Forum ogólne - Dlaczego łamiemy przepisy?
Karwoś - 02-10-2005, 23:40
wlasnie siostra mnie uswiadomiła że słowa: normalne podróżowanie mogą wiele znaczyć:
1. komfortowe,
2. szybsze,
3. bezpieczne,
itp, itd,...................... i to zmnienia postać rzeczy, gdyż kazdy róznie podchodzi do sprawy. Na szczescie ja nie łamię przpisów( zbyt często) ale jak już łamię to udaje mi się dostawać tylko 100 i roboty publiczne
Hubeeert - 03-10-2005, 11:18
Ankieta jest wielowyborowa. Prosze o poważne podejście do głosowania.
polsaler - 03-10-2005, 15:00
piotrmas napisał/a: | a ja dodam ze lamanie przepisow dziele na dwa. lamanie przepisow dla samego lamania (nie popieram) i lamanie przepisow z wyobraznia. moze co niektorych to zbulwersuje ale i tak upieram sie przy swoim. niedowiarkom polecam wyzerowac swoje poglady na ten temat "wyjsc" z siebie ,stanac obok i popatrzyc na to z innej perespektywy.Popieram zdrowy rozsadek w lamaniu przepisow a zainteresowanym sceptykom moge podac przyklady pozdrawiam wszystkich a tych ktorzy mnie znaja prosze o lagodny "wyrok" |
o to właśnie sie rozchodziło !!!!! ZGADZAM SIĘ Z PRZEDMÓWCĄ !!
Anonymous - 03-10-2005, 15:31
piotrmas napisał/a: | lamanie przepisow z wyobraznia.....Popieram zdrowy rozsadek w lamaniu przepisow |
A ja nie popieram propagowania łamania przepisów, nawet jeśli chodzi o łamanie ich "z głową". Bo przecież każdy, także wariat drogowy uważa że przepisy łamie używając wyobraźni. Usprawidliwianie takiego postępowania utwiedza wariatów w przekonaniu że i oni jeżdżą w miarę rozsądnie.
Dlatego przepisy możemy sobie łamać ale nie powinniśmy się tym, ze względów "pedagogicznych" publicznie chwalić.
EDIT: w ankiecie w niektórych miejscach zamiast "BO" lepiej pasowałoby "JEŚLI", czyli łamię przepisy jeśli robią to wszyscy (wokół), jeśli są bzdurne, jeśli nie ma policji. Słowo "BO" na mój gust wprowadza zbyt silne uogólnienie.
Hubeeert - 03-10-2005, 15:39
Ale tak właśnie jest - uogólniamy broniąc własnego głupiego IMHO zachowania.
Moominek - 03-10-2005, 21:27
Hubeeert napisał/a: | Ale tak właśnie jest - uogólniamy broniąc własnego głupiego IMHO zachowania. |
Dobra! Podam przyklad, gdzie nagminnie ja i wielu innych użytkowników łamie przepisy. Wieś bodajże Józefów, czy jakos tak. Postawili tam zakaz wyprzedzania na długim prostym odcinku z szerokim jak rzeka poboczu i chodnikiem, do tego cała wieś ograniczenie 40km/h. Dlaczego? Bo tak chcieli mieszkańcy Dorwali mnie niebiescy i pytam, jaki jest sens tych ograniczeń? Odpowiedź była: Wie pan... mieszkańcy wójta nachodzili to im sie przed wyborami podlizał... Wiele się produkowac nie musiałem, by dostac pouczenie.
Owszem łamanie przepisów nie jest chwalebne i powinno być szykanowane. Utwierdza mnie to jednak w przekonaniu, że są ludzie, którzy widząc, że inny może to i ja moge, nie biorąc pod uwagi tego, że np. brak mu zdolności. Wychodze jednak z założenia, ze mitsumaniaki to fajne chłopaki (i dziewczyny też ), głowe na karku mają i nie przeceniają swoich i miska umiejętności. Stąd może moje nie widzenie dużego zła w łamaniu przepisów ale tylko tam, gdzie wiem, że ani sobie, ani innym nie zaszkodzę, ani nic mnie w danej chwili nie zaskoczy, poza niebieskimi Każdy na swój sposób łamie przepisy, to tak jak z tym kamieniem i winą
Uogólniajc, czy każde złamanie przepisu jest niebezpieczne? Proponuję poszerzyć ankietę o kategorie stopnia złamania przepisu Bo jesli widzę ograniczenie prędkości zazwyczaj jade o 10km/h więcej, zdarza się 20km/h więcej. Owszem łamię przepis ale czy stanowie zagrożenie?
