Forum ogólne - Kultura jazdy na drogach itp itd ...poraz któryś tam ...
Ursus - 01-06-2008, 11:48
arekp napisał/a: | "Przepraszam, ze pod wplywem (czegokolwiek odurzajacego) niechcacy Cie zabilem"
"Przepraszam, ze pod wplywem (czegokolwiek odurzajacego) niechcacy zabilem Ci rodzine" |
Oczywiście brzmi to trochę ironicznie, ale w moim mniemaniu złapanie kogoś po pijaku w wyniku kontroli a spowodowanie po pijanemu kolizji czy wypadku to dwie różne rzeczy. W drugim przypadku taki delikwent powinien w pełni odpowiedzieć za swój czyn zgodnie z maksymalnymi przewidzianymi prawem karami łącznie z czasowym zatrzymaniem prawka. Dla mnie to jednak nie jest powód, by od razu zakładać, że sprawcy nie da się zresocjalizować.
akbi - 01-06-2008, 22:48
... dlatego też, aby nie było przypadków, podniosłem minimum do 0.4 promila ... aby to osiągając, trzeba wypić coś więcej niż piwo.
siwek - 01-06-2008, 22:51
akbi napisał/a: | ... dlatego też, aby nie było przypadków, podniosłem minimum do 0.4 promila ... aby to osiągając, trzeba wypić coś więcej niż piwo. |
i to by było chyba najrozsądniejsze wyjście bo wtedy by nie było przypadków zabrania prawka po jednym piwku a jak ktos miał wiecej to i czubie to czuł więc za kierownicą zbyt bezpiecznym kierowcą nie był.
Choć i tak bym się zastanawiał nad drugą szansą...
kkriss - 02-06-2008, 07:08
akbi napisał/a: | Ursus napisał/a: | masz jakiś pomysł na lepsze wyszkolenie kierowców?? |
tak na szybko ...
- zwiększenie godzin jazdy co najmniej 5-krotnie
|
Tak to by dało sporo mniej nowych kierowców, kurs zamiast kosztować 2 tyś, kosztowałby 10 tyś. To by odstraszyło dużo osób - a i jeszcze więcej jeździłaby bez prawka, lub na podrobionym.
Dodatkowo - jazda w deszczeu czy śniegu - jak sobie to wyobrażasz, kiedy w zimie coraz mniej śniegu - czekanie, aż spadnie i tel do instruktora , niewykonalne.
Co do jazdy w korkach, to tego np. w Warszawie już się nie da ominąć, problem z tym, że nauka i egzamin czasami są tylko w korkach.
A co do tych kar za zarysowanie, czy stłuczke to nieźle przesadziłeś.
A jak ktoś cię zastawi na parkingu jak baran??
Masz 2 opcje - dzwonić po straż i czekać min. 2h, lub próbować wyjechać z ryzykiem zarysowania samochodu, - ja czasami wybieram opcję 2.
A co do stłuczek, to nigdy nie miałem, ale uważam, że zawsze moze się zdarzyć, naprawdę czasami dosłownie chwila nieuwagi.
I jak np, jesteś kierowcą zawodowym - to co? - tracisz pracę?
Przesada.
akbi - 02-06-2008, 09:32
kkriss napisał/a: | Tak to by dało sporo mniej nowych kierowców |
nie mniej kierowców, a mniej kalek drogowych
kkriss napisał/a: | kurs zamiast kosztować 2 tyś, kosztowałby 10 tyś. |
kurs to nie tylko jazda ... 5x więcej godzin za kółkiem nie równa się 5-krotnie wyższej cenie za kurs, poza tym przy takiej ilości marże % (szkół) mogą być niższe, państwo może dla takich szkół zastosować większą zniżkę na paliwo ... jest kilka możliwości, aby 5xgodzina nie równała się 5xcena
kkriss napisał/a: | jeszcze więcej jeździłaby bez prawka, lub na podrobionym. |
i ok ... jak zostaną złapani to do pudła + zakaz prowadzenia auta dożywotni
kkriss napisał/a: | Dodatkowo - jazda w deszczeu czy śniegu - jak sobie to wyobrażasz, kiedy w zimie coraz mniej śniegu - czekanie, aż spadnie i tel do instruktora , niewykonalne. |
tak jak to dopisałem w pkt ... śnieg, zastąpić płytą poślizgową ... co do jazdy w deszczu to myślę, że nie ma większego problemu
kkriss napisał/a: | Co do jazdy w korkach, to tego np. w Warszawie już się nie da ominąć, problem z tym, że nauka i egzamin czasami są tylko w korkach. |
Polska to nie tylko Warszawa kolego
kkriss napisał/a: | A co do tych kar za zarysowanie, czy stłuczke to nieźle przesadziłeś.
|
ciekawe co powiesz jak Ci w ciągu pół roku przed domem zarysują 3 razy auto ... Jak ktoś nie umie parkować - niech nie parkuje ... niech staje 10m od innych aut
kkriss napisał/a: | A jak ktoś cię zastawi na parkingu jak baran??
