Problemy techniczne - "mechanicy"
Moominek - 02-11-2005, 09:52
Ja przyjąłem metodę taką. Zanim nie poznam się na mechaniku kilka napraw stoję przy autku i patrzę na ręce udając zielonego Przy opelku stałem z 5h, myśleli, że wymięknę ale twardy byłem Innym razem w oplu nie wpuścili na halę ale swoje wcześniej powiedziałem, bo klocki chcieli 2h wymieniać... więc wymieniłem wszystkie czynności jakie należy przy tym wykonać i orientacyjny czas. Po godzinie autko wyjechało z hali
Anonymous - 02-11-2005, 21:31
...jak mój zaufany mechanik wyjechał do Włoch to postanowiłem wymienić olej w nissanie na warsztacie bo ciężki dostęp ...i co nalali k...za dużo ,teraz żebym miał w błocie leżeć pod tym samochodem to zmienie sam he he ,ale fakt jak nie umieją zmienić oleju czy świec to co umieją,a weź tu hamulce rób albo drążki właśnie ...
Anonymous - 05-11-2005, 21:50
powiem tyle
...jestem w szoku jak poczytalem co Wam sie przytrafia.
raddex - 14-11-2005, 17:28
ja jak na razie mialem tylko jedna przygode, podobna do hayabusa, przywiozlem olej do warsztatu 4,5l i filtr, bo nie mialem czasu sam wymienic, do silnika i filtra wchodzi ok 3.9l (juz dokladnie nie pamietam). Przyjezdzam a tu wszystko wlane. Pytam sie gdzie resztka ktora powinna zostac - pada odpowiedz - "resztka". Ale na miejscu upuscilismy.
Czy po wlaniu oleju nikt nie sprawdza bagnetu w warsztatach????
Anonymous - 16-11-2005, 12:28
Moominek napisał/a: | Ja przyjąłem metodę taką. Zanim nie poznam się na mechaniku kilka napraw stoję przy autku i patrzę na ręce udając zielonego Przy opelku stałem z 5h, myśleli, że wymięknę ale twardy byłem Innym razem w oplu nie wpuścili na halę ale swoje wcześniej powiedziałem, bo klocki chcieli 2h wymieniać... więc wymieniłem wszystkie czynności jakie należy przy tym wykonać i orientacyjny czas. Po godzinie autko wyjechało z hali |
Dla jednego klijenta na mojim osiedlu zle to sie skonczylo bo mechanik nie wytrzymal i przywalil mu kluczem poczym gosciu wpadl do kalanlu i zgionl na miejscu a mechanika uniwinniono ponioewaz zrobil to w afekcie i przyznal sie odrazu do winy.
A co sie tyczy mechanikow to ja mam jednegop mechanika z ktorym wspolpracuje juz 3 rok z rzedu i moja cala familiada robi u niego autka i wszyscy sa z niego bardzo zadowolnie a pozatym ten mechanik to moj koles do Flaszki
Anonymous - 16-11-2005, 18:44
Ja wyznaję zasadę: Chcesz mieć zrobione dobrze-zrób to sam, chociaż niestety nie zawsze ma się możliwość--wtedy pomocny znajomy zaufany mechanik-niestety poznany metodą prób i błędów
Grześku - 17-11-2005, 08:05
Kończy mi się gwarancja, czas pożegnać serwis i poszukać mechanika, tylko nie wiem czy jest sens, po tym co tu przeczytałem to wnioskuje ze z problemem trzeba jechać do mechanika z adwokatem, testamentem, ochroniarzem i kałasznikowem.
Dobrze że chociaż rower potrafie sobie sam naprawić
Anonymous - 25-11-2005, 18:45
Grześku nie ma co się nastawiać negatywnie ,choć jak widać za ciekawie nie jest,trzeba jak najwięcej robić samemu tyle że im nowsze autko tym o to trudniej A jak się już znajdzie warsztat i człowieka który poważnie traktuje swój zawód i czyjś samochód to już z górki...
piwkotom - 25-11-2005, 21:53
chyba znalazlem i chyba dam IM jeszcze jadna szanse
Anonymous - 02-12-2005, 14:16 Temat postu: Re: "mechanicy"
piwkotom napisał/a: |
Japaneze moze Ty mozesz polecic jakiegos solidnego mechanika w tym smutnym jak *cenzura* miescie? bo ja juz nie mam sily i nie mam czasu na to zeby sie samemu bawic z autem
Wyzalilem sie, niech mnie ktos przytuli
Tez macie takie problemy czy tylko ze mnie taki szczesciarz? | Kurczę no znam kilku, ale kogo tu polecić. (Sam to do nich jadę najwyżej pogadać, albo oni po części do mnie)
A jaki rejon Uć ci odpowiada?
Anonymous - 24-02-2006, 21:04
Ja też swoje przeszedłem...
Taki jeden rzeźnik na warszawskim Targówku w moim jeszcze poprzednim samochodzie (nie ważne jakiej marki, chodzi o wyczyny tego gościa)
- nie potrafił dokręcić dobrze świec i zerwał gwint to wkręcił na jakiś klej (loctite?)
- urwał szpilkę w kole to wspawał śrubę o innej średnicy i dobrał stosowną zwykła nakrętkę. Nie pomogło to przyspawał felgę do śruby na stałe
- wymieniał tarcze z przodu ale kupił nie takie to je podtaczał. Oczywiście zmierzył źle i obcierały. Podobno nic nie przeszkadza jak obciera
- przy zakładaniu klocków przywalił młotkiem - odpadł kawałek okładziny to przykleił na jakiś klej
- zakładał amortyzatory i nie miał czym sprężyn ścisnąć to przyspawał kawał blachy wprost do sprężyny
- wymieniał alternator i okazało się, że ładowania znowu nie było poniżej 1500 obr/min- powiedział, że ten typ tak ma i miałem przepaloną kontrolkę
- naprawiał wydech - nowy tłumik przyspawał (!!) tak, że walił na każdej nierówności
- wymieniał pasek rozrządu i oczywiście źle go ustawił - dziwił się że samochód nie odpala
- zepsuł przepływomierz bo chciał go wyczyścić sprężonym powietrzem (rzekomo brudny był)
niezły zawodnik, prawda?
mogę więcej wymieniać a na niektóre wyczyny mam dowody w postaci fotek...
Marcin
piwkotom - 24-02-2006, 22:51
hmmm... no takiego asa to jeszcze nie widzialem. Faktycznie rzeznik Ale mysle, ze przyjdzie taki czas (tylko kiedy?) ze tacy nie beda juz mieli racji bytu. Oby.
Krzyzak - 27-02-2006, 10:44
Xpascal - pisz oficjalnie - adres, dane gościa - niech już więcej nikomu nigdy nie spierniczy auta.
wichura1 - 27-02-2006, 23:58
Ja też myślałem, że mam dobrego mechanika, ale mi przeszło. Zamiast świec BPR5ES-11 wsadził BP5ES nawet nie regulując przerwy z 0.8 na 1,1. Wlał do skrzyni zamiast 1,8 litra oleju 2.3 litra. Miał wymienić zimmeringi silnika, bo żygało olejem na rozrząd, wymienił tylko od strony rozrządu, a za drugą stronę chciał dodatkową kasę, więc sobie sam wymieniłem. Włożył złe klocki hamulcowe i je potem doszlifowywał. Teraz będę robił wszystko sam, bo nie dam miśka oprawcom.
Anonymous - 04-03-2006, 17:22
mój mechanik jest oki, solidny gość i ma pojęcie
|
|
|