To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Nasze Miśki - Droga do idealu.

londolut - 09-09-2010, 21:29

mkm napisał/a:
czy dobry wybór
Trzeba było zapytać przed zakupem ;)
Andrew - 09-09-2010, 21:30

mkm napisał/a:
wiec powiedzcie mi czy dobry wybór?
Magnat- dobra firma :) Wybór jak najbardziej ok :mrgreen:
londolut - 09-09-2010, 21:57

andrew84 napisał/a:
Magnat- dobra firma
Firma jak firma - chodzi mi o typ głośnika, o budowę. 10cm współosiowe głośniki będą grały odrobinę lepiej jak fabryka. Dużo lepszym rozwiązaniem byłby zakup 16,5cm zestawu odseparowanego na zwrotnicy co dało by przyjemny dla ucha efekt.
Kleju - 09-09-2010, 22:33

londolut napisał/a:
Firma jak firma - chodzi mi o typ głośnika, o budowę. 10cm współosiowe głośniki będą grały odrobinę lepiej jak fabryka. Dużo lepszym rozwiązaniem byłby zakup 16,5cm zestawu odseparowanego na zwrotnicy co dało by przyjemny dla ucha efekt


Dokładnie zestaw odseparowny na przód, tylko wtedy trzeba rzeźbić w boczkach drzwi.

Magnat to już sprzęt marketowy... Można go kupić z tesco, realu itp co ma raczej mało wspólnego ze słowem "dobry" ;) Ja tam zawszę mówie, głośniki 100mm to się nadają do słuchania wiadomości albo radia tok fm, ale nie muzyki :)

londolut - 09-09-2010, 22:44

Kleju napisał/a:
wtedy trzeba rzeźbić w boczkach drzwi
Są oryginalne boczki z dziurami i szarymi maskownicami - fakt faktem gorzej z dostępnością ;)
mkm - 21-09-2010, 11:43

Była dziura – nie ma dziury – czyli szybkie zaklejenie progu :wink: .



Ponieważ całą akcję serwisową byłem „lekko zirytowany” odpuściłem wymianę progu i zrobiliśmy to we własnym zakresie, bez pomocy blacharza.
Dziura już nie straszy – przez rok nie wylezie i o to chodziło, więc proszę nie krytykować poprzepalanej blachy :mrgreen: .





Dziura zaspawana, szpachla wyrzeźbiona, profil zalany odrdzewiaczem, to czego nie widać zasmarowane "gumą"... Jest lepiej.
Druga strona cała, wiec tylko poszedł czarny Hammerite na cały próg.

rosomak1983 - 21-09-2010, 12:24

mkm, do blach to Ty szczescia do tej pory nie masz...
W srodku ruda straszy na całego... :shock: :shock: :shock:
Naprawa całkiem całkiem. bedziesz kładł jakis lakier / zaprawke na ta mase uszczelniajaca ???

mkm - 21-09-2010, 12:32

rosomak1983, masa jest pod błotnikiem więc jej nie widać. Na marginesie Twój ulubiony Boll :mrgreen:
W miejscach widocznych jest szpachla z włóknem szklanym.
Progi pomalowałem czarnym Hammerit-em. Nawet jakoś wyszło :wink: przynajmniej juz po oczach nie razi i zrobił sie taki bardziej "zadbany" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

rosomak1983 - 21-09-2010, 12:34

mkm napisał/a:
Na marginesie Twój ulubiony Boll :mrgreen:

poznałem :D
mkm napisał/a:
przynajmniej juz po oczach nie razi i zrobił sie taki bardziej "zadbany" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

o wiele lepiej jest :)

mkm - 21-09-2010, 19:03

Ciąg dalszy "akcji serwisowej" :wink:

Rozrząd zmieniałem trzy lata temu. Przejechałem jakieś 40tys.
Ponieważ trzykrotnie był sciągany pasek uznałem, że dla świętego spokoju zmienię.
Przeczucie miałem dobre ponieważ pompa już złapała luzy, a i napinacza nie kręciła się jak nowa. Poszedł komplet.
Przy okazji rozrządu zmieniliśmy wszystkie trzy paski, filtr powietrza, filtr paliwa, kable WN, kopułkę i palec (z poprzedniego aparatu gdzie niedawno zmieniałem), a także wycieraczki.


„Cieknący” amortyzator został.
Na maszynie zużycie prawy/lewy niemal identyczne, auto prowadzi się pewnie, więc póki co nie szukam dziury w całym. Skąd „zapocenie” nie wiem.
Do wymiany poszły łączniki stabilizatora, bo to one powodowały, że auto „pływało”.


