Off Topic - TROCHĘ HUMORU NIE ZASZKODZI CZESC II
cns80 - 29-01-2008, 13:48
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy i zwysiłkiem odrywający swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy:
- No i kurwa gdzie ? Pytam was - gdzie jest ta pierdolona wiosna ? Co za pojebany kraj !
Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków ?
Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to kurwa jest ?
A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie ? Śnieg z nieba sypie jakby ich tam w górze pojebało ...
Niby ponoć wiosna już jest - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, kurwa ...
A ludzie słysząc kocie okrzyki uśmiechają sie do siebie i mówią łagodnie:
- Słyszysz jak się drze ? Wiosna idzie ... Kotów nie oszukasz ....
saphire - 30-01-2008, 09:22
Nic dodać nic ująć:
http://www.polskaludowa.com/
ps.
http://www.polskaludowa.com/codzienne
Chooper - 31-01-2008, 22:35
spece BHP kolejna odsłona:
Anonymous - 01-02-2008, 13:42
zaplułem monitor:P
http://www.dailymotion.co...n-treadmill_fun
Jogurt - 02-02-2008, 23:20
http://video.interia.pl/obejrzyj,film,90521 lancer evo wraca na rajdowe trasy
turek61 - 03-02-2008, 00:01
KTO TU RZĄDZI ?
Cytat: |
Pokłóciły się okrutnie części ciała. No, bo kto tu rządzi?
- Toż jasnym jest, że ja - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - Zaprotestowały ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na
Wasze utrzymanie.
- Ech - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy, jaki
kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.
- My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam
nie umyka.
- Bzdura - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim
energie, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie...
- JA BĘDĘ SZEFEM - nagle odezwała się milcząca dotąd duupa - I JUŻ.
Śmiech ogólny, że cale ciało się nie może pozbierać.
- DOBRA - odpowiedziała duupa - jak tak, to STRAJK. I przestała robić
cokolwiek.
Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki a ręce opadły. Nogi zgięły się w
Kolanach, oczy wyszły na wierzch. Żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku.
Szybko zawarto porozumienie. Szefem została duupa.
I tak to juz jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co gówwno robi.
|
saphire - 04-02-2008, 11:59
Irish government asked a question to its citizens:
"Is the Polish immigration a serious problem?"
35% respondents said: "yes, it is a serious problem!"
65% respondents said: "absolutnie ku*wa żaden!"
Juiceman - 04-02-2008, 16:40
O lol spadlem z krzesla;] hahaha
Mowia, ze wielkosc nie jest wazna moze i prawda jest tu.
***********************************************************************
Przychodzi baba do apteki i mówi do aptekarza, że chce kupić arszenik.
-Po co pani arszenik? - pyta aptekarz.
-Chcę otruć mojego męża, który mnie zdradza.
-Droga pani, nie mogę pani sprzedać arszeniku, aby pani zabiła męża, nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
-Oooo! - mówi aptekarz - Nie wiedziałem, że ma pani receptę!
***********************************************************************
Umiera stary Gruzin. Przy łożu śmierci siedzi jego wnuk. Umierający mówi:
-Kiedyś, gdy umarł Lenin, umarł i leninizm... Kiedy umarł Stalin, umarł stalinizm...
-Dziadku Onanie, nie umieraj!
***********************************************************************
Przychodzi syn i pyta sie ojca:
-Tatusiu a co lepiej zrobic, iśc do wojska czy sie hajtnąć?
Na to ojciec:
-No synuś, jak sie hajtniesz to masz przesrane a jak pójdziesz do wojska to masz dwie opcje, albo pójdziesz na wojnę albo nie, jak nie pójdziesz synuś to masz przesrane a jak pójdziesz
to masz dwie opcje, albo zginiesz albo przeżyjesz, jak przeżyjesz to masz przesrane, a jak zginiesz, to masz dwie opcje: albo zostawią cię na polu bitwy, albo zakopią pod jakims drzewem, jak cię zostawią na polu bitwy to masz przesrane, a jak cię zakopią pod drzewem, to masz dwie opcje: albo cię wykopią, albo będziesz sobie tak rósł z tym drzewem i rósł, jak cię wykopią, to masz przesrane, a jak będziesz sobie tak rósł, to masz dwie opcje: albo cię przerobią na gazetę albo na blok, jak cie przerobią na blok to masz przesrane, a jak na gazetę to masz dwie opcje: albo ponownie przerobią cię na zeszyt albo na srajtaśmię (papier toaletowy), jak przerobią cię naz zeszyt, to masz przesrane, a jak na papier toaletowy to masz dwie opcje: albo trafisz do męskiego kibla, albo do damskiego, jak trafisz do męskiego to masz przesrane, a jak trafisz do damskiego kibla, to masz dwie opcje: albo baba cię weźmie od tyłu, albo od przodu, jak cię weźmię synku od tyłu to masz przesrane, a jak od przodu to tak jak bys się hajtnął.
