Nasze Miśki - Moje Galanty oraz Galant i Colt Baśki
Anonymous - 23-08-2006, 00:06
Wygląda to okropnie. Współczuję
...ale da się naprawić
Krzyzak - 05-09-2006, 10:53
No to znów coś przy Colcie się ruszyło. Mimo zapewnień sprzedawcy, że był robiony - wymieniłem rozrząd. Okazało się, że uszczelniacz wału ciekł (wymieniony), a pasek był "trochę" zaolejony. Wszystko zostało ładnie oczyszczone, co prezentują poniższe zdjęcia. Niektóre są słabej jakości, bo robione telefonem.
Sporo pracy było z kołem zębatym wałka - trochę trzeba było te zęby czyścić. Nie obyło się też bez zagwozdek - śrubę na wale udało mi się odkręcić dopiero po konsultacji z mechanikiem klubowym - Tomkiem Michalakiem. Otóż jego sposób okazał się nader skuteczny
A oto minirelacja - być może niedługo powstanie manual jak wymienić rozrząd w C52.
Colt ogołocony:
A tu poczyszczone graty wyjęte z niego:
No i specjal tools:
oto przyrząd do nabijania uszczelniaczy - wycięty flexem z uszkodzonego wału od kombajnu
(widoczna strona była gładka oczywiście)
oraz specjal tool do wykręcania śruby mocującej koło zębate wałka rozrządu
zrobiony został z uciętego kawałka kłódki (trzeba było jeszcze ciut rozgiąć) oraz przedłużki 1/2 cala - oparte na przednim wzmocnieniu na szmacie - klucz 17 mm walony młotem się trochę pogiął....
Przy okazji ożywiłem ogrzewanie tylnej szyby - opis Josie'go zamieszczony tu:
http://www.mitsubishi-gra...opic.php?t=4152
sprawdził się znakomicie.
A tak to wygląda zamontowane do jednej ze śrubek:
josie - 05-09-2006, 11:43
Widzę Darek, że nie spoczywasz w doprowadzaniu C52 do stanu "igła"
Cieszę się, że ogrzewanie udało się uruchomić.
Zdradź koniecznie ten sposób na odkręcenie śruby na wale, bo muszę wymienić koło pasowe, zastanawiałem się już, czy do kumpla na klucz udarowy nie pojechać
Krzyzak - 09-10-2006, 15:17
No dobra - oto sposób:
wziąłem nasadkę 19 mm i założyłem na śrubę, a następnie widoczny na jednej z fotek długi klucz dynamometryczny wcisnąłem tam - wcześniej musiałem trochę silnik od podłużnicy odepchnąć podnośnikiem z Galanta - bo się zmieścić nie chciało
teraz ten zestaw trzeba oprzeć o ściankę grodziową, zdjąć fajkę z aparatu (od 5-go kabla idącego z cewki, ew. jak nie ma to bezpiecznik MPI wyjąć) i teraz zrobić sobie klucz udarowy z rozrusznika - czyli wykonać bardzo krótkiego strzała z rozrusznika - działa bez pudła
do dokręcania wystarczy, że ktoś wrzuci 1-kę i się zaprze na hamulcu, następnie dociągnąć śrubę
[ Dodano: 05-09-2006, 11:08 ]
ew. drugi sposób to właśnie na zapiętym ręcznym i 1-ce oraz hamulcu walić młotem - ale to wychodzi od spodu, jak się robi na kanale - ja robiłem na świeżym powietrzu, bo śliczna pogoda była
W ostatni weekend Colt dostał nowe klocki hamulcowe, bo stare Sutgaz strasznie brudziły i niemiłosiernie piszczały. Fakt - narazie hamowania trochę brakuje, ale przynajmniej nic nie bije i nie piszczy. Tarcze zostały oczyszczone z rdzawych randów: odpaliłem silnik, zapiąłem 5 bieg i auto zaczęło kręcić kołami. Ja w tym czasie flexem usuwałem ten syf a z wnętrza tarczy - tam, gdzie nie dało się dojść szlifierką - użyłem przeciętego pręta od amortyzatora klapy do Mercedesa ML (dodatkowo końcówka zeszlifowana na płasko). Poszło idealnie.
Zmienione są też świece i kable zapłonowe. Wymiany wymagała też kopułka i palec - na szczęście za 30 zł można kupić taki zestaw Made in Japan.
