Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
sruba - 12-07-2008, 12:00
primo po pierwsze - ci panowie jezdza na zamknietych torach, gdzie nie ma ruchu kolowego, pieszych, pijanych, nad stanem technicznym czuwa sztab specjalistow, a opony sa dobierane pod aktualnie panujaca aure, itd... a i tak kilka wypadkow w F1 widziales nie ? ktos tam zdaje sie tez nie zyje ? mistrz swiata ? a przeciez to sa zawodowcy, ktorzy nic innego nie robia tylko kreca fajera...
primo po drugie - chyba nie rozumiesz co napisalem. ja przeciez nie twierdze, ze przy 150 km/h kierowca slepnie. ja tylko twierdze, ze nasz organizm (w tym oczy ---> mozg) nie sa przystosowane biologicznie/naturalnie/ewolucyjnie do poruszania sie z takimi predkosciami. no chyba, ze znasz jakiegos czlowieka, ktory potrafi biegac 80 km/h...
ale juz sie nie upieram. jezdzijcie jak chcecie. na 90 % swoich mozliwosci. a nawet na 100 i 110% waszych samochodow. bylebysmy sie tylko nie spotkali na drodze...
i miejcie w głowie stare powiedzenie:
"przekraczasz 100 km/h wiec jedziesz w blaszanej trumnie"
siwek - 12-07-2008, 12:24
Alexander, chcesz to sobie jezdzij 150km/h, nie wątpie w twoje umiejętności wyprzedzania i jechania prostą drogą z ta prędkością, to chyba większość potrafi. Chodzi o sytuacje awaryjne takie jak poślizg, inny kierowca, nagłe wyskoczenie zwierzęcia na jezdnie, wilgotna nawierzchnia itp. Przy tej prędkości wystarczy cokolwiek byś szarpnął kierownicą i juz ci nie pomogą ćwiczenia kontrolowanego poślizgu na placu, pamiętaj że utrzymujesz sie na drodze tylko dzieki 4 punktom o wielkości koperty...
Anonymous - 12-07-2008, 13:44
Alexander napisał/a: | no i jak widac na ich przykładzie(F1), jeśli oni radzą sobie z prędkościami rzedu 300km/h to nie odmawiaj innym umiejętności postrzegania przy prędkości 150. |
w zeszlym roku kubica sobie poradzil,oj poradzil znakomicie...tylko lut szczescia nie pozwolil przywitac mu sie z senna.jestem pewien,ze gdyby jechal 100km/h wolniej-przejechalby ten zakret bez wypadku...powiem rzecz oczywista-kazdy z nas przejechalby ten zakret z predkoscia kodeksowa.
podobnie bylo z zientarskim-tysiace ludzi przejezdza tamtedy codziennie.czy oni jezdza lepiej niz on?watpie.wiec-predkosc jednak ma znaczenie.
Anonymous - 12-07-2008, 17:31
Sruba, oczywiscie, że wypadki się zdażają pomimo, ze od 20 lat to robią i nic poza tym, i tak samo oczywistym jest, że skoro jada 300 to skutki tych wypadków sa odpowiednio .. powiedzmy, że mocniejsze.
Mi chodziło tylko o to, że jednak jakoś sobie radzą korzystając z takich samych oczu jakie mamy my. To, że dochodzi u nich super technika, sztab specjalistow, umiejetnosci szkolone od małego i zamkniety tor powoduje, że mogą jechać 300, zamiast 150(skoro już przy tej prędkości się trzymamy), ale moim zdaniem te wszystkie rzeczy nie podnosza granicy aż o 210 km/h.
