Sigma/Diamante Techniczne - Pęka kielich
Zajc3w - 05-09-2009, 16:12
Proponuje użyć nierdzewki, coby blacha nie rdzewiała miedzy warstwami.
Co do burnoxa, to jest jakaś specjalna procedura nakładania?? Bo jakiś czas temu nakładałem go na świstolota w kilku miejscach( wyczyszczone do czysta), na to podkład i 2x kolor, po 3 czy 4 miesiącach wszystko wylazło :/ a mogłem użyć Coriny
Anonymous - 05-09-2009, 19:04
ja osobiście u siebie do zabezpieczenia podwozi i elementów zawieszenie używam Cortianin ale to już kwestia gustu co kto lubi zas dobry srodek do zabezpieczania elementów karoserii nazywa się UBS do kupienia w sklepach z lakierami samochodowymi koszt 0.5 L to około 20pln
VirMan - 05-09-2009, 19:50
mnie chwilkęnie było - ale sieprzestraszyłem jak popatrzyłe m - nieciekawie - widzę fachową poradę co do kielichów i spawania.
Od siebie mogę tylko dodać - powinny być 3 warstwy ( z tego co naliczyłem ) jedna 1,5mm i dwie po 1mm i tutaj uwaga - tak jak było wspomnianie , po spawaniu nie da się tego zabezpieczyć dobrze. i tu uwaga - zależnie od stopnia przeżarcia ( a przy pęknięciach musiało zeżreć przynajmniej 2 warstwy ) można to zrobić bez spawania - trochę to bardzej pracochłonne ale się da ( sam robiłem w nissanie kolegi i jeździ idealnie sporo czasu ) jeśli mamy dobrą konstrukcję nośną , (tę wewnętrzną i zewnętrzna) tak ,żeby dostać się bezpośrednio do metalu niezeżatego wogóle , to można ( tu powinien być rysunek ,ale nie dam rady teraz dopiero za pare dni ) dobudować odpowiednie balchy w zależności od stopnia imiejsca uszkodzenia tak , by połączyć je powierzchnią z dobrym kawałkiem balchy oryginalnej , ja używałem blachy ocynkowanej - zapenia bardzo dobre własności antykorozyjne
połączyć każdą płaszczyznę blachy specjalnymi samozrywalnymi twardymi nitami blacharskimi ze stopu aluminum - trzba mieć trochę pary , bo są bardzo twarde. kładąc na każdą płaszczyznę styku blach uszczelniacz dekarski (taki przezroczysty) albo cospodobnego.
dodatkowo jak z plaskownika 2mm zrobiłem taka szynę od góry kielicha do podłużnicy tak ,aby jedna ze śrub anortyzatora bezpośrednio przenosiła ew obciązenia do podłużnicy - tak dla pewności.
dobrze wykonane nie popsuje właściwości antykorozyjnych reszty - spawanie niestety fajne , ale nie do uszczelnienia i rdzewieje , więc metodę roboty zostawiam wam , puki co jest tak - tyle ,zę niewielu ludzi to umie robić , o to niedawno dostępna technologia. ( na morzu i w woju mieli to od dawna , ale ciezko to dostac ) :)
ps. pomysł z ćwiartkami jest według mnie poroniony - rozwala sie strukturę nośną i rozkłądy naprężeń w klatce bezpieczeństwa... porażka - łukasz12 ma parę fotek takich pięknych autek z kawałków... Nikt tego nie pospawa tak ak ma byc , chyba ze ma miesiąc szasu i dyplom spawacza najwyższego pułapu
Bulwa - 05-09-2009, 21:13
Wydaję mi się że spawanie to jedyna metoda ,pokazywałem te foty przed chwilą koledze który spawał nie takie rzeczy,1000zł to grubo przesadzone,kolega mówi że za 300zł może to spokojnie wykonać,no ale on jest z Tarnowa więc jedynie Łukasz12 ma w miarę blisko.
[ Dodano: 05-09-2009, 21:16 ]
Łukasz jak nie masz gdzie tego zrobić to dzwoń masz numer,mogę za gościa poręczyć zna się na tym co robi.
