To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

MitsuManiaki.com - Czy Mitsumaniaki mówią "Stop wariatom drogowym!"?

Anonymous - 09-09-2005, 22:51

Trzema ręcami się podpisuję (trzecią za żonę) pod akcją, choć uważam że ci faceci w kaftanach pownni wpadać na dzieci idące chodnikiem, pieszych na przejściu, a nie na bezduszne samochody, czy wręcz na innych "wariatów". Wymowa kliku spotów (zwłaszcza tych pierwszych) mogła być taka: dobrze im tak, niech się powybijają i będzie spokój.
Niemniej Hubeeert, świetnie ująłeś temat i trafiłeś do mnie swoimi tu postami.
Dwie rzeczy dodam.
Moominek, słusznie napisałeś że gdy świadomie i "z głową" przekraczamy przepisy, to zaczynamy mieć oczy naokoło głowy, zaglądamy w każdą podejrzaną boczną uliczkę, niepewnych kierowców omijamy szerszym łukiem itd. Ale przy takiej jeździe margines bezpieczeństwa maleje do znikomych rozmiarów i wystarczy DROBIAZG, by stało się nieszczęście. Drobiazg, który przy normalnej jeździe nie spowodowałby nawet szybszego zabicia serca. Jakiś fachowiec od katastrof komunikacyjnych powiedział że splot 9 niekorzystnych okoliczności to jedynie ledwo zauważalny INCYDENT, ale 10 to już KATASTROFA. Jeżdżąc "szybko, ale z głową" bardzo, choć niezauważalnie ograniczamy zapas tych przypadków, które mogą się jeszcze wydarzyć bez groźnych konsekwencji.
Student, napisałeś że przy zmianie pasa nie używasz kierunków gdy w pobliżu nie ma innych samochodów. Mylisz się: nie używasz ich wtedy, gdy NIE WIDZISZ żadnego samochodu. Weź to pod uwagę.
Aha, żeby nie było: przekraczam przepisy, ale oczywiście "z głową", choć w identyczny sposób myśli przecież każdy wariat na drodze.
...i obiecuję poprawę...

TNT - 10-09-2005, 10:03

Wiecie co moja zona mowi ze sie starzeje ale naprawde nie chce mi sie szalec za kierownica mam odcinek drogi na ktorym pedze jest poza miastem ale ogolnie jezdze duzo wolniej niz nawet pare miesiecy temu jak widze co sie dzieje na drogach to az mnie przeraza. Ostatnio jechalem po miescie ok 70 (shitcarem) nagle dzieciak wyjechal mi na ulice hamulec podloga i o maly wlos bym zgarnol i wtedy pomyslalem ze to moze byc moje dziecko wiec powiedzialem wolniej facet gdzie ty sie spieszysz na tamten swiat? Nie wcale sie nie spiesz sa miejsca gdzie mozna polatac ale tez z glowa np pod salonem mitsu :wink: albo na lotnisku. Wiec wolniej wiem o czym mowiles Hubert ze czasami trafia ale generalnie lepiej mi z tym.
wichura1 - 10-09-2005, 11:52

Ogólnie akcja przynosi skutek, wariaci się denerwują i wywiązała się dyskusja na ten temat. Jeżeli nawet jeden pomyśli i zrezygnuje z wyprzedzania na 3-ciego to już jest sukces. :D :D :D
Anonymous - 10-09-2005, 19:53

Wyznania "wariata" http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=665036
raddex - 11-09-2005, 16:18

jestem ogolnie ZA

sam jezdze w miare ostroznie, nie za szybko, choc czasem przekraczam dozwolona predkosc. Ale zawsze uwazam na innych uczestnikow ruchu. Mysle tez jekie konsekwencje beda moich manewrow dla innych kierowcow. W sumie czasem bardziej mysle o innych niz o sobie. Czasem nawet jezdze jak emeryt ale dobrze mi z tym. Jak trzeba to potrafie przycisnac, ale zadko mi sie to zdarza.

Leppe - 12-09-2005, 10:23

Jak najbardziej ZA
piwkotom - 12-09-2005, 16:19

Tez jestem za, ale facet z interii ma racje i pod tym tez sie podpisuje obiema recamy i obiema nogamy ;)
Anonymous - 12-09-2005, 19:18

za!!! za!!! za!!! obiema ręcami i nogami.
Anonymous - 12-09-2005, 23:57

po krótce; TRZEBA JEŹDZIĆ Z GŁOWĄ, być przewidującym,
oraz szanować innych uczestników ruchu :lol:

Anonymous - 14-09-2005, 17:56

wolf napisał/a:
po krótce; TRZEBA JEŹDZIĆ Z GŁOWĄ, być przewidującym,
oraz szanować innych uczestników ruchu :lol:

