Nasze Miśki - Galant e88a czyli jak puściły mi nerwy i go kupiłem ;)
Wojciech Bogacz - 08-06-2011, 20:06
Dziś wreszcie udało się całkowicie ostukać z rdzy to biedne lewe nadkole, wyszło jej jeszcze więcej niż to było widać na wczorajszych fotkach - można by rzec, że niemal cały element jest skorodowany.
Postanowiliśmy jednak naprawić to a nie wstawiać inny (wstawienie tej części to maaaaaasa roboty). Tak więc łapiemy się za blachę, nożyce, szlifierki, wiertarki i spawarki
Uffff - ale tego jest - nawet nie sądziłem... ale cóż - brniemy do przodu. Pod prąd ale zawsze hehe.
Wojciech Bogacz - 09-06-2011, 13:19
Dalsze obstukiwanie lewego błotnika odsłoniło kolejną rdzę (niezpodzianka ???).
Martwi mnie nieco ta rdza na progu (widoczna w prawym dolnym rogu pierwszej fotki), ale na razie rdza zostanie usunięta z nadkola, progi natomiast zostaną chyba tylko potraktowane tak, żeby nie szło dalej. Czuję, że kompletna konserwacja będzie mnie czekać w przyszłym roku, bo chyba w tym to finansowo mogłoby być cienko a nie chcę przeginać
Z pozostałych spraw - rozrząd został jednak cokolwiek poskładany - pompa wody założona, uszczelniacze itd. Zostaje jeszcze pasek i osłony. Na koniec świece i kable, które czekają już niemiłosiernie długo.
Szacowany koniec remontu - 13ty lub 14ty czerwca (zakładając że nie będzie żadnych opóźnień). Cieszy mnie to niezmiernie, ponieważ 2go i 3go lipca mam wesele u kolegi i trzeba maszynęprzyszykować a to daje conajmniej dwa tygodnie jeszcze na jakieś niespodzianki hehe. Jakby nie było klima jest do zrobienia i nie wykluczone, że jeszcze coś się znajdzie. Na razie jednak trzeba pokonać rdzę i poskładać to do kupy.
mitsu_pl - 09-06-2011, 13:33
Faktycznie sporo tam rudej, więcej niż było u nas, bo co prawda jedno z mocowań górnego wahacza puściło, ale blacha między podłużnicą i nadkolem była cała...
Powodzenia!
Wszyc - 09-06-2011, 13:38
łoł ciekawie wygląda wizualnie gorzej niż u mnie bo więcej rudego ale widzę że u Ciebie jeszcze blachy wszędzie nie przebiło u mnie jest całkiem inaczej mam o wiele mniej rdzy, taka nalotowa w ogóle nie występuje tak gdzie się po prostu coś pojawiło od razu jest u mnie dziura a dziur mam zdecydowanie więcej
Może konserwacje miałem lepszą i po prostu wypłukało tylko wrażliwe punkty
Ehh te nasze galanty tyle z nimi roboty
Postaram się z czasem zaprojektować jakieś nowe nadkole z żywicy epoksydowej zamiast tych plastików fabrycznych które słabo zdają egzamin dla lepszego zabezpieczenia przed wodą
Wojciech Bogacz - 15-06-2011, 12:02
Prace poszły wreszcie do przodu - wprawdzie zrobione zostało tylko nadkole ale za to już niemal całkowicie.
W trakcie robót (czyli cięcia, pukania i spawania) wyglądało to tak:
Potem zostało to ładnie pomalowane i teraz wygląda tak:
Rzeźbienia było mnóstwo - sądzę jednak, że efekt będzie bardzo trwały. Inaczej być raczej nie może, bo fachowiec jak się zawziął to skończył hehe.
Dla porównania - tak to wyglądało zaraz po porządnym obiciu młotkiem jeszcze przed jakimikolwiek pracami:
Teraz zostało tylko zakonserwować i składać resztę
Frost - 15-06-2011, 12:30
No no, bardzo ładnie nie chcesz za moje sie wziąć ??
swinks_UK - 15-06-2011, 13:35
Widzę, że zabawa MIGiem była na full.
Kurcze, muszę sobie kupić jakiegś mig'a i nauczyć się tym zapylać.
Wszyc - 15-06-2011, 13:44
Wygląda naprawdę godnie
rosomak1983 - 15-06-2011, 13:58
Jestem pod wrażeniem!!! Wojtku dajesz rade z tym galem
jacek11 - 15-06-2011, 16:49
Masz dobrego fachowca pożycz go jak skończy u Ciebie
Wojciech Bogacz - 15-06-2011, 18:36
Frost napisał/a: | No no, bardzo ładnie nie chcesz za moje sie wziąć ?? |
Widzę, że chyba muszę warsztat otworzyć i sąsiada zatrudnić na etat Tak na poważnie to nawet to rozważałem, bo facet potrafi a może by mi nawet coś z tego interesu zostało
swinks_UK napisał/a: | Widzę, że zabawa MIGiem była na full |
Dwa wieczory spawania na maksa i jedna sobota.
