To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Shogun, dawniej Pajero a gdzieniegdzie Montero

edmunek - 19-03-2025, 09:57

Byłoby przecież za łatwo gdyby projekt zmiany zawieszenia doszedł końca czyż nie ? :D

Wczoraj spędziłem cały dzień u mechanika.
A miało to potrwać maks 4 godziny :D

W planach był demontaż nowych amortyzatorów oraz montaż nowych amortyzatorów.
Ogólnie - nowe na nowe, tyle że te stare nowe to były IronMan FoamCell a nowe nowe to IronMan Nitrogas.
Te FoamCell okazały się na tyle duże, że obcierały o półośkę.
Ile? Myślałem że sporo a okazało się że prawie ze nic.
Co dziwne, mimo że zmieniłem amortyzatory na mniejsze, tak jak zapinam napęd 4x4 tak wciąż pojawia się dziwne buczenie/brzęczenie przy przyśpieszaniu w okolicach 30-40km/h.
Tak wieć kto wie, może nie musiałem zmieniać amortyzatorów największych na te większe.
I teraz tak.

Lewy przód amortyzator miał tylko delikatne ślady że ocierał o półośkę.
A prawy przedni amortyzator co ciekawe był delikatnie wygięty (przy górnym mocowaniu).

Znaleźliśmy też że guma wokół drążka jest pęknięta (lewy przód) i niestety poci się więc maglownica Niestety zapewne jest nieszczelna.
Zamówiłem gumę, przyjdzie na dniach, pozostanie mi zmienić jak będę miał chwilę wolnego czasu.
Przy okazji będę też wiedział jak bardzo cieknie.
Patrzyłem w sklepie to cała maglownica (jakiś zamiennik) to 1200 zł.
Ciekawe ile jest zabawy żeby ją wymienić :(

Ale - jako że życie lubi płatać figle to pomocnik mechanika zrobił "bubu" i obecnie jeżdżę z następującymi kontrolkami :D



O ile ASC i trakcja sama by się wyzerowała, tak obecnie została bo doszedł też ABS.
A dlaczego?

A dlatego że poprosiłem też o wymianę donych sworzni wahacza.
Jak już rozbierali wahacz żeby wyciągnąć amortyzator, to poprosiłem żeby wypiąc zwrotnicę (aby dostać się do śrub od sworznia) i wymienić.
Na przeglądzie wyszło że podobno ten przedni po lewej miał luzy.
Ten po prawej jak zmienialiśmy to był jak nowy (ale każda śruba inna.. co ciekawe, jeden zestaw to była nakrętka rozmiar 15 a główka śruby 21... pierwszy raz spotkałem się z aż taką rozbieżnością).

Ale.. do celu.
Jak pomocnik mechanik zabrał się za demontaż, tak uznał że odkręci uchwyt czujnika ABS i wyciągnie czujnik.
Rzekł tylko że "kurcze aby śruba nie strzeliła" i oczywiście strzeliła (wręcz od razu).
Mechanik się wściekł, bo zamiast mieć robotę na 3-4 godziny to wiedział, że teraz to będzie robota na cały dzień.

A najlepsze, że czujnik ABS wystarczyło wypiąć z wtyczki.
Wtyczka jest zaraz za plastikowym nadkolem (w stronę zderzaka).
Po wypięciu przewód jest luźny i można opuścić zwrotnicę.
A tak zszedł cały dzień na czyszczeniu miejsca na śrubę i ponownym gwintowaniu (plus wstawił recepturkę).

Zamówił czujnik ale magazyn mu podał informację, że dostawa będzie na drugi dzień :/

Już miałem auto zostawić, jechać do domu Uberem i odebrać na drugi dzień, ale uznałem że to nie ma zupełnie sensu bo wystarczy że podjadę odebrać ten czujnik i założę go sam pod domem.
Najlepsze, że jak byłem już tego dnia pod domem, tak mechanik zadzwonił że czujnik doszedł (tego samego dnia).
Na koniec jeszcze okazało się, że on rano odwozi córkę do szkoły, a jest to szkoła którą ja widzę z okien/ogrodu swojego domu. Miał czujkę przywieźć mi dzisiaj rano do domu ale zapomniał.
Podrzuci jutro.
Z ciekawości pacnąłem wczoraj w hamulec (przy prędkości około 70 km/h).
Ale był pisk opon :D

Plan jest więc że czujnik przyjdzie jutro, a w piątek albo w weekend będzie szybki montaż.
Gumę drążka będę musiał przełożyć na Kwiecień.