Bulwa - 05-09-2009, 21:26
zbyszek05, Masz rację wszystko da się zrobić,tylko chodzi o to czy to będzie opłacalne,nie sądzę żeby ktoś zapłacił za wspawanie kielicha do starej zardzewiałej sigmy ponad 1000zł,choć wiem że da się to zrobić dużo taniej ,tylko trzeba mieć swojego blacharza,który się podejmie takiej roboty przy starym aucie,gdy może za ten czas naprawić np.passata 2008r,wymienić błotnik i skasować dwa razy tyle,no mam rację?
Anonymous - 05-09-2009, 23:28
zbyszek05 napisał/a: | wspawując element kielicha i fartuchy wewnętrzne błotnika aż tak nie ingerują w podłużnice auta ani podwozie . więc układ jezdny nie zostanie ruszony scałość jest ustawiona na robocie .wszystkie punkty pomiarowe podwozja .a element od dawcy nie jest po wypadku ani nie naciągany więc zmęczenia materiału po prostowaniu nie będzie .widziałem dużo aut powypadkowych -mam kolegę który ściąga rozbite w mak samochody .oczywiśćie nieraz są wspawywane ćwiartki ,dachy ....samochody jezdzą do dziś ...zresztą sami wiecie co można kupić za duże pieniądze ...auta z zachodniej granicy - tanio i młody rocznik...2 w 1 - nym. |
Powodzenia. Jak nie ma ingerencji w konstrukcję jak jest?
1mm przy kielichu a masz ok 1-2cm różnicy względem oryginału na kole.....to mało?
Oczywiście ze ludzie robią takie zabiegi że z 3 jedno auto.....ale jest to prawnie zabronione i podchodzi pod wady ukryte.....a tak robią TYLKO handlarze.....
zbyszek05 napisał/a: | spawając kielich już samym tym będziemy go przegrzewać i osłabiać .nie oszukujmy się .duże miasta mają duże dziury , remonty drug ...ile to wytrzyma? rok ? |
Robiąc spaw co 1cm nie przegrzejesz blachy, poza tym te teorie były dobre jak spawało się auta elektrodówkami. Teraz MigMag lub Tig i więcej jak 1cm od spawu się nie przegrzewa......
Co do dziur....no cóż....tu nie ma reguły....są takie drogi a nie inne....
lukasz12 - 06-09-2009, 00:00
A swoją droga ciekawostka - wszystkie auta sigmopodobne tj. sedan,kombi,diamante, także i japońskie odmiany mają ten sam numer części dla całej blachy tzn. kielicha i wszystkich elementów w okolicy. To jakby ktoś chciał całość wymieniać na nówkę
Anonymous - 06-09-2009, 10:23
Jeśli chodzi o spawanie to Forest_Taft, ma racje i uważam ze jego rady na temat spawania są bardzo trafne i przemyślane a dobry spawacz pospawa wszystko zachowując właściwości metalu spawanego dobra metoda na spawanie takich rzeczy to plazma ale niestety u nas w Polsce prawie żaden zakład blacharski nie posiada takiego sprzętu jest on po prostu zbyt drogi (pozwalają sobie na to tylko duże zakłady produkcyjne)a takim sprzętem można nawet folie aluminiowa pospawać
zbyszek05 - 06-09-2009, 14:51
nic
Anonymous - 06-09-2009, 15:49
zbyszek05 napisał/a: | dla mnie teoria takich łat i naspawywanie blach oraz same naspawywanie punktów to nie w sigmie co najwyżej w "seiczento" |
I dzięki takim jak ty, to ja nie muszę pisać w takim temacie, tylko powiedzieć tak....da się zrobić i zainkasować 1500zł.....bo nikt za 1000 nie rozbierze pół auta, nie wyrzuci silnika (bo trzeba) i nie będzie sie bawił w rozbieranie deski, przewodów (bo instalacja idzie w kielichach, przynajmniej w galu) żeby wspawać kawałek blachy.....Wystarczy pomyśleć ile jest przy tym roboty, policzyć ilość roboczogodzin, przemnożyć każdą przez ok 100zł i wyjdzie koszt naprawy.
