To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Off Topic - Czarna seria - Otylia miała wypadek

Anonymous - 04-10-2005, 11:30

Fido__ napisał/a:

Inną, mniej kosztowną metodą jest po prostu np. groźba utraty świeżo zdobytego prawa jazdy. I taki delikwent złapany na ogólnopojętym przekroczeniu prędkości po prostu by wpadał jak śliwka w kompot...

To jest dość rozsądne, jednak efektywności bym nie przeceniał. W końcu utrata prawa jest zdaje sie automatem przy jeździe na procentach, a jak widać wciąż chętnych jest wielu...

Fido__ napisał/a:

Zapewne wszyscy wiedzą, że są świetne zajęcia dla tych, którzy chcą zbić sobie limit punktów. Wystarczyłoby wprowadzić takie zajęcia jako obowiązkowe na kursach prawa jazdy.

To popieram zdecydowanie.

Fido__ napisał/a:

To jest trochę tak jak z filmami i grami komputerowymi. Jeśli rodzice potrafią zadziałać na wyobraźnię dziecka, to nie będzie uważało, że jak wbije nóż koledze to on będzie miał jeszcze jakieś drugie życie.

Sam się kiedyś złapałem (daaawno), że po wyjściu z takiej sesji jazd na komputerowym symulatorze dopiero po kilkuset metrach uświadomiłem sobie że to jednak jest real i że trzeba by jakoś ostrożniej, bo cinquecentio nie testarosa (choć koncern się zgadza) a ulice Wrocławia to nie Monza. Na szczęście późno było i pusto, wiec obyło się bez strat...

Fido__ napisał/a:

Wyrobienia w ogóle w młodym kierowcy świadomości, co może być konsekwencją szybkiej jazdy.

Deklaratywna świadomość to jedno, ale pokutuje takie przekonanie, ze ja przekraczam "rozsądnie" (np.: jeżdżę po mieście 120 tylko tam gdzie to jest bezpieczne :-) - ileż takich textów znaleźć można na pl.misc.samochody a i tu podobne witały), że mi się nie zdarzy, bo jestem dobrym kierowcą itede... Poza tym jak wiadomo Polak zna sie na wszystkim i co rusz ocenia czy dane ograniczenie prędkości albo inna restrykcja na drodze ma sens czy też nie i niezbyt chętnie podporządkowyuje się tym uznanym przez samego siebie za bezsensowne (a które wszak niekoniecznie takimi okazać sie mogą). Podobnie jest z linią ciągłą i inszymi takimi szykanami włączając w to przejścia dla pieszych (Panie, przeciez tu przechodzi 2 pieszych na godzinę, więc wyprzedzając na przejściu nic nie zrobię). Jak zaszcepić w ludzich przekonanie, że mi też sie może przydażyć ???

Pzdrw.

Hubeeert - 04-10-2005, 14:51

Jak przekonasz Moominka to będzie dobry początek.
Rafal_Szczecin - 04-10-2005, 15:22

http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=672604
Grześku - 05-10-2005, 14:49

Do czego zmierza ten topic? do skazania Otylii czy uświadomienia wszystkim że doświadczenie nade wszystko? A może to wspaiała okazja żeby napietnować kogoś sławnego?
Mniejsza, napiszę swoją opinię: nie zamierzam jej oceniać bo nie mam do tego prawa ani uprawnień, wykonywała manewr na drodze który okazał się dla niej za trudny, może jeszcze nie umiala ocenić odległości na drodze? Może kłóciła się z bratem i to ją zdekoncentrowało i do końca życia będzie nosiła dodatkowe piętno na sercu i w sumieniu?
Poza tym przy wyprzedzaniu zawsze ma sie prędkość wiekszą od kolumny, założenie miała prawidłowe - wykonanie jak na załączonym obrazku.
Jej postepowanie wydaje nam się idiotyczne, straszne, karygodne a przecież często sami wyprzedzamy, nierzadko extremalnie. Może fakt że mało tak krótko miała prawo jazdy spowodował to co się stało, może zablokowała się psychicznie w tym rowie i nie hamowała. Ani ona sama tego nie wie a i my się tego nie dowiemy.
Czy takie zdażenia mają wpływ na kierowców? ktoś juz napisał że nie. Zapominamy, bardziej pamięta się samo zdarzenie, niz konsekwencje z niego płynące. Fakt pozostaje faktem, to ona siedziała za kierownica i to ona ponosi odpowiedzialność, a wydawanie wyroków za sąd jest dla mnie nie fair, możemy ją potępic ale z rozwagą w słowach.