Masz 2 opcje - dzwonić po straż i czekać min. 2h, lub próbować wyjechać z ryzykiem zarysowania samochodu, - ja czasami wybieram opcję 2. |
Moje opcje:
1 - spuszczam powietrze z dwóch kół
2 - mi wystarczy po 1cm po bokach aby wyjechać, jeśli ich nie mam to niestety czekam na właściciela ... nie dopuszczam możliwości zarysowania swojego auta przez jakiegoś palanta
kkriss napisał/a: | A co do stłuczek, to nigdy nie miałem, ale uważam, że zawsze moze się zdarzyć, naprawdę czasami dosłownie chwila nieuwagi. |
masz rację ... wystarczy chwila nieuwagi aby zabić drugiego człowieka ... albo jedziesz samochodem i się nad tym koncentrujesz, albo nie
kkriss napisał/a: | I jak np, jesteś kierowcą zawodowym - to co? - tracisz pracę? |
no najwidoczniej źle wykonuje swoją pracę ... a jak lekarz zostawi Ci igłę w brzuchu po operacji to co ... nie będziesz się domagać sowich praw, aby przypadkiem nie stracił pracy???
cns80 - 02-06-2008, 10:31
akbi napisał/a: | nie mniej kierowców, a mniej kalek drogowych | Widzę że używamy tej samej terminologii
akbi napisał/a: | ciekawe co powiesz jak Ci w ciągu pół roku przed domem zarysują 3 razy auto ... Jak ktoś nie umie parkować - niech nie parkuje ... niech staje 10m od innych aut | Dokładnie. Porysować baran potrafi, ale już mieć cywilną odwagę i przyznać się do tego to nie. Chociaż jakaś informacja za szybą by się przydała.
Nie zgadzam się z traktowaniem pijanego za kierownicą jako mordercy. Pijany, który zadźgał żonę ma zbrodnię w afekcie i chwilową niepoczytalność. Pijany, który niechcący zrzucił z balkonu kwiatek i kogoś zabił ma wypadek ze skutkiem śmiertelnym.
Powinno być też rozgraniczenie między pijanym, a osobą, która ma alkohol (w małych ilościach) we krwi. Dodatkowo powinny być ogólniedostępne i darmowe alkomaty, których wskazania byłyby zgodne z policyjnymi.
Sam po lepszej imprezie dla własnego komfortu chciałem się przebadać i pojechałem (autobusem) na komisariat. A tam się dowiedziałem że mnie nie przebadają i żebym sobie jechał na Kolską (drugi koniec Warszawy). Wyszedłem i dogadałem się z patrolem drogówki, który stał pod komisariatem. Przebadali mnie za zwykłe "dziękuję". I dlaczego nie można tego było zrobić na komisariacie ???
Co do kierowców to proponuję aby zakazać poruszania się po drogach na skuterach i rowerach osobom, które nie mają prawa jazdy lub odpowienio karty rowerowej/motororowerowej. To co zrobił ustawodawca to bubel jakich mało. Po moim osiedlu jeżdżą dzieci na skuterach, które nie sygnalizuja skrętów, nie patrzą w lusterka, nie używają świateł i kasków. Na tej ulicy jest duży ruch (także TiRy i autobusy). To samo tyczy się rowerzystów.
Dodatkowo obowiązek korzystania ze ścieżki rowerowej (jeśli jest) powinien być egzekwowany z całą surowością.
A w pozostałych punktach zgadzam się z Arkiem.