Wszyc napisał/a: | Wygląda naprawdę godnie |
Dzięki - wyrazy uznania przekażę sąsiadowi.
rosomak1983 napisał/a: | Jestem pod wrażeniem!!! Wojtku dajesz rade z tym galem |
Muszę dać radę bo co pozostało ? W końcu plan był heh.
jacek11 napisał/a: | Masz dobrego fachowca pożycz go jak skończy u Ciebie |
Zapakuję w paczkę i wyślę Chłopak spokojny jest to się nie będzie bardzo rzucał w środku
Saqu - 15-06-2011, 23:03
Wojciech Bogacz napisał/a: | jest to się nie będzie bardzo rzucał w środku |
W środku może się nie będzie rzucał ale kurierzy pewnie paczki nie poszanują
Wojciech Bogacz - 19-06-2011, 11:04
Wczoraj wzięliśmy się z sąsiadem ostro do roboty i udało się niemal całkowicie Gala poskładać
Oczywiście błotnik po naprawie, malowaniu i smarowaniu plastikiem jakimś (takie coś lepkie..) wygląda tak:
Udało się też poskładać zawieszenie, założyć przekładnię do tylnego wału napędowego, zmienić świece (niestety kable, które kupiłem w IC - marki JC - nie pasowały - zwrócić ich niestety nie dam rady bo minęło ponad miesiąc czasu).
Przy okazji wszystkie osłony plastikowe zostały przytwierdzone do nadwozia jak należy, bo przedem trzymały się go chyba tylko siłą woli.
W zasadzie niemal cały silnik został wyczyszczony z oleju, który sobie po nim płynął. Jednym z wycieków był z pod jednego wałka rozrządu a to dlatego, że był nieco porysowany i nawet nowy uszczelniacz, który tam był nie spełniał swojej roli. Po użyciu papiero ściernego i założeniu uszczelniacza ma być OK.
W trakcie zmiany świec nic złego nie udało się wypatrzyć czyli silnik zdrów - żadnego oleju czy mocno przypalonych świec. Ogólnie OK. Świece poszły BOSH z platynowymi końcówkami. Jak to się będzie sprawdzać na benzynie i LPG to się okaże.
Jak zwykle wyszło na jaw kilka problemów - m.in. to, że wężyki od LPG - te od listwy z elektrozaworami do kolektora dolotowego niestety są stare i niektóre popękane - będą więc w najbliższych dniach do zmiany.
Do zrobienia pozostało: założyć filtr powietrza i akumulator - chyba się za to zaraz wezmę, bo niedzieli jeszcze sporo a mam w Galu niamal pełny bak benzynki )))) Można by tak jakąś jazdę próbną zrobić heh.
Tutaj jednak zagadka dla znawców tematu )
Znalazłem jeden wężyk, który do niczego nie jest podpięty (z jednego końca) a z drugiego do przepustnicy oraz czujnika podciśnienia. Gdzie ma być ten koniec co u mnie lata sobie luzem ? Załączyłem kilka obrazków dla ułatwienia identyfikacji tegoż wężyka...
Dla ułatwienia - koniec nr 1 - ten co wisiał luźno, koniec 2 - podłączony do przepustnicy, koniec 3 - podłączony do czujnika podciśnienia. Na końcu nr 3 wężyka jest naklejka z napisem "Vacumm".
Wojciech Bogacz - 21-06-2011, 01:07
Udało się !
Gal dziś odpalił - nie bez kilku problemów - na początku nie chciał załapać na wszystkie cylindry tylko chodził sobie najpierw na 4, potem na 5 a w końcu zadziałał. Ponoć to albo świecei musiały się "zaaklimatyzować" albo wtryskiwacze się zapowietrzyły.
Tak czy inaczej - silnik działa jak należy.
Skrzynia również jest OK - dwójka wchodzi dość lekko, a jak się synchronizator nieco "przytępi" to będzie już ideał. Pozostałe biegi - w tym wsteczny, który miał nieco obrobione koło zębate wchodzi bez zgrzytów i lekko.
W zawieszeniu już chyba nic nie stuka - niestety wieczorem miałem okazję przewieźć się tylko 2km i w dodatku po równej drodze. Jak tylko wstanę to zaraz się przewiozę po dziurach i obsłucham wszystko.
Do zrobienia ze spraw istotnych jest jeszcze tylne prawe łóżysko koła - chwieje się minimalnie. Jakby to co kupiłem z resztą części się nadało (w sensie, że będzie nie zniszczone) to luksus. Jak nie to kolejne 250 zł trzeba wydać.
Strasznie szumi też rolka napinacza paska od alternatora - koniecznie do wymiany bo strasznie psuje efekt.
Co do szumienia innych rzeczy - kompletne zero Czy to z wciśniętym sprzęgłem czy nie - nie ma różnicy - w kabinie cisza. Przedtem jak się puściło sprzęgło to łożysko i skrzynia już mocno szumiały.
Nowa (stara) tarcza sprzęgłowa też się przyjęła i bierze idealnie.
Po namyśle też w trakcie składania silnika zaślepiony został EGR.
Zastanawiam się jednak, czy to ja maruda jestem, czy ten samochód jakoś tak nie zbiera się jak poprzednio - tak jakby zesłałb... a może tylko mi się wydaje albo jeszcze komputer musi dobrać odpowiednie parametry pracy po miesiącu odłączenia od zasilania ? Pojęcia nie mam - jutro się jednak przewiozę i zobaczymy - może mam tylko jakieś zwidy.
No i co najważniejsze - udało się doprowadzić instalację LPG do takiego stanu, że już można względnie normalnie jeździć - po pierwsze przestał gasnąć po puszczeniu nogi z pedału gazu a po drugie chyba wreszcie moc silnika na LPG zbliżona jest do benzyny.
Jak zwykle więcej eksperymentów wyjaśni sprawę.
jacek11 - 22-06-2011, 17:24
Wysiadłeś już z tego auta,czy będziesz jeździł aż co znowu popsujesz
|
|
|