Proponuję zacząć Ci już rozbierać sigmę i zmierzyć czas, a potem wrócić do tematu.
zbyszek05 napisał/a: | ja bałbym się że to mi wylezie w drugim miejscu |
To dla czego jeszcze jeździsz sigmą z ok 99r? Przecież w tym aucie to aż trzeszczy tak go rdza zjada i to w innych miejscach.....
zbyszek05 napisał/a: | oni ciągneli na lawetach owe szroty i najpierw sami jezdzili a potem je odsprzedawali |
Pokaż mi takowego...... Ja osobiście też handluję autami i wolę niebite.....dla czego? Bo jestem blacharzem i wiem że raz zgięta blacha w danym miejscu zegnie się dużo szybciej.
zbyszek05 napisał/a: | większość z taką wadą ukrytą jezdzi do dziś |
A mój znajomy kiedyś w Golfie II zakupionym od handlarza wypadł razem z podłogą i fotelem na asfalt przy prędkości 30km/h.....Wiesz jak on się cieszył że nie jechał 80? Handlarze siedzą do dziś (dostali po 8 lat bo im ze 4-y paragrafy podciągnęli).
Jak robisz dla siebie to wspawaj sobie nawet przystanek bo merca.....ale jak sprzedajesz to informuj, bo ktoś może przypadkiem zginąć.
zbyszek05 napisał/a: | .lata nim już około 3 lat i nic w geometri nie uszło |
Interesujące...
zbyszek05 napisał/a: | przynajmniej nie czuć i nie widać |
już lepiej......bo nie ma takiej opcji, żeby człowiek tak jak maszyna przez cały okres wstawiania tegoż elementu utrzymał go sztywno.....
zbyszek05 napisał/a: | napisze więcej - dobry fachman miałby problem z stwierdzeniem co tam było uszkodzone. |
Zakład ze się mylisz?
Odnośnie wstawiania całych elementów:
sam gdzieś napisałeś że:
zbyszek05 napisał/a: | spawając kielich już samym tym będziemy go przegrzewać i osłabiać |
A spawanie całego elementu rządzi się innymi prawami?
Poza tym....jak już piszesz o przegrzewaniu, to bierzesz pod uwagę rozszerzalność cieplną metali? Ja już nie raz jak długo i dużo spawałem na aucie to słyszałem jak trzeszczy.....i wiesz co? ono stygnie i się samo przestawia.....
zbyszek05 napisał/a: | mam kolegę który ściąga rozbite w mak samochody .oczywiśćie nieraz są wspawywane ćwiartki ,dachy ....samochody jezdzą do dziś |
Bo nikt mu sprawy w sądzie nie założył......poza tym, był jakieś 7 lat temu głośny przypadek, jak gość miał wypadek i mu głowę ucięło.....wiesz co się dzieje z takim autem? idzie do expertyzy policyjnej.....znajdują spawy, inne kolory itp i robią dochodzenie....Oby to nie trafiło na twojego kolegę.....
zbyszek05 napisał/a: | .dla mnie łata na łacie nie idzie |
Zegnij 1 blachę o grubości 0.8mm. Później weź 2 takie blachy, połączone punktowo (włącznie z rozwiercaniem i spawaniem w środku) i spróbuj zgiąć, potem 3 itd.....
Robiąc tak jak napisałem usztywniasz dodatkowo kielich....więc nie bardzo wiem dla czego masz tyle wątpliwości.
mkm - 06-09-2009, 16:22
Ja bym Wam jeszcze proponowal dokonac dokładnych oględzin reszty nadwozia/podwozia.
Jeżeli ten wykwit to wina przeprowadzonej w przeszlosci naprawy powypadkowej to jeszcze pol biedy, ale jak macie pewność, ze auto jest bezwypadkowe to w innych miejscach niestety może być podobnie…
Co do naprawy to nie kombinujcie tylko podjedzcie do jakiegos dobrego blacharza.
