Forum Dla Pań - obsługa niemowląt i starszych dzieci :)
Aga - 11-10-2010, 10:35
Efa! napisał/a: |
A u nas do pupy i ciałka nadal parafinka, sprawdza się dobrze, chociaż ciężko się ją po kąpieli rozprowadza na główce
|
bo najlepsza jest natura!
shymo - 11-10-2010, 12:38 Temat postu: Refleksje taty ... :-) Na początek gratulacje! Mój synek też ma Olek na imię i nie dawno skończył rok.
To chyba najszybszy rok w moim życiu. Z uwagi, że opieka nad dzieckiem to także obowiązek (a w dodatku przyjemny) taty pozwolę sobie wtrącić kilka groszy .
1. My do przewijania używaliśmy chusteczek bambino, mycie po bieżącą wodą jest wskazane, ale np. o 2 nad ranem różnie z tym bywa i pewnie może być jakimś stresem dla malucha.
2. Krem do pielęgnacji mieliśmy ze szpitala - taki robiony przez nich, ale ostatnio się dowiedziałem że w aptekach też taki robią i nawet bez recepty - myślę że farmaceutka będzie wiedziała o co chodzi. - dodatkowo jest świetny na oparzenia słoneczne jak się tata przypalił - Bepanthen warto też mieć przy sobie w razie czego.
3. Do kąpieli w pierwszych dniach mieliśmy żel dla niemowląt bezzapachowy Bubchen, ale położna środowiskowa zalecała umiar z "szorowaniem" , bo "przecież w piaskownicy się nie bawi jeszcze" , później używaliśmy żelu do kąpieli nivea i tak jest do dziś - nie miał żadnych uczuleń.
4. Pieluchy od początku Pampersy, teraz na zmianę z Huggies. Sprawdziły się i nie chcieliśmy eksperymentować, mimo że dużo dobrego słyszałem o innych.
5. Z uwagi na to że były "pewne problemy z karmieniem" szybko przeszedł na mleko modyfikowane i wbrew pozorom najlepiel tolerował Bebiko, ku uciesze portfela rodziców.
6. Powodzenia z pępkem, myśmy walczyli prawie 4 tygodnie.
7. Życzę, żeby nie miał kolek, ale jeśli już to masaże, "akcja suszarka". Daruj sobie różne espumisany itp - nam pomógł DEBRIDAT jest na receptę, ale naprawdę podziałał.
~EDIT Oczywiście była to decyzja lekarza, żadna samowolka EDIT~
Powodzenia i dużo radości - jakby co to pisz
Aga - 11-10-2010, 13:06
dobrze, że debridat jest na receptę, ponieważ jest to lek dość poważny - jak twierdziła nasza pediatra i stosuje się go przy problemach z jelitami
recepta zabezpiecza mamy przed niepotrzebnym użyciem
natomiast infakol i espumisan są lekami wspomagającymi, rozbijającymi pęcherzyki powietrza, czyli tak naprawdę - odgazowującymi - a o to w gruncie rzeczy w kolkach chodzi
Ewuś, najlepiej poradź się pediatry lub położnej
natomiast herbatki z kopru oraz masaże na pewno nie zaszkodzą
Efa! - 11-10-2010, 14:40
shymo, dzięki za gratki i dobre rady
Póki co, Oluś raczej nie ma jakichś ciężkich kolek - odkąd nauczyłam się, czemu płacze i o co mu mniej-więcej chodzi, wiem, że albo jest głodny, albo chce jeść, albo tęskni do cyca ;P
Czasami trochę ma problemy z brzuszkiem (ponoć przez laktozę, której teraz jest duzo w moim mleczku), wtedy go masuję, odbekiwuję, kładę na brzusiu. Jakoś sobie radzimy.
A co do pieluszek, to WSZYSCY macie rację: pampers jest the best! Tylko się modlę, żeby nas na nie było zawsze stać . Teraz mamy z jakieś 150 sztuk zapasu jedyneczek i z drugie tyle dwójeczek. Chwilowo czuję się zabezpieczona, hehe.
