Nasze Miśki - Shogun, dawniej Pajero a gdzieniegdzie Montero
edmunek - 10-12-2024, 10:06
Trochę z opóźnieniem i mimo dosyć marznącej mżawki w powietrzu (tylko 2 tygodnie za sąsiadami)
Oczywiście wylądowały dookoła domu
edmunek - 16-12-2024, 09:49
Jako że przyszła kolejna paczka z aliexpress i w weekend rozpieszczała pogoda (od 9 do 13'C)
to zabrałem się za kilka rzeczy przy obydwóch autach.
W Sobotę głównie wymiana sondy lambda w Fordzie (który niestety się trochę rozchorował) a w Niedzielę pobawiłem się trochę przy Shogunie.
Dopóki się nie przyjrzałem to nie byłem świadomy w jak kiepskim stanie są uszczelki dookoła komory silnika.
Tak więc wypiałem starą uszczelkę, wszystko wyczyściłem (wliczając dużą ilość roztopionej/przyklejonej starej gumy) i dopiero wtedy położyłem nową uszczelkę.
Dzisiaj chyba zamówię również nową na przód maski oraz te dwie w głębszej części.
Też są w tragicznym stanie.
Jako że nie robiłem to po raz pierwszy, tak szybko mi zeszło aby rozebrać boczek drzwi aby wymienić ten zastępczy głośnik:
Wstawiłem głośnik Rockforda, wszystko ładnie skręciłem, zapiąłem, odpalam radio a głośnik nie działa.
Trochę głupio że nie sprawdziłem zanim złożyłem wszystko w całość.
Tak więc rozebrałem drzwi ponownie, głosnik na stół:
Jak sprawdziłem, tak wyszło że drucik idący od strony głośnika musi być gdzieś przerwany.
Preóba zdrapywania brudu z tego mikroskopijnego drucika była za duzym ryzykiem (żeby dodać trochę cyny) że uszkodzę gniazdo.
Tak więc wymyśliłem, że nie ma co się bawić w fabryczne rozwiązania.
Przewierciłem obudowę, dolutowałem własny przewód (od przodu do tyłu).
I na razie działa
Na koniec znalazłem resztkę uszczelki drzwi garażowych z których powycinałem fragmenty.
Te zostały wykorzystane w łapkach bagażnika żeby metalowe łapki nie rysowały (bardziej) relingów.
edmunek - 16-12-2024, 12:01
Mały update. Ccena końcowa: suma do zapłaty za wszystkie uszczelki jest trochę za wysoka jak na zakup przedświąteczny.
Chyba przełożę to na "po nowym roku"
edmunek - 06-01-2025, 14:36
Witamy w Nowym Roku 2025.
Dużo się nie zmieniło choć na chwilę spadł śnieg (kilka cm) powodując krajowy paraliż nie tylko na lotniskach ale również na drogach.
Hitem jest przełęcz gdzie kierowca nie poradził sobie z lodem.
https://www.bbc.co.uk/news/articles/cvg9ygvqw75o
Biorąc pod uwagę jak sam jeździłem rok temu a jak jeździłem wczoraj (czy dzisiaj),
to sprawdza się że to nie tylko kwestia napędu ale głównie opon (a to Ci zaskoczenie co nie?)
I tak na szosowych oponach pamiętam jak mogłem trochę się nacieszyć napędem na tylną oś (rok temu) na przymrożonych drogach, tak dzisiaj rano, na ATkach nie udało mi się zrobić nic fajnego.
Całkowicie inna trakcja i przyczepność.
Nawet nie wspominając że przecież latałem z niesprawnym amortyzatorem.
I tak płynnie przechodzimy, że namierzyłem iż półoś ociera mi o moje nowe amortyzatory (o jeden tak dokładnie).
A dowiedziałem się jak kompletnie z rozjechaną zbieżnością i tak pojechałem w dwa różne parki narodowe. Nosiło nas na Święta a miałem obsuwę z zawieszeniem.
O ile udało się zamontować Iron Mana przód i tył, tak nie było szans wycinać śrub zbieżności bo te zintegorwały się z tulejkami wahaczy.
Przyszły nowe wahacze, poszedł dzień u mechanika żeby wyciąć wszystko z tyłu i wstawić nowe i jeszcze okazało się, że śruby są tak miękkie że nie ma możliwości ich skręcić nawet do połowy momentu dokręcenia.
Mimo że zamówiłem śruby z innego źródła tak dotarły dopiero przed Nowym Rokiem.
