Off Topic - Wybory Samorządowe 2006-11-12
stanik - 14-11-2006, 15:53
u mnie były karty do głosowania na których wypisywano pozdrowienia dla szanownej komisji, epitety wyrażające aprobatę lub dezaprobatę dla danego kandydata lub w ogóle polityki, "ściągawki" na kogo ma się zagłosować i inne papiery niezwiązane z wyborami. Poza tym u mnie w mieście jednocześnie z wyborami odbywało się referendum śmieciowe (czy gmina ma przejąć od ludzi obowiązek wywożenia śmieci) wiec ludzie napotkali urnę to wrzucali. Wynik taki, że nasze karty trafiały doi ich urny a ich były w naszej (niestety takie głosy są nieważne). Oczywiście obie komisje siedziały w innych pomieszczeniach, więc należało wykazać chęć aby wrzucić głos do innej urny. Dlatego śmię twierdzić, że ludzie są wstanie wrzucić karty do głosowania pobrane na drugim końcu miasta W sumie z takiej urny mieliśmy prawie reklamówkę innych, niezwiązanych z wyborami śmieci. Dobrze, że otwór do urny jest tak mały, bo gdyby był większy na pewno trafiałyby tam i ciekawsze okazy
Pozdrawiam
akbi - 14-11-2006, 16:00
stanik napisał/a: | u mnie były karty do głosowania na których wypisywano pozdrowienia dla szanownej komisji, epitety wyrażające aprobatę lub dezaprobatę |
a jakiś wieczorny numer telefonu, lub adres mieszkania też Ci ktoś zostawił
JCH - 15-11-2006, 15:45 Temat postu: Wybory
Efa! napisał/a: | Ja chcę, żeby to Kononowicz został prezydentem - nie tylko B-stoku, a wręcz całego świata... |
Być może do tego się przymierza bo jak widać nasz białostocki kandydat zrobił sie international:
akbi - 15-11-2006, 17:28
No i znowu pójdzie fama w świat, jacy to „kompetentni” Polacy pchają się do rządu.
Efa! - 15-11-2006, 23:29
A mnie się Kononowicz już bardziej podoba, niż pocieszni Jacek i Placek, co to - pomimo braku urody i ogłady - nawet na księżycu chcieliby rządzić.
A odnośnie wyborów - gdy po zagłosowaniu zwinęłam swoje arkusze w rulonik i spytałam, czy tak złożone mogę je wrzucić do urny, pani z komisji powiedziała: "A pewnie! Nawet może je pani pozawiązywać na kokardki."
Myślała, że jest dowcipna, ale mnie to jakoś nie rozbawiło. Ładna mi służba obywatelska - i to przecież opłacona naszymi podatkami - polegająca na kpieniu w żywe oczy z tak ważnego wydarzenia, jak wybór elity rządzącej.
McDoune - 16-11-2006, 01:05
Efa wybacz ale elita to niestety wymarła kilkadziesiąt lat temu. Sama sobie odpowiedz na pytanie co teraz wybieramy... I tu niestety pan kononowicz (który jest moim cicym bohaterem tych wyborów) najlepiej odzwierciedla jaki jest stan faktyczny naszej polityki
akbi - 16-11-2006, 08:40
Cytat: | PO postawiła w wyborach na ludzi sportu. Skorzystali z tego tylko niektórzy piłkarze.
W Szczecinie radnym został filar Pogoni sprzed lat Robert Dymkowski. Podobnie w Białymstoku: tam lider Jagiellonii Jacek Chańko rozpocznie karierę samorządową. Więcej jest jednak porażek. W Wodzisławiu zawód - wśród radnych nie ma startujących piłkarzy ekstraklasy Jana Wosia i Marcina Malinowskiego. W rodzinnym Jaworznie karierę samorządową chciał zrobić były pomocnik piłkarskich klubów ekstraklasy Ryszard Czerwiec. Bez powodzenia.
Niespodziewanie do rady Katowic nie trafił Jan Furtok. Były piłkarski reprezentant Polski, symbol tamtejszego GKS, był jedną z dziewięciu osób z klubu, które walczyły o mandat. Szczęśliwcem okazał się nie król pola karnego z przeszłości, ale obecny rzecznik prasowy klubu Piotr Hyla. - Sukces w dużej mierze zawdzięczam kibicom - przyznaje.