Ursus - 02-06-2008, 11:25
Wszystko ok, ale mimo to uważam, że stłuczka i chwila nie uwagi może się zdarzyć i zdzarza się czasem nawet najlepszym kierowcom. Tylko czym innym jest stłuczka, drobna kolizja, przypadek chwila nieuwagi, przy zachowaniu bezpiecznych i rozsądnych pręskości, która może się zdarzyć każdemu a czym innym jest chwila nie uwagi jadąc 100km/h przez miasto i potrącając pieszego na przejściu...
akbi - 02-06-2008, 11:33
Ursus napisał/a: | Tylko czym innym jest stłuczka, drobna kolizja, przypadek chwila nieuwagi, przy zachowaniu bezpiecznych i rozsądnych pręskości, która może się zdarzyć każdemu a czym innym jest chwila nie uwagi jadąc 100km/h przez miasto i potrącając pieszego na przejściu... |
hm ... może się mylę, ale wydaje mi się, że "chwila nieuwagi" zdarza się właśnie przy małych prędkościach ... jadąc 100km/h po mieście będziesz jechał właśnie skoncentrowanym.
...oczywiście skoncentrowanie przy 100km/h nie dotyczą jazdy "na trasie"
cns80 - 02-06-2008, 11:34
Ursus napisał/a: | Wszystko ok, ale mimo to uważam, że stłuczka i chwila nie uwagi może się zdarzyć i zdzarza się czasem nawet najlepszym kierowcom. | No to nawet najlepszy kierowca będzie miał 3 miesiące na uswiadomienie sobie czy prowadzenie auta jest dobrym czasem na:
- dłubanie w nosie,
- myślenie o niebieskich migdałach,
- szukanie telefonu komórkowego,
- mnożenie w pamięci 568568 x 1329024324
Stłuczka jest ostrzeżeniem. Tym razem to niewielkie zdażenie drogowe z udziałem innego samochodu. Innym razem może być to betonowa ściana lub wózek z dzieckiem.
A dzięki temu ja nie będę miał porysowanego samochodu, bo taka lekcja pozostanie dłużej w pamięci
akbi - 02-06-2008, 11:43
cns80 napisał/a: | No to nawet najlepszy kierowca będzie miał 3 miesiące na uswiadomienie sobie ... |
dokładnie ... i może na potrzebne takiemu delikwentowi dodatkowe szkolenie.
Ja znam gościa co miewał tylko stłuczki ... średnio 2 w roku ... no niby nic, tam słupek zahaczył na chodniku, gdzieś tam motor walnął, gdzieś chciał skręcić w lewo w momencie gdy był wyprzedzany, gdzieś na łuku drogi nie zmieścił się z nadjeżdżającym znad przeciwka innym autem itd itp ... no niby nic ... ale gdyby mu kilka razy zabrali na 3/6 miesięcy prawko to może za którymś tam razem nie zabiłby człowieka który spokojnie szedł sobie poboczem ...
Kumpel miał wyrzuty niemiłosierne, bo zabił ojca 3-ki dzieci ... jechał trzeźwy, była noc ... dostał wyrok w zawieszeniu ... no ale cóż ...autem może jeździć dalej ... ciekawe jak długo
noo ... a dodatkowo napiszę jeszcze, że generalnie kumpel jeździ z przepisową prędkością ....
Ursus - 02-06-2008, 12:02
Masz rację Akbi, gdybym gnał 100km/h przez miasto byłbym pewnie bardziej skoncentrowany ale jadąc z taką prędkością przez miasto mam znacznie mniejsze nasze aby bezpiecznie zareagować na nieprzewidziane sytuacje i w tym momencie ja nie mówiłbym już o przypadku, chwili nie uwagi ale raczej o premedytacji i braku rozsądku.
A swoja drogą mieliście kiedyś stłuczkę? Ja miałem bliskie spotkanie z latarnią. Zima, czysty lód na drodze, jeszcze drogowcy nie zdąrzyli się tym zająć, godzina 23, zero ruchu, droga dwujezdniowa. Jadę spokojnie niczego się nie spodziewając i nagle wybiega mi na drogę zza górki pies, dosć duży. Odruchowo zaskoczony chciałem go najpier ominąć ale lekki ruch kierownicą okazał się zbyt gwałtowny, auto postawiło bokiem i przednim prawym słupkiem uderzyłem z prędkością ok 45km/h w latarnię. Otworzyła mi się poduszka, szarpnięcie było potężne ale oprócz siniaka od pasów nic mi się nie stało. Pies i jego właściciel zanim wyszedłem z auta zniknęli, samochód na szczęście był służbowy z kompletem ubezpieczeń więć finansowo nie odbiło się to na mnie a ja zdobyłem doświadczenie:) Głupio to teraz zabrzmi, ale uważam, że każdy kierowca powiniem przeżyć taką "bezpieczną kolizję":) Ja do tej pory pamiętam ten dźwięk gniecionej blachy, dym z poduszki, to szarpnięcie i to okropnie paskudne uczucie!! Warto wiedzieć, jak nie przyjemne to jest zdarzenie, a to była tylko latarnia, jak bym się czuł gdybym np wjechał komuś w tył?? Nie chcę wiedzieć...
cns80 - 02-06-2008, 12:09
Moje odczucia wynikają tylko i wyłącznie z doświadczeń. Ty miałeś stłuczkę ja miałem dwie kolizje z pijanymi, 2 kolizje z nieuważnymi i jedną czołówkę z mylącym zjazdy na trasie.