Tak też 1-ego Stycznia zmieniłem śruby:
A w Sobotę pojechałem ustawić zbieżność.
Ociera/ocierał tylko lewy przód i tylko kiedy mam zapięty napęd na 4 koła.
Obecnie mam kilka teorii.
Teoria numer 1:
Z racji że mam wstawione sprężyny które oczekują dodatkowego obciążenia 50-150kg (czyli jak zamontuje stalowy zderzak z wyciągarką) tak wahacz jest niżej.
Jak dojdzie obciążenie tak ściśnięta sprężyna powinna być delikatnie mniejsza/niższa a wahacz powinien pójść delikatnie wyżej i półośkoa powinna (w teorii) też pójść wyżej (bo koła pójdą głębiej w nadkole).
Jako że amortyzator idzie "pod kątem" w stronę kielicha, tak pomiędzy półosią a amortyzatorem spodziewam się odrobinę więcej przestrzeni.
Teoria numer 2:
Wahacz ma wyrobione tulejki i cała zwrotnica idzie "w tył" przy przyśpieszaniu.
Buczenie/szuranie pojawiało mi się tylko jak miałem zapięty napęd 4H i tylko przy mocnym obciążeniu jak przyśpieszałem.
Ale... będąc u mechanika jeździłem przód i tył i nie zauważył (leżąc pod autem... BHPowiec by zawału dostał) żeby były luzy:
Teoria numer 3:
Wstaw większe koła.
Półoś zmieni położenie i będzie ok
Teoria numer 4:
Większość (co widziałem na necie) montowała przód i tył Nitrogas, a ja z przodu założyłem o wiele większe Foamcell. Może IronMan nie jest tego świadomy? (nie wiem czy do nich nie napiszę).
Tak więc na razie zdrapało trochę farby.
Czy buczy dalej? Na pewno nie tak samo jak w Święta.
Z racji że jedna osłona przy DPFie wpada mi w jakiś rezonans (już bardzo długo), tak muszę ogarnąć ten hałas i będę dalej "nasłuchiwał".
Gdzieś z 2-3 tygodnie temu w oko wpadł mi taki Shogun z pięknymi kołami.
Fajny rocznik, fajny kolor i prześliczne koła.
Nawet żona mi powiedziała, żebym sprzedał swojego Shoguna i Focusa i kupił tego brązowego.
Wszystko na tak, gdyby nie tapicerka w środku
Jak to zobaczyła to od razu - "o nie, nie ma mowy"
Ładny co nie ?
Jak zobaczyłem ile takie felgo kosztują... no cóż.
trochę drogo.
Zacząłem się więc rozglądać za felgami 18" żeby zmienić te moje 20" 265/50/20 AT (co daje jakieś 30") na 18" i chyba 275/60/18.
Choć odnoszę wrążenie, że to byłoby coś za mało bo różnica to tylko 0.5 cala.
Przed Świętami trafiłem na jakiegoś wariata na drodze i ratując się żeby go ominąc walnąłem tak w krawężnik że jedna z obecnych 20" felg mocno oberwała
(na szczęście na autostradzie nie wali/trzęsie więc aż tak się nie skrzywiła).
Na wiosnę planuję nauczyć się odnawiać.
Filler mam, narzędzia mam, brakuje tylko praktyki
Tydzień temu znalazłem lokalnie (ten sam od którego kupowałem głośnik) oryginalne felgi Shogunowe 18" (5 sztuk) za 1000 zł, ale ja nienawidzę tego wzoru z tymi sztucznymi "śrubkami".
I mimo że cena była naprawdę atrakcyjna, to ja wiem że na koniec będę patrzył na auto i nie będzie mi się podobać.
W okolicach tych śrubek zawsze są bąble i brudzi się to w tych miejscah w taki sposób że to zawsze wygląda jak zardzewiałe.
I wiem że wygląd to nie wszystko, ale jednak wstrzymam się na razie i poszukam czegoś innego.
W Sobotę podjechałem też do mechanika (bo zimno a na podjeździe mi czasami za bardzo wieje) i zmieniłem płyn chłodniczy:
Łatwy serwis.
Demontaż dolotu, nawet airboxa wyciągnąłem.
Płyn z płaszcza silnika spuszczony, obok koła (lewy przód) kranik, wylanie ze zbiornika wyrównawczego a potem uzupełnić i "voila".
Nie odkryłem (nawet zbytnio nie szukałem) jak spuszcza się (łatwo) płyn z tylnej nagrzewnicy.