Z tyłu myślałem, że będzie pogrom, ale o dziwo padły tylko krótkie wahacze.
Wymiana ich to była droga przez mękę, ale się udało.
Sytuacja była nerwowa i z tego wszystkiego zapomniałem czy się aby czegoś tam nie smaruje, bo skrzypią przeraźliwie.
Jedna śruba dała się uratować – druga poległa. Jest „dobrana”, ale trzeba niestety odwiedzić serwis.
Zbieżność też do ustawienia, ponieważ teraz jest „na oko” co czuć podczas jazdy…
Prawe zakrety biorę jakbym był przyklejony, lewe już nie


Podczas przeglądu „tyłu” okazało się, że huczy łożysko. Misiek dostał nowiutkie łożysko Koyo z piastą.
Żeby było śmieszniej powodem uszkodzenia łożyska (przynajmniej tak podejrzewam) był prawdopodobnie brak zaślepki w feldze. Na tym kole „od zawsze” jej nie było i na tym kole kapsel osłaniający łożysko skorodował.
Później już poszła woda i łożysko szlag trafił.
Moja sugestia – sprawdźcie stan tych kapsli u siebie…



Postanowiłem też uporać się ze stukami i trzeszczeniami z przodu auta.
Podejrzewałem luz na zawiasie maski – co się potwierdziło. Po odkręceniu maski okazało się, że przy miejscach na śruby są dwa dość duże pęknięcia. Maskę zmieniłem.
Jeżeli coś Wam „stuka” w desce rozdzielczej – sprawdźcie okolice zawiasów i same zawiasy.
Po wymianie u mnie wreszcie błoga cisza, a i przód jakby bardziej spasowany.


Ponieważ maska jest czarna, a dach był „rdzawy” zawalczyłem i z nim. Teraz jest oklejony czarną folią, a rdza usunięta. Opis wkrótce.

I na koniec dla mojej pamięci części:


rosomak1983 - 21-09-2010, 20:52

mkm, no niezle widze ze po stracie Blackego przerzucuiłes cała troske na Bluego
:P Moze silnik mu tez zapodasz :wink:

mkm - 21-09-2010, 21:01

A powiem Ci, że był pomysł, żeby szybko granatowego "przeswapować" :mrgreen:
rosomak1983 napisał/a:
mkm, no niezle widze ze po stracie Blackego przerzucuiłes cała troske na Bluego

Czy ten temat nie wskazuje, że granatowy jest od lat otoczony szczególną troską?

idas - 21-09-2010, 21:15

Po sposobie w jaki został założony stary łącznik stabilizatora nie ma się co dziwić, że było coś nie halo:] Co do tylnych wahaczy to chyba niestety norma w naszych autach że te małe bananki łatwo się nie poddają:/
mkm - 21-09-2010, 21:24

Jako, że zima za pasem, a dach lada moment zacząłby przeciekać, zająłem się tym problemem.
Mój dach miał ogniska korozji w „trzech pasach” plus mnóstwo wgniotek po gradobiciu.
Wyszło mi „tak sobie”… Jak będę robił poprawke powinno już być „cacy”.
Ogólnie oklejanie dachu jest genialnym pomysłem, lecz są „ale”.
Folia wymaga jeszcze staranniejszego przygotowania podłoża niż lakier.(rysy po 240, które wydawało mi się, że usunąłem-gdy folia wyschła pojawiły się w pełnej okazałości)
Bardzo uważać, żeby folii nie porysować.
Trzeba kupić folię „wylewaną” (ja niestety kupiłem najtańszą jaka była)
Trzeba zarezerwować sobie duuużo czasu i zażyć ze trzy nerwosole
Nie można popełnić mojego błędu i kleić przy niskiej temperaturze.
Koszt całej operacji to:
Szpachla 8zł
Folia 17zł (tu niestety trzeba wziąć tą droższą więc powinno być 42zl)
Papier ścierny (240, 500) 10zł.
Podkład (miałem resztkę w spray-u)




Ufff... I to by było na tyle :wink:

idas - 21-09-2010, 22:15

mkm genialne z tą folią:] Chyba u siebie zrobię podobny zabieg bo niestety nie mam szans zostawić auta u blacharza i lakiernika. Gdzie ją kupowałeś? Możesz dokładniej opisać zabiegi poczynione przy pozbywaniu się rdzy? bo chyba nie psiknąłeś tego tylko podkładem a na to szpachlą?:]


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group