To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Mitsubishi Sondermodell

mkm - 14-06-2017, 15:24

Myślałeś, że wypytuję z nudów? :twisted:
mkm - 14-06-2017, 20:31

No to jedziemy z grafomańskim wypełniaczem czasu 8)

Ale zanim to nastąpi -podziękowania.

Ojcu i synowi z Warszawy - właścicielom Outlandera - za poświęcenie swojego czasu, cierpliwość i dużą elastyczność cenową.

W@sio, za zdjęcia i pogawędkę.
Bzyk_R1, za linki i cierpliwość do pytania "czy on ma Isofix" :mrgreen:
Piwor, Maretzky i cały warszawski Serwis MitsuManiaków - za profesjonalizm, zdjęcia i przegląd.
Dzięki Wam jedyną niewiadomą była cena.

Dziękuję również wszystkim, którym zadawałem głupie pytania - były mi one potrzebne, namiary, maile, telefony 8)

A teraz przejdźmy do sprawozdania z szału zakupowego :P .

Jak już wiadomo, kolejne auto z tego tematu to Mitsubishi Outlander z dwulitrowym turbodoładowanym silnikiem.

Ponieważ właściciele mają Bistro - Colta prezentowanego w tym temacie -, więc pozostając wierni marce wybrali sobie na drugie-kolejne auto Outlandera.

Bistro było dobrze doposażone to wypadało, żeby następca miał przynajmniej to co on, a może i więcej.

Reszta wymagań to:
-benzyna
-silnik max do 2litrów
-napęd na 4koła
-większy prześwit niż Colt - to kryterium akurat trudne nie było

Niestety w cenie +/-25 wybór bardzo słaby.

Po kilku ulepach trochę zrezygnowany odpuściłem Outlanderom.

Przyglądnąłem się bliźniakom Suzuki SX4/Fiat Sedici.
Fiatów 4x4 dużo nie ma, a Suzuki... oczywiście same bezwypadki... nie licząc oczywiście obcierek i innych szkód pseudoparkingowych, oczywiście z pierwszymi właścicielami...oczywiście pierwszymi w Polsce.

Zerknąłem ku Ravce - ale albo stan techniczny wołający "dobij", albo niedoklepany przystanek, ale mimo to coś by się znalazło, tyle, że w dieslu...

Zahaczyłem o Forestera - i szybko odhaczyłem, bo w tym budżecie to naprawdę byłaby ostra ruletka.

W ostatnim momencie oglądnąłem Hyundai-a Tucsona... i wróciłem do Outlandera.

Wolnossąca dwulitrówka odpadła w przedbiegach, 2.4 zabiło OC, pozostało 2.0T.

I tu zaczęły się schody... :doubt:

Niby jest tych Outków trochę, ale stan jest pisząc najdelikatniej daleki od zadawalającego.
Jedno trzeba im przyznać - jeżdżą.
Lepiej, gorzej, ale jeżdżą.
Bez względu na cenę sporo rzeczy (kosztownych) do zrobienia w każdym.

Ponieważ czas zaczynał gonić przyszła pora na forumowych Outlanderowców Turbiaczy 8)
Zaczęliśmy rozważać wszystkie uturbione, które pojawiały się w sieci lub o którymś ktoś słyszał.

Gdy kwalifikował się do głębszego zastanowienia - były przemyślenia.
Gdy była możliwość - były oględziny.

Okazało się, że kolega W@sia sprzedaje.
W@sio, był na tyle uprzejmy, że wykonał sweetfocie, zrobił wstępny wywiad.
Okazało się również, że sprzedający będzie przejazdem w Krakowie.
Lepiej się nie mogło złożyć.
Umówiliśmy się.

Mechanik wykonał jazdę próbną, pooglądaliśmy i prawie go kupiliśmy.
Prawie - ponieważ auto nie miało mocy, coś miało luz, podwozie zapaćkane Bitexem - tak z grubsza.
Cena okazała się nienegocjowalna.
W związku z tym przed wyłożeniem pełnej kwoty chciałem go wziąć na grubszy przegląd.

Niestety nie udało się.
Niestety był brak czasu, niestety warsztat był daleko.
Niestety było za dużo tych "niestety".
Szukałem dalej.

W Krakowie pod hiperem spisałem Outka z kartki.
Zadzwoniłem. Cena niezła, umówiłem się na oględziny.
Z zewnątrz auto przyszykowane.
Pod spodem też... :roll:
Podwozie ze śladami pianki montażowej, grubo "zakonserwowane" sprawiło, że nie przestawałem kląć na siebie, że mi się szmaty pod kolano nie chciało rzucić, żeby pod zderzak spojrzeć... Straciłem dwie godziny na zgniliznę...

Dowiedziałem się o Outlanderze "na wypasie" z "duuużą mocą" pod Krakowem.
Pojechałem w ciemno.
Totalny niewypał.
2.0 okazało się 2.4... :?
Z jazdami "w ciemno" jest tak często.

