Problemy techniczne - "mechanicy"
piwkotom - 31-10-2005, 23:26 Temat postu: "mechanicy" Normalnie szlag mnie kiedys trafi!!!
Dzisiaj mialem taka przygode: jade sobie rokicinska w Lodzi, oczywiscie musialem sie troche poscigac, ale czas zjechac do mcdolanda i co slysze??!! moja cari zaczela chodzic jak traktor!!! wszechogarniajacy zapach swiezej benzynki itd.... zatrzymalem sie, otwieram maske: swieca z jednego gara razem z fajka lezy sobie na silniku!!!! Mowie co jest??!! na szczescie niedaleko byl warsztat, pan sprawdzil, zerwany do polowy gwint w glowicy, sprawdzil pozostale swiece i.... wykrecil je reka!!!! Malo nie padlem w warsztacie na glebe.
Jakis czas temu zmienialem swiece a ze nie mialem jak to zrobic samemu pojechalem do mechanika, pan nie mial nawyrazniej sily!!!! Jakbym mial tamtego szpeca pod reka to bym go rozerwal na drobiazgi!!! Czy w tym kraju nie ma porzadnych mechanikow???!!! Dam sobie leb uciac ze znaczna czesc kosztow jakie ponioslem i jeszcze poniose w zwiazku z uzytkowaniem tego auta zawdzieczam mechanikom!!! Jeden rznal mnie na kase na czesciach, ASO chcialo mnie orznac jak dzieciaka ale (przez przypadek sie nie dalem), nastepny dokrecal mi drazek kierowniczy przecinakiem!!!! czego efektem jest to ze ciesze sie ze zyje bo drazek wyszedl z maglownicy bez najmniejszego wykrecania, nastepny zakladajac nowy drazek zerwal gume czego "nie zauwazyl", zrobilem pelna geometrie a przy okazji wymiany oleju zauwazylem rozerwana gume na swiezo zalozonym przegubie!!!, Mechanik oczywiscie zalozyl gume ale geometrie robilem jeszcze raz. Wymieniali mi kawalek rury wydechowej, pospawali tak ze sie tlukla o podwozie!!! I teraz jeszcze te swiece. No *cenzura* to juz nawet swiec nie potrafia dokrecic???!!!! A w kraju ciezko, ludzie pracy nie maja a jak sie pojedzie do mechaniora to wszystko sp*cenzura*li!!! Cos mnie kiedys trafi.
Japaneze moze Ty mozesz polecic jakiegos solidnego mechanika w tym smutnym jak *cenzura* miescie? bo ja juz nie mam sily i nie mam czasu na to zeby sie samemu bawic z autem
Wyzalilem sie, niech mnie ktos przytuli
Tez macie takie problemy czy tylko ze mnie taki szczesciarz?
EDIT: poprawki bo z nerw pozjadalem male conieco
Hubeeert - 31-10-2005, 23:28
Ja nie mam problemów z Misiem bo sie stołuje u mojego Mechanika - tego samego od lat.
A z astrolotem i ASO (TFU ) wieczne przeboje...
misia27 - 31-10-2005, 23:31
piwkotom napisał/a: | Wyzalilem sie, niech mnie ktos przytuli |
kurcze, nie ma tu takiej ikonki...:( wiec nie dam rady...:(
piwkotom - 31-10-2005, 23:42
misia27 napisał/a: | piwkotom napisał/a: | Wyzalilem sie, niech mnie ktos przytuli |
kurcze, nie ma tu takiej ikonki...:( wiec nie dam rady...:( |
Kochana jestes, jusz mi lepiej
Rafal_Szczecin - 31-10-2005, 23:44
to ja tez Cie przytulam <przytul> nie martw sie bedzie dobrze .
misia27 - 31-10-2005, 23:44
jak lepiej to sie ciesze
Anonymous - 31-10-2005, 23:44
Nic tylko współczuć! Niestety też wydałem ładnych parę złotych na tzw. mechaników, zanim doprowadziłem Miśka do odpowiedniego stanu. Swoją drogą znakomite potwierdzenie znajdują słowa Krzyżaka i Bartka: Chcesz mieć dobrze zrobione, zrób sam!
