ASX Ogólne - ASX -zapisy
irekmiecz - 11-02-2011, 00:36
W taki czy inny sposób dealer mimo tak dużego rabatu raczej nie dołożył do interesu i JHC słusznie zauważył możliwość wyboru.
Tu straszą http://moto.onet.pl/16377...kul.html?node=6 a tu jeny do złotówki http://waluty.onet.pl/jpy...profile-wykresy pod wykresem można wybrać MAX i widzimy kurs od roku 2001 http://waluty.onet.pl/eur...profile-wykresy
brazilo - 11-02-2011, 07:49
Mój pierwszy post i od razu z grubej rury
@up
No to chyba dobrze straszą? Podpowiadam: wykres czytaj odwrotnie...
Swoją drogą nie wygląda to dobrze na tle konkurencji - zwłaszcza koreańczyków...
Śmieszą mnie te filozofie dealerów na temat mocno targujących się klientów. Wszak w filozofii tej zadbano jedynie o interes głoszących prawdy objawione... honor? ambicje? Przecież można nie sprzedać klientowi z byle jakiego powodu np. bo brzydko pachnie - oczywiście jeśli cię stać drogi dealerze...
Negocjacje ceny są częścią biznesu, jeśli jedna ze stron nie akceptuje propozycji drugiej strony to nie dochodzi do transakcji... z drugiej strony ustalona cena satysfakcjonuje obie strony... ot i filozofia! Psioczenie na klienta bo nie doszło do transakcji (być może ze zbyt wygórowanych żądań) jest żałosne i poniżej godności (honor? ambicja?), ponieważ zwykle się klienta uogólnia, a i punktu widzenia klienta brak...
Przepraszam jeśli ktoś czuje się urażony moją wypowiedzią wszak nie było to moim celem
Pozdrawiam
Jackie - 11-02-2011, 11:35
brazilo napisał/a: | Śmieszą mnie te filozofie dealerów na temat mocno targujących się klientów |
Nie chcę Cię martwić ale z filozofią ma to niewiele wspólnego, to czysta kalkulacja finansowa.
brazilo napisał/a: | Przecież można nie sprzedać klientowi z byle jakiego powodu np. bo brzydko pachnie - oczywiście jeśli cię stać drogi dealerze... |
No cóż, istotnie czasami nie dochodzi do transakcji i jakoś tego nie żałuję, choć powody są nieco inne niż zapach klienta
brazilo napisał/a: | Negocjacje ceny są częścią biznesu, jeśli jedna ze stron nie akceptuje propozycji drugiej strony to nie dochodzi do transakcji... z drugiej strony ustalona cena satysfakcjonuje obie strony... ot i filozofia! |
I Ty mówisz o "prawdach objawionych" ?
brazilo napisał/a: | Psioczenie na klienta bo nie doszło do transakcji (być może ze zbyt wygórowanych żądań) jest żałosne i poniżej godności (honor? ambicja?), ponieważ zwykle się klienta uogólnia, a i punktu widzenia klienta brak... |
Ależ ja nie psioczę! Ja wyśmiewam ludzi, którzy chcą kupić coś na co ich nie stać Ot i tyle, chodzi o sposób "negocjacji" przedstawiony w artykule - żenua, taka sprzedaż to nie interes a taki "klient" to nie klient. Lepiej jest zwyczajnie odpuścić sobie sprzedaż na takich warunkach i tyle. Czasami jest tak, że masz zapłacone auto u importera i nie wiesz co z nim zrobić więc płynność finansowa jest istotnym czynnikiem ale są to liczone przypadki.
brazilo napisał/a: | Przepraszam jeśli ktoś czuje się urażony moją wypowiedzią wszak nie było to moim celem |
Prawda?
Pozdrawiam
brazilo - 11-02-2011, 13:21
@Jackie
No cóż jeśli ktoś publicznie nazywasz swoich klientów "kupożercami" to czy pójdziesz do kogoś takiego robić z nim interes? Ok wiem że chodzi ci o pewien typ klientów, ale przecież granica między "kupożercą" a "negocjatorem" jest w sumie niewidoczna bo to twoja subiektywna ocena. Czy płacąc cenę katalogową samochodu chce za darmo opony jestem "kupożercą"? Czy wtedy jak zechce jeszcze ubezpieczenie będę "kupożercą"? A może dopiero jak zechce jeszcze rabat będę "kupożercą"? No ale negocjację zaczynają się od najwyższych stawek - czyli chce rabat, opony i ubezpieczenie - no tak pewnie będę "kupożercą"... ale ale niekiedy zdarza się, że jest to standard dostępny u dealera dla jednego samochodu natomiast jak zechce dla drugiego modelu to już jestem "kupożercą"?