***********************************************************************
Do sypialni wpada mąż i woła do leżącej w łóżku żony:
-Ubieraj się szybko! Pożar!
Z szafy przerażony męski głos:
-Meble! Ratujcie meble!
***********************************************************************
Przychodzi facet z dziecmi do sklepu, a dzieci jak to dzieci od razu czegos chcą.
-Tatusiu tatusiu, kup mi coś!
-Co byś chciała córeczko?
Córeczka powiedziała co chce, po czym ojciec zwraca się do synka:
-A Ty co byś chciał wielki łbie?
Ekspedientka zgorszona zachowaniem ojca wobec dziecka pyta:
Proszę Pana, jak Pan może tak mówić do synka?
Na to ojciec odpowiada:
-Proszę Pani Czy Pani wie co sprawia, że mężczyzna czuje się spełniony i szczęśliwy?
-Piękny dom, super fura i ciasna szparka żony, prawda?
-No niby tak.
Widzi Pani ten dom na wzgórzu? To mój. Fajny nie?
-No ładny.
-A widzi Pani to Ferrari pod sklepem? - to moje, ekstra nie?
-No ładne.
-No i wszystko byłoby super gdyby nie ten wielki łeb!
No i tak na końcu odnośnie banków ; )
Dzwoni telefon, odbiera kobieta...
-Halo. Tu Bank Dominet...
-Do czego?
Anonymous - 07-02-2008, 23:10
Donald marzi ...
http://www.youtube.com/watch?v=SLa_v7el_Vk
ze Szkła Kontaktowego
http://www.youtube.com/wa...&watch_response
Anonymous - 11-02-2008, 12:08
Idzie sobie chłopak ulicą w Łodzi.
Podchodzi do niego kilku gości w dresach i pyta:
- ŁKS czy Widzew?
- Spokojnie panowie, ja z Warszawy jestem…
gulgulq - 12-02-2008, 12:38
http://video.interia.pl/o...od_Wyrwigroszem
Nowa wersja Jozina :):)
Juiceman - 14-02-2008, 10:54
Walentyna
Chooper - 14-02-2008, 11:51
http://www.dojarka.pl/f/4062/Czesio_vs_Kononowicz
Po wielu latach do nieba trafili prezydenci: Putin, Castro i Kaczyński.
Siedzą sobie na niebieskiej łące i płaczą. Pan Bóg to dojrzał i pyta o powód ich żalu.
- Nie udało mi sie do końca stworzyć wielkiej Rosji - powiedział Putin.
- Nie martw się, pokazałeś im drogę. Dalej pójdą sami...
- Trzymałem naród za mordę, nic ode mnie nie mieli - ubolewa Castro.
- Nie martw się, za rok na Kubie znajdą ropę i będą mieli dobrobyt - uspokaja Bóg.
Następnie Bóg spojrzał na Kaczyńskiego, przysiadł się i ... też zapłakał.
2 blondynki oglądają film pornograficzny i kiedy się skończył 1 blondyka mówi do 2:
- czemu płaczesz?
- myślałam, że się pobiorą
Początek XX wieku. Uboga wiejska rodzina miała jedyną żywicielkę - krowę. Kiedy nastał kolejny ranek, mąż wstał jak zwykle przed świtem i poszedł do obory ją wydoić. Niestety krowa leżała całkiem martwa. Człowiek się załamał, przed oczami stanęła mu wizja śmierci głodowej, więc wyjął ze spodni pasek i powiesił się pod powałą. Po dłuższej chwili obudziła się żona, zaniepokojona brakiem małżonka. Od razu pomyślała, że mąż powinien być w oborze. Kiedy się tam udała i okazało się, że mąż popełnił samobójstwo, a na klepisku leży
martwa krowa - jedyna żywicielka rodziny, niewiele myśląc powiesiła się koło męża, w końcu zgodnie z przysięgą małżeńską chciała dzielić jego los. Po chwili obudził się starszy syn. Kiedy zobaczył, że łoże rodziców jest puste, a na stole nie stoi kanka z mlekiem, jak zazwyczaj bywało, postanowił poszukać rodzicieli w oborze. Jakiż był jego szok, gdy odnalazł martwą krowę i rodziców równie martwych, a okoliczności wskazywały na samobójstwo. Pomyślał, że musi to sobie poukładać, postanowić coś, a najlepiej zawsze udawało mu się myśleć nad rzeką. Wziął więc wędkę i poszedł nad wodę. Zarzucił haczyk i w tej chwili z wody wyłoniła się postać pięknej syreny...