Głównym powodem „ceny zaporowej” jest zapewne przerażenie, co się u Was dzieje pod maska i w zawieszeniu. Jeżeli poinformujecie blacharza, ze sami rozbierzecie, a potem złożycie to cena gwałtownie spadnie.
Ja 5 lat temu za podobna usterke w Omedze placilem 150zl (samo spawanie) za dwie strony. Z jednej strony kielich „odjechal” dobre pare centymetrow od blotnika i położyło kolo, z drugiej wzmocnienie tego co było czyli obstawanie.
Pekniecie zrobione „na chama” – wstawiony pasek blachy w miejsce rozwierconego pęknięcia. Auto jezdzi do dzis.
I takie rozwiązanie bym polecil lukasz12.
bubek, ma problem znacznie wiekszy, bo z tego co widze to popuchnięte jest cale nadkole, wiec tu bez dawcy się raczej nie obejdzie, bo jak Ci powie blacharz „nie ma do czego spawac”.
To co rozrysowal Forest_Taft, jest super tylko problemem może być stan blachy poniżej, wiec trzeba się liczyc, ze ani się człowiek nie obejrzy, a już będzie spawac plyte grodziowa.
W Colcie mialem tylko pęknięcia w szpachli… skończyło się na odbudowie ćwiartki…
Anonymous - 06-09-2009, 16:35
Hmm....czytając Wasze spostrzeżenia na temat mojego kielicha zaczynam się mocno zastanawiać co zrobić z tym problemem...szkoda mi auta więc zrobię wszystko aby dalej jeździło i pozostało w moim posiadaniu. Myślę, że na chwilę obecną, zanim podejmie sie jakiekolwiek kroki nalezy zajrzeć do środka, tj. zdjąć półoś i błotnik. Bo jesli okaże się, że nie ma tam do czego przyspawać to będzie bieda. Wspomniałem wcześcniej o kosztach (1,5 tys.) - powiedział mi to blacharz, który w swoim fachu siedzi już ponad 20 lat i auta, które wychodziły spod jego rąk były niesamowite (garbus, taunus) i miały one ponad 20 lat. ale jesli miały możliwość regeneracji to już inna bajka. Tak na oko te elementy, które lukasz12 zaprezentował to koszt około 1000-1500 zł bo znalazłem ceny do Lancera VI gen i na tej podstawie mogę oszacować. Czas pokaże .... dziękuję za rady i wskazówki, są bardzo cenne
[ Dodano: 06-09-2009, 16:37 ]
mkm, nadkole od strony komory nie jest tak strasznie popuchnięte, najgorzej wygląda to pęknięcie
[ Dodano: 06-09-2009, 16:37 ]
rdza wyłazi tylko w tych miejscach, które są na zdjęciach
lukasz12 - 06-09-2009, 16:43
Ja też uważam że w moim wypadku szczęśliwie jest nieco mniej do roboty i podspawanie blachy od spodu i ewentualnie u góry powinno być wystarczające. Wspawywanie tych elementów które pokazałem na rysunku to stanowczo za duża robota i w warunkach innych niż fabryczne zupełnie nieopłacalna więc uważam że rozwiązanie zaproponowane przez kolegę Forest_Taft jest optymalne. Zbyszek - powinieneś się cieszyć że u Ciebie nie trzeba przeprowadzać takiej operacji - ale jak widać jednemu sie trafi rdza innemu znowu coś jeszcze (choć koniec auta to zwykle koniec karoserii bo jednak mimo wszystko silnik czy skrzynie da się wymienić, gorzej jak juz nie masz do czego przkręcić zawieszenia czy innych elementów).
Jutro się zabieram za zrzucenie amortyzatora żeby zobaczyć jak to od spod wygląda. Inna sprawa że błotnik też pasuje zdjąć bo mi paskudnie rdzewieje w miejscu łączenia ze zderzakiem.
Anonymous - 06-09-2009, 16:45
lukasz12, wrzuć potem zdjęcia jak zdejmiesz błotnik...
lukasz12 - 06-09-2009, 16:46
Spoko, jak go tylko zdejmę - najpewniej jutro. Kurcze obawiam się że bede musiał odklejać te plastikowe nakładki co są przy progach...
|
|
|