To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Shogun, dawniej Pajero a gdzieniegdzie Montero

Marcino - 24-04-2025, 14:23

Hugo napisał/a:
podkład akrylowy 3 warstwy, matowienie drobnym papierem

Akurat akryl na podwozie bym pominął, nic nie wnosi

Hugo - 25-04-2025, 08:13

Marcino, akryl na epoksyd jest ważny, bo dodatkowo uszczelnia i zamyka podłoża przed dostępem tlenu.
edmunek - 25-04-2025, 09:43

Ronin78PL napisał/a:
Dużo płaciłeś za zestaw Ironman'a?

2" lift:

Przednie sprężyny +50-150kg
Przednie amortyzatory FoamCell
Tylne sprężyny standard
Tylne amortyzatory Nitrogas

Obecnie przednie amortyzatory FoamCell zmienione na Nitrogas
(a te FoamCell leżą u mnie w garażu w pudełku bo sprzedawca nie odpowiada na maile żeby je odebrać)

Zapłaciłem za to 4582 zł.

Za wymianę amortyzatorów i sprężyn (przód i tył): 1100 zł
Za wymianę (ponowną) przodu: 600 zł

Do tego.
Tylne dolne wahacze: 600 zł
Tylne wahacze (też dolne, te z blaszką poprzeczną): 244 zł
Śruby zbieżności: 120 zł

Wycięcie tylnych wahaczy i wymiana: 1250 zł

Zaznaczam, że te 1250 zł można było zapewne uniknąć/zminimalizować gdybym to przewidział i zamówił wszystko zawczasu.
Bo kiedy wymienialiśmy przód i tył i miałbym tylne wahacze,
to zapewne dopłaciłbym 500-600 zł.
A tak.. że robiliśmy na dwa razy, to musiałem się wykosztować na dwie osobne "roboty".

Tak więc, podliczając wszystko razem, cała przygoda kosztowała mnie 8496 zł.
Ile razy byłem w terenie aby wypróbować nowe zawieszenie: 0

Ronin78PL - 25-04-2025, 14:21

edmunek napisał/a:

Ile razy byłem w terenie aby wypróbować nowe zawieszenie: 0


Bo niektóre rzeczy kupuje się by mieć :mrgreen:
Ważne że człowiek zadowolony

jacek11 - 25-04-2025, 22:14

Ronin78PL napisał/a:
Bo niektóre rzeczy kupuje się by mieć
Ważne że człowiek zadowolony

I to nawet nie jeden 8)

edmunek - 28-04-2025, 17:20

Oczywiście że tak.
I producent i sprzedawca jak i mechanik są jak najbardziej zadowoleni.

Przyszedł weekend, aby nadgonić to już w piątek po pracy zabrałem się wymianę osłony drążka.
W planach miałem tylko podnieść auto, postawić na kobyłce/kobyłkach i zrobić resztę w sobotę.
Nie wiem co mnie podkusiło, ale zabrałem się za demontaż końcówki drążka.
W którymś momencie chyba nie miałem już cierpliwości więc już jutro przyjdzie nowa końcówka :D

Zapomniałem zupełnie że mam takie fajne narzędzie a męczyłem się naparzając młotkiem (niepotrzebnie):



Tak więc w sobotę zamówiłem końcówkę drążka a w sobotę mocno się drapałem po głowie jak rozebrać opaskę.
O ile ta mniejsza od strony końcówki to mam specjalne kombinerki z blokadą, tak ta umiejscowiona głębiej miała na sobie wciąż oryginalną opaskę (taką jak znajdziemy na przegubach).

Nawet uzyskałem dostęp od spodu, ale mogłem zapomnieć że wejdę tam ze szlifierką na tarcze 115mm.
Kolega z innego forum podpowiada mi żebym sobie sprawił taką na tarcze 75mm.
Dremelem z malutką tarcza to narobiłem szlaczków na opasce :D

Ale - odrobina walki z gumą (wycinanie kawałek po kawałku), a potem udało się cążkami do metalu rozciąć ucho i opaska się poddała:



Oczekiwałem nie wiadomo jakich wycieków z maglownicy a okazało się, że ona ledwo się poci.



Z resztą. Płyn do wspomagania jest chyba na tym samym poziomie jak kupiłem auto.

Polecam również zestaw do robienia własnych opasek:





Nieoceniony zestaw który zawsze pomaga.