I nie powiem Ci na jaki % swoich umiejętności jeżdżę, bo nie ma jakiegoś wymiernego testu w ktorym miałbym okazję wziąć udział. i myślę, że nie musisz się specjalnie obawiać spotkania ze mną, bo nie wyprzedzam na trzeciego, pod górkę, przed zakrętami itp. Jak mam długa i szeroką prostą to jadę szybciej, ale puszczam gaz nawet częsciej niż to konieczne, przykładowo kiedy nie wiem co czai się za rogiem/wzniesieniem/przeszkoda.
siwek, >150 jeżdże na autostradzie. Zwierzęta i inni kierowcy to zdarzenia na tyle losowe, że jadąc z każdą szybkością można trafić na zwierze, czy kierowcę jadącego z jeszcze większą szybkością( tak, że siła zderzenia bedzie= const.) Oczywiście jadąc wolniej zmiejszam sumę sił działających w przypadku wypadku, ale równie dobrze jadac szybciej moge trafić na tego samego kierowce na prostej i nic mi nie bedzie bo on straci panowanie nad autem za 100m. Wszystko kwestia przypadku. No risk no fun, a jazda sprawia mi przyjemność ( i nie piszcie żebym poszedł na tor, bo na drodze nie szaleje, w zasadzie poza prędkością przepisów nie lamie, i tym samym nie wydaje mi się żebym stwarzałwieksze czy nawet takie samo zagrożenie jak Ci co wyprzedzają na 3 po łuku, pod górę)
wlad, oczywiście, że prędkośc ma znaczenei co pisałem wczesniej. Jak dla mnie suma (znowu matma) prędkości i nie podejmowanie karkołomnych/ ryzykownych /głupich decyzji powinno zawsze dawać ten sam wynik. Czyli im szybciej jadę tym rozsądniej kręce kierownica, zeby nie wpasc w poślizg, głupio nie wyskoczyc i wyladowac ze skręconymi kołami(Zientarski), nie wpaść w poślizg który mozna było przewidzieć.
Oczywiście, że nie jestem wszechwiedzący i do tego wszystko umiejący i zawsze jest szansa, że skończe do góry kołami, ale wydaje mi się, że innymi zachowaniami minimalizuje wpływ większej prędkości.
[ Dodano: 12-07-2008, 17:35 ]
i oczywiście wiem, że nie przekonam Was i nie powiecie " ma rację, chyba zmienię swój sposób jazdy", po prostu nie chciałbym być napiętnowany jako wariat za to, że jeżdżę szybciej kiedy nie wykonuje żadnych manewrów które na miano głupich bez wątpienia zasługują
Morfi - 12-07-2008, 17:45
mi z tym x1.5 chodziło o to co jest na znakach np na 50 - 75kmh itp
Mowicie o rajdach np dzis uczestniczyłem w amatorskim.
Sa duze wieksze predkości anizeli normalnie w mieście i też mozna wpaść w nie kontrolowany poslizga.
Ale lepiej pocwiczyc tak najwyzej wpadniesz w trawe a niżeli wogóle.
Zaraz powieśicie Mnie za to co napisze.
Ale jadąc po miescie gdzie po obustronach sa barierki a przejscia sa podziemne.
Nie spodziewam sie wybiegnięcia pieszego.
Ja staram sie swoje umiejętności ciągle szkolić. Wiem, że czasem to nie legalne ale w polsce trudno nauczyć sie dobrej jazdy legalnie.
Wiem są szkoly doskonalenia jazdy ale to kosztuje i to duzo
Miałem kilka poslizgów w życiu w codzienne jezdzie co nie były kontrolowane i wyszedłem z nich i ani samochód ani Ja nie ucierpiałem.
Wiem uda sie 100 razy a za 101 nie bo np miałem zbyt duża predkośc, ale równiez może mi się to stać przy dozwolonej predkości a będzie jakas dziura w jezdni ....
Jakbym miał w polsce jezdzic dozwolonymi predkosciami to bym jezdził czyms z silnikiem 1.0.
Chce dobrze, szybko i bezpiecznie jezdzić. W swoim otoczeniu jestem uwazany za dobrego kierowce np dzisiaj scigałem sie pozyczonym samochodem.
Hubeeert - 12-07-2008, 19:16
Morfi napisał/a: | Chce dobrze, szybko i bezpiecznie jezdzić. W swoim otoczeniu jestem uwazany za dobrego kierowce np dzisiaj scigałem sie pozyczonym samochodem. |
No offence, ale w jaki sposób upowaznia Cie to do lamania przepisów? Dobry kierowca to rozsadny kierowca, bezpieczny kierowca (nie podnoszący prawdopodobieństwa wystapienia wypadku swoją jazdą niezgodnie z przepisami) i kierowca z którym nikt nie boi się jeździć.