Weszło tak właściwie niecałe 8 litrów (zamiast 10.5 dla LWB z tylną grzałką).
Stary płyn był idealnie zielonkawo-szmaragdowy i był prawie pod korek więc mogę chyba uznać, że ktoś jednak przede mną ten płyn niedawno zmieniał.
Mimo że bardzo ładnie uzupełniłem płyn, tak pod domem na noc zostawiłem go tyłem w górze i z odkręconym korkiem co by się jeszcze poodpowietrzał:
W Shogunie pozostało mi jeszcze zmienić płyn hamulcowy, ale biorąc pod uwagę rdzę, to strach dotykać odpowietrzników przy zaciskach.
Coś czuję że skończy się, że będę musiał wymienić wszystkie 4 zaciski
Na koniec mojego super interesującego wpisu (żarcik/ironia/sarkazm).
Zdarza mi się przeglądać jakieś swoje stare wpisy.
Z czasów kiedy maks co ja potrafiłem zrobić to założyć koło zapasowe.
Boję się myśleć co ja będę robił wokół samochodów za 5 czy 10 lat.
Przeraża mnie też myśl jeśli będę zmuszony oddać gdzieś komuś auto do zrobienia.
Marcino - 07-01-2025, 10:36
Ładna historia się pisze, jak dbasz tak masz - a u ciebie bedzie dobrze na długo bo serce wkłądasz widac.
edmunek - 08-01-2025, 11:54
Niestety wczoraj buczenie wróciło.
Tak więc dzisiaj jeździłem na 2H (mimo oblodzonej/zeszronionej jezdni to przyczepność była bez zarzutów).
Pozostanie mi znaleźć przyczynę i kto wie - może będę musiał przemyśleć czy nie wstawić nowych przednich wahaczy.
Dosyć przypadkiem trafiłem na filmik na facebooku gdzie grupka facetów wybrała się na offroad w warunkach zimowych.
Za pionowy format najmocniej przepraszam.
https://youtube.com/shorts/B6h2K_bTfDA?feature=share
Najlepsze że o ubezpieczeniu to mogą zapomnieć bo poza drogami nie obowiązuje.
Wspominałem o tych śrubach zbieżności tylnych wahaczy i jaka kiepska była jakość.
Zanim je wyrzucę do śmieci to podrzucam zdjęcia.
Warto zwrócić uwagę jak głęboki jest gwint (w szczególności tam gdzie jeszcze go widać)
Za śruby (całkiem przypadkiem, bo nawet nie chciało mi się otwierać sprawy) dostałem właśnie zwrot pieniędzy.
Krzyzak - 08-01-2025, 13:13
To był komplet? w sensie śruba i nakrętka? Bo wygląda, jakby miały różny skok gwintu i ktoś na siłę, bardzo dużą siłę, to skręcił...
edmunek - 08-01-2025, 16:42
Taki komplet przyszedł.
To zniszczenie (końcowe gdzie widać jak jest zjechane) to już zrobiłem przy odkręcaniu jak sprawdzałem czy to w ogóle da się dokręcić
One już po wyjęciu z opakowania wyglądały jakby gwint na śrubie to był wykonany ołówkiem
Mechanik spojrzał, mówi że jakieś lipne te śruby.
Wstawił, delikatnie zaczął przykręcać, mówi że on nawet nie będzie tego próbował "złapać" bo jest masło.
jacek11 - 08-01-2025, 17:55
A są sygnatury na łbach?
Marcino - 09-01-2025, 08:16
jacek11 napisał/a: | A są sygnatury na łbach? |
No chinczyk nabił to co chciałeś mieć na papierze.
edmunek - 09-01-2025, 10:50
Dokładnie
Jakieś 20 lat temu byłem w Chinach (na 3 tygodnie).
Odwiedziłem kilka fabryk i nadzorowałem papierologię
i komunikację z producentem części (głównie stalowych).
Do tej pory pamiętam, że mieliśmy pewnego rodzaju zamówienie na pewnego rodzaju rurki
i było 2-tygodniowe opóźnienie (na pół kontenera),
bo Chińczyk jak dostał część na wzór to nie zauważyliśmy że po jednej stronie była mała rysa.
Jak możecie zapewne przewidzieć, opóźnienie wynikało bo ten na każdej rurce robił tą samą rysę.
A osobna sprawa jak były tabelki gdzie w zależności ile stali nierdzewnej miało być w 100% stali nierdzewnej, tak też zmieniała się cena.
