Nasze Miśki - Czerwony Fuks
Wszyc - 30-09-2011, 23:30
mnie ten temat konserwacji podwozia po nocach się śni muszę jakoś tanim kosztem u siebie zrobić na tak by zimę przetrwał misiek stojąc pod blokiem nie jeżdżąc bo boję się soli... a na lato jak będą lepsze warunki zrobić to porządnie
rosomak1983 - 01-10-2011, 00:00
jak nie bedzie jezdził tylko stał to soli za bardzo nie zobaczy wystarczy dobrze postawic go
Hugo - 01-10-2011, 00:02
Przestań się spuszczać nad tą konserwacją. Po roku ruda wyjdzie choćbyś się skichał. Mówię poważnie. Nie męcz się za bardzo. Wszystko w granicach rozsądku
Wszyc - 01-10-2011, 00:37
Cytat: | jak nie bedzie jezdził tylko stał to soli za bardzo nie zobaczy wystarczy dobrze postawic go |
od stania też rdzewieje od wilgoci której zimą pełno i muszę coś zrobić bo nie mam ani grama zabezpieczeń czy farby od dołu już
mkm - 02-10-2011, 21:33
Fuks w konserwie.
Dzień pierwszy: Rozbiórka. Tu nie ma za bardzo co opisywać.
Dzień drugi: Mycie, a raczej parowe rwanie wszystkiego, co było luźne.
Makabryczne ciśnienie na dyszy plus temperatura powyżej stopnia wrzenia i nie było szans, żeby coś się utrzymało.
Tutaj miałem chwilę stresu - miałem przed oczami odfruwającą szpachlę z wyrzeźbionych rantów nadkoli – na szczęście trzyma się dobrze.
Po myciu Fuks trafił na warsztat.
Dzień trzeci: Żmudne usuwanie rudzielca, które trwało i trwało i trwało.
Niestety próby śrubokrętu nie wytrzymał zgrzew pod spoiną za fotelem kierowcy, więc trzeba było łatać jeszcze jedną dziurę. Przed myciem spód auta wyglądał o wiele lepiej.
Potem, podwozie zostało zapodkładowane. Początkowo chciałem zostawić zawieszenie, które planuję malować na wiosnę, ale w końcu dałem się przekonać, żeby przynajmniej tył, który był w opłakanym zabezpieczyć.
Dzień czwarty: Fuks został przykryty, elementy, które chciałem, żeby nie zostały zamalowane owinąłem folią i gazetami i rozpoczęło się nanoszenie masy, a na drugi dzień na gorąco profile zamknięte, podłużnice i inne zakamarki.
I wreszcie był koniec prac konserwacyjnych.
mkm - 02-10-2011, 21:39
Nie ma szans, żebym edytował zdjęcia, więc są osobno, bo mycie wyleciało.
fj_mike - 02-10-2011, 22:05
mkm, pełna profeska
Wszyc - 02-10-2011, 22:24
Nie taki idealny ten stan blacharski był jak wszyscy pisali ale teraz już zadbałeś o niego naprawdę profesjonalnie aż zazdroszczę takiej roboty
Rafal_Szczecin - 02-10-2011, 22:38
gratulacje pracy.
mkm - 03-10-2011, 01:26
Gratulacje należą się panu Bogdanowi, który konserwuje auta od 40 lat za naprawdę kawał solidnej i dokładnej roboty.
Ja jedynie dostarczyłem chemię i wykonywałem najprostsze czynności.
Drugim założonym punktem tego wyjazdu, był gruntowny przegląd Fuksa, tak abym mógł ze spokojem się nim poruszać i wreszcie go trochę odmulić, a to jest możliwe tylko po pracach wykonanych przez Braci Zet, którzy obsługę Colta mają w małym palcu i są jedynymi mechanikami, do których mam całkowite zaufanie.
Hamulce przeszły kurację odmładzająco - wzmacniającą.
Dokładne oczyszczenie, smarowanie, płukanie całego układu i kolejna wymiana na docelowy Castrol Response.
Nowe tarcze – tym razem Zimmermann-y i klocki TRW na dotarcie tarcz, po dotarciu zakładam jakieś twardsze.
Przed czyszczeniem:
Po czyszczeniu:
Stare tarcze szlag trafił, a szkoda ich, bo były grube i praktycznie bez zużycia. Niestety materiał się przegrzał i zrobił się plastyczny.