JCH - 05-10-2005, 15:18

Grześku napisał/a:
Do czego zmierza ten topic?

Wiele topiców zmierza donikąd, ten natomiast oprócz charakteru informacyjnego (powiesz, że są inne portale, tv, prasa, radio ... to bez sensu) niesie mozliwość wymiany poglądów na ten temat tego konkretnego zdarzenia - mamy zamiar wymienic poglądy jak mogło dojść do takiego wypadku. Co niniejszym i Ty uczyniłeś :lol:
I rzecz najważniejsza - być może dyskusja ta przyczyni się do opamiętania i jakkolwiek zabrzmi to górnolotnie, być może komuś uratuje tyłek.

Grześku napisał/a:
...wykonywała manewr na drodze który okazał się dla niej za trudny, może jeszcze nie umiala ocenić odległości na drodze? Może kłóciła się z bratem i to ją zdekoncentrowało

Równie dobrze można napisać, że być może dłubała w nosie. Nie wiemy do końca jak było ale być może się dowiemy. I o to też chodzi.

Grześku napisał/a:
Fakt pozostaje faktem, to ona siedziała za kierownica i to ona ponosi odpowiedzialność, a wydawanie wyroków za sąd jest dla mnie nie fair, możemy ją potępic ale z rozwagą w słowach.

Nikt tu przecież nie wydawał wyroków (coś przeoczyłem?) i szczerze powiem, że nie wiem czy można znaleźć się w trudniejszej sytuacji.

Anonymous - 05-10-2005, 19:52

Grześku napisał/a:

Jej postepowanie wydaje nam się idiotyczne, straszne, karygodne a przecież często sami wyprzedzamy, nierzadko extremalnie. Może fakt że mało tak krótko miała prawo jazdy spowodował to co się stało, może zablokowała się psychicznie w tym rowie i nie hamowała. Ani ona sama tego nie wie a i my się tego nie dowiemy.


Mi się wydaje tylko tyle, że ona popełniła błąd i spowodowała wypadek ze skutkiem takim jaki był. A nie, że ktoś inny popełnił błąd ani że wypadek nastąpił wskutek jakiegoś nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Tylko tyle i aż tyle. W miarę beznamiętnie. Niestety, mam świadomość że moje "wydawanie" przesądza o winie i jest oceną, jednak nie oceniam tego w kategoriach moralnych (bo po co?) a tego co jak mi się wydaje nazywamy prawem (jakkolwiek mętne na ten temat pojęcie bym posiadał). I co jak mam nadzieję oceni w przyszości w sposób dużo bardziej profesjonalny ktoś inny.

Pzdrw.

Anonymous - 08-10-2005, 10:16

Dyzio i Saba napisał/a:
Przepraszam ale po mojemu to nie jest czarna seria tylko pokaz głupoty!!!
Pani Otylia (z całym szacunkiem do jej osiągnięć sportowych) jadąc 180 km/h wyprzedzała 3 samochody i nie zauważyła lub raczej myślała pewnie że wyrobi się przed TIR-em!!!
Żal mi tylko jej brata.
Może ten wypadek da do myślenia również naszym kolegom i koleżankom mitsumaniakom bo czytając wypowiedzi na temat łamania przepisów... brak słów.

NOGA Z GAZU !!!!!!
powiem tyle. cos mnie trafia jak czytam tak jednoznaczne opinie. a nie zauwazacie innej naszej przypadlosci...mianowicie kierowca ktorego wyprzedzamy co robi? przyspiesza ,dojezdza do poprzedzajacego go samochodu abysmy nie mogli sie zmiescic bo...zawisc to co niektorym poprzepalala resztki rozsadku. to samo dotyczy kierowcow mrugajacych do nas jak jestesmy na ich pasie w trakcie wyprzedzania. co z tego ze mamy jeszcze 300 m i po co pomyslec jak w razie czego uciec czy sie zmiescic . lepiej pojsc na czolowke z reka na wlaczniku swiatel drogowych.. brrrr ja jestem bardzo spokojnym czlowiekiem ale ...sami wiecie. pozdrawiam
piotras - 08-10-2005, 12:06