Znajomy ojca kiedyś potrącił staruszke na przejściu. Jechał 50km/h, gdzie kiedyś było dozwolone 60km/h. Pech chciał, ze zginęła Mówi zszokowany policjantowi, że jechał 50-tką!! Ten mu odpowiedział tak: Mógł pan przepchac auto by do wypadku nie doszło. A doszlo, bo staruszka przebiegala przed ciężarówką, która znajomemu ją zasloniła...
IMHO nie łamanie przepisów jest przyczyną wypadków, a rutyna, brak ostrożności i pewność siebie i podstawowa zasada ograniczonego zaufania, nawet do drzew, które moga wyleźć na jezdnę niespodziewanie
Kończe, bo i tak przydługi wywód mój nic nie wniesie, a zakaz pozostanie tylko zakazem kuszącym do jego łamania...
JCH - 04-10-2005, 09:01
Ja dzielę swoje "złamania" przepisów na:
- świadome
- nieświadome
Z tych pierwszych usprawiedliwiam się oczywiście, że robię to celowo, widząc, że nie stanowi to żadnego zagrożenia dla innych użytkowników.
Za te drugie mi po prostu wstyd.
Trochę inną sprawą jest jeszcze kwestia prędkości - przekraczając ją wydaje się, że panujemy nad wszystkim. A tak naprawdę nie jest. Gdyby cokolwiek się stało to nie ma zmiłuj.
Hubeeert - 04-10-2005, 20:18
Moominek Ty jestes niereformowalny.
Ale masz rację - niech pierwszy kamień rzuci ten kto jest bez winy. Tyle że jeśli nikt nie rzuci tego "kamienia" to wina pozostanie bez kary. Uzasadniasz swój wywód przykładem Józefowa. Mówisz że mieszkańcy wymogli to na wójcie a on się im "podlizał". Tylko powstaje pytanie dlaczego. Nie ma na świecie nic co działoby się bez przyczyny. Przyczyna jakaś leży u podstaw całego Wszechswiata - ależ to górnolotnie brzmi nieprawdaż A w tym konkretnym przypadku przyczyną byli kierowcy tacy którzy przy ograniczeniu do 50km/h na terenie zabudowanym olewali tfu przepraszam łamali go notorycznie. Mieszkańcy ci doszli do wniosku że ograniczenie prędkości i postawienie zakazu (prawda jak bezsensownego przecież jest tam szeroko i prosto i dobra droga i gaz do dechy) zabezpieczy ich i ich życie i ich bliskich przed rozjechaniem mówiąc wprost. Pewnie mysleli bidulki durnowate że łatwiej im bedzie przejśc na drugą strone ulicy do sklepu albo sąsiada. Głupki no nie
A postaw się w ich sytuacji - pomysl sobie że 20m od Twojego domu przebiega droga po której jeżdżą samochody z prędkościami większymi niz ograniczenia. Pomysl że Twoje dzieci ryzykują życie przechodząc przez ulicę (wiem że przykład z dziećmi jest nie fair) i pomysl sobie że jedno z nich przebiega przez ulicę - bałbys się Chciałbys żeby samochody jeździły wolniej Miałbys w dupie to czy ktoś umie jeździć samochodem z "głową" ......... Pomysl o innych.
Szanowni Koledzy wiem że jazda samochodem z prędkością dopuszczalna gdy zwykle jeździło się szybciej jest nudna i usypiająca ale to nie znaczy że mamy jeździć coraz szybciej żeby nas jazda nie usypiała. Mi wystarczyły 2 miesiące w Szwecji żeby juz tego nie czuć. Wróciłem spokojny, "wyciszony" jak powiedzieli bliscy i zszokowany tym co się u Nas w Polsce dzieje. A po 2 tygodniach jeździłem tak jak wszyscy. I to mnie najbardziej zszokowało.