(oczywiście konfiguracja rabatu/gratisów jest PRZYKŁADOWA i może wyglądać na zbyt przesadzona)
Filozofia o którą mi chodzi to właśnie "kupożerca"...
Psioczenie to tłumaczenie wszem i wobec że "kupożerca" istnieje i czasami wpada do mnie do salonu...
A być może to po prostu "negocjator", któremu nie sprzedałem samochodu?
Pozdrawiam
PS. Czy jeśli chce kupić ASX invite 1.6 (2010) za 75000zł wraz z alarmem i kołami zimowymi alu to jestem "kupożercą"? No tak i nie stać mnie bo się o 3000 targuję
PS2: też uważam że Janusz (chyba) z tego artykułu to typ ludzi których nie lubię z pretensjonalnym podejściem do transakcji, ale nie znaczy że nie próbowałbym z nim negocjacji - najwyżej niczego bym z nim nie załatwił, ale czy to "kupożeraca"? ot taki typ!
Jackie - 11-02-2011, 14:53
brazilo napisał/a: | No cóż jeśli ktoś publicznie nazywasz swoich klientów "kupożercami" |
Ależ to nie są moi klienci! Ja takim ludziom zwyczajnie nie sprzedaję samochodów. brazilo napisał/a: | Ok wiem że chodzi ci o pewien typ klientów, ale przecież granica między "kupożercą" a "negocjatorem" jest w sumie niewidoczna bo to twoja subiektywna ocena |
Jest widoczna jak najbardziej, jeżeli ktoś zaczyna od "straszenia" mnie ofertą innego salonu, życzę mu po prostu szerokiej i bezpiecznej drogi do "konkurencji". brazilo napisał/a: | Czy płacąc cenę katalogową samochodu chce za darmo opony jestem "kupożercą"? | Nie, o ile nie targujesz poniżej granicy opłacalności tej drugiej strony. Natomiast używanie sformułowań: a tam dano mi lepszą ofertę...well, każdy może zarządzać własną firmą wedle woli ale ja na to reaguję alergicznie.
brazilo napisał/a: | (oczywiście konfiguracja rabatu/gratisów jest PRZYKŁADOWA i może wyglądać na zbyt przesadzona) |
JEST przesadzona
brazilo napisał/a: | Psioczenie to tłumaczenie wszem i wobec że "kupożerca" istnieje i czasami wpada do mnie do salonu... |
Mamy w takim układzie kompletnie inną semantykę. Ja nie PSIOCZĘ, ja nie podejmuję akcji z takimi ludźmi i tyle. Przy okazji opisuję fakt występowania "klienta", który jest zainteresowany wyłącznie ceną, rabatem czy gratisami a zapomina o produkcie, obsłudze, serwisie etc. I wtedy mamy do czynienia z opisanym już osobnikiem. Ja ich nie trawię, oni najczęściej mnie też więc styk jest sporadyczny i niekłopotliwy.
brazilo napisał/a: | A być może to po prostu "negocjator", któremu nie sprzedałem samochodu?
|
Pomiędzy "negocjacją" (zakładającą obopólne zadowolenie lub satysfakcjonujący kompromis) a przystawieniem pistoletu do głowy (w postaci prawdziwej lub wymyślonej, częściej, oferty) jest zasadnicza różnica. Ktoś już w tym wątku wspomniał o wzajemnym szacunku - z czego podkreśliłbym słowo "wzajemny" - to jest klucz do dobrej oferty i zadowolonego partnera w biznesie. Rozumiem, że miałeś z tym styczność od tej drugiej strony lady?
brazilo napisał/a: | też uważam że Janusz (chyba) z tego artykułu to typ ludzi których nie lubię z pretensjonalnym podejściem do transakcji, ale nie znaczy że nie próbowałbym z nim negocjacji - najwyżej niczego bym z nim nie załatwił, ale czy to "kupożeraca"? ot taki typ!
