To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Problemy techniczne - Układ chłodzenia - uwagi o ciśnieniu. Temat do dyskusji.

Anonymous - 31-07-2007, 14:41
Temat postu: Układ chłodzenia - uwagi o ciśnieniu. Temat do dyskusji.
Witam!

Chciałbym podzielić się moimi doświadczeniami dotyczącymi układu ciśnienia.

Otóż płyn chłodzący znajduje się przy rozgrzanym silniku pod ciśnieniem.
Po przekroczeniu pewnego progu – przelewa się do zbiorniczka wyrównawczego.

Konstruktorzy chcą w ten sposób osiągnąć dwa cele:
- wyższy punkt wrzenia oraz
- uniemożliwić wodzie zbytnie parowanie. By jej nie trzeba było co trochę uzupełniać.

Już przed wielu laty, w poprzednich samochodach zacząłem stosować jednak prostą przeróbkę.
Usuwałem z korka na chłodnicy sprężynę i woda mogła się przedostawać wężykiem do zbiornika wyrównawczego BEZ wywoływania nadciśnienia w układzie.

Zrobiłem tak na przykład w VW camping Bus i w Honda CRX Cabrio.

Co tym osiągam?

- Gwarancję, że mi nie pęknie przewód gumowy między chłodnicą lub silnikiem lub sama chłodnica. Układ pracuje bowiem pod ciśnieniem atmosferycznym. W drodze do pracy – to jeszcze niewielki problem ale podczas jazdy na urlop...

A wiem, co mówię!
Warsztat wymienił mi kiedyś mój przerobiony korek na dobry. Nawet nie zauważyłem tego. Kilka tygodni później z dosyć wyraźnym „pffffft!” wywaliło mi sporą dziurę w chłodnicy.
Był to starszawy Volkswagen.

Wiem, że w NOWYCH samochodach nie ma problemu z ciśnieniem w układzie chłodzącym.

Sporo z nas jednak jeździ starszymi samochodami i w nich właśnie węże gumowe stają się porowate, kruche i kiedyś tam – pękają.

Miałem już chyba z 9 samochodów, we wszystkich przerabiałem korek i jeszcze nigdy (poza opisanym wyżej przypadkiem) nie miałem kłopotów.

Silnik NIE grzeje się bardziej, nic złego się nie dzieje.

Pomyślcie, ile razy widzieliście, zwłaszcza w lecie stojące na poboczu samochody z których się dołem lało.

Ta drobna a wydaje mi się – przydatna w STARSZYCH samochodach modyfikacja wymaga jednak pewnej dyscypliny polegającej na częszym zaglądaniu pod maskę i ewentualnym dolewaniu niewielkiej ilości czystej, przegotowanej lub destylowanej wody.

I jeszcze jedno: by nie mieć problemów w korkach – wstawiam w układ elektryczny wentylatora chłodnicy dodatkowy, niezależny od termostatu wyłącznik, umieszczony gdzieś w pobliżu kierownicy. Do tego celu kupuję oryginalny wyłącznik i wstawiam w deskę, jeśli mam na to miejsce lub zwykły ale solidny i przykręcam POD deską rozdzielczą. Gdy mnie złapie korek – włączam wentylator ręcznie, dużo wcześniej niż zrobiłby to termostat. Termostat działa oczywiście niezależnie od mojego „pstryczka – elektryczka” i włącza wentylator w razie takiej potrzeby. Robi to jednak dosyć późno, gdy woda jest już niezwykle gorąca.


W moim Mitsubishi Space Wagon 2.4 niczego jeszcze nie przerabiałem, obserwuję na razie, jak twarde stają się gumowe węże przy ciepłym silniku.


Jak WY radzicie sobie z układem chłodzenia w Waszych Miśkach?
Macie jakieś ciekawe rozwiązania zabezpieczające przed awarią na trasie?


Wasz

Marek

Krzyzak - 31-07-2007, 15:10

Mam 2 stare Misie z oryginalnymi ukladami - nie mialem zadnych klopotow o ktorych piszesz. Weze nigdy nie pekly i wygladalaja dobrze. Chlodnica, ktora wstawilem po stluczce faktycznie padla, ale raz ze po 7 latach a dwa, ze byla to hodenderska podroba i na dodatek najprawdopodobniej dziure wydrapal kot (wskazuje na to brak blaszek).
Raczje staram sie nie ingerowac w ten uklad, bo nawet mi do glowy nie przyszlo, ze mozna go usprawnic :)

Hugo - 31-07-2007, 15:26

vaiomark, czy Ty się nudzisz? W jakichś badziewiach można coś kombinować, ale w porządnych zachodnich czy japońskich autach to jest nie na miejscu. Myslę, że jest to kiepski temat do dyskusji. Bez urazy.
saphire - 31-07-2007, 16:28

Obniżenie ciśnienia w układzie powoduje że płyn zagotuje się w niższej temperaturze - więc sam sobie robisz niedźwiedzią przysługę bo nie na darmo robią instalacje ciśnieniowe :twisted: by je tego ciśnienia pozbawiać :-D
zwolin - 31-07-2007, 22:18

vaiomark napisał/a:
przegotowanej lub destylowanej wody.

