To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Off Topic - Jazda za szybka - i co dalej?

Anonymous - 29-08-2006, 23:29

Popieram wszystkich którzy chcą rozładować sytuację ale Huhus naprawdę chciał dobrze tylko że wyszło trochę inaczej. Sprawa jest oczywista - jesteśmy już dorośli (chyba?) i nie chcemy już słuchać mamusi lub tatusia. :lol: :wink: Każdy kto ma Miśka wie na ile go stać a jak jeszcze się dopisze dodatkowo 20 km/h to wychodzi właśnie wariat drogowy. Sam lubię szybką jazdę. Różnica odczuć między 130 a 160 w sumie jest żadna tylko widać to na liczniku. Ale nigdy gdy jadę z kimś. Nie ma chyba nic gorszego niż spowodować wypadek śmiertelny i samemu go przeżyć. TFU TFU ODPUKAC. Widzicie sam piszę jak tatuś. :mrgreen: Panowie i Panie: szerokiej drogi - której właśnie w Polsce brakuje. Pozdrawiam
wichura1 - 29-08-2006, 23:42

Ja jeżdżę wolno, dzięki temu rekord spalania mojego Lancera wynosi 4,9l/100km. :D
JCH - 29-08-2006, 23:45
Temat postu: Dyskusja
cieni napisał/a:
Aby był wilk cały i owca syta :) zmieniłem treść postu na temat powrotu ze zlotu.
...
P.S. Mam nadzieję że ktoś mnie poprze :mrgreen:

Hubeeert napisał/a:
Dokładnie o to mi chodziło.

No niestety ....
Wg mnie to zły pomysł bo wypacza dyskusję, która toczy się już po Twojej wypowiedzi i odnosi się do niej. Co prawda jest jeszcze historia edycji posta ale .... kto tam zaglada.
Nie wiem czy nie powinno się uniemożliwić edycji po tym, gdy na Forum pojawiły się już odpowiedzi :?

Efa! - 30-08-2006, 02:13

JCH nie tchórz

Trzeba za swe słowa brać odpowiedzialność 8)

A z moich socjologicznych przypuszczeń wynika, że doprawdy niewielu interesuje historia edycji cudzych postów --> wyjątek stanowią tylko upierdliwi złośliwcy rodem z książek Orwella (czyt. bigbrothery cacane, nie mające własnego życia poza WWW)

dobra!

Cholipa jasna.
Prawdą jest, że te słynne 170km/h to moja broszka w tej dyskusji :(
Nie wydałoby się może, ale nieopatrznie zdradził mnie BartekNKM - być może w innej sytuacji usmażyłabym go żywcem na GDI, ale doprawdy - poza tym jednym errorem w moich oczach - jest taki kochany, że oczywiście i błyskawicznie odpuszczę i zapomnę :)

A w tej chwili z pokorą chcę tylko napisać:
PRZEPRASZAM ZA MOJĄ GŁUPOTĘ NA DRODZE!

Anonymous - 30-08-2006, 02:28

Efa! napisał/a:
PRZEPRASZAM ZA MOJĄ GŁUPOTĘ NA DRODZE!


eeeee, ale przynajmniej nikt Ci nie powie, że jeździsz jak baba :)

Efa! - 30-08-2006, 03:00

chyba nie o to chodziło :oops:
JCH - 30-08-2006, 08:11

Efa! napisał/a:
JCH nie tchórz
Trzeba za swe słowa brać odpowiedzialność

Nie bardzo rozumiem :? :?: :?:
Do tego właśnie zmierzam, że jak się już coś powiedziało to howgh. I tak powinno zostać. Uważasz inaczej :?:

Krzyzak - 30-08-2006, 08:56

A my jechaliśmy do 90 km/h. Gdy Baśka prowadziła, to na mazurskich zakrętasach nawet dużo wolniej. Bynajmniej nam to nie uwłaczało i ciągle otwarcie przyznaję, że jeżdżę niemal przepisowo (czemu dla niektórych to powód do wstydu?).