|
I finalnie mówimy o tym samym ale nieco innym językiem
Pozdrawiam
brazilo - 11-02-2011, 15:13
Jackie napisał/a: |
I finalnie mówimy o tym samym ale nieco innym językiem
|
Pewnie tak, chociaż wydaje mi się, że dla ciebie "klient" to ktoś komu sprzedałeś samochód, dla mnie natomiast "klient" to każdy kontakt (nawet gość który chce ode mnie fajkę na ulicy, albo żona prosząca o wyniesienie śmieci).
No i problem wynika taki, że nie jest fajnie być traktowany jako potencjalny "kupożerca" odrazu na starcie, a takie mam wrażenie wchodząc do niektórych salonów i pytając się co mogą mi zaproponować dodatkowo.
A w sumie dlaczego w czasie negocjacji ja nie mogę powiedzieć, że gdzieś jest taniej, a Ty możesz, że Ci Jeny drożeją? Otóż możesz bo w negocjacjach podaje się po prostu argumenty... lepsze lub gorsze.
A jak mam określić granicę opłacalności jeśli Ty będąc inteligentnym człowiekiem zaczynasz negocjację z ofertą najbardziej ci się opłacająca - czyli najwyższą... no nie mów że może to wyglądać tak:
(T)y: 90000
(K)lient: 89000
T: ok
K: 88000
T: ok
K:87000
T: spadaj "kupożerco"!!
Chociaż argument że tam mu dają tyle, zgadzam się jest słaby. I jeśli "kupożerca" to TYLKO osoba która się posługuje takim argumentem to w zasadzie mogę się zgodzić.
Nie zgodzę się tylko z tym że "kupożerca" to ktoś kto poda ofertę kompletnie nieopłacalną dla dealera...
Przepraszam za bezpośrednią formę
Pozdrawiam
jan1994 - 11-02-2011, 15:36
Jackie napisał/a: | brazilo napisał/a: | No cóż jeśli ktoś publicznie nazywasz swoich klientów "kupożercami" |
Ależ to nie są moi klienci! Ja takim ludziom zwyczajnie nie sprzedaję samochodów. |
Ee tam mówisz - byłem u Ciebie w Salonie i nie widziałem napisu : KUPOŻERCOM SAMOCHODÓW NIE SPRZEDAJEMY
Jackie - 11-02-2011, 16:09
brazilo napisał/a: | no nie mów że może to wyglądać tak:
(T)y: 90000
(K)lient: 89000
T: ok
K: 88000
T: ok
K:87000
T: spadaj "kupożerco"!! |
eee....no wiesz, prawie Tylko, że w przypadku podanych tu przykładowych 87 000zł informuję, że nie jest już przeze mnie akceptowane i często wtedy właśnie słyszę: a u iksińskiego tyle dają!
No wtedy mnie gotuje i jak wspomniałem życzę takiemu człowiekowi szerokiej drogi do wzmiankowanego iksińskiego. Widzisz cały problem polega na wyczuciu. Nie ma nic złego w pertraktacjach, nie ma nic złego w targowaniu warunków ale czasami dochodzi do ewidentnego przegięcia i wtedy pozostaje mi tylko jedno: "spadaj kupożerco"
Wiesz, odnoszę nieodparte wrażenie, że doskonale wiesz o czym mówię, dodatkowo w dużej mierze się ze mną zgadzasz a dyskusję prowadzimy dla sportu, mam rację?
jan1994 napisał/a: | Ee tam mówisz - byłem u Ciebie w Salonie i nie widziałem napisu : KUPOŻERCOM SAMOCHODÓW NIE SPRZEDAJEMY
|
Niewybaczalne przeoczenie
Pozdrawiam
pietiuszka1 - 11-02-2011, 19:58
Witam
A moze zamiast rozpisywania sie na temat "kupozercow" kolega Jackie przedstawil by mi jakas ciekawa oferte na asx'a z silnikiem 1.6 w wersji invite z lakierem metalic, oraz hakiem holowniczym, autoalarmem i blokada skrzyni biegow.
irekmiecz - 11-02-2011, 20:32
Przyłączam się do całej wypowiedzi pietiuszka1 tyle że bez haka.