Zaciski obrosły rdzą, zatarło i przestawiło klocki od wewnętrznej strony, które podgrzewały tarcze tak, że wystarczało lekkie hamowanie i pedał gubił się momentalnie, a tarcze zaczynały świecić.
Miałem jeszcze pomalować zaciski i bębny, ale najnormalniej zabrakło czasu.
Ponieważ zostało trochę płynu, przelaliśmy i odpowietrzyliśmy jeszcze sprzęgło.
Amortyzatory, po drodze wyzionęły całkowicie ducha.
Lewy tył się zatarł i amortyzator stanął dęba, prawy przód wylał i latał sobie luźno.
To była przykra niespodzianka, ponieważ na wiosnę razem, ze sprężynami chciałem przejść na jakieś lepsze amorki, a tak z powodu nadwyrężonego budżetu niestety jest komplet Kayaby Exel-G.
Do wymiany kwalifikowały się także łączniki stabilizatora i tu była mała zagadka.
Auto w Niemczech było serwisowane w Mitsu.
Łączniki nie były wymieniane, ani odkrecane od ładnych kilku lat, a wkręcone były gwintem do góry… Zaryzykowaliśmy i wkręciliśmy w ten sam sposób – zobaczę co to daje – manuala do ej pory nie przeglądnąłem.
Łączniki tym razem BluePrint.
Zatarty Amor najprawdopodobniej był przyczyną wykończenia łożyska w tylnym lewym kole.
Co się naszukaliśmy Koyo… co przychodziło łożysko to w środku były jakieś no-namy, których producent nawet wstydził się oznakować.
Wreszcie udało się trafić Koyo w FAG-u.
Chłodnica w kilku miejscach zaczęła się przebarwiać – w Weteranie parę lat temu olałem temat i kilka miesięcy później zagotowałem kilkukrotnie silnik, więc w Fuksie wolałem nie ryzykować – kupiona i wymieniona chłodnica Koyorad zalana płynem STP.
Przyczyną parowania halogenów także był rudy szkodnik. Jeden jeszcze da się reanimować, drugi przekorodował na wylot.
Póki co wyczyściłem po wierzchu, dziurę zabezpieczyłem spoiną i zamalowałem Hammeritem.
Poczyściłem wszystkie plastiki ze spodu auta.
Wywaliłem rudą i zabezpieczyłem błotniki
Oprócz tego uzupełnione zostały wszystkie śrubki, spinki, zatrzaski, folie itp. drobiazgi.
Na koniec uzupełnienie oświetlenia i wymiana żarówek w reflektorach na Osram Night Breaker Plus, ustawienie świateł i można było wracać.
Jak ktoś to przeczytał i przeglądnął – to gratuluję.
W ostatnich postach zawarte jest ładnych kilkadziesiąt roboczogodzin poświęcone Fuksowi.
W tym miejscu chcę podziękować Braciom Zet – którzy podobno zaglądają do moich tematów, za cierpliwość i serce włożone w przywracanieu Fuksa do pełnej sprawności.
robertdg - 03-10-2011, 07:31
mkm, niedługo zawstydzisz Kleju
Szacun za dopieszczanie misia
rosomak1983 - 03-10-2011, 11:50
chyle czoła za wkład włozony w fuksa. Super.
Mam tylko pytanie czy na to co na zdjeciach kładliscie podkład, bo rdza nie jest doczyszczona do cna. Dremlem dałoby rade zrobic zupełna czystke.
Niemniej jestem pewien ze posłuzy na długie lata, zreszta sam wiesz.
Kleju - 03-10-2011, 13:01
robertdg napisał/a: | mkm, niedługo zawstydzisz Kleju |
Już zawstydził Chyba jedyny, tak kompleksowo zabezpieczony colt jakiego widziałem
Kawał dobrej roboty
Jogurt - 03-10-2011, 22:27
daje pińcet za te cudo, bo to stare jest, pasuje ?
żart, powiem Ci że brak mi słów. profi robota. oglądam Twoje 2 ostatnie posty 3-ci raz, aż mi wstyd że Colta traktuję od zakupu Gala po macoszemu. co do łączników w moim jajku zawsze wkręcam gwintem do góry bo tak były jak kupiłem a też był serwisowany w aso.
Hugo - 03-10-2011, 22:45
Łączniki stabilizatora gwintem do góry, gwintu ma wystawać (w oryginałach i dobrych jakościowo zamiennikach) 22 mm nad nakrętkę.
|
|
|