A po drodze też nas wyprzedzał dresswgolf (2 ciągłe, pod górkę itp.), parę km dalej dogoniliśmy go przy sklepie, ten znów nas wyprzedził a 3 km dalej leżał w rowie. Przepraszam za emocje, odczułem satysfakcję a nie współczucie. Acha - nie zatrzymałem się, bo goście się już wygrzebali z niego i byli żywi.

Czasowo (powrót) wyszło ok. 8-9 godzin, ale w tym czasie tankowałem, przez prawie godzinę zatrzymaliśmy się na grzybki + zjedzenie czegoś, przeładowywałem rzeczy z Colta do Galanta i półgodzinki spędziliśmy w Malborku. Można powiedzieć, że efektywna jazda to ok.7-7.5 h (trasa Supraśl - Gdańsk). Ciekawe jak wyszłoby porównanie z kimś, kto tą trasę przejechał czasami pędząc 150 km/h czy coś około. Bo podejrzewam, że nie wiele szybciej - zawsze po drodze jakieś światła, korki, ciągniki itd. powodują, że zwyczajnie nie warto się tak śpieszyć.

arekp - 30-08-2006, 09:21

Czytalem ten watek jeszcze przed zmiana tematu i mialem sie nie wypowiadac bo faktycznie zalatywalo cenzura i dyktatura. Teraz da sie zauwazyc pewna zmiane w podejsciu wiec sie przylacze.

Zaczne od tego, ze przekraczanie dozwolonej predkosci to chyba jedyny przepis jaki zdarza mi sie lamac. Robie to swiadomie, zdaje sobie sprawe z tego ze jesli przegne to moze dojsc do niebezpiecznej sytuacji jednak kazde 10km/h na liczniku ponad dozwolona predkosc jest dobrze przemyslane.

Predkosc czesto przekraczam na drogach, ktore dobrze znam - stan drogi, mozliwe niebezpieczenstwa przy zmianie warunkow pogodowych, mozliwosc wtargniecia przez osoby trzecie. Uwazam, ze wiele ograniczen wynika z lenistwa sluzb odpowiedzialnych za oznakowanie, poniewaz sporo znakow powinno zniknac po remoncie/wymianie nawierzchni.

Nie wyprzedzam samochodow stwarzajac niebezpieczne sytuacje, manewry wykonuje gdy jestem ich pewien. Nie scigam sie z innymi uzytkownikami (poza jednym wyjatkiem, o ktorym kiedys pisalem w stosownym watku), nie jestem agresywny na drodze a jedynie czasem wychodzi ze mnie zlosc na glupote innych uzytkownikow - jednak zlosc ta konczy sie na kilku ostrych slowach wypowiedzianych pod nosem.

Nigdy nie otrzymalem mandatu za przekroczenie predkosci ani nie zostalem zatrzymany do kontroli z tego powodu co tlumacze sobie jako rozsadek na drodze i nie przekraczanie predkosci w miejscach niebezpiecznych.


Co do pisania o tym na forum...

Uwazam, ze slusznym jest ze klub wspiera akcje 'stop wariatom'. Jednak robimy to jako klub a nie jako kazdy z osobna. Przeciez nikt nie bedzie cofal numerka klubowego jesli ktorys/ktoras z nas dostanie mandat za przekroczenie predkosci! Za spowodowanie wypadku z tego powodu, jazde pod wplywem ... mozna by sie zastanowic.

Nie zabranialbym pisania na forum o przekroczeniu predkosci. Nie wiemy w jakich warunkach byla przekroczona - nie oszukujmy sie, kazdy przekracza predkosc tylko niektorzy robia to w bardzo nierozsadny sposob. Nie piszemy tu przeciez "dokonilem tego skur* co mnie wyprzedzil i zepchnalem go do rowu".