Czy nawet "ile stali będzie w stali".
Oczywiście możemy dyskutować że są różne stopy,
ale tu głównie chodziło ile będzie stali a ile będzie "wypełniacza".
W Polsce wystarczyło to złożyć z kilkoma podkładkami, uszczelkami
i na pudełko było "Wyprodukowane w Polsce".
Z takich zagranicznych wojaży za czasów podlotka to pamiętam też jak wylądowałem w Kijowie (gdzieś z 18 lat temu?).
Ja na naukę cyrylicy się nie załapałem a to nie były czasy gdzie smartfony robiły za tłumacza.
Internet przez sięc komórkową to była prędkość modemowa a ceny roamingowe raczej nie były w zasięgu ręki normalnych śmiertelników.
O ile pamiętam to kierowcy w taksówkach
(czytaj: kierowcy na stopa bo nauczyłem się szybko w Kijowie że lepiej po prostu stanąć przy krawężniku i łapać na stopa) cieszyli się jak im Bluetoothem przesyłałem jakieś kiepskiej jakości krótki klipy z polskich teledysków czy śmieszne filmiki
(rozdzielczość 320x240, format pliku to było coś w rodzaju 3gp?)
Na targi Expo ciężko mi było trafić bo np. jak tłumaczyłem że chce się dostać do Metra to pewnego razu wylądowałem na drugim końcu Kijowa pod supermarketem o nazwie Metro
Nawet nie chce też mówić jak zajrzałem do sklepu spożywczego i chciałem sobie kupić jakieś piwo.
I za nic nie mogłem zrozumieć wywieszonych cen bo na kalkulatorze mi się nie zgadzało.
I teraz takim prostym angielskim łamanym przez polsko-ukraińskim pytałem czy to cena za piwo czy za butelkę jako "kaucja".
A ludzie w sklepie mi odpowiadali że tak - to cena za butelkę bo nie mogli zrozumieć jak chciałem się dopytać o kaucję
Chyba nawet w którymś momencie się pytałem czy to cena za butelkę z piwem w środku
(weź znajdź jak przetłumaczyć co to jest kaucja jak druga osoba nie mówi po angielsku )
Musiałem brzmieć jak wariat w tym sklepie, ale co poradzisz jak ceny były tak śmiesznie niskie, że po przeliczeniu wychodziło że za piwo płaciłem chyba 0.60 zł
Przez podobny błąd (gdzie nie mogłem zrozumieć cen) to na stacji metra w maszynce kupowałem żetony/tokeny na metro i chyba skończyłem mając z 50 żetonów.
Fajnie było.
Za śmieszne pieniądze można było szaleć
Ok. Kończę wspominki
Odpłynąłem nieźle.
Miało być o śrubach i jakości a skończyłem jak kupowałem piwo czy żetony na metro w Kijowie
jacek11 - 09-01-2025, 16:42
edmunek napisał/a: | Miało być o śrubach i jakości a skończyłem jak kupowałem piwo czy żetony na metro w Kijowie |
Ale ciekawie piszesz, i dobrze się to czyta.
edmunek - 16-01-2025, 10:46
Przyszedł nowy rok, miałem nie wydawać pieniędzy.
Tak jak poprzednio odrzuciłem te 18" felgi ze sztucznymi "śrubkami" na ramionach,
tak też w Niedzielę na jednej z grup pojawiło się ogłoszenie że gośc ma felgi do sprzedania na prawie nowych zimowych oponach oraz dodatkowo 4 prawie nowe AT-ki.
Odrobina negocjacji, zgodziłem się na cenę i pojechałem prawie że w ciemno przez pół kraju do owianej złą sławą miejscowości o nazwie Bradford.
(internet żyje hasłem żeby motoryzacyjnie nic nie kupować w Birmingham lub w Bradford).
Dostałem najpierw jeden adres, potem drugi (że po drugiej stronie ulicy)
a na koniec już w trasie dostaję update żeby podjechać do "jego ojca",
bo felgi leżą u niego w garażu.
No ale jak już się powiedziało A, to teraz jak ta owca robi się i "Be-e-e-e".
Wyjechałem prosto z pracy i niestety ze względu na warunki drogowe,
podróż w jedną stronę zajęła mi 3.5 godziny.
Na miejscu nie miałem zbytnio jak zaparkować. Krążąc po głównej ulicy dostaje wiadomość:
Ok.
To "podążąm"
https://youtu.be/NiEeafwUWTU
Wiem wiem..
