UK & IRLANDIA - jak się wam jeździ w UK?
jkrzysztof80 - 29-06-2009, 19:13
Ja przeważnie trąbie jak zobacze znajomych
Anonymous - 29-06-2009, 21:03
ja tez trabie bo czasami mnie juz cisnie, szczególnie jak z prawej korek ,koles chce sie wcisnac bo nikt go nie puszcza i blokuje cały pas, w takiej sytuacji trabie i patrze głeboko w oczy czasem zbieram faki nadal trabie, robie mała przerwe aby nie spalic klaksonu i znowu trabie
xor - 02-07-2009, 13:28
Byłem, pojeździłem, wróciłem.
W skrócie - człowiek nie zdaje sobie sprawy z polskich realiów, dopóki nie pożyje w innych.
Po UK jeździło mi się wyśmienicie, nie miałem najmniejszego problemu z jazdą pod prąd.
Spokój, ciśnienie może 2 razy i to tyci tyci mi podskoczyło - raz jak babeczka na wąskiej uliczce wepchnęła się ze spora prędkością i minęliśmy się 'na lusterka'. Drugi raz w centrum Edynburga jakiś kołek zapierniczał o wiele ponad nakazy rozsądku.
Uwagi: nie używają kierunkowskazów, co jest bardzo irytujące - jedzie taki na rondzie z prawym włączonym i nie zmieniając go nagle ni z tego ni z owego zjeżdża sobie w któryś lewy zjazd. Durne.
Ale spokój za kierownica jest nieopisany w porównaniu do PL. Zero ciśnienia.
Uprzejmość niespotkana nigdzie indziej przeze mnie - w UK jak tylko chciałem zmienić pas od razu ktoś mnie wpuszczał, tak samo z wyjazdem z podrzędnej w korek.
Różnica w stylu jazdy bardzo namacalna już na przykład w Niemczech. Wielokrotnie jak jechałem skrajnie prawym i chciałem wyprzedzić jakąś ciężarówę nikt ze środkowego mi nie zjechał, choć skrajnie lewy non stop pusty.
Ale po przekroczeniu granicy PL... dżungla. Wymuszanie, wyprzedzanie na czołówkę, jazda na zderzaku, koleiny, dziury, hekatomba znaków, teren zabudowany co kilkaset metrów. Stres i ciśnienie. W aucie człowiek się czuje jak na wojnie. Teraz już powoli się przyzwyczajam, ale różnica w kulturze jazdy jest gigantyczna.
Na koniec śmieszna historia: pędzę na prom, zostało mi już czasu 'na styk' przy maks dop. prędkości. Most Elżbiety. Opłaty. Miałem info, że kosztuje funciaka. A tutaj bije w oczy 1.50... A chwilę wcześniej aby nie mieć zbędnych drobniaków zatankowałem za wszystko, co miałem ! Uzbieraliśmy z moją 1.30 Policja, negocjacje, gadu-gadu, aż w końcu powiedzieli 'you've got a lucky day' Gdyby mnie nie puścili, o promie musiał bym zapomnieć przez następne 10h...
Anonymous - 02-07-2009, 14:48
Bardzo sie ciesze ze tak spokojnie ci u nas było co do polski to zawsze mam te same skojarzenia
ps zawsze było funcika za most, ale wiesz w Uk jest recesja, wiec moze ceny poszły w góre ale w UK policja to spokojni ludzie, zawsze słuza pomoca:)
jechałes A1M ?
xor - 02-07-2009, 15:07
Tak, w drodze powrotnej. Tylko pomimo oznaczenia A1 to jest autostrada, nie 'krajówka'. A jechało się wyśmienicie, niestety w aucie brak tempomatu, i noga na kontynencie już mnie konkretnie nawalała. (tak się przyzwyczaiłem do mojego misia, że tempomat już odbieram jako wyp. standardowe, i jazda na dłuższych trasach bez tego ustrojstwa mnie męczy).
Akurat chyba miałem pecha w drodze 'tam' - na M6 wielki korek, potem widziałem spalone autko na poboczu. Natomiast gigantyczny sajgon niedaleko Londynu. Jak jechałem na Stonehenge chciałem M25/M26 objeżdżać go od dołu, a tutaj całkowicie na tym odcinku wyłączone są z ruchu. Puszczali objazdem A25, a tam blurp... korek że co kilka minut przesuwałem się o długość 2 aut do przodu na wieeelu kilometrach. Chwała wszystkim bogom za GPS z dobrymi mapami Objechałem jakimiś bocznymi dróżynkami.
Nawiasem ograniczenia w UK są dziwaczne. Poza terenem zabudowanym 96km/h, na mega wąskich drogach, nawet przez małe wioski nie ma ograniczeń. A na autostradzie po 3 pasy w każdym kierunku tylko 18km/h więcej...