Anonymous - 12-07-2008, 19:35
Hubeeert napisał/a: | kierowca z którym nikt nie boi się jeździć. |
podoba mi się to kryterium, ale ja bym je rozwinął na" z ktorym inny dobry kierowca nie boi się jeździć" bo niektórzy to się boją jechać 70 w mieście (tam gdzie wolno- u mnie 2 jezdnie po 3 pasy)
chociaż wtedy przyjmujemy, ze jakośc/wyszkolenie kierowcy nie jest mierzone jego umiejętnościami tylko odczuciami innych
Anonymous - 12-07-2008, 21:53
Kto nie lamie przepisow niech pierwszy rzuci kamieniem.
Jezdze szybko, jezdzilem i jezdzic bede.
Kupuje samochody ktore maja moc po to zeby ja wykorzystywac a nie po to zeby je miec.
Jezdze szybko po drogach publicznych jak rowniez jezdze poszalec na "torach" lotniskach itp
Nie jestem dawca organow, nie musze byc zawsze pierwszy.
Po prostu lubie predkosc.
Anonymous - 12-07-2008, 21:56
Ali-En napisał/a: | Po prostu lubie predkosc. |
lubię i ja:)
siwek - 12-07-2008, 22:12
Alexander, właśnie chodzi o siłe uderzenia i skutki tego uderzenia
a droga to nie tor wyścigowy żeby zapier...lać ile tylko fabryka dała
Anonymous - 12-07-2008, 22:18
siwek napisał/a: | a droga to nie tor wyścigowy żeby zapier...lać ile tylko fabryka dała |
ja nigdzie nie napisałem, że tak robię. W innym wątku nawet zauważyłem, że ostatnio caraz częsciej ludzie ruszają szybciej ode mnie (no wprawdzie jak nie stoje w pierwszym rzędzie, ale zawsze . Zdecydowanie nei wyznaje zasady "pedał w podłogę", ale nie lubię też zasady "wyższe obroty to nic dobrego".
Morfi - 13-07-2008, 10:14
Hubeeert, Jeszcze Mi nikt nie powiedział jadąc ze Mną, że jade niebezpiecznie.
Wiesz pożyczyłbyż komuś samochód jakbyś uwarzał go za złego lub niebezpiecznego kierowcę...
Ja przepisowo jeżdże w deszczu, nawet na prostej drodze.
Jak pisałem zwalniam przed skrzyzowaniami i pasami a przez osiedla przejeżdżam 30km/h gdzie ograniczenie jest do 50km/h.
Poprostu tam gdzie moge to przycisne z głową, nigdy gaz do dechy i ile fabryka dała (raz sprawdziłem tylko na A4 nad ranem ile pojedzie Cari i to wszystko).
Jeden samochód już zajechałem (znacznie szybszy od Carismy).
Teraz bardziej patrze na spalanie i wygode.
Czesto szybko ruszę ze skrzyżowania aby w miare szybko dojść do prędkości takiej z która chce jechać przez ileś tam kilometrów.