Sporo czerwonych lampek ale widocznie to jeszcze nie był ten dzień żebym pożegnał się z życiem
Zapłaciłem, spakowałem 4 kółka do bagażnika (nawet nie trzeba było składać siedzeń):
w okolicach 23-ciej zameldowałem się w domu.
Objechałem park narodowy dookoła
Wczoraj wieczorem koła obmyłem i sprawdziłem ich stan.
Idealne nie są.
Środek jest mocno "złoto/brązowy" i gdzieniegdzie ten złoty kolor przechodzi na front.
Jedna felga ma węcej odprysków i bąbli.
Pozostałe 3 są takie 6.5/10.
Przymierzyłem (tylko wizualnie) jak Shogun będzie wyglądał z takimi felgami i jest o wiele lepiej niż myślałem:
Opony mnie kompletnie nie interesują więc na razie kółka po myciu wylądowały w garażu.
Żona stwierdziła że przyszłym roku będę mógł kontynuować projekt (bo mam mocno obcięty budżet na ten rok).
Wg moich najnowszych wyliczeń, najbardziej optymalnie byłoby przejść z 265/50/20 na 275/70/18.
Dałoby to zmianę z 30" na 33".
I tu dochodzi kolejny punkt "projektu" czyli - a co z kołem zapasowym?
Po pierwsze - musiałbym kupić piąte 18" koło (bo nie widzę sensu próbować wykorzystać 20" zapas jako piąte koło).
Po drugie - 33" nie wejdą za nic na tylną klapę wraz z osłoną/pokrywą.
I tu będę musiał się chyba uśmiechnąć do znajomego który organizował stalowe zderzaki.
Od niego właśnie kupiłem zderzak (który wciąż czeka na montaż).
On projekt swojego zakończył i rozwiązał problem zapasowego koła za pomocą własnoręcznie zrobionej płytki i kompletnego demontażu osłony koła zapasowego.
Z resztą. Co ja będę pisał. Wystarczą zdjęcia.
Muszę przyznać, że z Raptorem to mu ładnie to auto wyszło.
Ale - jak usłyszałem ile za to wszystko tak marzenia prysły w mgnieniu oka
Już za tydzień jadę na przegląd.
Zobaczymy co jeszcze "wyjdzie" z niespodziewanych wydatków.
Na koniec zostawiam zagadkę dla czytających.
Ile zapłaciłem za te cztery felgi?
(może jak zobaczę odpowiedzi to nie będzie mi przykro że zapłaciłem za dużo za używane felgi które wymagają odrobiny odnowienia)
EDIT:
Właśnie zauważyłem, że dołączyłem do tego forum równo 2 lata temu.
Jak ten czas szybko zleciał
Marcino - 16-01-2025, 16:13
z 400 funtów dałeś za te felgi. Komptenie nie sprawdzam ceny nigdzie tak strzelam z głowy
edmunek - 24-01-2025, 14:20
Jak co roku nadszedł piękny czas.
Ten dzień którego zawsze się obawiam (samochodowo)
Przegląd.
Czemu się obawiam?
Bo wszystko zależy kto ogląda auto i jak bardzo jest "wścibski".
Obwarowania przepisowe są zrobione tak, że albo egzaminujący jest służbistą,
albo bierze kasę pod stołem i przymyka oko.
A skąd wiem że tacy są?
Bo wiem ile rzeczy robiłem w swoim Shogunie jak go kupiłem i w jakim był stanie i jak czysty przegląd dostałem podbity przy zakupie auta.
Z racji, że przegląd niestety wypada mi na koniec Stycznia, tak jestem zazwyczaj w niewygodnej sytuacji.
Bo wiele rzeczy mógłbym naprawić sam i wrócić na test, jednakże:
a) ja nie mam dostępu do hurtownii skąd na skuterku dowożą mi części w 10-40 minut
b) na dworze jest cholernie zimno
c) z wielu miejsc które robiły przeglądy, żaden na dzień dzisiejszy nie robi przeglądu w weekendy
A cóż to oznacza dla mnie?
A oznacza, że jestem zależny od wyniku przeglądu i czy mam pod ręką mechanika.
Mój mechanik nie ma dostępu do części do mojego auta.
Kiedy on dzwoni do swoich hurtowni to maks co dostanie, to klocki i tarcze (i to nie zawsze).
Ja zazwyczaj jak do niego jadę, to mam pudło części i zapasowych śrubek i nakrętek.
