Nasze Miśki - FTO LHD LPG
_Slawek_ - 13-08-2015, 14:36
No ba, pierwsze wrażenie to było, że prawie jak w A6 u Szwagra
Oczywiście na wyrost, ale efekt nadal bardzo zadowalający. Żałuję, że wieki temu się tym nie zająłem. Teraz została podłoga i bagażnik, może dach? Ale w pierwszej kolejności trzeba się jakoś odgrodzić od silnika, a to wymaga jakiegoś hokus-pokus, żeby deskę zdjąć
_Slawek_ - 13-08-2015, 16:10
Przy okazji demontowania boczków zacząłem rozbierać resztę, chociażby z ciekawości jak miewa się podłoga po zimowym łataniu dziur. No i niespodzianka za niespodzianką...
Najpierw w oczy rzuciła się dziurka pod siedzeniem pasażera:
Zacząłem więc zdrapywać w miarę możliwości tę jasną pastę:
A pod nią w nogach kierowcy ukazała się jakaś dziwna łata:
Natomiast u pasażera nawet kilka:
Tę największą po usunięciu silikonu dało się podważyć palcami...
A jak puściła ta śrubka...
To pod spodem można było znaleźć kolejne warstwy i dziurki:
Także na razie wygłuszanie podłogi musi poczekać na jej załatanie
Bizi78 - 13-08-2015, 16:17
Słabo to wygląda, a ta pasta (masa) to chyba nie jest ori .
robertdg - 13-08-2015, 21:23
Pochwal sie którego blacharza nie odwiedzać, bo robota godna pożałowania
Seichan - 13-08-2015, 21:41
Lublin, Staffa.
robertdg - 13-08-2015, 21:44
Dawno temu to bylo naprawiane
Seichan - 13-08-2015, 22:03
Przełom 2014/2015. Ftulec stał tam od grudnia 2014 do lutego 2015.
Bizi78 - 13-08-2015, 22:14
Seichan napisał/a: | Ftulec stał tam od grudnia 2014 do lutego 2015. |
No to sobie zrobili kiepską reklamę .
Takie blacharskie roboty to chyba najlepiej robić latem lub wiosną, gdy niema tyle wilgoci w powietrzu.
robertdg - 13-08-2015, 22:15
O zgrozo, blacharka to cięcie, szlifowanie, spawanie a nie lepienie na cudne środki, wkręcanie czy nitowanie łat, a jakby tak ktoś felernie trafił w auto i ta luźna łata tak by sie wywinela że wbilaby się pasażerowi w śródstopie
Wogóle, ta łatka co jest przyspawana do progu wewnetrznego to niedoklepana, pospawana byleby sie trzymała, kurza twarz o ile się nie myle, to pól roku na wykonanie rzemieślnicze jako gwarancja usługi, a tu taki cyrk.
Bizi78 napisał/a: | Takie blacharskie roboty to chyba najlepiej robić latem lub wiosną, gdy niema tyle wilgoci w powietrzu. | Pomijając tą kwestię, tu już bardziej rozchodzi się o fachowość i rzetelność, wątpie aby rozsądny blacharz sie pod tym podpisał
_Slawek_ - 13-08-2015, 22:27
robertdg napisał/a: | Pomijając tą kwestię, tu już bardziej rozchodzi się o fachowość i rzetelność, wątpie aby rozsądny blacharz sie pod tym podpisał |
Tylko, że to akurat nie był blacharz, tylko nasz były mechanik, który na koniec stwierdził, że stracił powołanie do zawodu i rzucił robotę
booohal - 13-08-2015, 22:29
MASAKRA! Drut na drucie.
Miałem wiele styczności z tego typu naprawami i nawet jak coś było grane na szybko i byle jak bo tak klient chciał to robione było o niebo lepiej...
tomasek - 13-08-2015, 22:31
Bo to nie robił blacharz
robertdg - 13-08-2015, 22:33
No tak, niektórym brakuje bezpiecznika dotyczącego własnych umiejętności
Seichan - 13-08-2015, 22:50
Najlepsza była ta masa / zaprawa (?), która "ładnie" wyrównywała powierzchnię. Dopiero po jej skuciu wyszły takie ciekawe kwiatki...
Hugo - 13-08-2015, 23:09
O Jezusie, brakuje jeszcze tylko tego, że położyli by tą blachę na rdzę i niczym nie przymocowali. W PRL-u jak nie było czym i jak naprawiać robili to lepiej
|
|
|