To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - moze kogos zainteresuje - zapożyczone z "moto doradca&q

Matejko - 17-03-2006, 17:13

Zachar podstawowke skonczyles?? to co tyle bykow robisz??
niech ktos poprawi w temacie "zapożyczone"

wiem czepiam sie ale sie sprawdzalem, myslalem ze wytrzymam, ale juz nie moge !!

Anonymous - 06-04-2006, 18:34

skoro tutaj jest dyskusja nt. fotek to mam pytanie
otoz dzis dostalem wezwanie na komende za przekroczenie predkosci tylko ze zdjecie jest zrobione dla tylu pojazdu, widac tylko tyl i bok audika :shock:
na chlopski rozum moga mi naskoczyc bo zupelnie nie widac kto jechal ale moze znacie konkretnie takie przypadki jak moj? zeby im wygarnac jakies przepisy i ladnie powiedziec aby mnie pocalowali w d....

Hubeeert - 06-04-2006, 19:09
Temat postu: Re: moze kogos zainteresuje - zapożyczone z "moto dorad
zachar napisał/a:
Wygrałem z fotoradarem

10 lutego 2006

Nie taki diabeł straszny, jak go malują. 31 października 2005 r. wygrałem w sądzie grodzkim sprawę o fotoradar. Moim pragnieniem jest podzielić się doświadczeniami z innymi użytkownikami "czterech kółek".
Sprawę wygrałem łatwo i bezproblemowo. Chciałbym udzielić kilku porad za-równo policji, jak i kierowcom, co zrobić, by sprawy o fotoradar kończyły się szyb-ko i przyjemnie dla obydwu stron.

Jeżeli kierowca przyzna się do winy, to znaczy do przekroczenia dozwolonej prędkości w konkretnym miejscu i czasie oraz rozpozna na zdjęciu swój samochód, sprawa kończy się szybko, mandatem. Kończy się szybko, lecz nieprzyjemnie dla kierowcy.

Jednakże wcale tak być nie musi. Nie łamiąc prawa oraz wcale nie posługując się kłamstwem cała sprawa o fotoradar może zakończyć się szybko i przyjemnie dla obydwu stron. Podaję algorytm postępowania w omawianej sytuacji.

Pierwsze, co powinien zrobić kierowca, to na samym początku zadać pytanie, w jakim charakterze jest przesłuchiwany. Jeżeli policjant odpowie, że w charakterze podejrzanego, wtedy należy skorzystać z zagwarantowanego nam konstytucją prawa do odmowy zeznań. Trzeba po prostu oświadczyć, że korzysta się z przysługującego prawa i odmawia się składania zeznań. Nikt się na nas za to nie obrazi, ani nie będzie na nas krzyczał, gdyż jest to nasze prawo, z którego w danej sytuacji chcemy właśnie skorzystać.

Sprawa kończy się szybko i przyjemnie dla obydwu stron, ponieważ policja nie musi wypisywać więcej papierków, gdyż musi zakończyć sprawę z powodu nieustalenia sprawcy wykroczenia, natomiast dla kierowcy również kończy się szybko i przyjemnie, gdyż wraca do domu zdrowy, cały i z pełnym portfelem i z nie powiększonym kontem punktowym.

Gdy trafimy na nieuprzejmego policjanta, może skierować sprawę do sądu grodzkiego. Jednak nie ma się co przejmować, gdyż ona "wygra się sama", bez naszej pomocy, ponieważ tam również skorzystamy z naszego prawa do odmowy zeznań.