Pępuszek już prawie odpada - daję mu do 3 dni. Nieoceniony okazał się tu Octenisept.
Dzisiaj położna bardzo nas pochwaliła - dzidziuś miał 2 tygodnie, żeby dobić do swojej wagi urodzeniowej (3120g, miał potem spadek w 2 dobie do 2940g). A tu niespodzianka: 10 doba, a on waży już 3375g!!! Ta-dam! To chyba jednak radzę sobie z tym karmieniem. Hurrrraaa!
Freya - 11-10-2010, 21:53
No no, jak dzidziuś przybiera na wadze, to znak, że wszystko ok niestety nasza Ola na początku słabo przybierała na wadze, ja po cesarce miałam mało pokarmu, więc flaszka poszła w ruch...no i jak to w życiu bywa, córcia poszła na łatwiznę i obraziła się na mamusine cyce, więc karmimy ją tylko Bebilonem. Na szczęście zaczęła przybierać na wadze, teraz ma niecałe 3,5 m-ca i waży 5,5 kg!:)
Co do pieluch - tak, Pampersy wygrywają, używamy ich na zmianę z Huggisami. Natomiast Bella - jak dla mnie to porażka na całej linii - już lepsze okazały się te z Biedronki:)
A mam takie pytanie: czy ktoś z Was zmieniał dziecku mieszankę? Podajemy Oli Bebilon a chcielibyśmy jej zmienić na NAN, tylko bez konsultacji z pediatrą, bo już mam serdecznie dość ich jęczenia - każdy mówi co innego a my zawsze zostajemy zdani na siebie:P Zastanawiam się czy taka zmiana nie zaszkodzi małej, a słyszałam wiele opinii, ze NAN jest dużo lepsze / i tańsze/ od Bebilonu...
Aga - 11-10-2010, 22:08
ja podawałam Julkowi NAN przez pierwszy miesiąc, bo znalazłam jakąś ulotkę w szpitalu
potem przeszłam na Bebiko bez żadnej konsultacji
nie radziłam się nikogo, bo spotykałam się tylko z krzywymi uśmieszkami i pytaniami: jak to? nie karmi Pani piersią??!!
osobiście próbowałam Bebiko i wydało mi się smaczniejsze od NANa
Julkowi było chyba wszystko jedno - obydwa mleczka zajadał, aż mu się uszy trzęsły
akbi - 11-10-2010, 22:11
Freya napisał/a: | Co do pieluch - tak, Pampersy wygrywają, używamy ich na zmianę z Huggisami. |
z doświadczenia (2 synków i córeczka) ... i opinii znajomych zauważyłem taką zależność, że tym maluszkom co mają siuroczki lepiej włożyć Huggisy ... a tym co nie mają siuroczków - Pampersy ... bo inaczej czasami zdarzają się przecieki
Freya, zmienić mleko możesz - dziecku się nic nie stanie, co najwyżej samo nie będzie chciało pić "czegoś nowego".
Efa! napisał/a: | To chyba jednak radzę sobie z tym karmieniem |
No wiesz ... jak pół forum trzyma za Ciebie kciuki to dziwne abyś sobie z czymś tam nie radziła
Aga - 11-10-2010, 22:13
akbi napisał/a: |
No wiesz ... jak pół forum trzyma za Ciebie kciuki to dziwne abyś sobie z czymś tam nie radziła |
właśnie!!
Ewka - nie zawiedź nas!!