piotras - 31-10-2005, 23:46 Temat postu: Re: "mechanicy"
piwkotom napisał/a: | nastepny dokrecial mi drazek kierowniczy przecinakiem!!!! czego ofektem jest to ze ciesze sie ze zyje bo drazek wyszedl z maglownicy bez najmniejszego wykrecania |
no widzisz - przynajmniej dostarczają Ci powodów do radości . Ja ostatnio też walczyłem z mechanikami q...wa gazownikami i tez mi juz wszystkie człony opadają jak słysze jakiegoś mądrale który to wszystkie rozumy pozjadał i chodząc "giba sie jak pier....lony rezus" że niby taki wyluzowany kozak jest.
piwkotom - 31-10-2005, 23:51
gregorbu napisał/a: | Nic tylko współczuć! Niestety też wydałem ładnych parę złotych na tzw. mechaników, zanim doprowadziłem Miśka do odpowiedniego stanu. Swoją drogą znakomite potwierdzenie znajdują słowa Krzyżaka i Bartka: Chcesz mieć dobrze zrobione, zrób sam! |
hmmm.... cos jest w tym co mowisz, jest tu taka diabelsko ligiczna logika, bo tak: jakbym sam naprawial autko to nie musialbym wywalac kasy w bloto (czytaj na panow mechanikow zlote raczki) w zwiazku z tym nie musialbym dorabaic po nocach na utrzymanie darmozjadow, tylko czy to aby na pewno sie tak dokladnie bilansuje? Moze cos w tym jest
P.S. Rafi, wiem ze na Ciebie zawsze moge liczyc, zreszta jak na wszystkich tutaj Jak kto snie pomoze to chociasz pocieszy albo przytuli do .... serduszka
josie - 31-10-2005, 23:58
Wyrazy współczucia...
Ja dałem się nabrać raz w ASO zaraz po kupnie Misia.
Z ciekawszych rzeczy mój ojciec jakiś czas temu oddał Vectre A do zakładu - wymiana amorków, sprężyn i łożysk z przodu. No i zrobili - wszystko ładnie tylko coś biło przy hamowaniu, a że tarcze przetaczane kiedyś i już wymiarów nie miały no to kupiliśmy nowe.
Ojciec w garażu wymienia, a ja słyszę szlifierkę...
Tarcze w Vectrze dociskane są śrubami trzymającymi felgę, jak się zdejmie koło to trzyma je malutka śrubka ustalająca i zacisk, więc po co do cholery szlifierka?
Panowie w serwisie uznali widocznie że to nie wystarczy i PRZYSPAWALI TARCZĘ DO PIASTY, w miejscu otworu na śrubkę ustalającą.
Tarcza oczywiście od naprężeń już zaczęła pękać... A co by było gdyby przy awaryjnym hamowaniu rozleciala się w pizdu?
Dlatego to co mogę też robię sam. Mimo że niewiele się na tym znam i nie mam książki serwisowej - tyle co mi ojciec pomoże bo dłubał w fiatach, skodzie i oplu. No i oczywiście to co na forum wyczytam.
Trzymaj się piwkotom i obyś znalazł w końcu zaufanego mechanika dla swojej Misi
piwkotom - 01-11-2005, 00:08
no coz, przynajmniej nie jestem osamotniony i klub milosnikow "panow specjalistow od mechaniki samochodowej" nie jest maly
ciekaw jestem tylko kiedy cos sie zmieni w tym chorym systemie, bo kase wziac to wezma zawsze tylko odpowiedzialnosci za ludzkie zycie i zdrowie niestety ZERO.
A tak poza tym jusz mi duzo lepiej i korzystajac tutaj z patentu niejakiego Polsalera powiem: KOCHAM WAS!!!! jakbym umial malowac to bym wam namalowal kwiatki i flaszke
A lodzkich czlonkow L.U.K.S. Squad i nie tylko prosze o jakies info co do odpowiedzialnego mechanika w Lodzi bo jak widac wymieklem
Jackie - 01-11-2005, 00:52
Jasna cholera! Jak słucham o waszych przygodach to mnie krew zalewa... O co tu chodzi? Wy na serio macie takiego pecha? Jak dotąd nie zdarzyło mi się cierpieć na jakieś bolączki po zrobionej naprawie (żeby nie było, nie zawsze mogłem naprawić samochód w swoim ASO, parę przygód na drodze miałem...) Nic z tego nie kleję. A może to ja mam szczęście?