Kilka fotek z zakładu:







Z rzeczy "przeglądowych" to muszę też zajrzeć gdzie do wymiany mam przewody paliwowe.
Jeśli chodzi o szyberdach, tak okazało że chciałem nawet zamówić ten używany, ale ktoś mnie uprzedził i jest on już niedostępny.

edmunek - 25-03-2025, 14:10

Czujnik dotarł. Mechanik podrzucił mi do domu.
W Sobotę zabrałem się za montaż. Mechanik mi 3x powtarzał, żebym się nie cackał przy dokręcaniu, bo jest recepturka w zwrotnicy i muszę się przez nią przebić.
No to się nie cackałem:



Nawet nie przeklinałem.
Jako że w Sobotę mi się naprawdę nie chciało, tak w Niedzielę postanowiłem chwilę powalczyć.
Poszły 2 wiertła (złamane, bo obydwa były krzywe od początku, zamówiłem nowe, przyjdą na dniach), nie udało się wyciągnąć świeżego bolta za pomocą lewogwintnych "wyciągarek".
W którymś momencie odpuściłem żeby w świeżo wydrazonej dziurce nie urwać ekstraktora.



Na razie zostawiłem tak jak jest. Wrócę z podróży to pojadę do mechanika i razem to wywiercimy.
Czujnik to trzeba by metrowymi szczypcami wyciągać mimo że nie jest przykręcony (tak ciasno siedzi).

Przyszła guma osłony drążka.
Na spokojnie też zajrzałem jaki jest stan obecnej.
Fotka poniżej:



Wrócę z wyjazdu to będe zmieniał.


Ale: najważniejsze.
Nie rozwiązało to problemu że jak zapnę napęd na 4 koła (4H), to lewy przód wydaje bardzo dziwny dźwięk przy przyśpieszaniu i głowię się już kilka tygodni (jak nie miesięcy) skąd ten dźwięk.
Pojawia się głównie jak jadę pod górkę, w okolicach 30km/h i jak przyśpieszam.

https://youtube.com/shorts/a3YrsfN8psk

Ktoś mi podpowiadał, że to może być przegub, ale na maksymalnie skręconych kołach nie mogę namierzyć żadnych stuków.
Jedyne co widzę jak jestem pod autem, to że cała półoś jest oczywiście wygięta w dół bo auto poszło 2" wyżej, ale jak pytam na FB czy innych grupach to mam mieszane odpowiedzi.
Jedni piszą że opuszczalki dyfer żeby nie było naprężeń na półośce.
Przeczy to że przecież poodnosimy auto więc po co opuszczać przedni dyferencjał.

Skąd więc to brzęczenie?

Myślałem nawet, że jeśli zmienię koła obecne (30") na 33", to problem powinien być rozwiązany, gdyż (tu nie potrafię tego w głowie rozrysować), czy półoś nie pójdzie o 1.5" do góry?
(teoretycznie?)
I tak jak podniosłem auto o 2", a koła z 30" zmienię na 33", to połowa koła gdzie wchodzi półoś, to będzie 1.5".
Więc półoś byłaby wygięta pod mniejszym kątem?
Czy źle myślę?

I na koniec - ostatnia teoria.
Co się wydarzy jak dostanie obciążenie?
Bo sprężyny mam obecnie dobrane na dodatkowy ciężar (plus 50-100 kg) a je nie zmieniłem zderzaka na stalowy z wyciągarką.
I tak myślę, czy mi czasami auto nie siedzi "za wysoko" teraz bo sprężyna nie jest ściśnięta.

ktoś ma jakiś pomysł ? :D


(ktoś mnie pytał czy próbowałem w 4HLc lub 4Lc ale nie mam nigdzie żadnego terenu zielonego żeby potestować czy też będą brzydkie dźwięki)

jacek11 - 25-03-2025, 19:06

edmunek napisał/a:
Myślałem nawet, że jeśli zmienię koła obecne (30") na 33", to problem powinien być rozwiązany, gdyż (tu nie potrafię tego w głowie rozrysować), czy półoś nie pójdzie o 1.5" do góry?