Popieram rowniez stwierdzenie, ze nie mozna sztucznie lansowac klubu jako kodeksowo poprawny bo to nie przejdzie. Podpisuje sie pod tym.

Dodatkowo forum jest otwarte dla kazdego ... nie kazdy forumowicz jest klubowiczem. Chcemy byc kodeksowo poprawni to zamknijmy forum tylko dla klubowiczow i wtedy mozemy pomyslec o narzuceniu pewnych ram 'poprawnego klubowicza'.

update:

Krzyzak jestem pelen podziwu za Twoje podejscie do bezpieczenstwa za kierownica. Bardzo spodobalo mi sie to jak po oficjalnej czesci pytales Policjanta o alkomat i przy jego braku stwierdziles, ze zona bedzie prowadzic (a prowadzila? ;) ). Z boku dalo sie uslyszec smiech i nieciekawe komentarze ... mysle, ze ich autorzy ktorych nie jestem obecnie z nicka wymienic powinni sie zastanowic nad soba.

Nie wiem tez ilu z Was skorzystalo z alkomatu przed wyjazdem z Suprazla do domow i sugerowalo sie jego wskazaniami jednak w tym miejscu uklon dla Roch_27 o ktorym wiem, ze nie kierowal ze wzgledu na wskazanie urzadzenia.

Pochwal koniec, krecha dla Young ... chyba kazdy wie z jakiego powodu (wyjazd przed oficjalna czescia). Dodam tez, ze na niego akurat zwrocilem uwage bo pewnie inni zrobili to samo.

gulgulq - 30-08-2006, 09:21

...gdzieś tam kiedyś czytałem o takim sprawdzianie:
- jeden jedzie prawidłowo i zgodnie z przepisami,
- drugi jedzie jak wariant
Z tego co pamiętam to ten wariat przyjechał 3 llub 4 samochody przed tym co jechał prawidłowo - dystans chyba 600 km - dokładnie niepamiętam bo to było już bardzo dawno..
generalnie nie ma co gnać - zyskujemy tylko większe zużycie paliwa.

A zasadą powinno być, a to bardzo lubie powtarzać po moim profesorze od informatyki:
Więcej czasu na myślenie - Przekładajac na kierowców - trzeba myśleć za kierownicą, za siebie i innych.

Krzyzak - 30-08-2006, 09:31

Ja robiłem taki sprawdzian - z Gdyni do Gdańska (przez centrum oczywiście, nie obwodnicą), z tym że kolegi to nawet wariatem nie można nazwać (jest jeszcze gorzej). Wyszło, że na 20 km odcinku on jechał (o ile dobrze pamiętam) 19 minut a ja 50 sekund dłużej. Przez pierwsze kilometry widziałem go kilka aut do przodu - jak czekał na czerwonym (najczęściej na rękawie do skrętu - chociaż jechał prosto).
JCH - 30-08-2006, 10:25
Temat postu: Szybka jazda i co dalej ....
Krzyzak napisał/a:
Wyszło, że na 20 km odcinku on jechał (o ile dobrze pamiętam) 19 minut a ja 50 sekund dłużej.

Na to nie ma reguły - raz jest lepiej raz gorzej, zależy jak komu ułoży sie ruch.
Wracjać z nad morza wyprzedziłem jakiegoś ciężarowego na podwójnej ciągłej. Świadomie oczywiście, przy pełnej widoczności. Efekt - urwałem się kolumnie i przez dłuższy czas jechałem swoim tempem bez konieczności hamowania, rozpędzania jak to zwykle bywa przy jeździe w kolumnie.
Generalnie w mieście takie upalanie nie ma sensu. W trasie - efekt może być całkiem spory.

