Nasze Miśki - Czerwony Fuks
mkm - 24-02-2011, 19:51
Dziś pacjent przeszedł pierwszą operację.
Trochę go potłukli, trochę ponaciągali – jest dobrze (gdyby nie „poprawki” przed sprzedażą , byłoby bardzo dobrze).
Przywrócone zostały jednakowe szpary w drzwiach.
Rozpoczęły się prace przy podłużnicy. Wyleciała „harmonijka".
Uratowano podłogę w bagażniku.
Są spore szanse na uratowania pasa – jak nie to jest problem, ale o tym niżej.
Najważniejsze, że pacjent nie walczy i nie stawia oporu.
Kilka fotek:
Prace idą bez zakłóceń, gorzej zakupy…
Zderzak ze wzmocnieniem kupiony. Wzmocnienie całe, nienaprawiane, niestety dość mocno skorodowane.
Nic to - szukam wzmocnienia.
Objechałem większość „autoczęści” w promieniu 50km od Krakowa, dostałem sporo zdjęć na maila i … lipa.
Jak znajdę to znajdę – na razie idzie ten skorodowany.
Jeszcze gorzej wygląda sprawa pasa.
Każdy twierdzi, że „nówka, igła”, a na miejscu obraz nędzy i rozpaczy. Albo szpachla na rdzy, albo sama rdza, albo takie jak mój „do lekkiego podklepania” - masakra…
Nawet ładną klapę ciężko znaleźć, mimo, że jest ich mnóstwo.
Ja_good - 24-02-2011, 20:55
i kolejny raz sie utwierdzam w przekonaniu ze blacharko to nagorsza robota przy aucie
nie poddawaj sie trzymam kcuki za idealnego Colta
luckyluck - 24-02-2011, 21:03
Mkm, czy Ty jesteś blacharzem?
mkm - 24-02-2011, 21:14
Nie.
A dlaczego pytasz?
luckyluck - 24-02-2011, 21:19
A tak z ciekawości, bo tyle fotek z prac wrzucasz, iż nabrałem takiego przekonania. Chyba, że warsztat masz gdzieś pod domem.
Saqu - 24-02-2011, 21:31
z tymi blachami to masakra jest, tak łatwo pogiąć a wyprostować to.. uhhh...
fajnie, że przedstawiasz taką obszerną relacje z napraw trzymam kciuki, żeby Ci się fajnie odwdzięczył
Kleju - 24-02-2011, 21:38
Tragedii nie ma Dużo elementów do malowania też nie będzie więc wg mnie ok.
mkm - 24-02-2011, 22:01
luckyluck, warsztat niestety kawałek od domu, ale daję radę przynajmniej 3-4 razy dziennie na te pół godzinki, godzinę podjechać.
Odkąd mam cyfrówkę i nie liczę się z kliszami zdjęcia trzaskam tysiącami.
Na Forum wrzucam może promil tego co mam.
Co do tej „szkody”...
Praktycznie Pikuś.
Połowę z tych zabiegów, które się odbywają przy Fuksie można było pominąć, jednak w każdym z moich Coltów w którymś miejscu „szło się na skróty”, więc tym razem idziemy drogą dłuższą, ale dokładniejszą.
I tu Cię Kleju zaskoczę
Tył tyłem, ale jeszcze robię nadkola i te wgnioty na progu.
Do malowania idą dwa zderzaki, pas, tylna klapa, dwa błotniki z progami, lusterka i spojler, więc sporo...
Jutro lub w poniedziałek wypowie się lakiernik czy da radę zrobić „zapylenia” czy musi lecieć całe elementy. Jak da radę to jeszcze przednie błotniki dojdą.
Bryndza jest z nadkolami. Jutro będą je opalać to zobaczymy co się kryje pod szpachlą.
Póki co obowiązująca jest teza, że to zaszpachlowane wgniecenia (auto bardzo często przycierało bokami - wszystkie narożniki ma porysowane i „zaprawiane” tfu! pędzelkiem).
Do nadkoli w użyciu już był spray (sprey-owane „na chama” bez maskowania, a szpachla nakładana chyba nożem kuchennym). To trzeba poprawić obowiązkowo.
mkm - 25-02-2011, 22:54
Wczoraj blacharka, dzisiaj metaloplastyka.
Kleju - 25-02-2011, 23:07
Szybko Ci blacharze się uwijają
robertdg - 25-02-2011, 23:35
Widać starania idą pełną parą
areksz121 - 26-02-2011, 01:36
To ja rychło w czas.... A jednak udało się coś na miejscu ogarnąć Widzę że nie ma miejsca na jakikolwiek drut Powodzenia
londolut - 26-02-2011, 15:39
Oby do przodu Maciek, patrz na ręce metalurgom
rosomak1983 - 26-02-2011, 16:21
londolut napisał/a: | Oby do przodu Maciek, patrz na ręce metalurgom |
mkm napisał/a: | przynajmniej 3-4 razy dziennie na te pół godzinki |
o to obaw nie ma
londolut - 26-02-2011, 16:29
I zaraz po łbie jak coś źle
|
|
|