W końcu też mam liczniki z zielonym podświetlaniem (Allegro rulez) - oczywiście kilka żaróweczek musiałem wymienić.
Plany na przyszłość - wygłuszyć auto, czyli maty z Allegro + znów wolny weekend.
[ Dodano: 17-10-2006, 14:21 ]
No i Galant w końcu zachorował. Konkretnie w sobotę zauważyłem, że ma wyciek z chłodnicy. Zbiornik wyrównawczy pusty...
Na miejscu zamówiłem u Japaneze nową chłodnicę KOYO i jak tylko dostanę, to zaczynam leczenie. Chłodnica, która się posypała (dosłownie - miedziane wypełnienie się kruszy) to Nissens - holenderska, ma nieco ponad 6 lat.
A Colt dostał nowe żarówki - Philips GT150. Teraz dopiero zacząłem coś widzieć w nocy. Zafundowałem też mu czyszczenie styków i kostek (takie porządne - kilka godzin spędziłem), bo niektóre były nadtopione przez zbyt duży opór. A jaki syf się tam zebrał. Przy okazji inżynierowi, który wymyślił zmianę żarówki H1 od strony pasażera kazałbym uciąć genitalia. Jak można tak uktrudnić życie? - żeby ją zmienić trzeba wyjąć zbiornik spryskiwaczy, a w tym celu trzeba go opróżnić, odłączyć pompki (bo podczas wyjęcia przeszkadza taca akumulatora) i ogólnie się nagimnastykować.
Anonymous - 01-11-2006, 12:18 Temat postu: Re: Mój Galant i Colt Baśki
Krzyzak napisał/a: | Moja przygoda...
Gratuluję, jeśli ktoś dotrwał do końca. |
nio ja też dotrwalem do końca
i poczytałem Twoją stronkę www - super historia, gratuluję i życzę wytrwałości w tworzeniu dalszej historii miśka
pozdro.
Krzyzak - 12-11-2006, 19:28
No i stało się. Wczoraj zostałem trafiony Mazdą, a że przede mną stał Renulat, to Colt ma zniszczony i przód i tył. Zabieram się za czytanie postów związanych z walką z ubezpieczalnią. Ciągle boli mnie szyja, a najgorzej boli serducho, bo spędziłem przy Colcie jakieś 15 sobót, aby go poprawiać...
A Galant ma dalej padniętą chłodnicę, więc jeżdżę komunikacją miejską.
Na żywo wygląda to duuuużo gorzej...
igi - 12-11-2006, 19:37
Krzyzak, współczuje.
Krzyzak napisał/a: | Ciągle boli mnie szyja |
Marsz do lekarza i zrobic badania. To nie żarty.
No i niech misie wracaja jak najszybciej na drogi
Anonymous - 12-11-2006, 19:44
Szczerze współczuję
Mojego nowego MSRa już też zdążyli skrzywdzić - mam do naprawy lewy błotnik + oświetlenie lewej strony I gdy przyszedłem wkur****y na maxa do domu pomogła mi moja lepsza połowa słowami że wszystko będzie dobrze.
Tak więc, głowa do góry - wszystko będzie dobrze.
Krzyzak - 12-11-2006, 19:47
Cholera - ja nie ufam lekarzom. W Polsce prawie ich nie ma - większość z nich, to konowały (przykre, ale prawdziwe). Moja mama, która też ucierpiała (m.in. spadł jej moherowy beret) też miała propozycję (od szwagra sprawcy, który przyjechał mu na pomoc) podwiezienia do pogotowia, ale stwierdziła, że chce żyć.
Co do aut - zobaczymy co będzie, bo obrażenia są naprawdę spore - ten tył jest cofnięty jakieś pół metra na miejsce koła zapasowego, klapa bagażnika nie zamyka się, podobnie maska - odstaje, jechałem najszybciej 60 km/h, bo zamknąć też się nie da...
Anonymous - 12-11-2006, 20:04
Współczuję. Też to przeżywałem (tył). W jakiej ubezpieczalni był ubezpieczony ten, który wjechał w tył? Koleś który mi wjechał miał OC w UNIQA i wypłacili mi 1850zł (po 3 miesiącach!!), ale wyglądało to mniej tragicznie. Jeśli masz gdzieś szpachel i widać załamania - zamaskuj to przed wizytą likwidatora! Za taki element jest -50% !!!
Signal Iduna - 5 miesięcy oczekiwania i szkoda całkowita 1500zł
josie - 12-11-2006, 20:33
współczuję
Ważne, że wszyscy cali...