Ja się wcale nie dziwie że dają swiatłami bo te 300 m przy 250 (110 jadący swoim pasem i 140 ten który jest w trakcie wyprzedzania - założenia) pokonuje się w około 4,6 sek. A sam się zastanów ile czasu wyprzedzasz TIRa. Też tak robie mająć na mysli przekazanie tamu Panu z przeciwnej strony "KRETYNIE CO ROBISZ !!!" co nie zmienia faktu że szukam odrazu miesca gdzie bede w razie czego mógł s.....lać. Zresztą idąc tym tokiem myslenia to niech wszyscy nacierją pod prąd a Ci co jadą swoim pasem kombinują jak sie zmieścić bo jakiemus dupkowi sie spieszy i nie moze poczekać az sie ze mną minie (często jest tak ze za mna nic nie jedzie) i dopiero wtedy rozpocząć manewr wyprzedzania.
Dyzio i Saba - 08-10-2005, 12:52

piotrmas napisał/a:
Dyzio i Saba napisał/a:
Przepraszam ale po mojemu to nie jest czarna seria tylko pokaz głupoty!!!
Pani Otylia (z całym szacunkiem do jej osiągnięć sportowych) jadąc 180 km/h wyprzedzała 3 samochody i nie zauważyła lub raczej myślała pewnie że wyrobi się przed TIR-em!!!
Żal mi tylko jej brata.
Może ten wypadek da do myślenia również naszym kolegom i koleżankom mitsumaniakom bo czytając wypowiedzi na temat łamania przepisów... brak słów.

NOGA Z GAZU !!!!!!
powiem tyle. cos mnie trafia jak czytam tak jednoznaczne opinie.


Nie było moim zamiarem wyrażanie opini ale podałem moje całkowicie subiektywne zdanie na temat "czarnych serii".
Jak zauważyłeś nie pisałem o karaniu więzieniem, sądach itp. Nie widzę powodu abym żałował kierowcy który z własnej głupoty i braku wyobrazni zabił człowieka nawet jeśli jest to ktoś z jego rodziny.
A może ktoś pomyślał by o kierowcy auta jadącego znaprzeciwka. On też to widział. Może też przeżywa. Przecież mogło skończyć się zupełnie inaczej.
Kulturalną jazdę zacznijmy od siebie!
Więc NOGA Z GAZU!!!!!!!!!!!!!

Anonymous - 08-10-2005, 14:56

piotrmas napisał/a:
to samo dotyczy kierowcow mrugajacych do nas jak jestesmy na ich pasie w trakcie wyprzedzania. co z tego ze mamy jeszcze 300 m i po co pomyslec jak w razie czego uciec czy sie zmiescic . lepiej pojsc na czolowke z reka na wlaczniku swiatel drogowych.

A jestes pewien, że oni nic innego przy okazji nie robią?
A tak przy okazji to po kiego się tm pchasz aby ktoś Ci musiał uciekać, mieścic się itede?
Znasz Morse'a? Jak tak to wymrugaj tym "wrednym mrugaczom" Morsem "spier*alaj", jak zdążysz.
Aha. Zacznij od mrugania na 24 tonowego TIRa :-) I módl się, żeby nie zrozumiał...

Pzdrw.

Anonymous - 08-10-2005, 16:15

A ja mrugających z przeciwka traktuję z pobłażaniem. Zachowuję się tak od czasu gdy kilka razy wiozłem na trasie moją siostrę, która na codzień porusza się samochodami nie wykazującymi po wciśnięciu gazu tendencji do przyśpieszania, ostatnio Fiestą z silnikiem 0.9 (no może trochę więcej).
Siostra miała strach w oczach niemal przy każdym moim wyprzedzaniu, gdy miejsca z przodu miałem mnóstwo. Po kilkuset kilometrach uspokoiła się trochę, ale nie do końca.
I wierzę że tak samo mogą reagować jadący naprzeciw mnie kierowcy, którzy uważają że będę miał problemy ze zmieszczeniem się.

