To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Oslepianie światłami stopu, albo przeciwmgielnymi...

ryso - 19-12-2005, 20:41

Czesc,wroce do tematu zielonej strzalki skretu w lewo,mozna to zinterpretowac jako nakaz jazdy w lewo i pod zadnym pozorem na tak oznakowanym skrzyzowaniu nie wolno zawracac.Strzalka pozwalajaca zawracac wyglada zupelnie inaczej,nie umiem rysowac :oops: ,ale w kodeksie jest ten znak.(ta strzalka do zawracania)
pozdrawiam :)

Karwoś - 19-12-2005, 20:58

A ja mam światła amerykańskie - czyli symetryczne i za bardzo nie wiem czemu w Polsce nie można takich używać - jak sie je źle ustawi to oślepiają - ale ja ustawiłem je tak że nikogo nie oślepiem (nikt mi już nie miga gługimi ) a widoczność jest bardzo dobra - oczywiście regulacji wymagało jedynie lewe światło - delikatnie do dołu - i wszystko jest idealnie - tylko na ścianie nie ma tej charakterystycznej brewki - ale oczywiście żadna stacja kontroli nie umie wyjaśnić po co ta brewka jest - mówią - takie są przepisy.
JCH - 19-12-2005, 21:13

Karwoś napisał/a:
A ja mam światła amerykańskie - ... - tylko na ścianie nie ma tej charakterystycznej brewki - ale oczywiście żadna stacja kontroli nie umie wyjaśnić po co ta brewka jest - mówią - takie są przepisy.

Ruch jest prawostronny, mijamy się zatem po lewych stronach. Zatem po prawej można pozwolić sobie na oświetlenie większej (dłuższej) części drogi bez efektu oślepiania kierowcy nadjeżdżającego z przeciwka.

Krzyzak - 19-12-2005, 21:23

JCH napisał/a:
Karwoś napisał/a:
A ja mam światła amerykańskie - ... - tylko na ścianie nie ma tej charakterystycznej brewki - ale oczywiście żadna stacja kontroli nie umie wyjaśnić po co ta brewka jest - mówią - takie są przepisy.

Ruch jest prawostronny, mijamy się zatem po lewych stronach. Zatem po prawej można pozwolić sobie na oświetlenie większej (dłuższej) części drogi bez efektu oślepiania kierowcy nadjeżdżającego z przeciwka.

Za to wyprzedzając kogoś nocą świetnie się oślepia tego wyprzedzanego - przez lusterko zewnętrzne.

Ja - podobnie jak Arturro - nawet bym nie pomyślał, że takie 'stopowanie', to może dla kogoś być problem. Wolę trzymać tak nogę by jadący z tyłu (co dużo pisać - w większości debile) widzieli, że hamuję, bądź stoję a nie jadę.

Wkurzają mnie też - podobnie jak Shovela - oślepiający z przeciwka (czasem nawet auta z salonu mają źle ustawione mijania, tudzież żarówki 90/110W) lub jadący z przeciwmgłowymi, gdy jest to zupełnie zbędne - walę wtedy długimi, a mam czym poświecić (2x H4 + 2x H1 Blue Vision). Chyba też zacznę wozić ze sobą latarkę która jest na aku żelowy z żarówką 60W (motocyklowa) i jak sieknę wiąchą bezpośrednio po oczach, to pozamiatane.

Karwoś - 19-12-2005, 21:40

Włąśnie o to chodzi że ja nie mam też brewki podniesionej do góry - i jak kogoś wyprzedzam to linia swiatła nie sięga do lusterka - a jak wyprzedzam Sieną (polskie światła) - to niestety oślepiem - a mam ustawione najniżej - automatyczna regulacja. Sprawdzałem z bratem jadąc 2 samochodami.
Anonymous - 19-12-2005, 22:14

JCH napisał/a:
Robert Bryl napisał/a:
shovel napisał/a:
i w KAŻDYM aucie da sie tak wyregulować światła żeby nie ślepiły, a jeśli się nie da - takie pojazdy nie powinny być dopuszczone do ruchu.


Nie rozumiesz mnie. Da się, opuszcze wiązkę i jest lepiej dla tych z przeciwka, ale ja gorzej widzę :cry: . Poza tym, gdy mam POPRAWNIE ustawione swiatła (Tak jak chcą wszystkie sposoby ustawiania i przepisy) to moje auto ze względu na wysokość umieszczenia reflektorów będzie bardziej oslepiało niz inne, niższe.

Powiem szczerze, że nie kumam. IMO jeśli oślepiasz znaczy masz źle ustawione światła. To chyba normalne, że różne samochody mają reflktory na różnej wysokości i po to wymyślono ustawianie świateł aby nie oślepiać jadących z przeciwka.
BTW ... Czy Twój Pikuś ma faktycznie aż tak wysoko umiejscowione reflektory? Jest pewnie masa innych aut, które je mają wyżej.


