To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - PowerWagon II

Seichan - 14-08-2011, 13:45

robertdg napisał/a:
Jogurt napisał/a:
dostałbym 25 lat za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem
Seichan by Cię obroniłą :P


Póki co ustawodawca nie przewidział możliwości pełnienia przez radców prawnych funkcji obrońcy w procesie karnym. Ale mam znajomych wśród adwokatów, więc może i zawiasy dałoby się wykombinować ;)

robertdg - 14-08-2011, 14:13

mkm, pozostaje jeszcze kwestia świadomości, Galant miał "dziewiczy pysk", teraz to już nie to samo, nawet jak będzie naprawiony ta myśl pozostanie, niektórzy poprostu mają takie uwarunkowania przy których najlepiej odpuścić i zacząć wszystko od nowa.
Jogurt - 14-08-2011, 15:21

mkm napisał/a:
Tragedii nie masz, więc Ci to zrobią bez śladu. Dopilnuj, żeby lakier dobrze dobrali, zdemontuj co się da w komorze silnika, żeby nikt nie poszedł na skróty i tyle.
O doborze blacharza i lakiernika Ci nie będę pisał, bo dobrze wiesz co robić.

jeśli będę go naprawiał u znajomego blacharza to biorę urlop i jestem jego pomocnikiem. trochę mnie uspakaja fakt że większość z Was by go robiła.
robertdg napisał/a:
kwestia świadomości, Galant miał "dziewiczy pysk", teraz to już nie to samo, nawet jak będzie naprawiony ta myśl pozostanie

:? to jest ten ból. auto zamierzam mieć kilka lat więc utrata wartości itp mi powiewa.

robertdg - 14-08-2011, 15:47

Uważam, że najlepiej zanim się zabierzesz za jaką kolwiek prace przy miśku, pomierz komore silnika i przy decyzji naprawy, albo kup całegpo angola na czesci, albo kup cały pyskl do auta i co trzeba to wyprostujesz, co trzeba to wymienisz, zresztą moje zdanie na ten temat poznałęś wczoraj.
jacek11 - 14-08-2011, 19:37

Jogurt, miałem kiedyś astrę z padniętym silnikiem,i mimo tego że go zrobiłem,i że naprawdę fajnie działał,to się do niego zraziłem,bo cały czas pamiętałem wieczorne grzebania w silniku.
Sprzedałem cholerę,i dzisiaj się cieszę,bo dzięki temu jestem z wami 8)

Arturro-86 - 14-08-2011, 21:27

robertdg napisał/a:
Uważam, że najlepiej zanim się zabierzesz za jaką kolwiek prace przy miśku, pomierz komore silnika i przy decyzji naprawy, albo kup całegpo angola na czesci, albo kup cały pyskl do auta i co trzeba to wyprostujesz, co trzeba to wymienisz, zresztą moje zdanie na ten temat poznałęś wczoraj.

To w sumie może być dość dobre rozwiązanie, zakładając, że uda się trafić akurat fajny egzemplarz :wink: Może nawet nie byłoby trzeba malować... a resztę fantów się sprzeda 8)
Jak u Ciebie w reflektorach nie poszły odbłyśniki (a chyba nie poszły) to już mając takiego angola można mieć problem z głowy, bo przełożenie tego za wiele nie zajmuje (wiem po sobie :P )... w razie, gdybyś rozważał taką opcję to służę pomocą :wink:

Jogurt - ja myślę, że dobrze by było go zrobić... ostatnio wymieniłeś rozrząd, to już tysiąc złotych (a nie liczę innych wydatków, jakie miałeś po zakupie... bo Twój misiek bardzo zadbany :P ) :|

robertdg - 14-08-2011, 21:53

Arturro-86 napisał/a:
Jak u Ciebie w reflektorach nie poszły odbłyśniki
poszły :(
mkm - 15-08-2011, 11:18

Jogurt, są też ewentualne plusy tej sytuacji.
Z tego co widzę po zdjęciach, trochę rudej się pokazało - będzie pretekst do zawalczenia ze szkodniczką :wink:

