To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

Forum ogólne - Okres próbny dla nowych kierowców

Anonymous - 09-03-2006, 14:28

akbi napisał/a:

Bardziej mi chodzi np o takie drogi: "teren zabudowany" (po lewej stronie krzaki, po prawej 20m pas zieleni), jezdnia dwupasmowa w dobrym stanie, bez żadnych skrzyżować na odcinkku ok 1 km - i OGRANICZENIE DO 50km/h !!! - to przypadek z Opola

Niech ktoś napisze że na takich drogach jeździ wg przepisów to persknę śmiechem - no chyba że ma już z 70/80 lat to się zgodze.


A parskaj sobie, na zdrowie. Moja żona owszem jeździ. Nie mówię, że jest dobrym kierowcą. Osobiście nie znam nikogo kogo bym nazwał dobrym kierowcą. Ale zapewniam, że żona jeździ bezpiecznie. A... i ma zdecydowanie mniej niż 70 lat, coby nie było.

BTW, znam też inne podobne przypadki, też w wieku << 70. Ale, ale jak się ma 20 latek to co za różnica, niecałe 40 czy 70...

I proszę mi nie suponować, zę to właśnie tacy kreują niebezpieczeństwo na drogach, bo tego to już nawet PiS by nie wymyślił...

Karwoś napisał/a:

Nigdy nie twierdziłem że łamanie przepisów jest wporządku, ale mówienie że ktoś przepisów nie łamie nigdy jest po prostu kłastwem.


Pliiiiz popatrz dalej niż własne podwórko...
Zaręczam Ci, że tacy są (mowa o świadomym łamaniu przepisów). A mówienie że ich nie ma jest po prostu chęcią usprawiedliwienia się.

Pzdrw.

Hubeeert - 09-03-2006, 15:07

Robert Bryl napisał/a:
Zaręczam Ci, że tacy są (mowa o świadomym łamaniu przepisów). A mówienie że ich nie ma jest po prostu chęcią usprawiedliwienia się.

Podpisuję się pod tym stwierdzeniem.
Dodam od siebie że większość tego co Robert pisze jest zbieżna z moimi poglądami natomiast twierdzenie że wszyscy łamą przepisy i dlatego ja również jest niczym więcej jak żałosną próbą usprawiedliwienia własnego postępowania.

akbi - 09-03-2006, 15:16

Robert Bryl napisał/a:
Osobiście nie znam nikogo kogo bym nazwał dobrym kierowcą

I tu może leży twój broblem, może to właśnie Ty obracasz się w takim środowisku kapeluszników którzy nie przkraczają 50 km/h. Wiek który podałem był przykładowy, sam mam kumpla - który ma ok 45 lat, i ona raczej nie przekracza prędkości - jesli już to nie wiele i napewno sporadycznie - dlaczego ?? - bo nie umie jeździć !!! a dowodem na to jest jego średnia stłuczek itp -ok 10 w 5 lat (tyle go znam), ma też na koncie niestety człowieka i nie jechał wówczas za szybko.
Skąd to się wzieło??!! Właśnie nie dlatego że jeździł za szybko bo za każdym razem jechał przepisowo - a dlatego że jest niedoszkolony i niepotrafi prowadzić auta!!!!
Robert Bryl napisał/a:
Karwoś napisał/a:

Nigdy nie twierdziłem że łamanie przepisów jest wporządku, ale mówienie że ktoś przepisów nie łamie nigdy jest po prostu kłastwem.



Pliiiiz popatrz dalej niż własne podwórko...
Zaręczam Ci, że tacy są (mowa o świadomym łamaniu przepisów). A mówienie że ich nie ma jest po prostu chęcią usprawiedliwienia się.