W pierwszej chwili chciałem przyznać rację Robertowi, ale po chwili namysłu stwierdzam Robert, że chyba nie masz racji. Na zdrowy rozum auta, które mają wyżej położone reflektory powinny mieć większy kąt padania światła. Bo, jak zakładam założeniem jest to, żeby zasięg świateł był taki sam. A więc jeśli jakiekolwiek oślepianie ma mieć miejsce, to tylko będąc w bezpośredniej bliskości innego samochodu, wtedy, gdy wysokość zaczyna mieć znaczenie.

Przy Twoim założeniu Robert nie dałoby się wyminąć TIR'a bez bycia oślepionym. A przecież wszyscy wiemy, że większość TIRów nie oślepia.

Karwoś - 19-12-2005, 22:25

A nie oślepia dlatego ze oni mają robione światła z głową - a wysokość na której montuje sie światła w każdym samochodzie tez regulowana jest odrębnymi przepisami - nie można sobie montować gdzie się chce. Tak jak jest to np ze światłami na dachu samochodów terenowych - można je tam zamontować i będą dawać bardzo dobre światło, ale w trakcie jazdy po drogach publicznych nie dość że muszą być wyłączone to na dodatek muszą być zasłonięte nieprzepuszczatną zasłoną. Takie są przepisy. A tak jest na pewno bo kumpel miał i ma nie jednen samochód terenowy z tego typu światłami i nie raz Policja zwracała mu uwagę na szczęscie nie karała.

A co do oślepiania nawet przez światła w samochodach nowych poprawnie wyregulowanych - niestety niektóre modele zawsze oślepiają - nawet jak sie je maxymalnie obniży - po prostu na styk spełniaja normy.

Najlepszym rozwiązaniem byłoby seryne Xenony a nie te co ludzie sobie sami zakładają bez systemu autopoziomowania - zetkneliście się z oślepieniem światłami xenonowymi ?? - ja miałem tę przyjemność pare razy - i szczerze mówiąc wolałbym być oślepieny przez światła długie niż takie Xenony bez odpowiedniego wypoziomowania.

Anonymous - 19-12-2005, 22:30

Karwoś napisał/a:
A nie oślepia dlatego ze oni mają robione światła z głową - a wysokość na której montuje sie światła w każdym samochodzie tez regulowana jest odrębnymi przepisami - nie można sobie montować gdzie się chce.


Co to znaczy z głową i jaka powinna być ta wysokość?

Firebee - 19-12-2005, 22:36

Bartek napisał/a:
Fido__ napisał/a:

Kierowcy automatów są z natury rzeczy usprawiedliwieni. Bo im inaczej jest trudno i nie ma sensu...


Dziekuje w imieniu swoim i reszty leniwych ;) . Ja jak dluzej musze postac na czerwonym na plaskim terenie, wyrzucam na N ale tez nie zawsze....


Bo automat totalnie rozpuszcza... nawet na światłach się na N nie chce przełączyć, tylko trzyma się na hamulcu, a jak przełączam na N to i tak jest z górki albo pod zawsze więc też hamulec :P
na "P" to w ogole swieto juz musi byc... a N i ręczny to absolutnie odpada.. Więc usprawiedliwieni czy nie.. Tu raczej przemawia lenistwo przyzwyczajonych do automatow kierowcow;)
A przelaczanie na "P" rzeczywiscie wyglada jak by sie ktos przed nami conajmniej nawydurniał.. raz wsteczny raz do przodu, więc raczej zadko widze zeby ktos tego uzywal..
Pozdro
Firek

Anonymous - 19-12-2005, 23:30

wroce troche do tematu, otoz dzis wracajac wieczorem z pracy specjalnie zwrocilem uwage na postawiony problem w tym temacie i tak: wiekszosc trasy dom - praca pokonuje z reguly w korku i nie wyobrazam sobie zaciagania i puszczania recznego co kilka sekund, takie podejscie do hamowania moze doprowadzic do tego ze zamiast hamowac noga bedziemy zaciagac reczny co byloby chore i b. niebezpieczne.
druga sprawa (pomimo ze mam tzw swiatlowstret stwierdzony przez lekarza i np. przebywanie w hali typu auchan z bardzo ostrym oswietleniem strasznie meczy mi wzrok) nie zauwazylem aby swiatla stopu lub kierunku mi przeszkadzaly (koncentrujac sie na tym ze powinny), byc moze gdybym wpatrywal sie przez kilkadziesiat sekund w taka lampe to tak ale przeciez normalny czlowiek tego nie robi. to tak jakbysmy wodzili wzrokiem za swiatlami mijajacych nas aut.
mysle ze przyczyna problemu jest samo stanie w korku i ogolne znudzenie, przychodzi wtedy wiekszosci kierowcom do glowy takie pomysly typu: do czego by sie tu przypier....... i dostaje sie oswietleniu.
inna sprawa jest jasnosc oswietlenia ktora napewno musi spelniac jakies normy - przypomnialo mi sie jak kilka osob udusiloby kierowcow ktorzy maja pomalowane swiatla z tylu, a teraz im przeszkadza ich jasnosc, hehe :D