akbi - 30-08-2006, 12:05

Krzyzak napisał/a:
Czasowo (powrót) wyszło ok. 8-9 godzin, ale w tym czasie tankowałem, przez prawie godzinę zatrzymaliśmy się na grzybki + zjedzenie czegoś, przeładowywałem rzeczy z Colta do Galanta i półgodzinki spędziliśmy w Malborku. Można powiedzieć, że efektywna jazda to ok.7-7.5 h (trasa Supraśl - Gdańsk). Ciekawe jak wyszłoby porównanie z kimś, kto tą trasę przejechał czasami pędząc 150 km/h czy coś około. Bo podejrzewam, że nie wiele szybciej - zawsze po drodze jakieś światła, korki, ciągniki itd. powodują, że zwyczajnie nie warto się tak śpieszyć


Coś złego
Darek, My z Radkiem wyruszyliśmy spod Stacji w Supraślu o 9:30, w domu w Gdańsku byłem o 15:00, w tym czasie mieliśmy 30 minutowy postój na kawe i jakąś ok 20 minutową stratę w korku w Nowym Dworze, więc efektywny czas to ok 4,5h.
więc ja w 100% niezgadzam się z Twoją jak i gulgulq, teorią.

Coś dobrego
Rozumiem myśl Huberta i go popieram, że nie powinnismy świrowac swoimi osiagami. Ja uważam, że sama prędkosc to nie wszystko, na prostej czy na autostradzie jechać 180 km/h to nie jest wielka sztuka, większą sztuką jest umiejętne szybkie pokonywanie zakrętów i szybkie i bezpieczne wyprzedzanie, a takżę zachowywanie się w jeździe miejskiej. Często jest tak, że właśnie Ci "szybcy i wściekli" wykładają się na podstawowych elementach i lądują w rowach tak jak pisał Krzyzak.
Pozatym co do jazdy, to nigdy nikogo w najmniejszym stopniu nie namawiam do jechania szybciej niż tyle na ile się sam czuje, w przypadku jazdy konwojowej to jeśli za mną ktoś nie nadąża to czekam na niego

igi - 30-08-2006, 13:02

Co do czasu jazdy to wcześniej jakoś nie zauważałem różnicy ale jadąc ostatnio na wesele do Drohiczyna (około 110 km) różnica czasów była dość spora.

1. Ja drogę Białystok - Drohiczyn zrobiłem w coś około 1h 15 - 20 minut

2. Żona moja drogę Drohiczyn - Białystok zrobiła w 2 h (coś około)

Nie jechałem jak wariat tzn. coś w okolicach 110 km\h no może czasami 130 km\h

Żona wracała ze mną a ja jak to po weselu miałem dziwne alkoholowe lęki i nie pozwalałem jechać więcej niż 80 -90 km\h

Różnica na 110 km wyniosła 40 minut (to dość sporo)

akbi napisał/a:
Pozatym co do jazdy, to nigdy nikogo w najmniejszym stopniu nie namawiam do jechania szybciej niż tyle na ile się sam czuje


Dokładnie. Ja czuję że panuje nad samochodem (oczywiście jest to złudzenie i wiem o tym) do prędkości 130 km/h póżniej już nie czuje się bezpiecznie. Staram się jeździć max. 110 ~ 120.

Anonymous - 30-08-2006, 15:22

Po pierwsze primo dobrze ze te ostzrezenia nie wejda w zycie bo ja bym je dostal za podpis pod postem.
Po drugie primo Dyskusja troche zeszla na temat "ile zyskamy czasu jadac cszybciej"
Po trzecie przyznaje sie ze jade przepisowo wlasciwie tylko wtedy gdy jade za jakims autem ktore tak jedzie i nie mam mozliwosci zeby go wyprzedzic. Co nie oznacza ze jezdze ile sie da. Poprostu jazda 40-50km/h mnie denerwuje.
Po czwarte kierowca majacy doswiadczenie pojedzie 170 i bedzie to bezpieczniejsze niz dziadek w kapeluszu jadacy 50. Oczywiscie nie naklaniam do takiej jazdy i sam z taka predkoscia jezdze bardzo rzadko.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group