Forum ogólne - Zapnij pasy
ROMEL - 16-09-2005, 08:02
Czy przeszkadza czy nie przeszkadza - zawsze zapinam - specjalnie kupiłem pasy "szelki" - czteropunktowe - w tej chwili nabrałem juz do tego stopnia nawyku że czuje sie źle za kólkiem jak nie czuje wyraźnie - mocno zaciągniętych pasów na ramionach i brzuchu.... dodatkowo jest kubełek...
Pozdrawiam
raddex - 19-09-2005, 21:40
rowniez zawsze zapinam pasy, nie tylko przez to ze mam 2 poduchy z przodu, tylko ze swojej rozwagi, zawsze tez kaze zapiac pasy pasazerom z tylu - wczesniej nie rusze.
pare lat temu jak ojciec mial amerykanska wersje Hyundaia (wszystko bylo Mitsubishi pod maska i gdzie indziej), pasy same sie zamykaly, jak drzwi sie zamykalo i po przesiadce do innego auta zdarzalo mi sie nie zapiac ich, ale tylko z przyzwyczajenia do tamtego samochodu. Te automatyczne pasy to calkiem dobra rzecz dla zapominalskich.
piwkotom - 19-09-2005, 23:32
qrcze, az boje sie odezwac
luk_szc - 19-09-2005, 23:46
piwkotom napisał/a: | qrcze, az boje sie odezwac |
Nie ma się czego bać - jeden ruch ręką i już pasy zapięte no i oczywiście gonić do zapinania pasów współpasażerów
Anonymous - 20-09-2005, 07:31
A ja powiem tak... Każdy sam jest kowalem własnego losu. Jeśli ktoś nie chce zapinać - jego broszka. Jednak to, za co powinni urywać jaja to wożenie dzieci bez pasów. Tej głupoty rodziców nie zrozumiem nigdy. Taki rodzic jaj już nie potrzebuje. Urywać!
piwkotom - 20-09-2005, 07:50
Fido__ napisał/a: | A ja powiem tak... Każdy sam jest kowalem własnego losu. Jeśli ktoś nie chce zapinać - jego broszka. |
Tu nie do konca masz racje chociaz wiele by wskazywalo na to ze masz, bo za glupote tego co nie zapina w razie wypadku zaplaca inni: leczenie, rehabilitacja, renta itd. W przypadku zdarzenia nie smiertelnego te obrazenia zazwyczaj sa wieksze a co za tym idzie i koszty.
Fido__ napisał/a: | Jednak to, za co powinni urywać jaja to wożenie dzieci bez pasów. Tej głupoty rodziców nie zrozumiem nigdy. Taki rodzic jaj już nie potrzebuje. Urywać! |
Natomiast tutaj to juz masz calkowita racje i dodalbym jak w madagaskarze: zeby jeszcze zabic, zakopac, wykopac, sklonowac i zabic te klony czy jakos tak
Moominek - 20-09-2005, 07:56
To że niezapina dzieciakowi i jedzie spokojnie to jeszcze można urwać po jednym ale jak gość zaczyna szaleć i urządzać jazdę między samochodami z dzieciakami bez siedzisk nie wspominając o pasach, to ja się pytam: GDZIE JEST POLICJA?? GDZIE JEST STRAŻ MIEJSKA co to podobno nabyła praw do zatrzymania, kontroli i karania kierowców???? Pier... gnojki (SM mam na myśli, bo policja to jakoś w miarę reaguje na nie zapięte pasy) tylko radar potrafią postawić i na fajeczku obok o bzdurach prawić!!!!
Anonymous - 20-09-2005, 13:42
piwkotom napisał/a: | Fido__ napisał/a: | A ja powiem tak... Każdy sam jest kowalem własnego losu. Jeśli ktoś nie chce zapinać - jego broszka. |
Tu nie do konca masz racje chociaz wiele by wskazywalo na to ze masz, bo za glupote tego co nie zapina w razie wypadku zaplaca inni: leczenie, rehabilitacja, renta itd. W przypadku zdarzenia nie smiertelnego te obrazenia zazwyczaj sa wieksze a co za tym idzie i koszty.
|
No tak, argument trudny do obalenia. Masz rację. Wycofuję się więc. Karać mandatami.