Zgadzam się z Karwoś'em, bo tacy co są i nie przekraczają nigdy prędkości to tacy kierowcy jak można zobaczyć w programie TVN Turbo - "Najgorsi angielscy kierowcy" lub jakiś podobny tytuł programu

Hubeeert - 09-03-2006, 15:58

akbi mamy tu już na forum dyskusję - Czy Mitsumaniaki mówią Stop Wariatom Drogowym. Tam od kogoś usłyszałem że jestem dobrym kierowcą. Zresztą nie tylko tam. Ale UWAGA - ja się z tym nie zgadzam. Dlaczego? Nie dlatego że nie zdaża mi się złamac przepisów. Dlatego że je łamię. Niestety. Choć z wiekiem coraz rzadziej. Z różnych powodów oprócz tego że jest to niebezpieczne, staram się jeździć wolniej bo - róznica 20 minut na dystansie 200km nie jest warta narażania życia (swojego i innych) a oprócz tego zwyczajnie samochód mniej pali. Co prawda mam samochód służbowy a i owszem z kratką i za paliwo nie płacę (firma płaci) nie mam limitów itd. Nie zmienia o jednak faktu że wcale nie muszę i nie chcę zapierdalać jak idiota.

Myslę że filozoficzne podejście do tematu szybkiej jazdy i wad takiego rozwiązania w porównaniu z jazdą spokojną przychodzi z wiekiem. Nie piętnuję tego że jesteś młodszy (niedużo) ode mnie. Po prostu uważam że na Ciebie też przyjdzie czas żebyś zwolnił. Może z wiekiem, może z ilością przejechanych kilometrów.
Ja robiąc rocznie w granicach 100000km po naszych "kochanych" polskich "drogach" widziałem już wszystko - każde możliwe i niemożliwe zachowanie kierowców. A im więcej tego widzę tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego że wszystkiego przewidzieć się nie da w związku z czym jeżdżę wolniej - to zostawia mi więcej czasu na reakcję na to co naprawdę potrafi byc skrajnie nieprzewidywalne.
Dawno już nauczyłem się traktować innych współużytkowników dróg jak maniakalnych morderców próbujących mnie zabić. I to mi pomaga przezyć.

Serdecznie pozdrawiam.

P.S.
Co do kar - minimalny mandat jak dla mnie to powinno być 1000zł. Maksymalny 10000. Nakładane bez możliwości odwołania. Za jazdę po pijaku - roboty publiczne. A dla młodych kierowców tak jak w niektórych krajach - okres próbny gdzie 3 wykroczenia inne niż parkowanie w miejscach niedozwolonych ( o większym ciężarze jeśli chodzi o wykroczenie) = anulowanie prawa jazdy na 2 lata.
jestem za restrykcjami bo w Polsce na drodze od lat nie czuję się bezpiecznie.

Anonymous - 09-03-2006, 16:45

akbi napisał/a:

I tu może leży twój broblem, może to właśnie Ty obracasz się w takim środowisku kapeluszników którzy nie przkraczają 50 km/h.

Tom siem uśmioł, że ho ho :-)
Ale faktycznie - nie jestem dobrym kierowcą.
Przy okazji, gdyby wszyscy jeździli zgodnie z przepisami to sądzę że mój problem przestałby leżeć i stać i w ogóle istnieć ;-)


Ale BTW (nie obraź zię teraz!)
Z tego co Ty piszesz (tylko z tego, bo Ciebie za kółkiem nie widziałem) suponuję, że moja żona jest lepszym kierowcą od Ciebie :-)

BTW nigdy nie miała stłuczki a i ja swą ostatnią (poza wjechaniem w słup na parkingu) miałem lat temu... 13 cie... Maluchem, jak byłem niedługo po egzaminie.

akbi napisał/a:

Zgadzam się z Karwoś'em, bo tacy co są i nie przekraczają nigdy prędkości to tacy kierowcy jak można zobaczyć w programie TVN Turbo - "Najgorsi angielscy kierowcy" lub jakiś podobny tytuł programu

No to niezgadzamy sie w całej rozciągłości...