Anonymous - 08-10-2005, 21:25

odpowiadam wszystkim ... prosze poczytajcie dokladnie bo pomysle ze to was zzera zawisc. zartuje :-) i nie wierze ze nigdy nie przytrafiaja wam sie takie sytuacje a co do tych 300 teoretycznych metrow to bardziej mialem na mysli odleglosc jaka pozostala po zakonczeniu manewru strasznie niebezpiecznego wyprzedzania ale ten gosc i tak nie mogl sobie odpuscic przyjemnosci pokazania co o mnie mysli.nie zaglebiam sie w temacie szczegolow nadal upieram sie przy swoim ( a co...wolno mi) ze mruganie swiatlami tak absorbuje uwage mrugajacego ze o niczym innym nie mysli jak o tym, ze ja jestem niedowidzacy i mrugniecie spowoduje ....no wlasnie ..co? przesunie mnie nagle w tyl czy w przod? bo w bok na swoj pas sie nie da wszak tam staraja sie inni uniemozliwiac ten manewr jakiemus smialkowi co zdecydowal sie na ruch po dluzszym czekaniu na ich decyzje. mozna ten temat maglowac kazdy na swoj sposob wiec chetnie poczytam bo lubie sie uczyc i wyciagac wnioski . pozdrawiam

[ Dodano: Sob Paź 08, 2005 10:17 pm ]
zgadzam sie natomiast bezsprzecznie w kwestii kolejnosci tj. bezpieczenstwo , rozsadek a na deser dopiero odrobina czegos tam :-) ja jednak zawsze wybiore opcje ratowania zycia swojego oraz tego co jedzie mi na czolowke lub widzac to z boku robie mu miejsce. kazdemu sie to moze przytrafic . szczegolnie w przypadku kiedy wyprzedzani skroca odleglosci miedzy soba i przyspieszaja. co wtedy myslicie?bo powinniscie, podtrzymujac wypowiedzi co poniektorych kolegow ze --- maja racje ...wszak tak to opisujecie ze winny jest wyprzedzajacy.

JCH - 09-10-2005, 09:09

piotrmas napisał/a:
mozna ten temat maglowac kazdy na swoj sposob wiec chetnie poczytam bo lubie sie uczyc i wyciagac wnioski.

To ja wtrącę swoje trzy grosze na temat mrugania długimi na nadjeżdżającego z przeciwka.
Nie pomyślałeś, że np. w tenże sposób gość chce Ci się pokazać? Po prostu że jest. "Uwaga jadę. Widzisz mnie?".
Po prostu tyle. Zgodzisz się że zmieniające się oświetlenie jest lepiej zauważalne niż stałe (o ile ktoś jedzie na światłach). A tym bardziej jeśli jedzie bez świateł jak mrugnie, to jest dużo większe prawdopodobieństwo, że go zauważysz (gdybyś go nie widział oczywiście).

Anonymous - 09-10-2005, 09:33

JCH napisał/a:
piotrmas napisał/a:
mozna ten temat maglowac kazdy na swoj sposob wiec chetnie poczytam bo lubie sie uczyc i wyciagac wnioski.

To ja wtrącę swoje trzy grosze na temat mrugania długimi na nadjeżdżającego z przeciwka.
Nie pomyślałeś, że np. w tenże sposób gość chce Ci się pokazać? Po prostu że jest. "Uwaga jadę. Widzisz mnie?".
Po prostu tyle. Zgodzisz się że zmieniające się oświetlenie jest lepiej zauważalne niż stałe (o ile ktoś jedzie na światłach). A tym bardziej jeśli jedzie bez świateł jak mrugnie, to jest dużo większe prawdopodobieństwo, że go zauważysz (gdybyś go nie widział oczywiście).

zgadzam sie z Toba .Jedynie nie moge pojac jak mozna nie widziec samochodziku nadjezdzajacego z przeciwka? tym bardziej jadacego na swiatlach.bo temu co jedzie bez swiatel bo zapomnial i wtedy dopiero doszedl do genialnego wniosku ze "kurde juz jest szarowka a ja bez swiatel jade ,pomrogam temu co sie osmielil wyprzedzac i w dodatku jezdzi caly rok na swiatlach" to zdaje sie ze ja powinienem ..pomrogac i to jest jedyna okolicznosc w jakiej uzywam tego typu sygnalizacji. pozdrawiam

JCH - 09-10-2005, 09:41

piotrmas napisał/a:
Jedynie nie moge pojac jak mozna nie widziec samochodziku nadjezdzajacego z przeciwka? tym bardziej jadacego na swiatlach.

Np. pomroczność jasna ;)
Ale czasem się zdarza, tzn. też trudno mi to sobie wyobrazić ale dopuszczam taką możliwość.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group