odpalilo )
sprzeglo (padlo w srodku drogi, w lesie o 2 czy 3 w nocy , spanie w samochodzie ,z rana laweta )
spawanie tlumika (tera znow jest do spawania )
wymiana termostatu ( w zime w samochodzie bylo lodowato )
teraz wymiana swiec, ale to trza bylo :P
wymiana skrzynii biegow ( poprzednia niedawno padla, i to tez na miescie, wiec auto na pobocze i autobusem do domu )
teraz dochodza koncowki drazkow i laczniki stabilizatora ,ktore sa juz w domku i czekaja na montaz,

i na koniec robota blacharki, bo juz sie o to powoli zaczyna domagac . byl kiedys temat ze ktos ze szczecina podpalil galanta, z tego co pamietam Chooper po przeczytaniu napisal na forum ,ze to penwo Rafiemu skonczyla sie cierpliwosc do gala i go podpalil, niestety nie :D (chodz juz byly takie mysli, co by go podpali, zepchnac ze skarpy itp ) auto zostalo i w tej chwili jest "reanimowane" przez brata i pojawi sie na zlocie w strykowie razem z Carisma :)

Moominek walcz ! a bedziesz wiedzial co masz !

Moominek - 24-07-2007, 22:56

harpagan napisał/a:
Moze poprostu przez to ze przez czas jaki z nim spedzam doprowadzam do powstania pewnej wiezi.


U mnie ona juz jest, bo troszke w niego juz włozyłem kasy i serca :)

Rafal_Szczecin napisał/a:
...byl kiedys temat ze ktos ze szczecina podpalil galanta, z tego co pamietam Chooper po przeczytaniu napisal na forum ,ze to penwo Rafiemu skonczyla sie cierpliwosc do gala i go podpalil...


I ja juz byłem na granicy ;) Ale rodzinka nie pozwoliła, urwisy krzyczą, ze to ich rekin, żona każe dwa razy się zastanowić :)

W sumie to chodzi mi cały czas po głowie myśl, że rekinek kiedys dostanie żółte tablice, a w dowodzie rejestracyjnym wciąż widniec będą moje dane :) Co do auta bezpiecznego, to po przejechaniu 10.000km z uszkodzonymi wahaczami przednimi (oryginalnymi) i niemiłosiernie wyjącym łozyskiem koła przedniego praktycznie nie mam wątpliwości co do japońsko-rekiniej gwarancji bezpieczeństwa :)
I jeszcze jedno. Dziś w końcu wymieniłem olej w skrzyni automat. Odżyła i zmienia biegi o niebo lepiej niż dotychczas... nic dodac nic ująć... poprostu mitsubishi ;)

stanik - 24-07-2007, 23:15

moim skromnym zdaniem też nie wymieniaj, jeśli się zapożyczyłeś, to znaczy że w sumie nic dużo młodszego nie kupisz po sprzedaży tego, a w tych starszych szansa że trafisz na super zadbane autko jest mizerna. A tak to po woli będziesz robił i będziesz wiedział co masz. Tym bardziej, że jak piszesz, masz zamiar jeszcze długo tym autkiem pojeździć.

W ogóle co tam mowa o tyloletnim autku. W bliskiej rodzinie ostatnio ktoś chce zmienić auto na takie trochę lepsze (E-classe, S60, A6...). Rozważana byłą opcja albo nowego z salonu albo roczny, używany. Nowy to nowy, wiadomo co i jak, ceny też znane. Trzeba było zrobić rekonesans rynku wtórnego. Po przejrzeniu ofert na popularnych serwisach ogłoszeniowych, zostało wytypowanych kilka sztuk Mercedesa no i dzwonimy poznać historie. Przez telefon wszystko miodzio (jakieś ewentualne drobne naprawy zgłaszają), no to poprosimy o numery nadwozia. Dzwonimy z numerami do ASO i się dowiadujemy. Dodam że wszystkie mają przebiegi od 10 do 35 tys km. Okazało sie ze ten przebieg nie powstał wcale w czasie jeżdżenia polska-niemcy-polska (i tak przez rok) tylko auto w fabryce figuruje jako auto wyprodukowane na taksówkę... I wszystko jasne skąd ten przebieg (auto juz na polskich numerach). Wiec jeden odpadł (ale od handlarza typowego, więc można było się spodziewać). Druga sztuka. koleś przez telefon mówił ze wymieniał coś z ABS... w ASO okazało sie ze ino wymieniał ale tylko dlatego że coś sam popsuł, a nie że się popsuło. Auto ani razu nie było na serwisie w ASO. A więc wniosek taki, że auto robił sam i akurat to popsuł i nie umiał naprawić. A pytanie teraz co zostało naprawione w aucie za 200 tys pln domowymi sposobami... Inny gosc sie ogłaszał na internecie ze ma duży wybór, a po telefonie okazało sie ze tylko na zamówienie i to tez tylko czarne lub srebrne i niewiadomego pochodzenia.... Ogólnie w rocznych samochodach widać "wałki" z daleka a co mowa w autach 5, 8 czy 10 lat.

Także, moim zdaniem, jak nie masz dużo do dołożenia, żeby kupić coś dużo młodszego, to nie kombinuj, tylko systematycznie coś tam poprawiaj i po jakimś czasie będziesz miał pewne autko.

Pozdrawiam

Rafal_Szczecin - 24-07-2007, 23:16

to co mis zostaje ? :)
Hubeeert - 25-07-2007, 00:23

Moominek napisał/a:
skrzynia zmienia biegi z lekkim szarpnięciem ale nie zawsze

Przejedz sie do Jacka na przeglad. W automacie INVECS trzeba zrobic plukanie ukladu cisnieniowego (tego od zmiany biegow) bo osadzaja sie w nim nagary. Dlugie zwlekanie konczy sie wyciekami oleju i moze zgonem skrzyni.

Moominek - 25-07-2007, 09:07

Narazie decyzja taka, że zostaje przynajmniej do totalnego kaput :) Sukcesywnie będę go reanimował, bo widzę, że po każdej drobnostce wracają mu chęci do życia.
Hubert dzięki za info. Faktycznie może mu się to przydać.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group