To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Czerwony Fuks

mkm - 27-10-2016, 22:39

Wracając do Fuksa.

Kolejny etap zakończony.
Dzisiaj odbyła się ostateczna kontrola i wreszcie długo wyczekiwany koniec prac lakierniczych.
Jest czas, żeby pochwalić lakiernika i napisać coś dla zwolenników relacji, a nie tylko fotorelacji.

Lakiernik zrobił kawał dobrej roboty.
Dzisiaj w naturalnym świetle na zewnątrz nowy lakier robi robotę.
Wyciągnęliśmy go w (jak je nazywam) "tła" i wspólnie oglądnęliśmy co z tego wszystkiego wyszło.
Podsumowanie wraz ze zdjęciami będzie później.

Troche tytułem wstępu.

Była to moja pierwsza całościowa akcja przeprowadzona z takim zaangażowaniem w 100% pod moje dyktando.
Cos sobie kiedyś wymyśliłem i długo czekałem na odpowiednią okazję, żeby wdrożyć to coś w życie.
W trakcie całej operacji wielokrotnie słyszałem, zwrot "fabryka to nie będzie" i za każdym razem powtarzałem "ma być lepiej jak fabryka".
Takie coś sobie wymyśliłem i konsekwentnie w to brnąłem.

Co było innego niż w przypadku normalnego lakierowania.
Praktycznie wszystko.
Jest jednak kilka punktów szczególnych.

Pierwszy punkt - czas.

Praktycznie nie było przestoju, a i tak widzicie po datach ile to wszystko trwało.
Gdy schła karoseria, robiły się pozostałe elementy, gdy schły elementy ponownie robione było nadwozie.
Średnia jaka nam wyszła przez cały okres robót to około 4 "roboczogodzin" dziennie dla lakiernika i około 2 "roboczogodzin" dla mnie.
Mimo tego, że starałem się na bieżąco wklejać zdjęcia to i tak nie udało mi się przedstawić ilości godzin spędzonych nad każdym elementem.



Punkt drugi - materiały.

Postanowiłem, że wszystkie materiały, które pójdą na nadwozie będą jednej firmy.
Większość renomowanych producentów ma serie do aut klasycznych (a tak już niestety trzeba traktować Fuksa) - problemem okazała się dostępność, cena i co okazało się najtrudniejsze - wiedza (czasem jej brak) sprzedawców.
Standox okazał się wyborem, który po raz kolejny zaoferował mi największe wsparcie merytoryczne, zarówno jeżeli chodzi o karty produktu jak i czynny udział ich technika.
Wspólnie przystosowaliśmy proces zalecany przez Standoxa do warunków, którymi dysponował mój lakiernik, do mojej wizji wykończenia końcowego - w skrócie odpadła cała seria produktów wymagających wygrzewania.
Odpadły tez produkty wymagające kosmicznej technologii, bądź w cenach trzech Fuksów wg. Eurotaxu za litr chemii.


Punkt trzeci - "dyktando".

Całe lakierowanie przebiegało wg. mojego planu na moich materiałach.
Tak musiało być i kropka.
Nie jest to sytuacja komfortowa nawet dla wyjadacza w danym fachu.
Nie wiedziałem jak będzie wyglądać współpraca z kimś, któremu nagle powiem, że wracamy do podstaw, zerujemy doświadczenie, ściśle trzymamy się zaleceń producenta, a staranność przełączamy na "level pro".
W dodatku cały czas ten ktoś będzie nadzorowany, a poszczególne etapy będą dokumentowane setkami zdjęć ze statywem, bez statywu, z drabiny, z podłogi, z bliska, z daleka, w lampie jednej, w halogenie, w sungunie itp.
Do tego musiał być odpowiedni człowiek.

Punkt czwarty - człowiek.

Jak już miałem wstępny zarys tego co chcę zrobić trzeba było wybrać kto to ma zrobić.
Początkowo wszystkie etapy miały zostać rozdzielone na cztery warsztaty.
Szlifowanie, szpachlowanie, podkładowanie, lakierowanie.
Wszystko gdzie indziej.
Niestety logistyka mnie dobiła, a terminy pogrzebały.
Tak czy owak... cały misterny plan itd.
Musiałem znaleźć lakiernika który ma dobrą rękę, duże doświadczenie, będzie miał czas, ma miejsce i w pełni zrozumie co ja chcę, a chciałem bardzo dużo rzeczy trudnych do wytłumaczenia nawet lakiernikowi.
O co chodzi? Postaram się wytłumaczyć pod koniec postu.