Chooper - 01-11-2005, 08:37
Piwko, jestem w szoku...gdzie ty takich partaków wynajdujesz ???
Osobiście przyznam się, że takich przygód nie mam, bo poprostu nie mam takiej potrzeby, takich drobnych operacji dokonuję sam, ale popytam, gdzie jest gość, co ma dobre pojęcie, może nie tyle na samym mitsu, ale ogólnie o mechanice. Ja u niego właśnie stawiam auto, ale prywatnie u niego w domowym warsztacie, a nie tam gdzie pracuje. Zapytam, czy chciałby nowego klienta
p.s. czemu z wymianą świec pojechałeś do mechanika ? klucza nie masz ??
szczeslaw - 02-11-2005, 00:33
Ja też swoje z mechanikami przeszedłem. Jeżeli chodzi o ASO Mitsu w Krakowie to już nawet nie chce mi się opowiadać, z ASO Opla też miałem przejścia, jakiś czas jeździłem do serwisu Volvo (bez autoryzacji) ale też deliktanie mówiąc lecieli w gumy. Od jakiegoś czasu jestem zadowolony z mechanika u którego teraz robię oba autka. Pracował w ASO Mitsu i wie co robi, jest dobrym mechanikiem i robiąc w garażu przy domu nie ma wreszcie pana marchewki (kierownik ASO Filipowicza) dyszącego nad karkiem i ustalającego co klient sobie wymyślił a co rzeczywiście jest usterką...
Ale ogólnie rzecz biorąc stwierdzam, że prawie wszyscy mechanicy to @!#$!! Jak się nad takim nie stoi patrząc mu na ręce (i wiedząc co robi - ja mam wykształcenie w tym kierunku i widziałem jak pracują będąc na praktykach) to spieprzą robotę, orżną klienta a my potem się zastanawiamy co jest nie tak.
Także mając podobne doświadczenia jak Piwkotom łaczę się z nim w bólu i ściśkam (wiem, że to nie to samo co uścisk od misi 27 ale zawsze dodatkowe pocieszenie - nie jesteś sam )
Krzyzak - 02-11-2005, 09:45
Ja też byłem żółtodziobem, ale wrodzona chęć dążenia do ideału zmusiła mnie, aby zająć się autem samemu. Oczywiście czasem korzystam z usług mechaników, ale sporadycznie - głównie gdy nie mam narzędzi a jestem w trasie lub gdy wykonanie czynności wymaga czegoś specjalnego (jak np. palnik przy wymianie tłumika).
A też miałem przeboje:
- przy naprawie po stłuczce jeździli autem ze zdjętą trąbą słonia (maski zresztą też nie było) - cały syf leciał do silnika, pominięty był przepływomierz
- świece założono krótkie (krótki gwint - a powinien być długi)
- chłodnicę dostałem z odzysku - tak zakamienioną, że się płyn gotował
- wodę do chłodnicy chcieli mi lać zimną do gorącego silnika
- receptą na gaśnięcie była przejażdżka z obrotomierzem na czerwonym polu
- przy montażu tłumika zrobili to tak, że osłona gumy ocierała o podwozie i piszczało na każdej dziurze (to akurat całkiem niedawno - sam musiałem poprawiać, bo już mi się nie chciało do nich jechać)
- składając rozrząd nie zmienili uszczelniaczy - olej się lał
- brak dbałości o wnętrze - smar na kierownicy, lewarku i uwalone siedzenia.
I wiele, wiele innych o których tu nie napisałem. To na szczęście już za mną i teraz dbam o autko sam - na szczęście niewiele muszę przy nim robić - większość rzeczy (jak ostatnio tarcze i klocki) zmieniam z przyzwoitości a nie z przymusu. Im mniej się przy nim grzebie tym lepiej jeździ.
|
|
|