- Jeśli przelecisz mnie pięćdziesiąt razy, wskrzeszę twoich rodziców, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
Niestety syn dał radę syrenie tylko 25 razy i kiedy zasłabł pochłonęły go czeluście piekielne. W tejże chwili obudził się młodszy syn ubogich rolników. Kiedy zobaczył, że izba stoi pusta, postanowił, że poszuka współmieszkańców. Kiedy zobaczył martwą krowę i martwych rodziców w oborze, bardzo zafrasowany zauważył brak również wędek. Przecież miał jeszcze brata.
- Pewno poszedł nad rzekę - pomyślał i poszedł go poszukać. Zastał porzuconą wędkę i pomyślał, że brat poszedł za potrzeba i zaraz wróci, jednak w tym momencie z wody wyłoniła się piękna syrena i zapytała:
- Ile masz lat chłopcze?
- 16...
- Hm, jeśli przelecisz mnie 25 razy, wskrzeszę twoich rodziców, brata, krowę i żyć będziecie w dostatku do końca waszych dni - rzekła syrena.
- A mogę 30?!
- No, możesz...
- A 40?
- Możesz chłopcze, oczywiście, jak tylko dasz radę.
- A 50 razy mogę?
- Tak, tak, tak! - krzyknęła uradowana syrenka.
- A nie zdechniesz jak krowa?
- Tato dlaczego pijesz wódkę z gwinta?
- Bo ja synuś, zasadniczo nie lubię pośredników.
Żona wróciła z pracy. Siadła na łóżko, podciągnęła nogi pod brodę i przygląda się, jak jej mąż myje podłogę. Po chwili mówi:
- A wiesz, kochanie, mój szef znów mi dziś powiedział, że gotów jest dla mnie zostawić swoją żonę i dzieci. Ale on na pewno żartuje.
- A może nie... - odpowiedział mąż z nadzieją w głosie.
Staruszek podczas wizyty u lekarza prosi szeptem:
- Czy może mi pan dać coś na osłabienie popędu seksualnego?
- Ależ, proszę pana, w pańskim wieku popęd seksualny może istnieć
już tylko w wyobraźni - odparł lekarz.
- Zgadza się. Właśnie dlatego chciałbym go osłabić..
W pewnej wsi na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim mieszkało małżeństwo z dziewięciorgiem dzieci. Ciężko było ale wykorzystywali dość atrakcyjne położenie swojej miejscowości i od 12 lat prowadzili gospodarstwo agroturystyczne. Co sezon przyjeżdżali grzybiarze, wędkarze, fani żeglowania i dzięki temu małżonkowie jakoś wiązali koniec z końcem. I tak pchaliby do końca życia ten wózek gdyby mąż nie przeczytał w lokalnym dodatku GW, że Wojewoda Lubelski wydał rozporządzenie, że wszystkie małżeństwa w województwie posiadające dziesięcioro dzieci otrzymają jednorazową zapomogę w wysokości 300 000 złotych i stałą comiesięczną rentę po 1500 zł na każdego potomka do czasu ukończenia przez najmłodszego 24 lat. Żyć, nie umierać. Na dole artykułu dopisane jednak było małym druczkiem, że „promocja ważna jest tylko do końca marca”. Odpadł więc natychmiastowy zamiar naturalnego uzupełnienia liczby bachorów. Co robić...?
Tutaj żona przypomniała sobie, że przed ośmioma laty o mały włos nie doszło do rozwodu, bo jej mąż dmuchnął jakąś panienkę z Krasnegostawu i ta przez pół roku przyjeżdżała i robiła im awantury, domagając się przyjęcia przez nich opieki prawnej nad bękartem. Ustąpiła dopiero po przedstawieniu zaświadczenia od znajomego lekarza z Ostrowa Lubelskiego, że chłopina jest od dziecka bezpłodny.
- Wyruszaj, Kazik, natychmiast do tej swojej przydupicy, przyznaj się do ojcostwa i bez dziecka mi się w domu nie pokazuj – rzekła groźnie i aby nie było niedomówień dorzuciła – Rozumiesz kasztanie?