Ursus - 13-07-2008, 17:30
Morfi napisał/a: | Może w przyszłym roku wynajmiemy jakis tor z z matami poslizgowymi i zobaczymy kto poprostu potrafi wychodzic z poslizgu. |
I co to ma udowodnić?? Tak jak już tu pisano, poślizg kontrolowany to zupełnie inna bajka niż nieoczekiwana sytuacja drogowa. Na matach to można sobie udowodnić z kolegami, kto jest lepszy w czasie zabawy, ale nie na drodze. A ja myślę jeszcze inaczej, nie sztuką jest wychodzić z poślizgów ale sztuką jest tak jeździć, aby w nie nie wpadać. Mam prawo jazdy 10 lat, jeżdżę bardzo dużo. Jako młodociany kierowca sam często jeździłem w miejsca, gdzie mogłem trenować poślizgi kontrolowane. Szło mi zawsze to świetnie. 4 lata temu miałem pierwszą i jak narazie jedyną swoją stłuczkę. Wybiegł mi pies na drogę, czysta szklanka, aby go nie trafić wykonałem odruchowo ruch kierownicą, niestety zbyt gwałtowny. Psa uratowałem, ale sam zatrzymałem się na latarni. Jestem święcie przekonany, że żadne umiejętności nie pozwoliłyby mi wyprowadzić samochodu z tej sytuacji, a moim jedynym błędem był czysto ludzki odruch. Z poważniejszych poślizgów miałem jeszcze jeden, zagapiłem się, za późno zacząłem hamować, śnieg, bez ABS-u więc lecę prosto na samochód przede mną. Na szczęście potrafiłem oderwać nogę z hamulca w takiej sytuacji i uratowałem się uciekając na chodnik, zatrzymując się równolegle na tej samej wysokości co samochód, w który uderzyłbym. Niby byłem z siebie dumny, bo akcja była naprawdę szybka, ale z drugiej strony ewidentnie moja wina, zagapiłem się. Oprócz tego miałem raptem kilka mniej kontrolowanych poślizgów, zamiast więc się chwalić jaki to ze mnie zawodowiec w wychodzeniu z poślizgów, wolę powiedzieć, że jeżdżę tak, abym nie musiał do nich doprowadzać. Te umiejętności są pożyteczne, ale niczego nie gwarantują, dowody można znaleźć na trasach rajdów.
Cytat: | Jezdze szybko bo lubie, im szybciej jade tym widze wiecej i dalej |
Kurcze naprawdę gratuluję, jesteś ewenementem. Czy tak samo adekwatnie do prędkości potrafisz przyspieszyć swoją reakcję??
Alexander napisał/a: | ale nie wydaje Ci się, że to mimo wszystko kwestia indywidualna? Kwestia wspomnianych przez Akbiego predyspozycji. Jeden ma kurzą ślepotę, drugi widzi jak sokół. |
Gratuluję indywidualności i ponawiam w/w pytanie.
Alexander napisał/a: | być napiętnowany jako wariat za to, że jeżdżę szybcie |
Nie uważam Cię za wariata, bo jeździsz szybciej, ale czytając to:
Alexander napisał/a: | o i jak widac na ich przykładzie(F1), jeśli oni radzą sobie z prędkościami rzedu 300km/h to nie odmawiaj innym umiejętności postrzegania przy prędkości 150. Nie mówie, że tak ma większosc, ale część na pewno |
mam już wówczas wątpliwości...
Alexander napisał/a: | Czyli im szybciej jadę tym rozsądniej kręce kierownica, zeby nie wpasc w poślizg, głupio nie wyskoczyc i wyladowac ze skręconymi kołami(Zientarski), nie wpaść w poślizg który mozna było przewidzieć. |
Jaki z tego wniosek?? Powinieneś jeździć tyle ile fabryka dała, w końcu im szybciej tym rozsądniej, a rozsądek to ważna rzecz na drodze. Zientarski pewnie przewidział ten poślizg ale miał ochotę się po prostu rozwalić...
Alexander napisał/a: | Hubeeert napisał/a:
kierowca z którym nikt nie boi się jeździć.
podoba mi się to kryterium, ale ja bym je rozwinął na" z ktorym inny dobry kierowca nie boi się jeździć" bo niektórzy to się boją jechać 70 w mieście (tam gdzie wolno- u mnie 2 jezdnie po 3 pasy) |
Tu się właśnie ukazują różnice między kierowcami, Alexandrazainteresowało to kryterium a mnie np te:
Hubeeert napisał/a: | No offence, ale w jaki sposób upowaznia Cie to do lamania przepisów? Dobry kierowca to rozsadny kierowca, bezpieczny kierowca (nie podnoszący prawdopodobieństwa wystapienia wypadku swoją jazdą niezgodnie z przepisami) |
Ali-En napisał/a: | Kupuje samochody ktore maja moc po to zeby ja wykorzystywac a nie po to zeby je miec. |
Dla mnie moc to przede wszystkim bezpieczniejsze włączanie się do ruchu czy pewniejsze wyprzedzanie a dla innych prędkość...