Moominek - 20-09-2005, 14:29
Fido__ napisał/a: | Karać mandatami. |
W wysokości średnich kosztów rehabilitacji....
ROMEL - 21-09-2005, 07:56
FIDO....
Nie do końca jest tak jak piszesz co do... jak ktoś chce niech nie zapina.... a dlaczego???
Dlatego że ten nie zapięty czy też nie zapięta - sobą -swoim ciałem -może zabić "Ciebie" - wbije swoim ciałem kogoś siedzoncego z przodu razem z foltelem w parapet - fakt faktem że jeżeli ktos jeździ sam to jego broszka - ale jak jest kilka osób w aucei a przynajmniej dwie - to rozsądek wtedy nakazuje!!! inaczej mogą sie pozabijać na wzajem masą swoich ciał!!!
Kojarzycie wypadek pod Legnicą - ochroniarze itd... kobieta na przednim prawym fotelu przeżyłaby jakby nie to że pasażer z tyłu za nią nie miał zapiętych pasów i wbił ją razem z foletem w konsolę ....
Pozdrawiam
Anonymous - 21-09-2005, 16:17
ROMEL, napisałeś to co sam pomyślałem, więc tylko uzupełnię. Widziałem film z czołowego crashtestu, w którym pasażer z tyłu był niezapięty. Masakra! Pasażer ten wyłamał fotel przedniego pasażera i wspólnie docisnęli go do jego pasa. Pas wytrzymał (!), ale przedni pasażer został zmiażdżony. I to bez kontaktu z konsolą.
Karwoś - 21-09-2005, 16:30
No niestety pasażer z tyłu zawsze złamie oparcie fotela przedniego a wtedy na pewno złamie kręgosłup tego który siedzi z przodu. A pas najczęsciej wytrzymuje bez problemu siłę nacisku 2 osób.
Moominek - 21-09-2005, 16:41
Wiecie co? Miałem... (tfu... mam ale nie mam z nim już kontaktu) kolegę, który jeździł bez pasów.. a tłumaczył to tym, że pasy w przypadku bocznego uderzenia tylko pogarszają sprawę... Minęły wieki, a ja nie moge się dopatrzeć sensu jego teorii. Mówi się, że pasy ratują przed "ostatnim wyskokiem", a jak to jest zatem przy uderzeniu bocznym?
Hubeeert - 21-09-2005, 17:33
Jakbym wiedział ze się przewrócę to bym się położył. Wszystkiego nie przewidzisz ale pasy w połączeniu z poduszkami napinaczami wzmocnieniami strafami zgniotu i reszta dupereli powodują że masz większe szanse. Ale jak przy 150 wejdziesz bokiem w drzewo to właściwie bez znaczenia. I nie piszcie mi tu na temat szwagra kumpla ciotki Pana Władka że przeżył bo miał niezapięte pasy - cuda mają to do siebie że wieść o nich rozchodzi się szybciej niż o setkach takich co się im nie udało. generalnie dla niedowiarków proponuje usiąść ze mną ale na prawyum fotelu - jak depnę w hebel to zwracacie za przednią szybę ok?
Anonymous - 21-09-2005, 19:48
Moominek napisał/a: | Wiecie co? Miałem... (tfu... mam ale nie mam z nim już kontaktu) kolegę, który jeździł bez pasów.. a tłumaczył to tym, że pasy w przypadku bocznego uderzenia tylko pogarszają sprawę... Minęły wieki, a ja nie moge się dopatrzeć sensu jego teorii. Mówi się, że pasy ratują przed "ostatnim wyskokiem", a jak to jest zatem przy uderzeniu bocznym? |
Istnieje jakis tam procent zdarzeń drogowych w których zapięte pasy były przyczyną zgonu. Jednak takie zdarzenie okazuje się być dużo mniej prawdopodobne od tych typowych, w których pasy jednak chronią. Tu chodzi o prawdopodobieństwo - jeśli prawdopodobieństwo, że pasy pomogą i conajmniej nie zaszkodzą jest znacząco większe od tego, ze zaszkodzą to ja tam podejmuję to "ryzyko" zapinania pasów W sumie bardziej komfortowo gra się w rosyjską ruletkę (jeśli się już musi) z jednym nabojem w bębenku, niźli z pięcioma
Pzdrw.
|
|
|