Założyłem nową gumę



Korzystając że i tak nie stawiam auta na koła, tak zabrałem się za zalewanie odpowietrzników zacisków za pomocą (na razie) WD40:





Wyczyściłem również lampy z żółtego nalotu:





(oraz nałozyłem jakiś ochraniacz przed UV)

A już na koniec, to jeszcze uznałem że wykorzystam do końca resztkę co zostało w butelce lanoguarda i zapsikałem odrobinę przedniego zawieszenia czy progów.
Muszę kupic nową bańkę i w końcu odrobinę poprawić tam gdzie rdza płatkuje i odpada.

Jak wyglądał ten sam obszar na drugi dzień?
A tak:


Hugo - 29-04-2025, 08:21

Młotek to najlepsze narzędzie do wybijania sworzni zwrotnic. Tylko są 3 ważne rzeczy: zwrotnice muszą być żeliwne, młotek musi mieć odpowiednią wagę i strzał musi być konkretny.
wojtas - 29-04-2025, 08:58

Hugo napisał/a:
i strzał musi być konkretny

Do tego trzeba lat praktyki, w przeciwnym razie można nadrobić więcej szkody niż pożytku. Niektórzy klepią jak kobitkę po pupie i efekty są wręcz odwrotnie do zamierzonych. Uszkodzone osłony gumowe, zmasakrowane osłony tarcz, o uszkodzeniach karoserii już nie wspomnę jak operator ma rozmach ;) Osobiście uważam że młotek to ostateczność. Choć stosowana od dziada pradziada.

edmunek motywujesz do działania. :thumbleft:

Krzyzak - 29-04-2025, 10:56

Ja też wolę ściągacze - ważne, aby po odkręceniu nakrętki, założyć ją odwrotnie i na to ściągacz, bo zdarzyło mi się strasznie rozwalić gwint od góry - jakby to był nit a nie sworzeń...
Potem naprężyć i walnąć młotkiem w ściągacz.
Jak się wypina sworznie falą uderzeniową, to ktoś musi podpierać zwrotnicę drugim młotkiem z drugiej strony. Wtedy to ma sens.

edmunek - 29-04-2025, 12:33

Mam duży, ciężki porządny młot.
Czy waliłem z całej siły? Tak.
Czy potem waliłem z wyczuciem? Też.

Czy sworzeń puścił? Nie.

Pokręciłem kierownicą, myślałem że może kwestia "kątu" pod jakim sworzeń wchodził w zwrotnicę.
Nic z tego.

Jak już zaczęła mi się robić warga od zmiękczenia materiału to uznałem że szkoda trzaskać.
Przytargałem takie coś:



(tyle że o wiele większe)

No to tym zniszczyłem gumową osłonę (to tak na start).
A jak potem źle wymierzyłem i walnąłem wyżej, tak z gwintu zrobił się "półgwint".
I później mi się przypomniało, że przecież mam ten ściągacz.
Założyłem, uzyłem Parkside'owego (Lidlowego) klucza bo lżejszy.
5 sekund później był tylko strzał i końcówka wyleciała ze zwrotnicy.
A strzał był bo końcówka była nieźle naprężona.
Obstawiam że będę wołał żone do kręcenia kierownicą jak będę zakładał z powrotem :D

Czy motywuje do działań?
Czy ja wiem... Z roku na rok odkrywam, że dobre narzędzia potrafią "ująć" frustracji i zemszczenia.
Coraz rzadziej rzucam przekleństwami.

Do tego pomaga też porządek. W garażu wstawiłem nowy regał, dorzuciłem plastikowe koszyczki na pierdoły na ścianę. Jak dorzucę jeszcze jeden regał i opiszę pudła to będzie jeszcze lepiej.
Obecnie sporą przestrzeń zajmuje mi kosiarka ale tą łatwo wystawiam na podjazd.
Jeden regał zasłaniają mi koła. Więc jeśli kiedyś faktycznie dojdzie taki czas, że te koła wylądują na aucie, tak ten garaż stanie się trochę bardziej użyteczny (pod względem dostępu do półek).