Anonymous - 14-07-2008, 00:35
Ursus napisał/a: | Czy tak samo adekwatnie do prędkości potrafisz przyspieszyć swoją reakcję?? |
nie wiem, ale jeżeli są jakieś testy to mogę się im poddać i się obaj dowiemy. Ale nawet załóżmy, że nie potrafię przyspieszyć reakcji, to wcale nie jest powiedziane, że przy jeździe ponad 50 moja reakcja będzie za wolna do zaistaniłych warunków. Mimo wszystko myslę, że ta granica jest wyzej a ograniczenia to raczej przezorna wersja minimum.
Ursus napisał/a: | Gratuluję indywidualności | niepotrzebna złośliwość. Ty uważasz, że masz takie same reakcje jak inni? Bo ja nie. Od jednych mam lepsze, od innych gorsze. Normalne w przyrodzie.
Alexander napisał/a:
o i jak widac na ich przykładzie(F1), jeśli oni radzą sobie z prędkościami rzedu 300km/h to nie odmawiaj innym umiejętności postrzegania przy prędkości 150. Nie mówie, że tak ma większosc, ale część na pewno
Ursus napisał/a: | mam już wówczas wątpliwości |
czemu masz wątpliwości?Odnosnie której części? Bo podałem liczbę 150? Ona się cały czas przewijała więc się do niej podczepiłem nie wymyślając nowej. Czy tak jak poprzednio uważasz, że wszyscy są z tej samej gliny i nie ma jednostek lepszych i gorszych?
Ursus napisał/a: | Jaki z tego wniosek?? Powinieneś jeździć tyle ile fabryka dała, w końcu im szybciej tym rozsądniej, a rozsądek to ważna rzecz na drodze. Zientarski pewnie przewidział ten poślizg ale miał ochotę się po prostu rozwalić... |
Oczywiście, że nie. bo to nie dąży do nieskończoności. No, a może powiesz, że Ty nie koncentrujesz się bardziej jak szybciej jedziesz? Tylko nie pisz, że zawsze jesteś tak samo skoncentrowany bo to niemozliwe. W 40 stopniowym upale przebijając się godzinę przez miasto nie będziesz tak samo skoncentrowany jak po godzinie jazdy autostradą 130 (przy takiej samej temperaturze- żeby nei było)
Za Zientarskiego nie odpowiadam, ale można domniemywać, że nie przewidział. Chyba, że jego dziadek był Japończykiem w oddziałach Kamikadze- w co wątpię. Po prostu przekroczył granice swoich możliwości, gdyby to On zginął jadąc sam powiedziałbym - selekcja naturalna. Stało się inaczej, więc powiem, ze on już poznał swoją granice przekraczając ją bardzo mocno. Na pewno to najkosztowniejsza lekcja w jego życiu, ale sam podniósł stawkę, więc nie powinien mieć do innych pretensji. Czy ma- nie wiem, nie znam go. Jak się kiedyś rozbiłem, nie podkreślałem, że to przez tych, co zrobili złe tory, czy roboli co nanieśli piach z budowy. Więc może on tez nie tłumaczy się innymi ...ale odbiegłem od tego co chciałem pisać i w sumie też od tematu bo o nim to gdzie indziej.
Ursus napisał/a: | Tu się właśnie ukazują różnice między kierowcami, Alexandra zainteresowało to kryterium a mnie np te:
Hubeeert napisał/a:
No offence, ale w jaki sposób upowaznia Cie to do lamania przepisów? Dobry kierowca to rozsadny kierowca, bezpieczny kierowca (nie podnoszący prawdopodobieństwa wystapienia wypadku swoją jazdą niezgodnie z przepisami)
|
ja wcale nie czuję się do takiej jazdy upoważniony, ale brak upoważnienia nie jest jednak dla mnie faktem zamykającym dyskusję .