Bardziej całe auto podniesie się o 1,5". Pozycja zawieszeni nie zmieni się.

wojtas - 31-03-2025, 01:11

Fajnie się czyta twoją historię, widać w tobie dużo pasji i samozaparcia. Dla niektórych osób auto z taką ilością korozji to powód do złomowania, na szczęście są jeszcze osoby jak Ty których to nie przeraża. Niestety z rudą jeszcze nikt nie wygrał, no ale można postarać się ją trochę wyhamować. Trzymam kciuki za rozwój dalszych prac przy miśku i dodaję temat do ulubionych.
edmunek - 03-04-2025, 17:02

Przyszły wiertła więc będziemy "borować" :D



Kilka tygodni temu miałem chwilę dla siebie i próbowałem rozebrać bagażnik aby znaleźć czy przy subwooferze nie ma czasami gniazdka aby podłączyć gniazdo AUX (RCA).





Niestety bez powodzenia.
Wciąż było zimno a plastiki nie były za miękkie i nie chciałem niczego połamać (tym bardziej że znalazłem dwa połamane kołki więc ktoś już coś tam kiedyś próbował się gdzieś dostać).

Zapomniałem też wspomnieć że doszła mała naprawa do "listy rzeczy do naprawienia".
Przed przeglądem Forda musiałem wymienić tłumik (znaczy się.. czy musiałem, to nie wiem, ale nie mogłem ryzykować że mi uwalą przegląd przez to że jest przerdzewiały tłumik)







Kolega zwrócił mi uwagę że wieszak do podwieszania tłumika mam delikatnie przyrdzewiały i śmiał się, żeby czasami nie odpał na dniach i jak znajdę nowe, to żeby wymienić.
Zajrzałem na eBaya, a tam ceny po 350 zł za mocniej zardzewiały niż ten co jest obecnie na aucie.
Uznałem że aż tak mnie nie pogrzało :D

2 dni później pojechałem Shogunem fotografować ślub.
Pomagałem małżonce zabrać rzeczy z bagażnika i słyszałem że coś lata luźno.
Zaglądam pod spód a tam uchwyt wieszaka w Shogunie się rozpadł i jeden wieszak lata luźno na tłumiku ale nie jest już przypięty do auta.

Na czas oczekiwania na dostawę części (co dziwne, nie udało mi się znaleźć tych wieszaków we wszystkich sklepach i musiałem zamawiać z Japonii) podwiesiłem za pomocą drucika.
Tak więc pierwsze "druciarstwo" mam za sobą :D



I akurat jak wyleciałem na kilka dni na północ Norwegii (również, jako fotograf ślubny), tak przyszła paczka z Japonii.
Na szczęście sąsiadka przyjęła dostawę.



Dwa wieszaki, śrubki, podkładki. Wraz z przesyłką wyszło jakieś 100 zł.

Jak tylko dojdę do siebie to się zabiorę za wymianę.
Niestety andrenalina opadła i jak tylko wróciłem tak złapało mnie przeziębienie.
Nie zatrzymało mnie to aby w Fordzie dodać kolejny "bajer" czyli podświetlaną gałkę zmiany biegów (i tak.. z Fordowskich oryginalnych akcesoriów mam wszystkie świecidełka):