Drugi wariant tej samej sytuacji to taki, że policja może nas przesłuchiwać w charakterze świadka. Wtedy już prawo odmowy zeznań nie przysługuje nam. Świadek musi zeznawać i musi mówić całą prawdę i tylko prawdę. W moim przypadku stawiany mi zarzut przekroczenia dozwolonej prędkości dotyczył okresu dla mojej pamięci odległego w czasie. Pytano mnie, co robiłem około 2 miesiące temu, o konkretnej godzinie. Aby zeznać całą prawdę i tylko prawdę i być w zgodzie z własnym sumieniem zeznałem, że kompletnie nie pamiętam, co wtedy robiłem i nawet nie wiem, czy mój samochód w ogóle był używany. Wtedy bardzo miła pani policjantka pokazała mi zdjęcie samochodu tej samej marki, co mój i z takimi samymi numerami rejestracyjnymi, jak mój samochód z pytaniem, czy na tym zdjęciu jest mój samochód. Odpowiedziałem, zresztą zgodnie z prawdą, iż nie wiem, czy jest to mój samochód, gdyż samochód tej samej marki może posiadać wiele osób, a tablice rejestracyjne są elementem łatwo wymienialnym i można je bez trudu podrobić i zamontować do innego samochodu. W ten sposób np. złośliwy sąsiad mógłby specjalnie najeżdżać na fotoradar, aby wpędzić nas w kłopoty.

Miałbym pewność, czy samochód na zdjęciu jest moim samochodem, gdyby pozwolono sprawdzić mi w nim moje rzeczy osobiste lub numery nadwozia i podwozia, i porównać je z tymi z dowodu rejestracyjnego, tak jak robi się to na przeglądach okresowych.

Wtedy pani policjantka powiedziała mi, że istnieje przepis, który nakłada na mnie obowiązek wskazania kierowcy w danym czasie. Jest to przepis bardzo dziwny, gdyż po pierwsze, zmusza on moje szare komórki do rzeczy niemożliwej, to znaczy do pamiętania czegoś, czego nie pamiętam, a przecież żadnej ewidencji czy książki pojazdu prowadzić nie mam obowiązku. Po drugie, zmusza mnie do zeznawania nieprawdy, gdyż pani policjantka chce wymusić ze mnie jakieś nazwiska, których nie znam, a przecież prawda jest taka, że ja kompletnie nic nie pamiętam, a mam przecież obowiązek mówić całą prawdę i tylko prawdę.

Gdyby policjant był nieprzyjemny i próbował nas straszyć, możemy powiedzieć mu, że zaraz pójdziemy do prokuratury złożyć doniesienie, że zmuszał nas do zeznawania nieprawdy.

Jednakże mam nadzieję, że w Państwa przypadku sprawa zakończy się na tym, szybko i przyjemnie.

Gdy policjant będzie złośliwy może skierować sprawę do sądu grodzkiego, oskarżając nas o niewskazanie kierowcy. Ale tam też sprawę wygramy, gdyż nie wiadomo, czy samochód na zdjęciu jest naszym samochodem i czy tego dnia nasz samochód w ogóle miał kierowcę, gdyż nie wiadomo, czy w ogóle tego dnia nasz samochód jeździł.

Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Nie bójmy się korzystać z przysługu-jących nam praw i zeznajmy tylko prawdę i całą prawdę.

Szerokiej drogi!

Witold Kołodziejski

Anonymous - 06-04-2006, 19:32

dzieki hubeert ale ten tekst powyzej jest nieco naciagany i mozna glupa "walac" jak widac ze ktos jedzie w aucie, a w moim przypadku jest zdjecie tylko tylu pojazdu i nawet nie widac ze ktos siedzi za kierowonica. co wtedy robic?
Hubeeert - 06-04-2006, 19:33

Jak było to dawno to masz prawo nie wiedzieć kto jechał. Nie pamiętasz i tyle.
Anonymous - 06-04-2006, 19:46

Można przyjąc dwie wersje,albo jesteś uczciwym obywatelem i przyznajesz sie ,
albo załatwiasz sobie dobre alibi na tą chwile i np.mówisz że ktoś chce ciebie z jakiś
tam powodów upi.... i mając takie samo auto jak ty przyczepia podrobione
blachy z twoimi nr. i wozi się przed fotoradarami :D

Anonymous - 09-06-2006, 13:02

fiszhop napisał/a:
Można przyjąc dwie wersje,albo jesteś uczciwym obywatelem i przyznajesz sie ,
albo załatwiasz sobie dobre alibi na tą chwile i np.mówisz że ktoś chce ciebie z jakiś
tam powodów upi.... i mając takie samo auto jak ty przyczepia podrobione
blachy z twoimi nr. i wozi się przed fotoradarami :D


tylko czy policja uwierzy w taką bajke? sprawdził to już ktoś?