Ale nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, że obaj cytowaliśmy Hubeeerta. Więc jeśli ja zgadzam się z jedną z jego definicji a Ty z drugą, to pewnie dla kogoś z katedry logiki zgadzalibyśmy się ze sobą nawzajem
Ursus - 14-07-2008, 09:27
Alexander napisał/a: | nie wiem, ale jeżeli są jakieś testy to mogę się im poddać i się obaj dowiemy |
Do tego nie trzeba testów, tylko wyobraźni. W nagłej sytuacji reagujesz zawsze tak szybko, jak tylko potrafisz, różnica polega na tym, że jadąc 100km/h od momentu podjęcia decyzji o reakcji do jej wykonania, przejedziesz mniejszą odległość niż jadąc 150km/h. To są czasem metry, które mogą Ci uratować skórę a pamiętaj, że najczęściej nie jesteś w stanie od razu ocenić ryzyka. Chwilę się przyglądasz i analizujesz a metry uciekają tym szybciej im szybciej jedziesz. To są sekundy czy ułamki sekund ale to wszystko ma znaczenie.
Alexander napisał/a: | niepotrzebna złośliwość. Ty uważasz, że masz takie same reakcje jak inni? Bo ja nie. |
To nie miało być złośliwe i nie uważam, że wszyscy mają te same predyspozycje. Wśród dobrych i doświadczonych kierowców nie ma jednak Bogów Kierownicy, jak by to można wywnioskować z niektórych opinii, tzn ludzie o niebo większych predyspozycjach uprawniających ich do jazdy jak im się podoba. Ciekawe ilu takich, co mieli o sobie takie mniemanie nie żyje lub zmienili zdanie gdy nie wyszedł im ten 101 raz?? Tu chodziło mi o to, że nawet jak masz super szybką reakcję to i tak jej nie przyspieszysz, a skoro jedziesz co raz szybciej to wypadało jeszcze szybciej reagować. Przekładam to wszystko na nasze warunki drogowe, gdzie moim zdaniem nie da się jeździć szybko.
Alexander napisał/a: |
czemu masz wątpliwości?... |
Jak mogę ich nie mieć, skoro ktoś uważa, iż skoro kierowcy F1 z powodzeniem mogą gnać 300km/h na torze to on może 150km/h. Co to za porównanie w ogóle?? Tor wyścigowy, przystosowany do szybkiej jazdy, żadnych nie przewidzianych sytuacji, bolidy znacznie bardziej bezpieczne od samochodów, super technologie, świetnie wyszkoleni kierowcy, którzy walczą tylko o czas często jadąc na granicy ryzyka aby być szybszym i tam samo często im się coś nie udaje... Jak tu można określić w ogóle ile Ty możesz jechać skoro oni mogą tyle?? Ja tam akurat nie twierdzę, że przy wyższej prędkości mam jakieś problemy z widzeniem, ja tego nie odczuwam, mam jednak świadomość, że moja reakcja nawet najszybsza przy większej prędkości może być już za wolna...
No i niestety dodam, że nie wszyscy właśnie jesteśmy ulepieni z tej samej gliny....niestety.
Alexander napisał/a: | Za Zientarskiego nie odpowiadam, ale można domniemywać, że nie przewidział. |
Ale sam napisałeś, ze im szybciej jedziesz tym rozsądniej kręcisz kółkiem, aby głupio nie wyskoczyć i nie wylądować ze skręconymi kołami jak Zientarski i nie wpaść w poślizg, który można było przewidzieć. No to co z tego wynika?? Zientarski specjalnie nie przewidział wypadku?? Ty zaś jadąc szybko napewno go przewidzisz??
Alexander napisał/a: | Ale nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, że obaj cytowaliśmy Hubeeerta. Więc jeśli ja zgadzam się z jedną z jego definicji a Ty z drugą, to pewnie dla kogoś z katedry logiki zgadzalibyśmy się ze sobą nawzajem |
Wiem, że cytowaliśmy obaj Huberta i nie znam nikogo z katedry logiki co by to potwierdził, sam uważam, że to o tym nie świadczy a chciałem tylko ukazać pewną różnicę w priorytetach...to wszystko.
|
|
|