Wracając do Shoguna. Lista rzeczy do zrobienia niestety się trochę powiększyła, ale cieszy że nareszcie wieczorem jest jasno (i cieplej) więc jak nic będę walczył.
I tak na liście jest:
* wymiana skraplacza klimatyzacji
* nałożyć kit na połamany zderzak, papierem ściernym wyrównać i przygotować pod malowanie (sprayem)
* metalowy zderzak (który leży w garażu) zabezpieczyć przed korozją. mam ocynk w sprayu
* 18" felgi wyszorować z brudu. nawet kupiłem 5 litrów płynu do felg oraz komplet szczotek z adapterem do wkrętarki bo leniwy jestem i nie chce mi się ręcznie (podobno Meguiars Ultimate Compound też robi dobrą robotę)
* te same felgi ponaprawiać tam gdzie są jakieś małe odpryski
* 20" felgi które obecnie jeżdża na aucie, jedną muszę zabrać na naprawę (bo jest wgięta, choć nie czuć tego podczas jazdy) i odmalowanie
* uchwyty wieszaków do tłumika do wymiany
* zdjąć osłonę pod silnikiem i znaleźć i usztywnić któregoś heat-shield'a bo pamiętam że tak brzęczy już ponad rok
* wypolerować reflektory z przodu bo są porysowane oraz niestety nie wszędzie dobrze się przyjął UV Protector
* dołożyć kierunkowskazy do tylnych górnych lamp (bo Shoguny mają kierunki tylko w lampach w zderzakach, gdzie Pajero takich lamp w zderzaku nie posiada)
* ze względu na to jak jest odpływ z szyberdachu, tak woda płynie na przedni uchwyt bocznych progów.
Niestety - chrumka i to chrumka coraz mocniej bo ciągła ekspozycja na wodę sprawia, że ten przedni uchwyt rozpada się od rdzy. ChatGPT podpowiada żeby spawać póki coś tam jeszcze jest. Sam natomiast nie widzę jak się do tego zabrać i martwię się że będzie 1000 zł wydatku aby kupić nowe progi
* na przeglądzie wyszło że gdzieś są zmęczone przewody paliwowe
* tylny zacisk musi mi się blokować bo po myciu felg, ta z tyłu po prawej nawet po krótkiej przejażdżce robi się czarna. jak nic jest to zapieczony zacisk. kupiłem tylne klocki oraz piny/ślizgi do zacisku. przeraża mnie myśl żeby odkręcać zacisk i próbowac go odnawiać. A dlaczego przeraża? Bo jestem 100% pewien że odpowietrzniki do przewodów hamulcowych są zapieczone na amen.
* obeicałem sobie również zmienić płyn hamulcowy. ten co mam obecnie jak nic ma wiele lat, sporo wody i stąd zapiekają się zaciski

Marcino - 04-04-2025, 08:14

edmunek napisał/a:
metalowy zderzak (który leży w garażu) zabezpieczyć przed korozją. mam ocynk w sprayu

Ten ocynk w spray to... lepiej oczyścic i dac epoxyd, jak sie nie da doczyscić to reaktywny i na niego epoksyd albo jakieś poliuretany. Albo raptory itp. Ta warstwa ocynku jest bardzo cienka,

edmunek - 04-04-2025, 09:20

Zależy mi tylko żeby nie łapał tej powierzchownej rdzy.

Tu zdjęcie jednego elementu który stoi luzem.


Nie mogę go zamalować bo czeka go montaż/spawanie.

Stąd też chciałem tylko go przetrzeć papierem, zapsikać i może stać dalej.
Wilgotność powietrza jest wysoka i stąd robi się brązowy.
Albo.. muszę go wyczyścić, zapsikać, niech wyschnie i zawinąć w folię i spakować do kartonu.
Pozostałe części które leżą (luzem) w kartonie nie mają żadnych nalotów

Marcino - 06-04-2025, 21:21

A jak tak to będzie
edmunek - 06-04-2025, 23:11

Z ciekawostek.
Kojarzycie ze tak z pol roku szukam czemu mi coś buczy jak mam napęd 4H załączony?
To w końcu poświęciłem temu trochę więcej uwagi (lub wysiłku intelektualnego). Jeździłem cały tydzień i okazało się że to była pierdółka.
Opowiem na dniach

edmunek - 07-04-2025, 12:51

Dlaczego nadmieniłem wysiłek intelektualny.

Otóź często przy samochodzie przyjmuje zasadę że kto nie ma w głowie ten ma w nogach.
Zamiast wykręcać dziesiątki części, zamawiać zamienniki, wymieniac pół auta i się wykosztować (a często i tak nie naprawisz problemu), tak przez tydzień jeździłem i nasłuchiwałem jak auto brzmi w różnych sytuacjach.

Udało mi się w końcu (mniej więcej w połowie tygodnia) dojść, że jak się mocno postaram,
to jestem w stanie usłyszeć ten sam rezonans/buczenie które występuje zawsze przy przyśpieszaniu z napędem 4H, ale mając załączony napęd tylko na tył.
Odpowiednie obroty, odpowiedni nacisk na pedał gazu i odpowiednie wzniesienie i dźwięk był bardzo bardzo podobny.