szczeslaw - 09-06-2006, 13:28

Ale w co policja ma "wierzyć"? To oni mają ci udowodnić, że jest inaczej niż mówisz a nie odwrotnie. W Polsce cały czas obowiązuje zasada domniemania niewinności poza jednym przypadkiem - skarbówką. W skarbówce obowiązuje zasada domniemania winy.
Anonymous - 09-06-2006, 13:34

jeśli tak to czemu ludzie płaca mandaty z fotoradarów? z niewiedzy? jeśli to nie my jesteśmy na fotce to mogą nam naskoczyć bo nie maja dowodu ze to faktycznie nasze auto i my prowadzimy?
szczeslaw - 09-06-2006, 13:56

Część na pewno płaci z niewiedzy. Natomiast olbrzymia większość płaci dlatego, że to własnie oni są na fotce i nie ma się jak wymigać :)
Anonymous - 20-06-2006, 23:24

a jak autem firmowym jezdzi kilka osob? w malych firmach jest tak ze nie prowadzi sie ewidencji kto kiedy jechal, osobiscie mialem taki przypadek jak do szefa (na niego jest zarejestrowane auto) przyszla fotka z radaru, ten coprawda podal dane pracownika i uderzyli do niego i zaplacic musial bo sie przyznal.... a gdyby szef powiedzial nie nie ma pojecia kto to jest?

co lepsze, auto bylo z leasingu, wiec najpierw uderzyli do leasingow :) calosc trwala jakies 3 miesiace

moze warto miec lieasingowe auta? :D

Anonymous - 21-06-2006, 00:12

firmy nie maja obowiazku prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdow i jesli ktos ma spoko szefa ktory powie ze nie ma zielonego pojecia kto takim autem jechal to sprawa jest do wygrania, ostatno wygral tak sprawe moj kumpel w ktorego firmie zostal sfotografowany samochod, a on pwoiedzial ze policja jest od ustalania sprawcy i z barku winnych umorzyli mandat.
Anonymous - 13-09-2006, 09:21

Odkurzam temat, bo tym razem mnie dosięga niewidzialna ręka policji.
Przekroczyłem prędkość o jakieś 23 km, przyszło wezwanie na policję adresowane na moją żonę - pewnie dlatego, ze jako współwłaściciel alfabetycznie jest pierwsza ;)
Podobno zdjęcia w miejscowości, w której mnie namierzyli są niewyraźne. No i tak, co zrobić? Żona pójdzie i powie, że niech pokażą zdjęcie, jak na zdjęciu nie będzie widać wyraźnie kierowcy, za to wyraźnie numer samochodu, czy może się wykpić? Jeśli będą jej kazać wskazać kierowcę, to czy może powiedzieć, że nie może, bo istnieje ustawa o ochronie danych osobowych? W końcu na jakiej podstawie policja ma uwierzyć, przecież mogłaby wskazać np. sąsiadkę, której nie lubi. Czy taka osoba jest zawiadamiana, czy musi wyrazić zgodę "przyjęcia winy na siebie"? Ostatecznie żona może wziąć punkty na siebie, bo i tak mniej jeździ, co i tak uważam za lukę w prawie, bo w ten sposób właściwy "sprawca" unika odpowiedzialności, w skrajnym przypadku ja mogę trzaskać przekroczenia, a żona zbierać punkty, jak jej się skończą, to dopiero ja na siebie. Bez sensu. Oczywiście wolałbym nic nie płacic i nie brać żadnych punktów, co radzicie?

tomusn - 13-09-2006, 11:25

mój kolega bierze winę i punkty na mamę, ona i tak nie jeździ :)
Anonymous - 13-09-2006, 12:01

A mama ma prawo jazdy? Bo przecież właściciel samochodu nie musi miec prawa jazdy. Sprawdzają to w ogóle przy przyporzadkowywaniu punktów? Może za daleko się zapędzam, ale ciekawe by było, gdyby osoba bez prawka przekroczyła 24 punkty... ma zdawać ponownie prawko, którego nie ma? ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group