To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Galant Sport Edition '98 A/T

Hugo - 23-08-2012, 14:54

sveno napisał/a:
a mogę zapytać dlaczego? Czy to zbyt osobiste pytanie?
Żadne osobiste pytanie. Standardowo brak czasu oraz to, że nie lubię takich imprez.
robertdg napisał/a:
Podejrzewam, że poprostu mógłby sobie zjednoczyć dużo bratnich dusz
Hehe :wink:
sveno - 23-08-2012, 14:56

Hugo napisał/a:
nie lubię takich imprez.
aspołeczny jesteś :) ja się nie moge doczekać zlotu :)
Hugo napisał/a:
Standardowo brak czasu
taaa, bo cały czas naprawiasz Galanta :mrgreen:
Hugo - 23-08-2012, 16:38

sveno napisał/a:
aspołeczny jesteś
Nie trafiłeś. Praca jaką wykonuję wymaga ode mnie nieustannego kontaktu z innymi osobami, codziennie poznaję nowych ludzi, którzy... nie zawsze reprezentują poziom kultury taki jakbym sobie życzył :wink: . Pewnie dlatego po pracy nie mam zbytnio ochoty na jakieś spotkania itd. Myślę tylko o jednym-aby odpocząć.
Juiceman - 23-08-2012, 16:50

Oj to na zlocie byś wypoczął ;-) To można powiedzieć jest w pakiecie ;-) także może jednak wpadniesz;> przynajmniej z pt na sobote;-)
Tomii - 23-08-2012, 19:26

Hugo napisał/a:
Praca jaką wykonuję wymaga ode mnie nieustannego kontaktu z innymi osobami, codziennie poznaję nowych ludzi, którzy... nie zawsze reprezentują poziom kultury taki jakbym sobie życzył :wink: . Pewnie dlatego po pracy nie mam zbytnio ochoty na jakieś spotkania itd. Myślę tylko o jednym-aby odpocząć.


ha, skąd ja to znam, dlatego nie dziwię się

yaro1976 - 23-08-2012, 20:15

Hugo napisał/a:
sveno napisał/a:
aspołeczny jesteś
Praca jaką wykonuję ...
oj zaciekawiłeś mnie, proszę przybliż nam czym się zajmujesz, że towarzystwo homo sapiens tak ci zbrzydło... :P , oczywiście jeżeli to nie tajemnica, czyżby rep?
mackbeth - 23-08-2012, 23:38

Ano właśnie zwracam uwagą na najmniejszy nawet szkopuł:) ale nie ma o co się czepić... no dobra, może hamulce... ale zaraz bedą jak dorwę nowe prowadnice:)
m6riano - 24-08-2012, 04:55

Hugo napisał/a:
Niczy McGuyver rozciąłem smych od kluczy

tak to jest jak sie nie wozi trytytek w aucie..;-)

Krzyzak - 24-08-2012, 09:26

m6riano napisał/a:
tak to jest jak sie nie wozi trytytek w aucie..;-)
mam Mitsubishi, więc wożę tylko klucz do kół :P
Tomek - 24-08-2012, 10:01

Krzyzak napisał/a:
mam Mitsubishi, więc wożę tylko klucz do kół :P


ja to chyba i klucz wywalę, bo koła już dawno nie wożę

m6riano - 24-08-2012, 18:17

Krzyzak napisał/a:
m6riano napisał/a:
tak to jest jak sie nie wozi trytytek w aucie..;-)
mam Mitsubishi, więc wożę tylko klucz do kół :P

klucz do kół przydaje mi sie średnio raz na rok..trytytki częściej..;-)
częściej jedynie używam dźwigni od wlewu oraz przedłużki do elpidżi..;-)

Hugo - 27-08-2012, 13:25

23.08.2012 r.
Parkując po szpitalem zahaczyłem lewą osłoną silnika o krawężnik i całkowicie oberwało się jej mocowanie z przodu. Osłona ciągła się po asfalcie konkretnie szurając (wszyscy się oglądali). Było ciemno, do domu miałem kilkadziesiąt km, myślałem, że dojadę, niestety po kilku km usłyszałem głośny trzask i osłona podwinęła się pod silnik. Niczym McGywer wykorzystałem smycz od kluczy i przywiązałem osłonę do mocowania akumulatora.
Na drugi dzień dorobiłem mocowanie z płaskownika i wszystko gra.

24.08.2012 r.
Odkręciłem przednie zaciski hamulcowe (w obu dolne prowadnice były lekko zapieczone-MASAKRA- niedawno zaciski było kompletnie zregenerowane i prowadnice wkręcone na pastę Ate… Nie mam pojęcia jakim cudem się zapiekły). Górne prowadnice bez zarzutu. Wyjęte klocki hamulcowe, oczyszczone, odtłuszczone i przyklejone podkładki antywibracyjne firmy EBC. Fajna robota, mocny klej 3M trzyma jak diabli. Zaciski zamontowane. Nic nie piszczy, NIC NIE STUKA z przodu. Cholerne zaciski w EA, badziew jakich mało.
Tak wyglądają podkładki antywibracyjne:




Ponownie wymienione gumy przedniego stabilizatora na oryginały, stare po przebiegu kilkudziesięciu tysięcy km były mocno zużyte… Przy okazji sprawdzony łącznik stabilizatora lewy, sworzeń wahacza prostego lewy, sworzeń banana lewy, sworzeń wahacza górnego lewego i zero luzów. Sprawdzałem, bo coś stukało z lewej strony, ale po montażu w/w podkładek na klocki na razie jest cisza.
Następnie wyjęte przednie amortyzatory wraz ze sprężynami (sprężyny wymienione na obniżające H&R), wymontowane wahacze górne, oczyszczone wszelkie miejsca skorodowane w okolicach mocowania amortyzatorów i górnych wahaczy z rdzy, na to podkład epoksydowy (3 warstwy) i kilka warstw konserwacji niemieckiej firmy AKEMI. Teraz chyba nic nie ma prawa skorodować w przednich nadkolach.