Przód miałem uderzony podobnie... Dobrze jest wymienić przedni pas - ten od mocowania chłodnicy, zbiorniczków itp - ja mam niewymieniony, w dodatku po dzwonie sprzed 13 lat i żeby wszystko spasować to mission impossible.
Ale to jest ciekawe że lampy się nie tłuką w Coltach - mój ojciec Roverem lekko puknął w sąsiada który mu wyjechał, na zderzaku rysa reflektor na śmieci.
Mam kierunki przednie, jakbyś szukał
Najgorzej z tyłem z tego co piszesz...
Ech... tak to już jest - człowiek się narobi a potem - dup i na nic
Krzyzak - 12-11-2006, 21:09
Tak na szybko, co widziałem bez podnoszenia maski:
PRZÓD:
- maska (pokrywa) silnika
- zderzak przedni wraz
- listwa podreflektorowa
- wzmocnienie czołowe (to, do czego montowana jest chłodnica) wraz z
zaczepami i spinkami (do chłodnicy itd.)
- atrapa (grill)
- być może również przednie światła, gdyż te świecą w dół - może są
pourywane zaczepy
- pas dolny (to pod zderzakiem, gdzie montowana jest tablica) wraz z
zaślepkami halogenów i mocowaniami do wzmocnienia czołowego)
- zamek maski wraz z listwą montowaną do wzmocnienia
- plastikowe osłony silnika od spodu (są pękniete)
- nie wiem, jak z chłodnicą - wygląda na całą, ale nie mogę otworzyć maski,
więc pewności nie mam
- zawiasy maski (zawsze potem stukają)
TYŁ:
- lampy (mają pękniete niektóre odblaski, mogły się też rozszczelnić)
- zderzak
- klapa
- pas pod zderzakiem wraz z lampami: przeciwmgłową i cofania
- lampki podświetlenia tablicy rejestracyjnej z wtyczkami i maskownicami
- plastiki z wnętrza bagażnika wraz ze spinkami
Gość jest ubezpieczony w Warcie, jutro idę do likwidatora w Gdyni. Zobaczymy co będzie. Nie chcę zarobić - chcę tylko mieć auto w stanie sprzed dzwona, będę chciał bezgotówkowo - niech robią, mam fotki sprzed, więc udowodnię w jakim był stanie. Za dużo pracy, potu i serca w nie włożyłem - nie liczę ceny nowych części...
Anonymous - 12-11-2006, 21:17
Bezgotówkowo - ok
Gotówkowo - hmmm, ja zawsze tak brałem, dzięki temu mam zrobioną całą blacharkę, el. lusterka, el. szyby, alusy, nowe opony i wiele innych - to wszystko w sumie za nic
Nic nie sugeruję
[ Dodano: 12-11-2006, 21:30 ]
Mam jeszcze jedną myśl - ten kolor jest jednym z bardziej popularnych wiec zrób tak jak ja ze swoimi drzwiami po dzwonie - wymiń na używane oryginalne z lakierem w tym samym kolorze. Tanio, szybko, bez problemu. Blacharz może jedynie zająć się wzmocnieniem czołowym i tyłem.
W ten sposób nie zarobisz, ale Miś podaruje Ci pieniądze na naprawę Gala i kilka praktycznych dodatków. Jeśli chcesz mieć spokojną duszę to wydaj kasę na samochody
[ Dodano: 12-11-2006, 21:34 ]
http://www.moto.allegro.p..._1_5_88_91.html
http://www.moto.allegro.p...nie_czesci.html
Matejko - 12-11-2006, 22:01
nie ma co wazne ze wszyscy cali, a auto - to blacha sie wyklepie i sluchaj bartka bo mial dobrego nauczyciela
no i jedynie co bym proponowal to teraz odzalowac te 250zl jechac do niezaleznego rzeczoznawcy niech zrobi wycene naprawy, czesci i lakierowania i to wraz ze zgloszeniem szkody przedlozyc w warcie,
w koncu rzeczoznawca to rzeczoznawca kazdy powinien wycenic tak samo
jak jest w rzeczywistosci kazdy wie
Marcino - 12-11-2006, 22:17
Współczuczuje....
A co jak mu wycenią szkodę całkowita.... czy naj prawo nie zgodzić sie na naprawę bezgotówkową??
Pozdrawiam
|
|
|