Dlatego popieram rozwiązania proponowane przez Arka.
Oprócz tego miałem kolizję z drzewem z własnej winy (a raczej niesprawności pojazdu, ale to ja jako kierowca powinienembył to sprawdzić), ale na zamkniętym obiekcie, a nie w ruchu drogowym.
Ursus - 02-06-2008, 12:16
No fakt:D gdybym miał takie nie miłe doświadczenia być może inaczej bym do tego podchodził:) Generalnie jeżdże dość dużo i zdarzają się nie przewidziane sytuacje ze strony innych kierowców w moim kierunku ale najczęściej kończy się gwałtownym hamowaniem, tudzież użyciem klaksonu. Zdarzyło mi się jeszcze, że kierowca jadący prawym pasem albo nie spojrzał w lusterko albo miał mnie w martwym punkcie i wjechał mi w bok. Warunki fatalne, masa śniegu i pewnie dlatego też nic się nie stało bo prędkość niewielka. Miałem wówczas Golfa III, kolega jechał Audi 80, odbiliśmy się listwamy bocznymi, które nie były lakierowane więc skończylo się na przepraszam i pojechaliśmy dalej.
krzychu - 02-06-2008, 12:20
Jak sie chwalimy to ja mialem stłuczkę w pierwszym roku dostania prawojazdy i powiem że faktycznie przydaje się taka stłuczka potem na przyszłość daje pojęcie że jazda to nie przelewki. Wyjechałem sobie rano samochodem z garażu na droge i na pierwszym zakręcie było rano tak może -1 może -5 stopni czyściutki asfalt (tylko że od rzeki naciągneło szadzią asfalt nie do poznania że jest śliski w tym miejscu) zakręt dośc ostry może miałem 40 wykręciło mi tyłem probowałem kontrować ale i tak nie zmieściłem się w zakecie i centralnie przodem w taką starą stodołe na zakrecie (w sumie powinni to kazać wyburzyć bo jej róg jest w sumie na poboczu). Na usprawiedliwienie dodam że jeszcze 2 inne osoby tego dnia tam zaliczyły kolizję ale trochę mniejsze niż ja. Średnio dopatruję sie u siebie winy bo asfalt był nie do poznania że jest śliski, wyjść z tego było by i tak ciężko bo przyczepności prawie zero a buforu miejsca na pasie też jak na lekarstwo. Można było tylko wcisnąć hamulec może by mniejsze szkody były.
Jedynie co można wyciągnoć wnioski to wyjezdzasz na droge wciśnij hamulec na prostej i sprawdz przyczepność od temego czasu często tak robię (jak nikt za mna nie jedzie).
Krzychu
akbi - 02-06-2008, 12:21
Ursus napisał/a: | Masz rację Akbi, gdybym gnał 100km/h przez miasto byłbym pewnie bardziej skoncentrowany ale jadąc z taką prędkością przez miasto mam znacznie mniejsze nasze aby bezpiecznie zareagować na nieprzewidziane sytuacje i w tym momencie ja nie mówiłbym już o przypadku, chwili nie uwagi ale raczej o premedytacji i braku rozsądku |
a ja o braku wyszkolenia ... aby jechać 100km/h po miejskiej dwupasmówce czy nawet "dobrej 1-pasmówce" (oczywiście nie każdej i na pewno nie osiedlowej) to naprawdę nie trzeba być Sebastianem Loeb'em ... kwestia obserwacji tego co się dzieje po 10-20m od asfaltu na bokach jezdni i 200-300m przed sobą , a nie tylko 10-20m przed przednim zderzakiem.
Poza tym, co masz na myśli "nieprzewidziane sytuacje" ... jak ktoś Ci wyjedzie z bocznej ulicy przed zderzak?? ...Przecież to nie Twoja wina, a tego co Ci wyjechał
|
|
|