P.S. byłem w jednym miasteczku niedaleko Ciebie - Thirsk. Moja jest weterynarzem, a tam mieszkał znany autor książek o niejakim Jamesie Herriocie, wiejskim weterynarzu, i koniecznie chciała je odwiedzić. Szkoda, że się spieszyłem tak... Ech, niestety cała wizyta przebiegła mi pod znakiem pędu od-do-od-do i gonitwy z czasem.
Anonymous - 02-07-2009, 17:22
A1M to krajówka ,tylko ze miejscami przchodzi w autostrade, mieli to kiedys całe zrobic, ale ze maja za duzo kasy, to sobie M1 obok wybudowali, a A1 została tak jak widziałes faktycznie Thirsk to juz całkiem blisko co do M25 i okolic londynu to ja tam zawsze stoje w korku, bez znaczenia o której jade ,no chyba ze noca.............. Ale o Jamesie Herriocie to ja niesłyszałem
xor - 02-07-2009, 18:31
bo o nim słyszeli tylko ludzie z branży weterynaryjnej, i dzieci w USA (bo bajki pisał)
To dlatego pewnie jest A1(M), bo czasami jest A, a czasem M...
jkrzysztof80 - 02-07-2009, 23:01
Z tymi kierunkowskazami to kwestja przyzwyczajenia, to normalne tutaj, a najlepsza jest opcja jak się spotka dwoje znajomych na środku wąskiej ulicy jeden z jednej a drugi z przeciwka i gadają sobie a reszta stoi sobie w korkach i cisza żadnego trąbienia nic po prostu, kilka razy już to zaliczyłem
swinks_UK - 02-07-2009, 23:34
Dokładnie to jest tak:
A1 - droga główna krajowa
A1(M) - autostrada (brakło oznaczeń literowo-cyfrowych, lub nie chciało się już zmieniać).
A1(M) za Peterborough odbijałeś na pewno na A14 i potem M11 (ale to w sumie ta sama droga).
No i co ty gadasz, na wioskach są ograniczenia. Jak nie pisze to 50mph, a najczęściej 40mph. I tak najlepsze są kręte wioskowe drogi gdzie masz 60mph na przestrzeni kilkudziesięciu mil, a tak naprawdę na pierwszym zakręcie ledwo się mieścisz z 30mph - i tak do końca trasy.
werdew - 03-07-2009, 07:12
swinks_UK napisał/a: | I tak najlepsze są kręte wioskowe drogi gdzie masz 60mph na przestrzeni kilkudziesięciu mil, a tak naprawdę na pierwszym zakręcie ledwo się mieścisz z 30mph - i tak do końca trasy. |
Dokładnie tak Juz kiedys o tym pisałem, po co stawiac znaki - skoro i tak nikt
(zdrowy na umysle) nie pojedzie szybciej
BTW. Uwielbiam te kręte i wąskie drogi, szerokości samochodu i ze ścianami żywopłotu czasem 2metrowej wysokości.
xor - 03-07-2009, 13:18
Oj, Swinks, bardzo uważałem na znaki, i wielokrotnie przejeżdżałem przez malutkie wioseczki (kilka domów) i żadnego nie było ograniczenia. Oczywiście w większych są, ale przeważnie do 40mph, rzadziej do 30. Po Edynburgu w większości 40. Jeździ się świetnie, nie za szybko, nie za wolno.
Co do wąskich, krętych dróg... właśnie taką miałem na myśli pisząc o tych wioskach. Zaraz przed Edynburgiem, jak zjechałem z autostrady, koło 2 w nocy, jechałem taką. Przez 60km nie minąłem żadnego samochodu ani nawet ludzia na horyzoncie.
Jechało się booosko. Na długich światłach na tak wąskiej drodze jeszcze zahaszczonej wielce człowiek się czuje jak na os-ie...
Anonymous - 03-07-2009, 13:47
xor, masz racje, tez widziałem takie miejsca gdzie nie było znaków, ale jest jeden problem jezeli wczesniej był znak ze to jakas wies ,to masz obowiazek ograniczyc predkosc. Moj znajomy tak sobie przejechal 50 mph i zaraz Policjant mu to wszystko dobrze wytłumaczył 4 punkty plus 50 f mandatu
xor - 03-07-2009, 13:55
Oh shit, tego nie wiedziałem... a wtedy mi się wydawało że 2 razy coś z boku błysło. Ale jechałem przepisowo, więc uważałem że to odbłysk od moich długich
o kurczak...
Anonymous - 03-07-2009, 15:00
jak ci kamerka strzeliła, to mozesz spac spokojnie, nikt sobie nie bedzie głowy zawracał aby szukac cie gdzies w polsce ,bo przekroczyłes predkosc w UK,, no chyba ze jechałes 200km/h i potraciłes pieszego, itp
|
|
|