To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Mitsubishi Trójmiasto - Pomorskie - chwila nieuwagi...

Anonymous - 18-06-2007, 17:14

A tak nawiasem mówiąc to po jaką cholerę te drzewa stoją zaraz przy drodze ?

Drzewo ( definicja w/g drogowców ) - przydrożny eliminator nadmiernego ruchu drogowego, o działaniu impaktowo-udarowym.....

Naprawdę gdyby nie drzewa to ile ludzi by ocalało w wypadkach ?

A już typowy hard-core z drzewami to jest na mazurach, jak ktos tam był to wie o czym mówie

Cezar - 18-06-2007, 18:05

Cytat:
A już typowy hard-core z drzewami to jest na mazurach, jak ktos tam był to wie o czym mówie

W tym momencie trzeba podziekowac Prusakom i ich 'militarnym' pomyslom :wink:

sruba - 18-06-2007, 18:08

scandik napisał/a:
Naprawdę gdyby nie drzewa to ile ludzi by ocalało w wypadkach ?


gdyby wszyscy przestrzegali przepisow, nie wyprzedzali na zakretach, na 3-ego, to ile ludzi by ocalalo ?

Scandik...

saphire - 18-06-2007, 18:09

O ile dobrze kojarzę to jest nawet jakaś fundacja czy organizacja u nas w kraju która lobbuje za totalną wycinką drzew przydrożnych rosnących bliżej niż 20m od jezdni. :shock:
Anonymous - 18-06-2007, 18:12

akbi napisał/a:
nie zapominajcie, że przy czołówce to Wasze auto będzie też pochłaniało uderzenie z tego naprzeciwka.

Owszem masz rację ale tak samo auto z naprzeciwka pochłonie część energii z naszego. Natomiast w przypadku drzewa to nie liczyłbym na to, że przejmie ono dużą cześć energii przy zderzeniu a nawet jeśli to tylko Ci ją odda :evil:
Zresztą jest całkiem prawdopodobne, że dwa samochody przy zderzeniu czołowym przy prędkości załóżmy po 60km/h będą bardziej zniszczone niż przy czołówce z drzewem z prędkością 150km/h - kwestia ich wzajemnej pozycji w momencie zderzenia - mogą tak trafić w słabe punkty stref zgniotu, że nie będzie co zbierać. Tak samo jak przyładujesz w drzewo akurat kiedy samochód zaczął się obracać i pomimo centralnego zderzenia urwie mu tylko przód z silnikiem a kabina zostanie nieruszona. (pomijam małe prawdopodobieństwo takiego zdarzenia).

Tak czy inaczej wcale nie jestem za tym, żeby jechać na czołówkę. Widzisz samochód pędzący na Ciebie i zakładając, że nie masz czasu do namysłu to instynkt podpowiada Ci, żeby uniknąć zagrożenia a pierwszoplanowe zagrożenie stwarza właśnie pojazd z naprzeciwka. Więc myślę, że ponad 90% kierowców, mając w ogóle czas na reakcje, będzie się starało uniknąć czołówki... dopiero później rozważając ("rozważając") konsekwencje. Nawet widząc, że przy drodze są jakieś drzewa pewnie bym sądził lekko naiwnie, że uda mi się trafić między nie ...

akbi napisał/a:
Niemniej jednak, dla mnie priorytetem jest nie narażanie kolejnych osób i napewno nie poszedł bym na czołówkę

I tu się muszę z Tobą zgodzić. Amen

Rafal_Szczecin - 18-06-2007, 18:48

znam czlowieka, ktory widzac ze ktos jedzie z naprzeciwka i jest na jego pasie poprostu dodaje gazu

(pomijam sytuacje gdzie czlowiek ten moze zjechac na pobocze, bo wiadomym jest , ze zjezdza gdy jest to mozliwe )

sruba - 18-06-2007, 19:07

Rafal_Szczecin napisał/a:
i jest na jego pasie poprostu dodaje gazu


jest samobojca, czy tez nie chce zostac kaleka, wybierajac smierc ?

Rafal_Szczecin - 18-06-2007, 19:13

nie wiem, wiem natomiast ze na codzien jest bardzo wesolym czlowiekiem ,poprostu na drodze robi tak jak mowie .
Anonymous - 18-06-2007, 19:16

Dawca organów..............byleby nie zabrał kogoś ze sobą :doubt:
JCH - 18-06-2007, 19:27

Rafal_Szczecin napisał/a:
znam czlowieka, ktory widzac ze ktos jedzie z naprzeciwka i jest na jego pasie poprostu dodaje gazu
Zapytaj po co to robi, może dowiemy się czegoś nowego?
Anonymous - 18-06-2007, 19:57

JCH napisał/a:
Rafal_Szczecin napisał/a:
znam czlowieka, ktory widzac ze ktos jedzie z naprzeciwka i jest na jego pasie poprostu dodaje gazu
Zapytaj po co to robi, może dowiemy się czegoś nowego?