Freya - 11-10-2010, 22:24
akbi napisał/a: | bo inaczej czasami zdarzają się przecieki |
Co do przecieków - to Oli wszystko jedno w co siura, potrafi każdą pieluchę załatwić, tzn. pielucha sucha a wokoło jeziorko:P
Jeżeli chodzi o karmienie piersią - jak już pisałam, nie karmię już, ale też spotykam się z opiniami "oj, szkoda,że już nie" albo "no jak to?przecież mleczko od mamusi to najlepsze dla dziecka" a najlepsze jest "to takie pójście na łatwiznę - karmienie z butelki". Po prostu szlag mnie trafia jak takie coś słyszę. Po pierwsze nie zmuszę dziecka, jeśli nie chce ssać piersi po drugie przygotowanie flachy to czasem droga przez mękę - woda gotuje się nie 3 minuty a "3 godziny", to za zimne, to za gorące, a malszek drze się w niebogłosy. A pierś:)hmm, wszędzie i o każdej porze gotowa do podania:P Niestety, ja chyba bardziej przeżywałam odstawienie od piersi niż nasza Oleńka:)
Tak czy inaczej dzięki za rady, może przestawimy się "bezboleśnie" na inne mleczko:)
Krzyzak - 12-10-2010, 09:25
no bo jest najlepsze - w tym proszkowym na pewno nie ma przeciwciał i nie przekazuje się przez nie dziecku odporności
jeśli kobieta nie daje dziecku pokarmu TYLKO dlatego, że chce zachować kształt biustu (a są takie) to wg mnie jest wyrodną matką
oczywiście znam przypadki, że kobiety nie miały pokarmu i karmienie sztucznością było jedynym wyjściem
może jestem zwolennikiem teorii spiskowej, jednak uważam, że wszystkie te modyfikowane produkty są dla dzieci tym, czym mc donnalds dla nas...
o jedzeniu można by długo pisać - np. dynia z własnego ogródka smakuje zupełnie inaczej niż ta w słoiczku gerbera... tak samo jabłka
także bardzo zachęcam do przyrządzania posiłków dla dziecka we własnym zakresie a nie kupowania gotowców - jeśli tylko się ma na to czas i jest sens (bo nie zawsze warto gotować garnek zupki dla półrocznego dziecka, które zje ją na 20x )
Seichan - 12-10-2010, 09:40
Freya napisał/a: | Jeżeli chodzi o karmienie piersią - jak już pisałam, nie karmię już, ale też spotykam się z opiniami "oj, szkoda,że już nie" albo "no jak to?przecież mleczko od mamusi to najlepsze dla dziecka" a najlepsze jest "to takie pójście na łatwiznę - karmienie z butelki". Po prostu szlag mnie trafia jak takie coś słyszę. Po pierwsze nie zmuszę dziecka, jeśli nie chce ssać piersi po drugie przygotowanie flachy to czasem droga przez mękę - woda gotuje się nie 3 minuty a "3 godziny", to za zimne, to za gorące, a malszek drze się w niebogłosy. |
Znam to z autopsji Wprawdzie córkę karmiłam długo, bo rok i 10 m-cy, ale młody po 6 m-cach karmienia piersią stwierdził, że jednak woli butelkę (od 2 miesiąca był karmiony butelką raz w tygodniu, gdy pomykałam na zajęcia). I faktycznie wesoło było Po jakimś czasie przygotowywałam butelkę na noc i spałam z nią. Nagrzewała się pod kołderką i była w sam raz do podania głodomorowi w nocy Potem opcja ta odpadła, bowiem młodzieniec jadł coraz więcej i więcej i więcej i 2 butelki 330 ml, jakie mieliśmy na stanie nie wystarczały na wykarmienie go przez noc. W momencie jak doszło do tego, że w czasie nocy wypijał prawie 1,5 l (!) mleka, została podjęta decyzja o zakończeniu karmienia butelkowego. Jasiek miał wtedy prawie 2 lata. Podjęta z dnia na dzień decyzja przeprowadzona została "prawie" bezboleśnie (tydzień marudzenia). Ale chociaż zaczął przesypiać całe noce
Butelka ma na pewno ten plus, że może ją też podać tatuś, a mamusia może w tym czasie smacznie spać
A i jeszcze jedno - wprawdzie Maluszki są jeszcze na etapie spania i jedzenia, ale uważajcie ze wszystkimi zwierzętami jak dzieciaczki podrosną. My mieliśmy bardzo przykre doświadczenia z chorobami odzwierzęcymi (czytaj: pasożytami).