Eugeniusz Postolski, prezes piłkarzy Górnika Zabrze, z kretesem przegrał wybory prezydenckie. - To, że zajmuję się prowadzeniem klubu, może mi tylko pomóc, a nie zaszkodzić - twierdził przed wyborami. Zdobył jednak niespełna 5 tys. głosów - wystarczyło do zaledwie siódmego miejsca. Z listy firmowanej jego nazwiskiem do rady Zabrza nie dostał się żaden kandydat. Bezskutecznie na radnego Tychów kandydował również Albin Wira, trener tamtejszego GKS. Szansę na prezydenturę ma za to Tadeusz Fudała. Były prezes Szczakowianki Jaworzno zdobył w swoim mieście 26 proc. głosów i będzie walczył w drugiej rundzie.
Skuteczniejsi od piłkarzy okazali się kandydaci związani z innymi dyscyplinami - popularnymi głównie lokalnie. W Lublinie radną pierwszy raz została Sabina Włodek (PO), jedna z najlepszych piłkarek ręcznych na świecie. Marta Niewczas, jedna z najlepszych polskich karateczek, będzie decydowała o sprawach Rzeszowa, a były kolarz Zbigniew Piątek - Kielc. Zakochana w żużlu Częstochowa wybrała do rady miasta Lecha Małagowskiego, dyrektora Włókniarza, czołowej drużyny ekstraklasy. Podobnie w przypadku Roberta Dowhana, szefa żużlowego klubu w Zielonej Górze. Teraz zacznie godzić te obowiązki z sesjami rady miasta. Ale popularności wszyscy mogą pozazdrościć Maciejowi Zielińskiemu. Kandydat PO, były kapitan drużyny koszykarskiego Śląska, otrzymał poparcie 3 tys. 677 osób - więcej głosów od niego miało tylko dwóch kandydatów. Wraz z nim w radzie miasta będzie siedział Robert Pietryszyn, 27-letni prezes piłkarzy Zagłębia Lubin.
W Gorzowie Wielkopolskim kariery samorządowej nie rozpocznie za to Agnieszka Szott. Jedna z najpiękniejszych polskich koszykarek, bohaterka sesji zdjęciowej dla jednego z magazynów dla mężczyzn miała być wyborczą twarzą lokalnego PiS. Ale uznania wśród wyborców nie znalazła.
Nieźle wypadli także ludzie sportu ubiegający się o miejsca w sejmikach wojewódzkich. Żadnych problemów ze zdobyciem miejsca w Sejmiku Województwa Śląskiego nie miał Andrzej Szewiński. Startował z PO. Rok temu zakończył siatkarską karierę, zamiast sportowego stroju nosi teraz - najpierw jako dyrektor częstochowskiego AZS, a później prezes klubu - garnitur. - Chciałbym pracować na korzyść sportu w Częstochowie - deklaruje.
Na Śląsku wybrano byłego trenera polskiej kadry piłkarskiej Antoniego Piechniczka (PO), ale już jego kolega z tej samej listy, eksszkoleniowiec reprezentacji siatkówki Wiktor Krebok, nie miał wystarczającego poparcia. W Szczecinie cieszył się za to Radosław Majdan. Znalazł się w składzie kandydatów PO, którzy trafili do sejmiku. - Mam sporo pomysłów. Pytanie, ile będzie można zrealizować - mówi.
Do sejmiku podkarpackiego nie trafił Grzegorz Lato, były senator i król strzelców mundialu 1974 r. Przed wyborami przyznał, że kandyduje tylko po to, by swoim nazwiskiem wzmocnić listę Sojuszu Lewicy Demokratycznej. |
stanik - 16-11-2006, 09:29
W Warszawie kandydat na prezydenta stolicy wystawiony przez taki komitet o nazwie "Krasnoludki i Gamonie" zdobył więcej głosów od Wierzejskiego z LPR. I to mi się podoba, bo ja to odbieram jako sygnał, że w końcu ludzie zdają sobie sprawę ze swojego głosu i nie stawiają na krzykaczy i zadymiarzy. Zresztą w skali całego kraju chyba Samoobrona i LPR nie zdobyli jakiejś strasznej ilości głosów.