Więc - jeśli pojadę gdzieś w swojej okolicy na przegląd i wyjdzie coś do naprawy,
tak mój mechanik nie jest w stanie rozwiązać problemu tego samego dnia.
Ja również, plus - nawet jak ściągnę części w 24-48 godzin, to musiałbym brać wolne od pracy aby w zimnie/deszczu/wichurze na podjeździe zająć się autem.
I tak płynnie dochodzimy do trzeciej przeszkody, czyli - zakłady nie robią przeglądów w weekendy.
Czemu? Nie wiem.
Kiedyś robili, a teraz mechanicy którzy mają kwalifikację/papier żeby robić przegląd uznali że oni w weekendy robić nie będą.
Więc nie widzi mi się brać 2 czy 3 dni wolnego aby rozwiązać problem przeglądu auta i ewentualnych napraw lokalnie.
Wytłumaczyłem tzw. backstage to teraz do meritum czemu wylewam "płacz i żale"
Otóż pojechałem wczoraj na przegląd.
Jedyne godzina drogi ale do specjalisty od Shogunów.
Dlaczego tak daleko?
A właśnie dlatego że on ma dostęp do części (jeśli coś potrzeba).
Na miejscu pooglądałem sobie niektóre przedziwne projekty
Natomiast moje miejsce pracy (przy temp wewnątrz w tej poczekalni gdzieś w okolicach 0'C) na następne 2 godziny wyglądało tak:
A dlaczego płacz i żal?
A bo przegląd padł bo okazało się, że prawy przód do wymiany jest końcówka drążka bo ma luzy.
Taka końcówka to około 80-150 zł i sam bym wymienił w jakieś 30 minut.
A u mojego mechanika zapłaciłem 180 zł za końcówkę i 350 zł za wymianę (jedna roboczogodzina mimo że wymiana zajęła mu 10 minut).
No ale rozumiem, on musiał auta przestawić, zawieźć auto do garażu obok na przegląd, rozliczyć się itp itd.
No ale trochę "boli" 793 zł zostawione za koszt przeglądu i tej jednej części, kiedy sam dobrze wiesz jak łatwo się to zmienia.
Dodatkowo, na papierku wg pana od przeglądu.
Zniknęło że tylne zawieszzenie jest skorodowane.
Nie dziwne - prawie wszystko wymieniłem.
Pojawiło się natomiast że "integral body structure is corroded but structural rigidity is not significantly reduced".
Co w wolnym tłumaczeniu:
"Integralna struktura nadwozia jest skorodowana, ale sztywność konstrukcyjna nie ulega znacznemu zmniejszeniu"
Czyżby nadkola? Progi?
Dodatkowo, dalej mi wpisali że poważnym defektem jest pajączek na szybie.
Co dziwne, ja tak auto kupiłem, jeździ tak drugi rok.
Pajączek jak był, tak jest. Wielkość się nie zmieniła.
Dodatkowe zalecenia:
dolny sworzeń wahacza z przodu z prawej ma luzy
zniszczone przewody paliwowe (korodowanie przewodów paliwowych)
Tak więc już wiem czym będę się zajmował na Wiosnę
Natomiast, zniknęło z poprzedniego roku, że wlew paliwa jest skorodowany.
No nie dziwne, jak wszystko wymieniłem
Test emisji spalin Shogun przeszedł śpiewająco.
Mimo braku DPF i EGR.
Można? Można.
Tak więc, mam 12 miesięcy spokoju.
Plan na ten rok?
Wszystko zależy od funduszy.
Marzy się wstawić 33" koła na 18" felgach.
Byłoby naprawdę super gdybym zamontował w końcu stalowy zderzak z wyciągarką.
Do sprawdzenia i naprawienia te przewody paliwowe.
Dolne sworznie wahacza do wymiany.
Do naprawy wszystkie felgi (znaczy się dwie uszkodzone 20" na których jeżdzę i wszystkie 4 18")
Cały czas chodzi za mną że rama szyberdachu w jednym z narożników trzyma się na ślinę.
Progi do wsiadania jeszcze się trzymają ale przednie uchwyty trochę się poddają grawitacji.
A na koniec.
Odezwałem się do IronMana aby dopytać czy może coś źle zamontowaliśmy przednie amortyzatory bo mi obciera o półoś.
Dostałem odpowiedź żebym wymontował amortyzatory FoamCell i wstawił mniejsze Nitrogas i że powinno to zostać uznane jako naprawa gwarancyjna.
Przekazałem tego maila do sprzedawcy który na razie odpisał że "sprawdzi co może zrobić".
|
|
|