Punkt piąty - przekaz i komunikacja.

Z tym "co ja chcę" był olbrzymi kłopot.
Ja znam każdy centymetr kwadratowy Colta CA.
Doskonale wiem jak powinny przebiegać krzywizny, gdzie ma być miejsce wypukłe, a gdzie wklęsłe.
Lakiernik niestety przestał robić te roczniki 10lat temu.
Musiałem mu w jasny i zrozumiały sposób przekazać jakie Fuks ma krągłości i na co trzeba zwracać uwagę.
Co możemy sobie odpuścić, z czym trzeba walczyć bez względu na nakłady pracy i czasu.
Dodatkowym problemem była szpachla, a dokładnie użycie jej tylko w miejscach gdzie trzeba było i na grubościach którymi dysponowaliśmy "wyrzeźbienie" linii.
Te grubości były bardzo małe.
To była nasza wspólna walka i wspólny front.
Ustalenie priorytetów, znalezienie punktów do ustępstw, szybkie reagowanie na pojawiające się niespodzianki.
Sam Fuks chciał współpracować.
Niestety ruda zaraza pokazywała nam środkowy palec bardzo długo.
Początkowo miałem nadzieję, że "dziewicze" elementy wymagać będą jedynie zeszlifowania i zabezpieczenia antykorozyjnego.
Okazało się inaczej i znaleźliśmy pod lakierem mnóstwo małych ognisk, gdzie ruda zaczynała się panoszyć.
Opócz tego mieliśmy także inne codzienne "walki".
Ja walczyłem z brakiem zrozumienia i możliwościami percepcji tego co robię.
Plan dla większości osób postronnych (ale nie tylko) był z pogranicza science-fiction lub snu na jawie.
Lakiernik nie uzewnętrzniał swoich walk, ale docinki kolegów po fachu dotyczących tempa prac i "zbędnego dodawania sobie roboty" trochę usłyszał.
O dziwo, udało się zakończyć akcję w pełnej zgodzie.
Nie pozabijaliśmy się, a efekt jest dokładnie taki jaki chciałem i jeszcze niejedno auto wspólnie zrobimy.
Lakiernik miał przez chwilę delikatnego focha za - jak to nazwał - "brak zaufania' w kwestii polerowania.
Wystarczyło jednak pokazać wstępną rozpiskę procesu wykończenia i już bez fochów czeka cierpliwie na efekt końcowy.
Sam jest go chyba bardziej ciekawy niż ja.

Tyle podsumowania "na gorąco".

Teraz postaram się Wam pokazać o co chodzi z tym całym "czymś', "linią" i o co tak właściwie była ta walka.
Nie skupiamy się na fakturze -patrzymy na to co się odbija i jak.

Tło stanowią proste muru budynków, krawędzi dachu, wzór siatki ogrodzeniowej.
w ideale cały obraz w odbiciu powinien "przylegać" do kształtu auta.
Każde "zaburzenie" linii (wklęśnięcie lub wypukłość) od razu robi powoduje efekt "krzywego lustra" i zaburza odbijany obraz.

Na fakturze tak jak pisałem na tym materiale nie ma się co skupiać.
Tu sprawa jest prosta.
przed polerką widzimy odbicie "w słabej rozdzielczości", wykończenie wyostrzy nam go do HD.


Zdjęcie pierwsze:
Idealna środkowa linia przechodząca z błotnika na drzwi.
Prawie idealna linia górna. Po zmianie kąta czyli po przykręceniu błotnika linie górne powinny się zejść w jedną płynną.



Ta sama strona, z lekkiego oddalenia.
Patrzymy na rzędy cegieł tuż pod szybą.
Jest lekkie pofalowanie, prawie niewidoczne, które z większej odległości może się rzucić w oczy.
Środek nadal trzyma linię.




Lekkie oddalenie drugiej strony.
Obraz siatki ogrodzeniowej z murem z cegieł w tle z prostą przy fundamencie.
Z tego kąta odbicie zbliżone do ideału. po przykręceniu błotnika linie się zejdą.



Ta sama strona inny kąt patrzenia.
Brak linii poniżej Wytłoczenia. Odbicie zamiast po łuku idzie w literę "v" przesuniętą zbytnio do tyłu.




Tył bez uwag.
Minimalnie zbyt głęboki szlif pod dziurą na wycieraczkę - linia krawędzi domu się "rozchodzi" pod otworem.



