To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Chcę kupić Galanta! - [EAx 97-04] Avance 2,5V6, 2001r, sedan, Radom

sebo199 - 27-04-2010, 09:06

Ja wolę duży udokumentowany przebieg niż skręcony. Miałem Galanta z 93 roku, miał na liczniku ponad 260 tys km a stan był rewelacyjny. Jak mechanik zdjął głowicę do zmiany uszczelki to w środku wszystko wyglądało jak nowe. Z podziwu nie mógł wyjść. Scorpio miałem którego przebieg też się zbliżał do 260 tys km i też się świetnie spisywał. Wiadomo że przy dużych przebiegach można się spodziewać jakiś inwestycji w auto. Chociaż wiele usterek związanych jest z wiekiem auta a nie przebiegiem. Np zmurszałe gumy w zawieszeniu. Są skrajne przypadki jak moi znajomi którzy mają Focusa z 2006 roku, nie myją go, nie sprzątają w nim. Auto wygląda ja z 1996 i to zaniedbane. Się trochę rozpisałem. Ale podsumowujący: liczy się stan auta a nie przebieg, a stan auta to już indywidualna sprawa (jak dbasz tak masz).
luckyluck - 27-04-2010, 09:59

Oczywiście. Lepiej udokumentowany duży, niż mały kręcony.
Ale :arrow:
Lepiej mały oryginalny niż duży oryginalny... Lecz i to jest kwestią względną gdyż najważniejszą rzeczą jest stan auta i to stan auta powinien zawsze decydować a nie przebieg.

jurekschroda - 27-04-2010, 11:46

Cytat:
Lepiej mały oryginalny niż duży oryginalny

Prawda jak zwykle gdzieś pośrodku :wink: W swoim życiu mialem do czynienia z dwoma autami, które więcej stały niż jeździły. Kilkunastolatki z przebiegami ok 90tkm. Realnymi przebiegami, uprzedzam domysły.
Nie były to może tzw. skarbonki, ale sporo rzeczy trzeba było wymienić m.in. gumy w zwiasach, amortyzatory ( mój Lancer miał oryginały po... 16 latach), opony, jakieś wężyki itp. Do tego oczywiście standardy przy kupnie auta ( paski, płyny, kable itp.).

Powiem tak - mniej rzeczy było do wymiany w Colcie CJ z 96r kupowanym z przebiegiem ok 200tkm, niż w Lancerniku z 93r z przebiegiem 89tkm.
Plusem Lancernika bylo jednak lepiej zachowane wnętrze, to zrozumiałe.

Najlepiej chyba przy kupnie używki "trafić w środek" , czyli na auto, które rocznie przejeżdża kilkanascie tkm, czyli jest w ciągłym użytkowaniu i ma za sobą takie zabiegi jak np. wymiana zawieszenia, wydechu, jakichś łożysk w skrzyni itp. Jednym słowem - względny spokój na 20-40 tkm z poważniejszymi wymianami.

Po opisach na aukcjach widać, że prawie wszystkie auta to takie rodzyny :mrgreen:

I tu jest dylemat przy kupnie Gala. Kupić droższego z 2000, 2002 r( obecnie trzba liczyć ok >20 tys zł) i liczyć na to, że nie będzie trzeba przez najbliższy rok wkładać kolejnych kilku tysiączków, czy też kupić coś z lat 97 - 98 za 10 tys zł i mieć w rezerwie kilka tysięcy na spodziewane inwestycje takie jak łożyska w skrzyni, cykanie zaworków, wahacze, tylne błotniki itp.
Jeśli kupię Gala za 20tys, to będę wypruty z kasy. Jak kupię starszego za kilkanascie tys, to będę się po cichu modlił, aby wachacze i skrzynia nie nawaliły jednocześnie :roll:
Tak źle i tak niedobrze.
I czlowiek zaczyna się rozglądać za czymś innym ( Lancer 2.0 Sport np przykład).....
..... ale w końcu i tak stwierdza, że jak nie kupi Gala i to będzie żalował do końca życia. :roll:

I bądź tu mądry, eh.... :doubt:

sebo199 - 27-04-2010, 12:11

Galant to bardziej wybór kierowany sercem niż rozsądkiem. Ja kupiłem bardzo zadbany egzemplarz a i tak po około miesiącu musiałem porobić trochę rzeczy. Myślę że przy tej klasie auta te około 2 tys zl trzeba zostawić w rezerwie na bieżące naprawy i wymiany. Jest to też kwestia indywidualnego podejścia. Wiele osób jeździło by z tymi rzeczami które ja porobiłem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group