I to dało mi sporo do myślenia, że całe niepokojące dźwięki nie mogą mieć nic wspólnego z napędem.
(znaczy się.. nie tyle nic, co hałas nie dochodzi z napędu).
Dodatkowo, kojarzę że już dawno temu (prawie rok temu... ale nazwijmy to że to było dawno temu. jak w bajkach dla dzieci) raz albo 2x sytuację,
gdzie jeżdżąc z zapiętym napędem 4H udało mi się usłyszeć jakieś niepokojące dźwięki.

I oprócz samego myślenia/inteligencji/bycia "mądrym" (ah jakże sobie dzisiaj słodzę, że aż w piórka nie obrosnę co nie ?) tak przydała się jeszcze odrobina szczęścia.

A skąd szczęście. Bo dawno dawno temu (tak prawie z rok temu) namierzyłem/odkryłem, że coś mi brzęczy w okolicy tłumika i że pamiętałem, że ktoś wspominał na jakiejś facebookowej grupie że ma podobne brzęczenie
i rozwiązaniem podobno było metalowa opaska i żeby to 'spiąć razem".
Kupiłem rolkę opaski i ta leżała w garażu na "ten dzień kiedy zrzucę osłonę i znajdę tą metalową osłonę".

W sobotni poranek wybrałem się na miasto (i miałem też podjechać do mechanika żeby wywiercił mi urwaną śrubę) i usłyszałem że nie tylko ja tego dnia będę słyszał niepokojące dźwięki.
Cokolwiek brzęczało tylko w "specjalnych" okolicznościach, zaczęło niemiłosiernie brzęczeć cały czas.

Nawet nie muszę zbytnio wskazywać "kiedy brzęczy na filmiku".
Proszę:

https://youtu.be/1lk-KxB1q34

Auto poszło w górę.









Mechanikowi zajęło tak z godzinę wydłubywanie urwanej śruby a później zajrzeliśmy co brzęczy.
I nie była to żadna osłona termiczna, a obudowa DPFa która uznała że preferuje jak jej górna pokrywa nie będzie dalej połączona z dolną pokrywą.
Jak dobrze też widać na zdjęciu, już zakładaliśmy metalową trytytkę :)



Oprócz że zniknęło brzęczenie, to zniknęło też buczenie oraz zniknął też rezonans. Niezależnie od załączonego napędu.
Tak więc "napęd 4x4" został oficjalnie naprawiony a ja czuję się jak idiota że podejrzewałem że to podwyższone o 2" amortyzatory/sprężyny powodowały dziwne dźwięki.
Nawet nie chcę mówić o tym, że te duże amortyzatory FoamCell dalej leżą u mnie w garażu bo sprzedawca jakoś nie odezwał się do mnie z powrotem aby zorganizować przesyłkę zwrotną.

Tak więc obecnie są same pozytywy.

Ze spraw negatywnych, zajrzałem głębiej jak wygląda mocowanie uchwytu przedniego wieszaka do progów.
No i jest kiepsko bo oprócz samego wieszaka to już kompletnie zgniło też mocowanie.
Więc chyba nawet nie ma jak tego łatwo przespawać bo nie ma do czego.





Powoli brakuje mi pomysłu jak to naprawić i chyba będę powoli się zastanawiał, czy na razie nie zamalować to farbą aby trzymało się na "ślinę" i nie uzbierać funduszy
aby zabrać go do chłopaka na południu miasta i tam nie podjąć decyzji czy naprawiać to co jest, czy niech wykaże się inwencją twórczą i może wstawimy progi z rur?

Nie wiem czy napominałem, ale żona zaczęła mocno się denerwować, że to auto jest w jakim jest stanie i że tak dużo wymaga napraw.
Rozmyślałem co tu zrobić. Z jednej strony mam zardzewiałego Shoguna z 2007 roku (Euro 4) z wysokim podatkiem drogowym (450 zł miesięcznie to sam podatek żebym mógł nim jeździć).
Wymaga on napraw, wszystko gnije, wymaga sporo "miłości".
Kupiłem go (sporo przepłacając) za 40 000 zł.
Jak go sprzedam za 20 czy 30 tysięcy zł to byłoby super.
Aby go sprzedać, to musiałbym naprawić dwie felgi (jedna wgięta, druga ma odprysk w lakierze który zaczyna schodzić) oraz załatać plastikowy zderzak (i go odmalować).
Pomijam jak wyglądają tylne nadkola (ten rancik przykryty drzwiami) czy szyberdach.
I te nieszczęsne progi... :/
Reszta? O reszcie przecież wiecie. Trzeba zajrzeć do zacisków oraz do przewodów paliwowych.
A tak poza ... to biorąc pod uwagę wiek auta i w jakim stanie go kupiłem, to jest w naprawdę dobrym stanie.
Nie jest to nówka... na pewno nie można go postawić obok sztuki z Dubaju (koledze dziękuję że odpowiedział na pytania).
Żeby u mnie kupić coś mniej zjedzonego w różnym stanie (gdzie jak nic trzeba będzie też przy nim coś robić) to mówimy o 40 czy 50 tysiącach złotych (i to nie za 2017 rocznik.. raczej 2013-2014).
Czy jest sens?