Kazik pojechał. Co przeżył w ciągu dwóch tygodni od momentu wejścia do PKS-u, tego żadne księgi ani scenariusze filmowe nie opiszą. Dość, że 15 dnia stanął w plugawym ubraniu, rozczochrany i zarośnięty na progu swojego domu, trzymając silnie za rękę wyrywającego się ośmiolatka.
- Zośka – wrzasnął w głąb pustej o dziwo kuchni – Mam……. Co tu się dzieje? Gdzie dzieciaki?
- Broniłam, Kaziu, broniłam – histerycznie zaskrzeczała żona – Ale te sk*rwisyny letnicy jakby się wszystkie zmówiły. Przyjechali jednego dnia i każden zabrał swojego.
Baca trzyma teściową nad przepaścią i mówi:
- Mój dziodek, to teściową zadzgoł nożykiem, mój ojciec teściową powiesił w stodole, a ja cie gadzino puszczom wolno...
yła, żyła sobie młoda laseczka, która miała bardzo "duże wymagania". Tzn.
może nie, aż tak wielkie, ale, ponieważ miała duże gabaryty, pragnęła chłopaka z penisem bardzo dużych rozmiarów. Nikt jej nie pasował, wszyscy byli "za mali". Po paru latach bez orgazmu, poszła do wiedźmy, która przyjmowała we wsi Kolechowice gm. Ostrów Lubelski i powiedziała:
- Pomóż, please.
Wiedźma dała jej radę:
- Słuchaj moja miła. Stopy mężczyzny świadczą o rozmiarze jego penisa. Jedź do Lubartowa i poszukaj sobie faceta, który ma największe buty na dworcu PKS, a zobaczysz, że jeśli namówisz go na seks, to całkowicie cię zaspokoi.
Poszło dziewczę i znalazło gościa (na pierwszy rzut oka obszczymura), który śmierdział bardzo silnie winem marki wino, ale gumiaki miał w rozmiarze (na pierwszy rzut oka oczywiście) 64.
Długo go nie namawiała. Poszli do parku, chłopak łyknął jabola zafundowanego przez panienkę, panienka oparła się rękami o ławkę, chłopak "zezuł" z niej majtki i wsadził swojego.....
Gdy już odzyskała mowę, wymamrotała:
- K***a, koleś, ciebie te gumiaki nie uwierają?
Anonymous - 15-02-2008, 20:40
Tam gdzie ludzie noszą pejsy wakowało stanowisko ministra marynarki. Rozpisano konkurs. Po jakimś czasie dochodzi do przesłuchania pierwszego kandydata. Przewodniczący komisji zadaje pytania:
- Proszę podać jakie jest pańskie imię i nazwisko oraz kwalifikacje?
- Ja się nazywam Icek Admirał.
- Dobrze, proszę pana, to jest pańskie nazwisko, a ja pytałem też o pańskie kwalifikacje.
- Ja się nazywam Icek Admirał.
- Proszę pana, ja pytam o kwalifikacje.
- Nie rozumiesz pan. Ja się nazywam Icek Admirał!
- Panie, to jest zwykły zbieg okolicznościów! To tylko nazwisko!
- Pan mnie mówisz, że to jest zbieg okolicznościów? To słuchaj pan:
Moja Salcze z domu jest Szip [tzn. "ship" (statek) - przypis]. Nie rozumiesz pan? Ja Admirał, ona Szip!
- Proszę pana, to jest znów tylko nazwisko, zwykły zbieg okolicznościów!
- Tak, zwykły zbieg..? To posłuchaj pan teraz:
Ja, Admirał, pływam na ten Szif 20 lat, bez żadnych majtków, bez żadnego zabezpieczenia i bez żadnej awarii i pan mnie mówisz, że to jest tylko zbieg okolicznościów?!
Księżycowe odbicie srebrzyło się w jeziorze, a fale biły o brzeg równie mocno, jak fale namiętności, które porwały leżącą na plaży parę. Oboje zrobili przerwę na tyle długą, by młody człowiek wyszeptał:
- Kochanie, czy jestem twoim pierwszym kochankiem?
Jej ton głosu zdradzał coś więcej, niż irytację:
- Oczywiście, że tak! - odpowiedziała - I także najlepszym. Nie wiem, dlaczego wy mężczyźni zawsze zadajecie te same, śmieszne pytania!
Rafal_Szczecin - 17-02-2008, 00:45
http://reverent.pinger.pl/
|
|
|