Pozdrawiam
akbi - 16-11-2006, 09:34
stanik napisał/a: | Zresztą w skali całego kraju chyba Samoobrona i LPR nie zdobyli jakiejś strasznej ilości głosów. |
a w ogóle zdobyli gdzieś jakieś głosy
stanik - 16-11-2006, 09:54
w mojej komisji kilka głosów zdobyli, ale na 1054 głosujących to były pojedyńcze głosy (nie więcej jak 20 w sumie).
Pozdrawiam
igi - 16-11-2006, 09:58
akbi napisał/a: | Podobnie w Białymstoku: tam lider Jagiellonii Jacek Chańko rozpocznie karierę samorządową. |
Startował z hasłem: Białystok potrzebuje kopa
Anonymous - 17-11-2006, 15:48
Jak widzę na naszym forum króluje PO proponuję następującą ankietę:
jaką stację telewizyjną - informacyjną oglądam, jaką prasę czytam do śniadania, czyją stronę mam ustawioną jako startową w przeglądarce.
Nie jestem jasnowidzem ale stawiam, że wygra TVN i Gazeta Wyborcza, a strona startowa u większości jest ustawiona na Onet
jak będzie inaczej to zjem swojego miśka
PS. A jak już sie bawimy w wybory to:
Kto zostanie prezydentem Łorsołsity?
Stawiam na Marcinkiewicza
Anonymous - 17-11-2006, 19:53
Chooper - 17-11-2006, 21:37
Należy mu się tytuł frajera roku - mówią tarnowianie o pośle Prawa i Sprawiedliwości, Józefie Rojku, który ku swemu zaskoczeniu w niedzielę został radnym i musi zrzec się mandatu i sowitego wynagrodzenia posła. - Głupio wyszło - przyznaje Rojek.
- Aż szkoda na niego patrzeć. Nawet nie mogę powiedzieć, że Józek strzelił sobie w kolano. On sobie urąbał całą nogę - kiwa z niedowierzaniem jeden z posłów PiS.
Józefa Rojka zgubiła nieznajomość przepisów. Ani on sam, ani nikt z jego sztabu wyborczego nie zwrócił uwagi na to, że według ordynacji wyborczej do Sejmu mandat posła wygasa w momencie wyboru na radnego. - Poseł liczył na zwycięstwo w wyborach na prezydenta Tarnowa, przy okazji postanowił pomóc partii, startując w wyborach do rady - opowiada małopolski polityk PiS. Tymczasem w wyborach prezydenckich zwyciężył w I rundzie niezależny Ryszard Ścigała, a Rojkowi zostało miejsce w radzie miejskiej. Z naszych informacji wynika, że zarówno poseł, jak i jego współpracownicy nie wiedzieli nic o obowiązujących przepisach. - Dowiedzieli się o czwartej rano od członków komisji wyborczej - opowiada nasz informator.
Rojek przyznaje, że liczył, że w przypadku porażki w wyborach prezydenckich zrezygnuje z posady radnego. - Byłem przeświadczony, że po wyborze można zrzec się mandatu - przyznaje w rozmowie z "Gazetą". Tyle że według ordynacji samorządowej radnym zostaje się w dniu wybrania. Czyli od niedzieli Józef Rojek nie jest już posłem.
Rojek wczoraj po południu spotkał się z marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem. Po spotkaniu powiedział PAP, że z rozmowy z marszałkiem wnosi, że "sprawa jest już przesądzona". Podkreślił, że nadal czeka na wyjaśnienia PKW.
PKW twierdzi, że w takiej sytuacji interpretacja prawa należy do marszałka Sejmu. Rzecznik marszałka poinformował PAP, że zgodnie z prawem, Rojek traci mandat poselski w momencie ogłoszenia jego wyboru do rady miejskiej.
Rojek: - Głupio wyszło. Troszkę tego Sejmu będzie szkoda. Gdzie drewno rąbią, tam drzazgi lecą. Mnie trafiła jedna drzazga.
źródło
naszym krajem kierują totalni analfabeci i idioci bo to nie jest jedyny przypadek, takich "kwiatków" było kilku
Hubeeert - 17-11-2006, 21:40
Szkoda że Kaczory nie startowały
|
|
|