Pewnego wieczora Bzyk_R1 przysłał mi link do warszawskiego ogłoszenia.
Już byłem po rozmowie z tym sprzedającym i lista potencjalnych usterek była dość długa, a cena dość spora, ale wg. zapewnień sprzedającego do sporej negocjacji.

W sumie po wiadomości Bzyka z linkiem do warszawskiego, zacząłem się zastanawiać czy nie przeforsować małego remontu.
Z tym jest zawsze problem, bo jak ktoś kupuje auto to chce się nim cieszyć, a nie remontować...ale...

Zadzwoniłem dopytać jeszcze o kilka szczegółów i... umówiłem go do warsztatu.
Dzięki jeszcze raz ekipie Serwisu MM, Piworowi, Maretzkiemu oraz trzeciemu koledze, którego imienia/nicku nie zapamiętałem.

Po przeglądzie, licząc mocno na okrągło wyszło co wyszło...
Niestety wyszło sporo...
Duuużo więcej niż zeznawał sprzedający...

Przewalutowałem ceny warszawskie po kursie krakowskim i mało nie zemdlałem.
Nie rozpisując się po przeliczeniu na PLN-y robiło się słabo.
Kwota po odjęciu zrobiła się tak niska, że nawet się nie wygłupiałem, żeby ją zaproponować.

Zadzwoniłem podziękować za stracony czas, gdy sprzedający jasno dał do zrozumienia, że on chce ten samochód sprzedać.
Ja chciałem kupić.
Pozostało negocjować.

Moja oferta nie do wymówienia...
Jego spadająca w tempie tysiąc na kwadrans...
Sytuacja była dynamiczna i "chwilę" trwała.

W końcu uznałem, że kwota nokautująca padnie na żywo.
Kupiliśmy bilety do stolicy.

Na 9-tą byliśmy w Warszawie.
Zostaliśmy zabrani z dworca i zawiezieni do Serwisu MM (po raz kolejny pozdrawiam ekipę).

Oprócz robionego kilka lat temu tylnego narożnika nic o czym bym już nie wiedział nie znalazłem.
Urwałem jeszcze troszkę za ten narożnik i swojej kwoty nie przedstawiając kupiliśmy Outlandera.

Podróż do Krakowa bez przygód.
Podróżowało się elegancko.
Jedzie się wygodnie, wyprzedza bardzo sprawnie.

Co się trafiło?

Rok produkcji 2006, kupiony w polskim salonie, do 2016 roku bez zmiany właściciela.
W ostatnich latach zdegradowany funkcyjnie - więcej już stał niż jeździł.

W 2016-tym odkupiony przez obecnego właściciela.
Spontaniczna próba przywrócenia mu blasku i chwały, którą podjął okazała się bezskuteczna.
Coś tam walczył - to widać.
Hamulce zrobione kompleksowo, przednie zawieszenie podratowane, klima nabita, kosmetyka na tyle ile pozwalały środki robiona...
Trochę drutował - to też widać.

Sam Outek - już ochrzczony przez nową panią "Niedźwiedź" bardzo fajny.
Troszkę go dzisiaj domyłem.



Za ten patent z nakładką projektant powinien zostać skazany na męki piekielne... Żeby taki łapacz wilgoci wymyślić to trzeba być geniuszem...



Środek bardzo ładny - praktycznie tylko do prania/czyszczenia.





Co ważne jest zdrowy. Prawdopodobnie obędzie się bez interwencji blacharskiej.





Lakier dziewiczy - zmęczony, ale dziewiczy.
Jak z nim skończę to będzie odbijać jak szyba na zdjęciu.



Wyjściowo prezenci się tak:





Chyba tyle.
Jak ktoś przeczytał - gratuluję - mam nadzieję, że się nie zamęczył :mrgreen:

Marcin-Krak - 14-06-2017, 21:53

mkm napisał/a:
Jak ktoś przeczytał - gratuluję - mam nadzieję, że się nie zamęczył :mrgreen:

Dziękuję, choć w sumie historię znam z opowieści ;) Gratuluję dobrnięcia do szczęśliwego finału negocjacji :)
Ostatnio sporo Maćku podróżujesz po kraju w poszukiwaniu i przyglądaniu się czarnym autom japońskich marek na M :wink:

Bzyk_R1 - 14-06-2017, 22:38

mkm napisał/a:
Za ten patent z nakładką projektant powinien zostać skazany na męki piekielne... Żeby taki łapacz wilgoci wymyślić to trzeba być geniuszem...