Tak i do tego zgodnie z przepisami :mrgreen: w warszawie drogi dwujezdniowe po trzy pasy w kazda strone, wiadukty, kladki dla pieszych sygnalizacja swietlna i co ograniczenia 50 km/h lub czasem laskawie 60 km/h i straz miejska z fotoradarami. Teraz od dwoch dni stoja na Zymowskiego wiec noga z gazu szanowni koledzy.
Jak sie tu nie denerwowac kiedy kilka kilometrow dalej mam droge dwukierunkowa bez pobocza z przejsciami dla pieszych co kilkaset metrow, kreta i na niej ograniczenie do 70 km/h - pytam sie gdzie tu logika tych urzedasow od znakow?????

Maciek - 02-12-2005, 08:12

Oczywiście ZA choć mam 4 pk za 71km/h w miejscu gdzie wolno 50 (miasto)przyznaje :( głowa posypana popiołem :oops:
jezdnia 2-3 pasmowa miejscami pod Wałami Szczecin
I tak jestem winny bo sie tłumacze ale :twisted: kusi jak sie człowiek spieszy.
Pozdro dla Wszystkich i Fido__ z 05-09-07

Hubeeert - 27-02-2006, 19:34

Dobra odgrzebuje kotleta bo mam cos do dodania.
Zanim to zrobię pragnę wszystkim tym którzy będą mi chcieli zwrócić uwagę na niewłaściwość mojego postepowania lub na łamanie przepisów przeze mnie powiedzieć że niestety dla nich to moja sprawa.

Zrobiłem test na dystansie 200km. W obu przypadkach podobne natężenie ruchu stan nawierzchni (sucha i przyczepna) i moja kondycja psychofizyczna. To samo paliwo (nie dotankowywałem).
Pierwsze 200km zrobiłem na zasadzie jak najszybciej bo sie pali. Co oznaczało jazdę z pedałem w podłodze. Prędkości powyżej 160km/h, stres itd. UWAGA! Bez wyprzedzania na wariata co oznaczało respektowanie podwójnej ciągłej, niewyprzedzanie na przejściach dla pieszych (było pare po drodze) i zwalnianie w miejscach gdzie widziałem pieszych. czekałem na wolne miejsce i ognia.
Wynik:
Czas 2 godziny
Średnia prędkość 100km/h
Średnie spalanie 9,3l ON na 100km
Straty - brak
Stan psychofizyczny - zjebany jak pies
Wracając postanowiłem jechać spokojnie - tzw równa jazda czyli coś co lubie i praktykuję od dość dawna a właściwie od jakiegoś czasu. :wink: Jazda relaksująca - spokojnie rozpedzamy samochód hamowanie silnikiem trochę naginamy przepisy tzn jechałem pomiedzy 100 a 120 ale przewaznie w okolicach 115.
Czas 2h21min
Średnia prędkość 86km/h
Średnie spalanie 6,0lON na 100km
Straty - brak
Stan psychofizyczny - OK

Co do dystansu - było to równiutko 200km.

Dziś znów zrobiłem trasę - Warszawa - Gliwice w sumie z jazdą po Warszawie i staniu na światłach + paliwo z innej stacji
Dystans przejechany - 323 km
Średnia prędkość 85km/h
Średnie spalanie 6,4lON/100km
Straty = brak
Stan psychofizyczny - OK

Do czego zmierzam - chyba wiadomo. Będę pił do tzw szybkiej ale bezpiecznej jazdy - to idiotyzm i wymówka. Wymówka dla własnej niechęci podporządkowania się przepisom ale również (IMHO) chęć odreagowania własnych stresów. W pracy drze się szef w domu zona w samochodzie dzieci - hehe. Nie tędy droga.
Co do mnie - ja juz się chyba wyszalałem bo nie mam ochoty w najbliższej przyszłości powtarzac tej jazdy z pierwszego etapu. Juz nie chce bo ja tak jak tzw świadomy alkoholik - wiem że nie ma szybkiej ale z głową czyli bezpiecznej jazdy - nie chcę ryzykować.

Prosze mi nie udowadniać że szybka jazda jest bezpieczna.
Posłużę się cytatem z Bartka ale prosze potraktować to powaznie
"Jeżeli 5 osób mówi Ci że jesteś pijany to nawet jeżeli nie przypominasz sobie żebyś wypił choć kropelkę to lepiej sie połóż bo możesz się przewrócić"

Nikogo nie wywołuję do tablicy więc prosze tego tak nie traktować. Post jest bardzo ogólny.