Jackie - 04-10-2005, 20:30
Piwo misiu temu! Dobrze prawi.
Dyzio i Saba - 04-10-2005, 20:37
Beczke piwa
Karwoś - 04-10-2005, 20:57
To samo ja mam - wróciłem z USA gdzie każdy jeździ spokojnie i tak jak przepisy tygo wymagają i to przeszło na mnie - na trasie spokojna jazda, w mieście teraz już coraz szybciej-po prostu patrze na innych i robie to samo. Na szczęscie na trasie jest jeszcze spokojnie.
Tylko jest jeden problem:
jak się jedzie za wolno i czuje się że jest to męczące łatwo popełnić błąd, zagapić się itp,
a jak się jedzie troche szybciej i co za tym idzie uważniej - zawsze można uniknąć wielu nieprzyjemnych rzeczy
Nie raz jadąc za wolno co mnie nudziło - bardzo często prawie nie wiechałem w kogoś-jak jadę delikatnie szybciej niż inni (oczywiście przekraczając prędkść ok 10-15) na godzinę jadę uważniej
Może tylko ja tak mam ale niestety tak mi sie zdarza:(
Hubeeert - 04-10-2005, 21:16
A może warto by przywyknąć Nawet jeden nawrócony robi różnicę
Karwoś - 04-10-2005, 23:03
dobrze by było - gdyby wszyscy jechali przepisowo a policja łapała wszystkich odstających to nikt by nie łamał przepisów. Ale co zrobić jak policjant zatrzyma i bez skrupułów bierze w łape - nigdy nie musiałem dawać na szczescie bo i bym nie dał. Ale u nas nikt sie policji tak na prawde nie boi.
Grześku - 05-10-2005, 12:18
Łamanie przepisów, których? jest ich cała masa. Nie chce mi się grzebac w statystykach ale zakładam że najczęściej łamanym przepisem jest przekraczanie dozwolonej predkości, następnie wyprzedzanie w miejscach niedozwolonych i na koniec jazda bez pasów.
Juz kiedyś pisałem jak jeżdżę (coś w klimacie Younga) i zostałem za to mocno zbesztany. Zauważam pewną prawidłowość, powiem prawdę - mimo że bolesną i obnażającą moją kulturę jazdy - zostanę posiekany żywcem, a jak będę pisał jak to pięknie jechać góra 10km/h szybciej niz mozna, to będe swój człowiek.
Furda z tym!
Jeżdże ostro, staram się przy tym używać głowy i nie łamać wszystkich przepisów na raz, tak, łamie je z premedytacją i świadomościa konsekwencji, podczas jazdy nie wyprzedzam na podwójnej ciągłej na podjazdach i na skrzyżowaniach. Że stanowię zagrożenie dla innych użytkowników dróg? jadąc 90km/h traci się koncentracje, monotonia jazdy usypia, jadąc szybciej non-stop myślę, uważam za siebie i za innych.
Wypadki z nazwy są niespodziewane, żadna prędkość nie uchroni, mozna stać na poboczu i też może sie cos zdarzyć.
Łamie przepisy, ale łamię je z wyobraźnią i ze świadomościa nieuchronności praw fizyki.
Hubeeert - 05-10-2005, 13:06
Grześku, 2 razy przeczytałem i nie rozumiem.
Gdzie Cię ktos siekał Albo kogokolwiek
Kazdy post (mój) staram sie pisać tak żeby przekonywac a nie napieprzać. Decyzja należy do Ciebie i innych i nic mi do tego. Ja staram się pokazać jak można ale jak zrobisz/zrobicie - nie mój zasrany interes. Ja tylko chcę pokazać alternatywę i unaocznić wszystkim zainteresowanym jak to może wyglądać i jakie sa moje przemyślenia. Moje. Twoje są inne. Bądź zbieżne. Nieważne - są Twoje. Forum dyskusyjne jest od tego żeby dyskutować, wymieniac opinie, kłócić się (jak ktos lubi), przedstawiać kontrsowersyjne poglądy i dawać upust swoim odczuciom. Ja to robię. Ale jeżeli kogoś tym obrażam to przepraszam - nie taki jest mój cel.
I nie łam przepisów
|
|
|