Tutaj jest głębsza historia. Popatrz jak projektantowi pięknie ręka pojechała na dole "łapacza" Skoro już wymyślił nakładki zachodzące na ranty to pytam po cholerę je zwężał na dole? Ano po to żeby tam kamyki uderzały w blachę obijały lakier, żeby ruda weszła i rozwarstwiła blachy i żeby wszystkie O1 gniły na nadkolach :evil:

Widzę że ma alarm dołożony ;) Będzie dobrze, trafił do dobrego Spa ;) mkm, to może za "bezinteresowną" pomoc wciśniesz mnie kiedyś na polerkę lamp :D w sumie też chciałbym żeby mój odbijał tak jak ta szyba.

mkm - 15-06-2017, 09:01

Bzyk_R1, oczywiście, że Cię wcisnę... Tylko nie wiem czy między czekających od 2015-ego, czy już 16tego, bo realizacja 17-tego będzie pewnie w 19-tym :mrgreen:
Niestety musisz mieć albo anielską cierpliwość, albo duże szczęście :wink:
No i nie możesz planować sprzedaży auta w najbliższych latach, bo temat może się przeciągać :D

Alarmów dołożonych ma kilka - przynajmniej trzy różne czujki we wnętrzu plus jakieś ustrojstwa prawdopodobnie pozostałości po zdalnym otwieraniu bram.

Marcin-Krak, fakt... same czarne, lub "ciemne", ale nie wszystkie japońskie 8)
Temat jakiś będzie?

Paweł84 - 15-06-2017, 09:51

wszyscy idą w outlanderki , ja nadal wierny jednemu modelowi :D
fajne auto gratuluje ;)

Fragu - 15-06-2017, 10:00

Fajna sztuka :)
Projekt tych nakladek to....ahhh szkoda gadac. To jakas tradycja w mitsu bo w colcie ca wyglada to bardzo podobnie i zbiera podobne ilosci syfu ;)

Kolejny raz sprawdza sie stwierdzenie, ze jesli chcesz kupic turbiaka w przyzwoitym stanie to musisz uzbroic sie w cierpliwosc...

Hugo - 15-06-2017, 10:17

mkm napisał/a:
Niestety musisz mieć albo anielską cierpliwość, albo duże szczęście
Sama prawda. Ja mam na razie to pierwsze, czekam na to drugie :mrgreen:
Fragu napisał/a:
Projekt tych nakladek to....ahhh szkoda gadac
To jest specjalnie tak zrobione żeby zgniło. Nakładki błotników do Galanta VR-4/Legnum to ten sam idiotyzm (oczywiście mam na myśli oryginały). Z tyłu uszczelka pomiędzy nakładkami a błotnikami jest tylko od dołu (od progu) do 1/3 wysokości nakładek. Dalej fabrycznie nie ma uszczelek tylko szpara 5-10 mm :shock: Chyba nie muszę pisać, że akurat tam dobre uszczelnienie byłoby najbardziej potrzebne. Jakby tego było mało to na końcu za kołem rant nakładki jest coraz węższy i odkrywa rant błotnika co, mimo zastosowania dokładek, które paradoksalnie mają chronić błotniki, umożliwia obijanie rantów przez kamienie i rozwijanie się korozji :mrgreen:

Tak to wygląda na tylnej lewej nakładce:

mkm - 15-06-2017, 11:04

Hugo, niestety muszę Ci przyznać rację.
Idealny schowek na błoto pojemności pudełka na buty.
Dodatkowo tył napędzany więc siła wbicia głęboka :roll:



Podczas wypłukiwania błota posadzka była zmywana czterokrotnie...
Taczka błota, a auto nie jeździło w terenie i było niedawno myte :shock:

Fragu - 15-06-2017, 13:10

Ja za kazdym razem na myjni wymywam bloto jak na obrazku...musze nad tym pomyslec czy nie da sie tego ulepszyc.
Bzyk_R1 - 15-06-2017, 18:46

mkm, widzę że bez blacharza się nie obejdzie. Nadkole wygląda bardzo źle. Sporo trzeba wyciąć.

Wsadź tą myjke jeszcze w szczelinę między nadkolem a plastikową nakładkę progu od strony koła. Tam to będzie taczka dopiero.

mkm - 15-06-2017, 20:15

Nakładki z progów już rwałem w Warszawie - dlatego odstają :mrgreen:
Nadkole źle nie wygląda - auto nie ma konserwacji, a nadkole zmywaliśmy pod maksymalnym ciśnieniem.
Jeszcze i tak wszystko nie odpadło. :wink:



Wstępnie blacharz stwierdził, że szkoda ciąć.

wojtas - 15-06-2017, 20:22

Autko fajne, ma potencjał. Ale co za księgowy projektował wnętrze, do tego ręczny po prawej stronie :-& Myślałem że w kliperze ma biedę, ale w OT1 przesadzili.
mkm - 15-06-2017, 20:29

wojtas, a pomyśl, że to topowa wersja :mrgreen:
Przesada. Wygląda to tak jakby przyszedł księgowy do fajnego projektu i zaczął wywalać.
To wywalmy, to wywalmy, tu dajmy pokrętła co nam zalegają w magazynach, a żeby wyglądało dostojnie walnijmy zegar klasyczny na środku :mrgreen:

Są jednak plusy - obsługa intuicyjna, wszystko pod ręką, a materiały solidne.

wojtas - 15-06-2017, 21:19

Wiadomo, czym prościej tym lepiej, nie ma co rozpraszać kierownika podczas jazdy, ale połacie niczego osłabiają.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group