Aga - 12-10-2010, 09:53
Seichan napisał/a: |
Butelka ma na pewno ten plus, że może ją też podać tatuś, a mamusia może w tym czasie smacznie spać |
fakt - u nas Bubu często podawał butelkę w nocy, a ja mogłam wreszcie troszkę pospać
Seichan napisał/a: |
A i jeszcze jedno - wprawdzie Maluszki są jeszcze na etapie spania i jedzenia, ale uważajcie ze wszystkimi zwierzętami jak dzieciaczki podrosną. My mieliśmy bardzo przykre doświadczenia z chorobami odzwierzęcymi (czytaj: pasożytami). |
zwierzęta trzeba odrobaczyć - koniecznie!
Julek wychowywał się od małego z dwoma kotami, ale zawsze dbaliśmy o odrobaczenie i żeby dziecko nie dotykało kuwety
ja w ciąży robiłam badania na toksoplazmozę
Seichan - 12-10-2010, 10:38
Aga napisał/a: | zwierzęta trzeba odrobaczyć - koniecznie!
Julek wychowywał się od małego z dwoma kotami, ale zawsze dbaliśmy o odrobaczenie i żeby dziecko nie dotykało kuwety
ja w ciąży robiłam badania na toksoplazmozę |
Bardzo dobrze robiłaś, bo niestety wiele osób zaniedbuje odrobaczanie zwierzaków.
U nas zwierząt wprawdzie w domu nie ma, ale niestety na dworze biega mnóstwo tego tatałajstwa. I Jaś niestety złapał coś Zaczęło się od nocnych krzyków, płaczów, bólu brzucha. Potem były problemy z jedzeniem. Dziecko, które wcześniej jadło praktycznie wszystko i nie odmawiało jedzenia, nagle zaczęło się żywić jedną bułką, jednym serkiem dziennie.. O ile tydzień buntu mógłby być wytłumaczony, o tyle prawie 2 miesiące niejedzenia stanowiły naprawdę bardzo poważny problem.. W badaniu krwi wyszła wysoka kwasochłonność, która wskazywać może na alergię (młody jest alergikiem), ale też lekarka nam powiedziała, że glista ludzka również wywołuje wysoki poziom eozenocytów.
Jasiek odrobaczany był wszystkim, co możliwe z leków (pyrantelum, zentel, vermox) i nic. Badania w sanepidzie na pasożyty też nie dały żadnych wyników, a robiliśmy te badania 1-2 razy w tygodniu przez miesiąc. Dostaliśmy już skierowanie do szpitala, ale wtedy w końcu coś zadziałało i zaczęło "wychodzić" z młodego. Do dziś nie wiemy co to było, bo po oddaniu próbki do zbadania dostaliśmy tylko informację, że "nie znaleziono jaj pasożytów". Ale z naszych przypuszczeń i rozpytywań wśród lekarzy wynika, że mogła to być glista lub tasiemiec. Po opuszczeniu organizmu przez robaczki/a wrócił apetyt, nie ma problemów ze spaniem i dziecko nadal rozwija się prawidłowo.
Także odrobaczanie domowych zwierząt, pilnowanie, żeby dziecko nie brało rąk do buzi w trakcie zabaw na świezym powietrzu i mycie rąk to podstawa.
Aga - 12-10-2010, 10:59
to żeście przeżyli...
współczuję
Seichan - 12-10-2010, 11:16
Dzięki Aga Na szczęscie już jest dobrze
To tylko historia "w pigułce", ale możecie sobie wyobrazić co przechodził Jaś (miał wtedy 2,5 roku) i my w tamtym okresie, kiedy nie wiedzieliśmy jak dziecku pomóc. Dzieci odrobaczam corocznie pyrantelum, profilaktycznie w/g zaleceń lekarza, ale widać to było za mało w tamtym przypadku.
Także młode mamy - uważać na wszelkie zwierzęta
|
|
|