Tylko niech komuś nie przyjdzie do głowy wlać demineralizowanej. Remoncik gwarantowany. Wbrew pozorom bardzo ładnie wcina aluminium i takie tam :D
Co do przeróbki opisanej przez kolegę, to niw wiem jak w mitsu, ale w silnikach np rovera z serii K, który przećwiczyłem na wszystkie chyba sposoby awaria korka i spadek ciśnienia w układzie owocowały natychmiastowym ugotowaniem silnika. Układ chłodzenia był poprostu tak zaprojektowany, że cisnienie musiało być.

vaiomark napisał/a:
Silnik NIE grzeje się bardziej, nic złego się nie dzieje.

Jesteś pewien? Piszesz to na podstawie pomiaru temp silnika, czy na podstawie wskazania czujnika temperatury, bo to mogą być zupełnie różne sprawy.

Generalnie, to zgadzam się z Hugo.
Koszt wymiany sparciałych przewodów nie jest wielki. Chłodnica jak jest trefna to i tak padnie, tyle, że miesiąc później, a silnika szkoda.
vaiomark napisał/a:
Pomyślcie, ile razy widzieliście, zwłaszcza w lecie stojące na poboczu samochody z których się dołem lało.

Założę się o dobrą flaszkę, że połowa z nich miała niesprawny wentylator ew termostat, a druga połowa została okazyjnie kupiona z wywaloną uszczelką pod głowicą, lub innym uszkodzeniem w tej okolicy.

kiepuczi - 31-07-2007, 22:25

kolega chcial dobrze ale mu niewyszlo:)) ja tu kombinuje jak dostac dobry korek z sprezyna na 1 bara a on usowa sprezyne. Moze widzial jak woda cieknie z klimatyzacji.
romek555 - 31-07-2007, 22:54

kolega pisał o swoich doświadczeniach i pytał nas jak my sobie radzimy z... no właśnie czymś co chyba nie występuje w mitsu, mój misiek kulnął już 340kkm i korek fabryczny spełnia swoją rolę, a węże nadal się trzymają
problem może pojawić się w przypadku korozji lub osadzenia się warstwy np. minerałów w okolicy sprężyny, moim zdaniem warto tam zaglądnąć i sprawdzić czy wszystko jest tak jak fabryka to zrobiła

Anonymous - 31-07-2007, 23:02

Każdy ma prawo do przeróbek w swoim aucie, a my nie musimy korzystać z tych sugestii, więc po co ta ironia :P
HouseM - 01-08-2007, 01:04

Ale po co robić przeróbki które obnizają sprawność fabrycznego układu ?? to tak jakby wykręcać z każdej felgi po 2 nakrętki i chwalić się że dzięki temu uzyskaliśmy zmniejszenie masy nieresorowanej auta a co za tym idzie lepsze przyspieszenie.... :ANAL:
Anonymous - 01-08-2007, 07:51
Temat postu: Serdeczne dzięki za porady
Witam ponownie!

Już tak na mnie nie krzyczcie!

Wyjaśnię tylko, że mój pierwszy samochód - Polonez był nowy i nie było problemów. Po przeprowadzce do Niemiec - kupowałem różne samochody, nowsze i starsze.

Panowie!

Tu nie Polska!

W Polsce większość kierowców zna jakiegoś Pana Czesia lub Pana Włodzia. A oni już pomogą przy częściach lub wskażą dobry / tani warsztat.

Tutaj - trza jechać do warsztatu Hondy, VW lub Mitsubishi i bulić bez końca.

Dlatego w tych kilku starszych samochodach wiele robiłem sam. Zauważyłem wtedy, jak bardzo twarde są te grube, czarne węże gumowe przy gorącym silniku.

W VW Bus miałem około 10 litrów wody w obiegu!
Zdajecie sobie sprawę O ILE zwiększa się objętość takiej masy wody?
Miałem DWA zbiorniki wyrównawcze. Tu i tam czasem gdzieś coś kapało, przy ciepłym silniku.
Dopiero gdy usunąłem wspomnianą sprężynkę - miałem ponad 100 000 kilometrów spokój.

Podobnie było w starszawej Hondzie.

Teraz mam fajnego Mitsubishi i nie planuję niczego ruszać.
A po Waszych uwagach - już zwłaszcza nie.

Ale - w staruszkach VW i Honda się sprawdziło.

Wydałem niedawno 1300 Euro na wymianę przepustnicy i uszczelnienie baku.

Pomyślałem więc, czy ma sens niewielka "modyfikacja" układu chłodzenia, by się uchronić przed wysokimi kosztami warsztatów.

Dodam jedynie, że wakacje - to dla mnie ciągnięcie jachtu na odcinku ponad 1000 kilometrów, przez Alpy. Podczas poprzedniej wyprawy obserwowałem uważnie silnik i nic złego się nie działo. A korki w upale wysoko w Alpach - NIE są tym, co silniki lubią.

Tak więc Michi przeszedł tę próbę wspaniale.

Ale wiedzcie, że widziałem na poboczu autostrady samochody, z których lało się litrami na asfalt. Nie było to więc parę kropli z klimy.

Zwłaszcza przed tunelami stał zawsze co najmniej jeden biedak i spoglądał bezradnie, jak mu cały płyn wycieka w kłębach pary na jezdnię.

By się przed tym chronić - rozważałem ten numer z korkiem i sprężyną w Michi.

Ale -skoro twierdzicie, że nie ma potrzeby - niczego nie będę ruszał.

W październiku pojadę znów pożeglować i mam nadzieję, że mi nic nie pęknie.


HouseM!

Twoje porównanie z nakrętkami bardzo fajne!


Dobra, Panowie!

Dzięki za uwagi!


Wasz


Marek



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group