Znowu.. ile mi starczy sił i cierpliwości aby dbać o tego co mam?

Na razie go umyłem :)






wojtas - 07-04-2025, 23:12

Nie ma tragedii z tym mocowaniem, jeszcze coś tam istnieje. Od biedy to można ostukać to młotkiem igłowym na aucie bez rozkręcania, oczyścić pilnikiem taśmowym i wspawać kawałek żelastwa, zabezpieczyć na sztukę i powinno wytrzymać do czasu zebrania funduszy na nowe progi.
edmunek - 17-04-2025, 11:31

Z małych napraw, wymieniłem wieszaki do wydechu:



Skłoniło mnie do tego zakup nowej zabawki z Chin.







Idzie jak wściekła.
Wiele miesięcy (bardziej licząc w latach) zbierałem się żeby kupić mocny klucz udarowy.
Ten Lidlowy (Parkside) przydał się wiele razy, ale oczywiście możemy zapomnieć że deklarowane 400Nm to jest tyle ile to potrafi. Obstawiam bardziej 100-130Nm.
Natomiast ten chiński już przy nakrętkach od kół wskazuje że jest dużo... oj dużo.
Ile?
Nie wiem :D
Podjadę do mechanika do będziemy się bawić w porównywanie Milwaukee czy DeWalta do zabawki z aliexpress :D

Następne za co się zabieram (bo dni coraz dłuższe i rzadziej pada) to gumowa osłona drążka.
A potem skraplacz :)

W międzyczasie do listy dopisałem kilka rzeczy w Fordzie więc też będę musiał wygospodarować odrobinę czasu na drugie autko.

Krzyzak - 17-04-2025, 13:49

edmunek napisał/a:
Milwaukee
raz miałem okazję pracować takim kluczem za 3500zł - deklarowane (piszę z pamięci) 1800 Nm naprawdę ładnie działało
sam mam Makitę z deklarowanymi 700Nm i jakiś na kablu na 230V, FalonTech

edmunek - 17-04-2025, 20:56

Chińczyk opisał to jako 1800Nm.
Z Chin to kupuję tak chyba z 15 lat już (pamiętam jak w Polsce mało kto wiedział co to alibaba, zanim jeszcze aliexpress powstał).
Tak więc wiem że to co podaje chińczyk, nie oznacza wcale że się będzie pokrywać w rzeczywistości.

Natomiast przekonał mnie test na YT (innego modelu):

https://youtu.be/J74tpeGwrUE?si=nJyy6xv26pQ5g3gR&t=189

Mnie tylko interesuje, że odkręca

Hugo - 18-04-2025, 22:12

Elektronarzędzia Parkside, czy to te zielone, czyli podobno gorsze, z naszego Lidla, czy czarne z rynku niemieckiego to śmieci. Też mam klucz udarowy na akumulator z Parkside'a i tak jak piszesz, z tych 400Nm to tak naprawdę jest może ze 130Nm. Do tego używany był okazjonalnie, naprawdę bardzo rzadko i w zasadzie tylko do odkręcania kół w autach osobowych i padł. Jedna szczotka dosłownie zniknęła, a drugiej prawie nie było. Do tego jeszcze chyba wirnik do wymiany był. Mam tez szlifierkę kątową Parkside, przywieziona z Niemiec nowa, łożysko zgniło i się zatarło. Nigdy nie miało kontaktu z wodą, nigdy mi tą szlifierką nie zmokła itp. To tylko potwierdza to co twierdzę od dawna, wszystko co niemieckie to szmelc.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group