piwkotom - 19-12-2005, 23:41

to ja dorzuce cos od siebie: do najbardziej wkurzajacych mnie na drodze rzeczy nalezy wlasnie jazda z wlaczonym tylnym przeciwmgielnym przy braku mgly, szczegolnie kiedy pada, wtedy to swiatelko tak pieknie oslepia ze kompletnie nic nie widac z przodu i kazdy manewr wyprzedzania odbywa sie "na kreske". Druga sprawa to ciagle wciskanie hamulca podczas jazdy w trasie, zasadniczo to mi to rybka, nie moje klocki i tarcze, wic caly polega na tym ze tak na prawde bardzo czesto nie wiadomo czy koles hamuje czy tylko zwalnia, jak jeszcze jest tego kilka aut to zaczyna sie "waz swietlny" jak z Mlodego Elektronika. Efekt jest taki ze wszyscy nerwowo depcza po hamulcach i wszyscy ciagna sie za takim baranem. A tak poza tym to luzik, na swiatlach trzymanie nogi na hamulcu mi nie przeszkadza, jak gasnie to znak, ze trzeba deptac ;) Oslepianie przez auta jadace z przeciwka? Proste (pod warunkiem ze jest to ewidentny rozstrzal), jak widze takiego kolesia to bez zenady wale dlugie, az go mine (nie karze przy okazji innych za niego), sory ale zero litosci.
P.S. Jakis taki bojowy jestem dzisiaj, wiec nie bierzcie wszystkiego tak calkiem na serio ;)

Kofi - 19-12-2005, 23:47

Krzyzak napisał/a:
Wolę trzymać tak nogę by jadący z tyłu (co dużo pisać - w większości debile) widzieli, że hamuję, bądź stoję a nie jadę.


Otoz to. Zawsze jak stoje w kolejce ostatni a za mna dopiero w wiekszej odleglosci nadjezdzaja samochody wciskam stop aby zauwazyli, ze stoje.
Tu nie ma zartow. Wiele osob jezdzi na pamiec, automatycznie. Nie koncentruja sie na jezdzie. W miescie w nocy, czesto niektorym (a tym nieskoncentrowanym szczegolnie) ciezko ocenic czy samochod stoi czy jedzie. A taki w ostatniej chwili sie zorientuje ze samochody stoja moze byc juz za pozno....czeesto stojac w korku sie slyszy ostre hamowania...to jest wlansie to.

Juz dawno wyrobilem w sobie jeden odruch. Jak jade gdziesz szersza droga ( wwa takich sporo) i przedemna jest korek (wypadek, czy standardowy zator) to hamujac wlanczam awarie. I przyznam ze dzieki temu raz uratowalem sobie tyłek.
W miejscach gdzie korki sa standardowe to jeszcze nie jest problem.
Ale np przedwczoraj jechalem walem miedzeszynskim i na wysokosci BP urwało sie poł drzewa i spadło na samochod. 4 samochody przedemna. A było to koło 22.00 wiec ludzie jezdzacy na pamiec nigdy by nie pomysleli, ze o tej poze moze byc tam jakis zator.
Hamowanie z awaria jednoznacznie oznacza ze COS SIE KURDE DZIEJE I TRZEBA SIE ZATRZYMAC A NIE ZWOLNIC. :)

Podobnie w trasie....jak sie dziekuje za ustapienie lepiej mrygnac lewy prawy niz awaria.

Anonymous - 19-12-2005, 23:56

Kofi napisał/a:
.......Ale np przedwczoraj jechalem walem......



dobrze ze nie czosnkiem :D , sorry za OT ale nie moglem sie powstrzymac :wink:

Chooper - 19-12-2005, 23:58

Kofi napisał/a:
Podobnie w trasie....jak sie dziekuje za ustapienie lepiej mrygnac lewy prawy niz awaria.


eee wydaje mi się, że jest to tak szybki manewr i skierowany do konkretnego uzytkownika drogi, że zrozumie, że to nie awaria...

Anonymous - 20-12-2005, 00:10

Chooper napisał/a:
Kofi napisał/a:
Podobnie w trasie....jak sie dziekuje za ustapienie lepiej mrygnac lewy prawy niz awaria.


eee wydaje mi się, że jest to tak szybki manewr i skierowany do konkretnego uzytkownika drogi, że zrozumie, że to nie awaria...


takie podziekowanie jest przyjete w calej europie o ktorym pisze sekretarz generalny onz i np. jesli podziekujesz awaryjnymi dla niemca to na autobanie zacznie cisnac pedal w podloge ze szczescia :D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group