OFF ROAD - do przemyślenia
jawaldek - 05-04-2010, 20:48 Temat postu: do przemyślenia Przeczytajcie to
http://pracownia.org.pl/d...48,article,4435
http://pracownia.org.pl/d...48,article,4436
gołąb - 05-04-2010, 21:29
coś mi się zdaje, że za jakieś kilka lat, to już będą strzelać do nas jak do kaczek, jeśli tylko zjedziemy z asfaltu
dodgev;) - 06-04-2010, 09:48
zjechać z asfaltu ,a ryć bezmyślnie to drugie
gołąb - 06-04-2010, 11:15
dodgev;) napisał/a: | zjechać z asfaltu ,a ryć bezmyślnie to drugie | oczywiście mam pełną świadomość tego co mówię i robię, a co do twojej wypowiedzi masz bezdenną rację
jawaldek - 06-04-2010, 11:49
dodgev;) napisał/a: | a ryć bezmyślnie to drugie | raczej niestety pierwsze bo w wyniku takiego rycia dostajemy Wszyscy w kość a raczej po tyłku i za niedługo to tylko w symulatorze ( ciekawe czy coś takiego istnieje ) jechać będzie można. Niestety,nie dotyczy to wszystkich, ale najbardziej rozrabiają (delikatnie powiedziane) w tym temacie kłady->> widzę co się dzieje w mojej okolicy jak kawalkada kilku/nastu kładów pruje na skróty przez czyjeś pole niszcząc to w co inna osoba włożyła ciężką swoją pracę. Terenówki też jeżdżą ale delikatnie spokojnie miedzą i nie ryją pola swoimi kołami a raczej bieżnikiem. Z kładami jest tak jak piszą->> nie jedzie drogą,nawet tą leśną,tylko pomiędzy drzewami faktycznie niszcząc co popadnie. Nie są rejestrowane (czyli anonimowe) więc pretensje skupiają się na terenówkach bo zarejestrowane itd itp. Wiem że burzę rozpętałem tylko co w tym i z tym tematem zrobić ?? Tworzymy niewielką grupę osób jeżdżących na wyprawy terenowe które wyglądają tak->> rozmowa i zgoda leśniczego tudzież rozmowa z właścicielami prywatnymi albo się zgodzą albo nie. Jeśli nie uda się zlokalizować właściciela gruntów prywatnych to jedziemy tak aby nie niszczyć albo przynajmniej zminimalizować zniszczenia spowodowane naszym przejazdem. Mieliśmy jechać na wyprawę na początku maja->> odłożyliśmy wyjazd->> jest to termin rozrodu ptaka pod ochroną->> DERKACZ->> a trasa przebiega przez tereny lęgowe. Powiecie wariat->> może i tak ale można coś zrobić dla przyrody choćby przełożyć wyjazd lub np zaproponować leśniczemu posprzątanie lasu (no nie całego ) lub choćby zaproponowanie wykonania nowego nasadzenia drzewek->> przyjemne i pożyteczne a i leśniczy będzie patrzył na Nas innym okiem. Może warto było by sporządzić jakąś ankietę na ten temat
dodgev;) - 06-04-2010, 16:00
niwiem jak uwas ale ja mieszkam w miejscu gdzie diabeł muwi dobranoc a mimo to są tory sporo rozlewisk mozna sie wyszalec i nie koniecznie po lasach a co do dogadania sie z lesniczym to zalezy na jakiego chłopa trafisz niestety. Mnie temat nie dotyczy bo pracuje w lasach i troche własnych wiec ganiam dowoli
Szyszkowa - 06-04-2010, 21:07 Temat postu: Re: do przemyślenia
Waldku- smutna prawda niestety...Przez niewyżytą mniejszość dostajemy w kość...Sam mam przykłady podobnych zachowań- nie w lesie, ale koło domu, na szutrowej/polnej drodze. Kiedy tylko robi się ciepło okoliczne wyrostki (i nie tylko, bo dorośli również) "śmigają" koło moich okien. Niby nic wielkiego, ale raz, że żal mi zwierząt (to wieś i nie zawsze kot czy pies czy nawet głupia kura zdąży uskoczyć przed jadącym kilkadziesiąt km/h crossem-czego efektów na swoich zwierzakach doświadczyłem), nie mówiąc o hałasie i takiej trywialnej sprawie jak kilkumetrowy na wysokość tuman kurzu, który pięknie osiada na moich oknach (lub w domu, jeśli okna są uchylone)...Pierdoła, ale wkurza.
Zakazać - nie da się. Karać- nie ma jak...Strzelać- najszybciej, wiatrówkę mam
Nie dziwię się więc, kiedy leśnicy czy właściciele zrytych terenów tak drastycznie stawiają sprawę.
Rozwiązania prostego nie ma- chyba tylko edukacja, edukacja, edukacja...I oby na nią wystarczyło czasu.
KorreS - 25-05-2010, 14:45
Są rozwiązania znane i stosowane na całym świecie. Tylko że w Polsce nie lubi się korzystać z już przetartych ścieżek (bo i po co).
Nie bez kozery mówi się że gdzie możliwe są 2 rozwiązania to polak znajdzie trzecie
Zapytajcie amerykańców jak rozwiązują temat offroadu u siebie.
Są rezerwaty ale są też i inne tereny, po których można jeździć bez problemu i legalnie, wnosząc (jako "wjazdowe") niewielką opłatę rekultywacyjną. Skutkuje to spopularyzowaniem miejscówek i opłaty za wjazd nie muszą być już wysokie bo jest ich po prostu dużo. Wystarczą na wyznaczanie szlaków, sprzątanie i dbanie o infrastrukturę.
Niestety w Polsce lepiej jest zabraniać i karać niż zaproponować sensowną alternatywę. Inna sprawa, że jak ktoś już dostrzeże w tym "byznes" to nie potrafi ustalić opłaty na powiedzmy poziomie 30zł/pojazd tylko od razu 100-wę i na dodatek nic nie będzie przy tym robić a tylko inkasować. Lipa.
Spokojnie gminy mogłyby niewielkim kosztem (wystarczy zarazić okolicznych pasjonatów) zrobić coś z nieużytkami i mieć z tego jeszcze kasę.
Byłaby alternatywa dla jeżdżenia po lasach (pod warunkiem że nie mówimy tu o torze w kształcie jajka o pow. 30arów i 2ma kałużami lecz o prawdziwym odcinku leśnym o pow. np. 10-15ha)
Zabawy jest na cały dzień a wszystko w warunkach kontrolowanych. Tylko trzeba chcieć. Ale w Polsce lepiej ustawić sobie gminny fotoradar żeby trzepać kasę...
mayer - 17-06-2010, 15:14
W Polandzie przyjeło się że las to niepodzielna własność Jasnie Pana Lesniczego. I on i tylko on decyduje o tym co i komu w nim wolno... Ile razy już mnie łapali zieloni na drogach gminnych tylko dlatego że wioda przez las.... Szkoda sobie gitary zawracać ekooszołomami. Kazdy ma swój zdrowy rozsądek. Weżmy np park Yosemite czy rezerwat Yellstone - chcesz- mozesz nawet czołgiem wjechać ale musisz kupić licencje na wjazd i biwakowanie. U nas - niedługo do lasu wejść na pieszo nie będzie wolno - do wielu już i tak nie wolno. Chyba ze jesteś mysliwym - wtedy Ci wolno jechać gdzie chcesz, albo wycinasz drzewa wtedy mozesz robić co ci się żywnie podoba...Hipokryzja polska maksymalnie.
|
|
|