UWAGI KOŃCOWE (TECHNICZNE):
1. Prosze o dokładne przecztanie mojego posta jeżeli ktos zechciałby mi odpowiedzieć.
2. Prosze nie odnosić się do wybranych albo wyrwanych z kontekstu zdań
3. Proszę nie bić
:wink:

Moominek - 27-02-2006, 20:33

Hubeeert napisał/a:
Będę pił do tzw szybkiej ale bezpiecznej jazdy - to idiotyzm i wymówka. Wymówka dla własnej niechęci podporządkowania się przepisom ale również (IMHO) chęć odreagowania własnych stresów. W pracy drze się szef w domu zona w samochodzie dzieci - hehe. Nie tędy droga.


Hubert w pełni się z Tobą nie zgadzam ale przekonałeś mnie jednocześnie do tego by ganić szybką bezpieczną jazdę...
Niech ktoś w końcu poda definicję szybkiej ale bezpiecznej jazdy, bo temat się nie skończy. Szybko, może oznaczać bezpiecznie w przykładowych sytuacjach:
- nie wyprzedzasz na wariata w miejscach, gdzie jest to zabronione lub wyprzedzasz po upenieniu się, że przed wyprzedzanym jest wolne i nic nie może Cię tam zaskoczyć;
- pędząc 200km/h widzisz skrzyżowanie i zwalniasz na tyle by móc odpowiednio zareagować, bądź inne miejsca gdzie obserwacja przedpola jest utrudniona;
- zawsze masz na uwadze, że za zakrętem może stać TIR, a pan kierowca zapomniał, że ma trójkąt, prędkość dostosowujesz wtedy tak, by widoczność była na taką odległość, na jakiej autko wytraci prędkość do zera,
- masz świadomość tego, że stan dróg oraz ich oznakowanie pozostawia wiele do życzenia. Mam tu na myśli jazdę nocną, kiedy np. nagle może się okazać w światłach, że przed Tobą jest przejście, na którym kuśtyka staruszka;

I chyba najważniejsze co można podciągnąć pod regułę "ograniczonego zaufania".
Jeśli będąc uczestnikiem ruchu drogowego (polecam uwadze definicję z KRD) zakładasz, że coś się RACZEJ nie wydarzy, to jesteś w błędzie... tylko nieszczęścia chodzą parami.
No i moje ulubione powiedzonko, którym pozbawiłem apetytu nielubianego przeze mnie osobnika: "Zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, ilość udanych lotów, zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia nieudanego" :mrgreen:

Anonymous - 27-02-2006, 20:36

Zrobiłem sobie identyczny eksperyment kiedy jechaliśmy rodzinnie na narty do Zakopca.

Założyłem, że będę jechał nie więcej niż 120 - ekonomia, niskie spalanie, bezstresowo. Wytrzymaliśmy do Częstochowy. Dzieci zaczęły się zabijać z tyłu, żona chciała się przesiadać do autobusu. Stan psychofizyczny beznadziejny, przejezd zajął nam dłużej o 30-40 min niż normalnie. Jedynie spalanie było fajnie - 8,0 l/100. Po drodze trzeba było często hamować na prawym pasie, bo lewym wszyscy jechali dużo szybciej i żeby kogoś wyprzedzić trzeba było szukać nielicznych dziur... Pominę stan nawierzchni na prawym pasie...

Od częstochowy jechaliśmy już normalnie jak wszyscy katowicką (czyli 130-170). I jakoś poszło bardziej płynnie i bardziej bezstresowo. Spalanie 10,2, ale droga minęła dużo szybciej i wszyscy znieśli to lepiej.

Jestem jak najdalszy od zalecenia takiego sposobu jazdy. Chciałem tylko powiedzieć, że dużo zależy od drogi i ruchu jaki na niej panuje. Czasem bardziej naturalne jest wpasowanie się w rytm jazdy jaki akurat panuje na drodze. W pierwszej części podróży miałem więcej powodu do stresu niż w drugiej. Ciągle musiałem komuś zjeżdżać, hamowac, wyprzedzanie było nieco problematyczne. Reasumując: nie ma reguły.

Kiedy jadę do Jacka do Białego, to bardzo naturalna dla mnie na tej drodze jest właśnie prędkość 100-120. Wtedy pełny relaks i droga mija bezstresowo.

Krzyzak - 27-02-2006, 21:21

Hubert - już dawno temu napisałem, że jazda na wariata przez 3miasto kolegi vs normalna jazda - prawie emerycka moja, dystans 20 km - różnica była dokładnie 50 sekund (na 20 minut). Nie warto jeździć jak mój kolega Piotr - sam to powiedział, gdy inni na niego trąbili a sytuacji kryzysowych (ledwo wyhamował itp.) miał po drodze kilka.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group