Na foto widać również podkładki na klockach i sprężyny H&R.

Ponadto w przestrzeń pomiędzy błotnikami a przednimi słupkami włożona dość ściśle pianka poliuretanowa zwinięta w rulon (w aucie jest nieporównywalnie ciszej! Mimo, że mam opony Toyo Proxes T1R, które do cichych nie należą, po wygłuszeniu w ogóle nie słyszę szumów). Teraz tylko opływające powietrze słychać delikatnie powyżej 100 km/h.

Na sprężynach H&R auto siadło jeszcze niżej przodem, zderzak jest teraz strasznie nisko, ale co ciekawe jedzie się o niebo lepiej, wydaje mi się, ze bardziej komfortowo i pewniej.
Po zrobieniu tego wszystkiego spieszyłem się do szpitala i wjechałem tylnym lewym narożnikiem w silnik przy dmuchawie do ziarna. Ręce mi opadły…
Zagięty narożnik zderzaka, wgnieciony i zarysowany błotnik poniżej przetłoczenia, a nad nim duże wklęśnięcie):

Po 2 godzinach walki z prostowaniem wyglądało to tak:

Zderzak podgrzany suszarką do włosów odskoczył od razu, przeszlifowałem zadrapania, spolerowałem pastą Tempo i nie ma żadnego śladu prócz pęknięć lakieru, na błotniku gorzej, od strony bagażnika (dobrze, że jest takie dobre dojście tam) wypchnięte drewnianą łatą poniżej przetłoczenia (tym samym wyskoczyła wklęsłość powyżej). Zeszlifowane drobnym papierem ściernym, wypolerowane pastą Tempo i polakierowane żeby nie rdzewiało (dorobiono mi lakier w mieszalni i nabito w spray). Odcień pasuje idealnie. Jest krzywo, ale nieważne, bo podczas prostowania przymierzałem dokładkę zderzaka od Avance i wszystko zakryje idealnie. Pocieszam się, ze zawsze mogło być gorzej, ale z drugiej strony jest to zupełnie niepotrzebne, znowu śpiesząc się doprowadziłem do nieszczęścia).
Chcąc nie chcąc zapewne montaż zderzaka od Avance’a się przyśpieszy, więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło…

Jakby tego było mało w nocy, schodząc do toalety, spadłem ze schodów głową w dół na szczupaka z wysokości ok. 4 m. Jakimś cudem mam tylko stłuczone kolana, odbite kości piszczelowe, siniaki na stopach, na lewej łopatce i na łokciach. No comments…

25.08.2012 r.
Myślałem, że to niemożliwe, tyle nieszczęść na raz, a to był dopiero półmetek…
Jadąc sobie przez miejscowość 50 km/h, widzę za żywopłotem stojącego psa, który na mnie patrzy. Myślę sobie TO NIEMOŻLIWE żeby wybiegł mi przed auto, ale znając swojego pecha zwolniłem. W tej chwili pies wybiega mi przed auto, wciskam hamulec (dobrze, że było sucho), ABS się włączył, ale nie wyhamowałem. Głośny huk i pies piszcząc sunie po asfalcie na plecach 20 m na lewy pas. Szkoda, że minimalnie minął go samochód z naprzeciwka, bo byłoby jednego ścierwa mniej!
Szczęśliwie prawie nic się nie stało z autem, tylko kilka pęknięć lakieru obok tablicy rejestracyjnej, kratka pod tablicą się wypięła z zaczepów (już na swoim miejscu) i sama tablica podgięła się pod kątem prostym (wyprostowana wstępnie). Dodam, że pies przeżył (tzn. z miejsca zdarzenia zbiegł) i był dość spory (wysokości ok. 50 cm).
Wieczorem Podjechałem pod krawężnik (niewysoki) i wycofując wyrwałem zaślepkę zderzaka. Ku…. Zapewne po uderzeniu w psa wyrwało się mocowanie zderzaka do pasa przedniego, a że miałem przerobione mocowanie zaślepki i zintegrowane z mocowaniem zderzaka no to się wyrwała.

Nie zapomnę tych kilku dni do końca życia. Dzisiaj jakoś szczęśliwie dojechałem do pracy, ale jeszcze trzeba z niej wrócić… Boję się i myślę co mnie dzisiaj spotka…
Ktoś jeszcze ma wątpliwości co do tego, że jestem największym pechowcem?

Andrew - 27-08-2012, 14:08

Hugo napisał/a:
Ktoś jeszcze ma wątpliwości co do tego, że jestem największym pechowcem?

Ja bynajmniej nie mam. Niezłe przeżycia :shock:

sveno - 27-08-2012, 14:16

czy to wszystko zaczęło się tak:
http://demotywatory.pl/3906122/Wyglada-na-to

Zielu - 27-08-2012, 15:33

Nie wierzę...faktycznie pech :|

Nie żebym się śmiał, ale może wypadałoby jakieś egzorcyzmy odprawić, albo na mszę dać?
:wink:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group