I filmik na którym starałem się pokazać jak odbicia się zmieniają i na co patrzę przed nadaniem Fuksowi ostatecznej linii.

https://www.youtube.com/watch?v=hJvW36Kje6k

Mam nadzieję, że nakreśliłem Wam przynajmniej minimalny obraz tego co się działo przez ostatnie miesiące :wink:

Bizi78 - 28-10-2016, 07:21

Zdjęcia nie oddają jakości, trzeba będzie kiedyś ocenić na żywo :wink: .
Ogólnie kawał dobrej roboty :D .
Jestem ciekawy czy jak przyjedziesz do lakiernika z jakimś nowym projektem czy od razu nie ucieknie na urlop 8) .

wojtas - 28-10-2016, 09:26

Wielkie graty mkm, dla Ciebie i lakiernika. Z większości warsztatów lakierniczych wygnali by Ciebie na zbity pysk. Takiej lakierni można tylko pozazdrościć. :wink:
Marcino - 28-10-2016, 10:41

Twój lakiernik musi to chyba kochać i nie robił tego dla zarobienia na "chleb" raczej, tak mi się wydaje opisu.
Tomii - 28-10-2016, 15:04

Perfekto, jest lepiej niż fabryka :)
lobuzek - 28-10-2016, 20:20

Normalnie dzieło życia. Czapki z głów. Pełen szacun.
Andrew - 28-10-2016, 21:55

Maciek szacun =D>
kamilek - 28-10-2016, 23:14

Tomii napisał/a:
jest lepiej niż fabryka :)

A widziałeś kiedyś nowe auto z dołkami na blasze? :wink:

mkm, trafiłeś na złotego lakiernika....uwierz mi...naprawde :wink:

rosomak1983 - 30-10-2016, 03:14

Szacun ale i współczucie ze az tak utrudniasz sobie zycie... :P
Marcin-Krak - 30-10-2016, 13:12

Bunkier do parkowania już znalazłeś :?: :mrgreen:
angelos - 30-10-2016, 19:53

Marcin-Krak napisał/a:
Bunkier do parkowania już znalazłeś :?: :mrgreen:

Albo od razu fort;)

mkm - 31-10-2016, 03:13

Pracuję nad tym intensywnie, bo to co się dzieje pod domem to przechodzi ludzkie pojęcie.
Wjeżdżają w poparkowane auta na potęgę... :roll:

Dzięki, panowie, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca...

Za jakieś dwa tygodnie będę już prawie spokojny, a na wiosnę mam nadzieję, będę oazą spokoju.
Na razie nerwowo oglądam czy coś się nie zaczyna dziać niedobrego, bo wiem jak jest...
Do piątku wystawiliśmy go na przymrozek i "zmienne warunki atmosferyczne".
Od piątku ponownie się grzeje w cieple.
Także "testy" :D

Bizi78, zdjęcia nie oddają efektu, bo jak wielokrotnie pisałem, jeszcze efektu nie ma.
Gdyby nie moja fantazja do wykończenia "na lustro", bezbarwny byłby inaczej wylany, byłoby już po "polerce" i efekt byłby od razu.
Przy następnych fotorelacjach zobaczycie ile ja tego lakieru zbiorę.
I wtedy zdjęcia powinny zacząć oddawać.

Co do lakiernika...
Faktem jest, że jestem miło zaskoczony współpracą i zadowolony z polakierowania Fuksa, ale umówmy się - charytatywnie tego nie robił :wink: .
To, że nie musiał się przejmować materiałami, bo miał wszystko dowożone na podaną godzinę tez mu się podobało.

wojtas, spróbowaliby 8) .
To nie było tak, że Fuksa nikt nie chciał robić. Niektórzy są wręcz obrażeni, że nie przywiozłem go do nich.
Po prostu patrząc na efekty prac poszczególnych lakierni poszedłem za przeczuciem.
Zobaczymy czy dobrym :P

Hornet - 31-10-2016, 07:23

Cytat:
Faktem jest, że jestem miło zaskoczony współpracą i zadowolony z polakierowania Fuksa, ale umówmy się - charytatywnie tego nie robił


Co nie zmienia faktu że mu się chciało. Ze świecą takiego szukać.

rosomak1983 - 31-10-2016, 23:36

mkm napisał/a:
ale umówmy się - charytatywnie tego nie robił :wink: .
'
To ile wział za takie niestandardowe zlecenie ? Koszt całkowity jaki z materiałami itp ?

Bloody_G - 01-11-2016, 20:49

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co zrobiłeś z coltem. Lakier jakiego można pozazdrościć. :) :shock:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group