Najbardziej przeszkadza mi jednak brak dachu.
Nie wiem czy już wspominałem wyżej, ale jak widzę na YT jak ludzie grzebią przy autach, ale na podwórku mają "blaszak" gdzie mają narzędzia, żurawie, narzędzia, półki, stoły....
No kurcze zazdroszczę bardzo.
Praca na podjeździe jest oczywiście o wiele lepsza niż na miejscu parkingowym pod blokiem, no ale jednak mogę tyle pracować na ile pozwala mi pogoda, pora dnia czy jak jest zapełniony kalendarz.
Bo jeśli mam klientów którzy przychodzą po odbiór zdjęć i małżonka ogarnia sytuację, to ja w tym czasie mógłbym w garażu/blaszaku coś porobić.
Bo dziwnym by było kiedy przychodzą klienci, zostawić spore kwoty za (nie ukrywajmy tego) produkty raczej kwalifikujące się jako produkty luksusowe (bo to nie spożywka, ciuchy, lekarstwa czy opłacić rachunek za prąd), a ja bym na podjeździe umorusany w piachu nawalał młotkiem w zwrotnicę :D

Nie wiem jak to jest, ale praca przy Fordzie zawsze mnie frustrowała.
Jak coś trzeba przy nim robić, to zazwyczaj nie idzie to łatwo czy gładko.
Zawsze się coś urwie. Zawsze dostęp taki, że już człowiek się cieszy że udało mu się coś odkręcić "na styk" a tu nasadka gdzieś spadnie i 20 minut w plecy.
Shogun pokazał mi, że można iść do auta i mimo zapieczonych pordzewiałych śrub, tak rzeczy/części rozbiera się jakoś logicznie łatwo.
Jakby ktokolwiek składał to auto uznał, że "a tutaj damy większą śrubę żeby czasami się klucz nie zjechał bo pewnie będzie stawiać opór" albo "a to jak odkręcisz i wysuniesz, to patrz ile masz miejsca i jaki jest dostęp".

Tak więc panowie - klucze w dłonie i do dzieła.

P.S. Staram się wynaleźć czy zamówić nową butlę Lanoguarda, czy jednak pokusić się i zacząć się męczyć ze środkiem o nazwie Waxoyl.

jacek11 - 29-04-2025, 21:00

Masz sporo tych przydasi :mrgreen: Zupełnie jak u mnie :mrgreen:
wojtas - 30-04-2025, 05:10

Każdy majsterkowicz ma, a przynajmniej powinien mieć swoje atelier :) (mniej lub bardziej uporządkowany pierdolnik) ;)
wojtas - 30-04-2025, 06:35

Z drugiej strony jak sobie przypomnę początki to gdzie i czym, było mniej istotne, liczył się efekt. To raczej my z wiekiem stajemy się coraz bardziej wygodni. :P
Krzyzak - 30-04-2025, 08:08

A co stoi na przeszkodzie, aby sobie zadaszenie zbudować? Drewno konstrukcyjne na coś w rozmiarze 4x3m w Polsce można za 500-1500zł ogarnąć (zależnie czy z tartaku, jeszcze mokre, czy już ostrugane, suche z marketu). Potem kilka płyt OSB na dach i gont i za max 2500zł jest fajna wiata.
edmunek - 30-04-2025, 10:48

Dom nie jest mój. Wynajmuję od 14 lat.
Wg banku, jeśli płacę za wynajem 6000 zł miesięcznie za wynajem od 14-tu lat,
to jestem w grupie ryzyka że nie podołam płacić raty kredytu 5000 zł przez następne 30 lat.

A nawet gdyby to był mój dom, to nie widzę jak mógłbym uzyskać zezwolenie na zabudowę.
Wszystkie domy mają tą samą zabudowę, takie same podjazdy.
Różnice są w dachówkach i krzaczkach :D

Jeden sobie ogrodzenie zrobił dookoła przedniego ogrodu
to go lokalna społeczność męczy że ma to usunąć.

Co ciekawe, łatwiej (jeśli chodzi o pozwolenie) o zburzenie obecnego domu i postawić nowy (w podobnym stylu i z wielkim garażem) niż dobudówka do obecnego.
Czemu? Nie wiem. Jako że to nie moja posiadłość, to nie wnikałem aż tak głęboko.

Wczoraj założyłem końcówkę drążka (poszło super łatwo).
Zrobiłem też (przed wyrzuceniem do śmieci) tego co zniszczyłem

Naderwana osłona gumowa



Gwint:



A tu ładnie widać jak zwrotnica nie chciała współpracować z pracą młotkowego :D



Ale, końcówka założona.



Następne na liście, skraplacz klimatyzacji.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group