Ponawiam pytanie o nieszczęsną listwę CAN, czy pozwala ona na bez problemowe odłączenie i ponowne podłączenie akumulatora w garażu, oraz montażu jakiegoś ukrytego "pstryczka" włącznika-wyłącznika który coś mógłby wyłączyć-włączyć tak by dodatkowo nie standardowo zabezpieczyć auto przed nie uprawnionym "miłośnikiem" trzech diamentów.
Dopytuję się ponieważ wychodzę z założenia użytkowania wybranego przez siebie auta przez około 10 lat.
brazilo - 11-02-2011, 21:20
@Jackie
sport to zdrowie...
Warto jeszcze popatrzeć z innej strony... ceneo, "jeśli znajdziesz niższą cenę zwrócimy ci różnicę" i wiele innych akcji, promocji, porównywarek itp itd (łącznie z promocjami dealerów)... wszystko to codziennie atakuje nas z każdej strony, a marketingowcy różnych firm zachęcają nas do szukania najtańszych ofert oraz negocjowania cen...
tylko dealerzy się oburzają jak mają do czynienia ze "zbyt optymistycznym klientem"
może dlatego, że importer zadbał o bardzo minimalną konkurencje między salonami. A konkurencji importera nie ma, więc narzuca własne zasady...
sytuacja według mnie jest niezdrowa i choć zgadzam się z Jackie'em w kwestii "kultury transakcji" to nie zgadzam się w kwestii "sortowania klientów" (zwłaszcza publicznego - ponieważ zaczyna tworzyć się w internecie poczucie, że dealer potraktuje cię jak śmiecia jak bąkniesz, że chcesz dostać coś za swoje pieniądze)
No i przyłączam się do przedmówców: czekamy na Twoją ofertę, Jackie
Pozdrawiam
PS. Chyba się już wyleczyłem z ASX - wydaje się, że koreańczycy mają lepszą propozycję za podobne pieniądze
pietiuszka1 - 11-02-2011, 21:39
PS. Chyba się już wyleczyłem z ASX - wydaje się, że koreańczycy mają lepszą propozycję za podobne pieniądze[/quote]
Jakiego koreańczyka kolega ma na myśli?
Widzę, że coraz więcej chętnych na asx-a, może za niedługo sami sobie zorganizujemy grupowe autozakupy:-)
koszmarek - 11-02-2011, 21:58
Ja tylko powiem, że na takich najmądrzejszych klientów, o których pisze Jackie bardzo przyjemnie patrzy się z boku. Aż się można dowartościować (nie pracuję u Jacka w salonie, ale w innym). I nie wiem czy kolega rzeczywiście, że nie wie jakie są różnice w klientach a "klientach" czy tylko mu się zdaje.
Nic to. Popyt na ASXy jest zauważalny mimo, że obok stoi IX35. Tak mi się wydawa.
jan1994 - 11-02-2011, 22:01
pietiuszka1 napisał/a: | Witam
A moze zamiast rozpisywania sie na temat "kupozercow" kolega Jackie przedstawil by mi jakas ciekawa oferte na asx'a z silnikiem 1.6 w wersji invite z lakierem metalic, oraz hakiem holowniczym, autoalarmem i blokada skrzyni biegow. |
Byłem ostatnio w Grafixie (na osobiste zaproszenie Jackiego - można poczytać w poprzednich postach) i to co się dowiedziałem, że nie mają i nie będą już mieli ASX-ów ze starego rocznika. Jeśli chodzi o nowe samochody z 2011 roku to zaproponowano mi jeden samochód (pewnie też go już nie ma) z silnikiem 1,6 invite do odbioru w kwietniu ale w cenie ... cennnikowej.
pietiuszka1 - 11-02-2011, 22:08
Mnie osobiście iX35 nie "ujął" podobnie jak qashqai. Jak wsiadłem do asx-a to poczułem takie "coś"jak 7 lat temu przy pierwszym kontakcie z moją Yariską. W zeszłym tygodniu byłem w salonie w Tychach, w cenie poniżej 72k mieli asxa 1.6 invite z lakierem metalic rocznik 2010. Samochód do odbioru "od ręki".
|
|
|