Krzyzak - 15-08-2011, 12:00

Wojtuś - był taki film, jak Stanisław Tym rozwalił PKiN w W-wie i powiedział: "To się odbuduje..."
masz dzieciaki, więc pewnie wiesz, że są na świecie ważniejsze rzeczy... za pół roku o przygodzie zapomnisz, a za 2-3 lata będziesz jeździł zupełnie innym autem
naprawdę - na tym etapie musisz ode mnie wiedzieć, że nie ma nic wartościowszego niż życie i wewnętrzny spokój, którego pewnie Ci teraz brakuje, a powinieneś właśnie zawalczyć o niego - by się niepotrzebnie nie stresować

Arturro-86 - 15-08-2011, 12:08

Krzyzak napisał/a:
Wojtuś - był taki film, jak Stanisław Tym rozwalił PKiN w W-wie i powiedział: "To się odbuduje..."
masz dzieciaki, więc pewnie wiesz, że są na świecie ważniejsze rzeczy... za pół roku o przygodzie zapomnisz, a za 2-3 lata będziesz jeździł zupełnie innym autem
naprawdę - na tym etapie musisz ode mnie wiedzieć, że nie ma nic wartościowszego niż życie i wewnętrzny spokój, którego pewnie Ci teraz brakuje, a powinieneś właśnie zawalczyć o niego - by się niepotrzebnie nie stresować

Święte słowa :idea:

Jogurt - ja wierzę, że uda Ci się miśka doprowadzić z powrotem do stanu idealnego i będziesz się cieszył z każdego przejechanego tym samochodem kilometra :)

Jogurt - 15-08-2011, 13:38

mkm napisał/a:
Z tego co widzę po zdjęciach, trochę rudej się pokazało - będzie pretekst do zawalczenia ze szkodniczką
właśnie wziąłem tydzień urlopu w piątek (który anuluję) po to żeby go zakonserwować. zderzaki i nakładki chciałem pozrzucać, myślałem: fajnie było by błotniki jeszcze ściągnąć ale to już by była przesada...
Krzyzak napisał/a:
"To się odbuduje..."
Darek Ty wiesz jak mi humor poprawić :)
narazie muszę zadbać o ''spokojność duszy'' co z galem to się będę martwił po bojach z ubezpieczycielem.

Hugo - 16-08-2011, 00:55

Jogurt napisał/a:
Hugo, dostałbym 25 lat za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem jakbym był Wagonem na takim etapie jak Ty ze swoim
:wink:
Jogurt napisał/a:
w innym wypadku wolę być kilka tyś w plecy
Nie będziesz w plecy, chyba, że przy okazji naprawy porobisz inne rzeczy, jak np. zasugerował mkm (choć trudno tu mówić o byciu w plecy skoro zrobisz od razu to co i tak zapewne planowałeś tylko w późniejszym czasie).
Krzyzak - 16-08-2011, 06:49

Jogurt napisał/a:
Darek Ty wiesz jak mi humor poprawić

korzystaj ze starego przysłowia mnichów buddyjskich: "gdy coś się da zrobić, to się tym nie martw, a gdy się czegoś nie da zrobić, to po co się tym martwić?"

sveno - 16-08-2011, 07:16

Hugo napisał/a:
Nie będziesz w plecy
jogurtowi chodziło o to, ze bedzie w plecy jak nie bedzie chcial naprawiac Powerwagona tylko sprzeda wrak, wezmie odszkodowanie a i tak bedzie musiał dołozyć żeby kupic drugi taki egzemplarz jak sprzed wypadku :(
Jogurt - 16-08-2011, 13:49

sveno napisał/a:
jogurtowi chodziło o to, ze bedzie w plecy jak nie bedzie chcial naprawiac Powerwagona tylko sprzeda wrak, wezmie odszkodowanie a i tak bedzie musiał dołozyć żeby kupic drugi taki egzemplarz jak sprzed wypadku :(
+ zrobić to co w tym już zrobiłem. właśnie zgłosiłem szkodę w InterRisk. 3 tys, które włożyłem w rozrząd, świece itp prawdopodobnie idą w błoto bo rzeczy eksploatacyjnych nie uznają. ładnie się to wszystko zaczyna ....
o i jeszcze dowcip dnia:
mówie Pani z okienka, której zgłaszałem szkodę że mam faktury na te części i ledwo to jest pozmieniane, na co ona pyta: to po co Pan pół auta wymienia po zakupie ?
nie mam pytań ...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group