Być może liczy na to, że wzniesie się w powietrze i przeleci nad przeszkodą :shock:

A tak w nawiązaniu do podobnych sytuacji na drodze, przypomniało mi się jak razu pewnego służbowym seicento zbliżałem się do krzyżówki w której miałem pierwszeństwo, być może ciut za szybko, bo ok. 70km/h. Do skrzyżowania podjeżdżał jedyny VW T4, żółty na dodatek, z mojej lewej strony. Byłem świetnie widoczny i nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby zwolnić co powinienem zrobić gdyż kierowca vana nawet nie popatrzył w moją stronę i zaczął, na szczęście powoli, wtaczać się na skrzyżowanie. Byłem od niego jakieś 5-10m więc nie bardzo miałem czas na jakąkolwiek reakcję oprócz wciśnięcia gazu i zboczenia w prawo. Szczęściem dla mnie, że prawe pobocze za skrzyżowaniem było szersze i rów było oddalony o jakiś metr więc tylko przemknąłem po żwirze i trawie i udało mi się nie złapać poślizgu. Jakie szczęście miałem oceniłem jeszcze na środku skrzyżowania gdy zobaczyłem, że pięć metrów dalej od miejsca gdzie wróciłem na drogę jedzie sobie rowerzysta - 5 sekund wcześniej i nawet by nie zauważył jakbym go pozbawił co najmniej zdrowia. Ja bym był mordercą a ślepy dziadek, który wymusił?
Przytoczyłem tylko przydługą opowiastkę dla zobrazowania tego, że nie zawsze możemy przed manewrem przewidzieć konsekwencje i ilość ofiar, które on spowoduje. Unikając jednego wypadku możemy spowodować o wiele groźniejszy w konsekwencjach - co zresztą jest częstą przyczyną wypadków na drodze jak wjeżdżanie w grupy pieszych na poboczach, różne przystanki itp. Pomijam oczywiście czynniki będące przyczynami tych zdarzeń - nadmierną prędkość, nonszalancja na drodze i czysta głupota.

Anonymous - 18-06-2007, 21:32

Conajwyżej za nieumyślne spowodowanie śmierci by Cie oskarżyli - jakbyś wjechał na skrzyżowanie z prędkością 40km/h to nie byłoby problemu ( nie mowie tutaj juz o zachowaniu dziadka) bo jakbyś potrącił rowerzyste to Tobie prokurato przedstawiłby zarzuty a nie dzidziowi ślepakowi................... ale na szczęście NIC SIE NIE STAŁO i życze Ci tego do końca Twojej jazdy!!!!

Pozdrawiam

saphire - 18-06-2007, 22:27

Znam jeden przypadek że kobita na drodze ominęła kotka co to jej wbiegł wprost pod koła i pechowo trafiła w przystanek - pechowo bo pełen dzieci z których kilka wyprawiła do raju... kobita chyba siedzi teraz - za ,,koteczka''.
Anonymous - 18-06-2007, 22:53

Tez miałem kiedyś taką sytuację- dwa koty na ulicy,jechałem dość szybko i chciałem troche wychamować, koła sie zablokowały i "popłynęły" wiec pusciłem hamulec i dodałem gazu...........ledwo wykręciłem zeby nie wyleciec z drogi.....strachu sie najadłem i powiedziałem sobie ze następnym razem robie jajecznice :!: :!:
Marcino - 18-06-2007, 22:54

Powiem wam ze nieprzyjemnienjest sie zderzy ćz kimś czołowo, nawet cwiartka samochodu, przezyłem to i do teraz pamietam. Zgnieciony przód przejał masę a nam sie nic nie stalo. Na moje szczescie to był maluch który sie zgniótł.i nie zostało nic...[i], do tej pory jak soebie przypomnę to mam ciary, a z 1/2 roku musiało minać zanim nabrałem zaufania do innych kierowców na drodze szcególnie tych wyprzedadzjacych na 3ciego..:(. Coż wiem ze to nic przytjemniego zderzenie i lpiej wybrac inną formę kontaktu, nikoniecznie drzewo.
POzdrawiam



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group