Pzdrw.

tomusn - 09-03-2006, 17:28

akbi napisał/a:
który ma ok 45 lat, i ona raczej nie przekracza prędkości - jesli już to nie wiele i napewno sporadycznie - dlaczego ?? - bo nie umie jeździć !!! a dowodem na to jest jego średnia stłuczek itp -ok 10 w 5 lat (tyle go znam), ma też na koncie niestety człowieka i nie jechał wówczas za szybko.
Skąd to się wzieło??!! Właśnie nie dlatego że jeździł za szybko bo za każdym razem jechał przepisowo - a dlatego że jest niedoszkolony i niepotrafi prowadzić auta!!!!


a może to cielok i się nie da nauczyć, nie każdy może być master, pisząc tak zwalasz wszystko na szkolenie kierowców, a gdzie predyspozycje?

dla ciebie mogę być kapelusznikiem

Karwoś - 09-03-2006, 21:48

Ktoś mnie tu chyba nie zrozumiał : pisząc:


Cytat:
Nigdy nie twierdziłem że łamanie przepisów jest wporządku, ale mówienie że ktoś przepisów nie łamie nigdy jest po prostu kłastwem.


Miałem na myśli to że jeżeli ktoś twierdzi że nigdy nie łamie pszepisów - po prostu kłamie - a nie że ja sie usprawiedliwiam bo robie to świadomie - jak łamie przepisy to zawsze robie to świadomie - od tego ma się prawo jazdy żeby wiedzieć jakie są te przepisy - ale jak je łamie to sie nie tłumaczę - po prostu je łamie.

Oczywiście mówie tu o przekraczaniu prędkości (bo te przepisy łamię najczęściej - i nie chodzi o jeżdzeniu 180, ale przykładowo czasami 70 w mieście, 120 na trasie), a nie o przejeżdzaniu na czerwonym , jeżdzeniu pod prąd, czy jeżeniu tyłem na pełnym gazie w centrum miasta.

A co do tego żebym spojrzał dalej niż na własne podwórko:

to muszę powiedzieć że troche już w swoim życiu kilometrów zrobiłem i troche widziałem - i twierdze że tylko ktoś kto nie jeździ samochodem nie łamie przepisów - świadomie czy nie świadomie - nie ma różnicy - chociaż wolałbym świadomie wjechać w ulicę jednokierunkową pod prąd niż zrobic to nieswiadomie - nie ma wtedy głupiego tłumaczenia że ja nie wiedziałem że tak nie wolno - co nie raz słyszałem w białymstoku na końcówce Waszyngtona.

Anonymous - 10-03-2006, 06:41

Chyba się zgubiłem, bo już nie wiem o co chodzi w tej dyskusji. Ja proponuję, żeby dyskutanci powiedzieli ile mają punktów na koncie. To będzie jakiś miernik bycia dobrym kierowcą...
Karwoś - 10-03-2006, 08:24

Ja mam 2 pkt w2 ciągu 8 lat jazdy samochodem. A dostałem go bo świadomie skręciłem w prawo - okazało się że tego dnia jest festyn na rynku kościuszki i zawróciłem żeby nie cofać na skrzyżowaniu - pan policjant mnie zatrzymał i powiedział że wie że musiałem tak zrobić ale że są tam kamery musi mi dać 2 pkt i 100 - I nie mam mu tego za złe bo w końcu złamałem przepis.

Ale ilość pkt nie świadczy o tym czy ktoś jest złym czy dobrym kierowcą - raczej ilość stłuczek kolizji i wypadków w których byli sprawcami - bo jak ktoś ma 20 pkt i wszystkie za przekroczenie prędkości to przecież nie znaczy że jest złym kierowcą, ale takim który częściej niż inni przekracza prędkość i częściej jest łapany na gorącym uczynku.

Anonymous - 10-03-2006, 08:56

A jaka jest zależność pomiędzy ilością punktów a byciem dobrym kierowcą? Bo ja mam zero i w ogóle w zyciu zapłaciłem 2 mandaty przez 15 lat posiadania prawa jazdy i przejeżdżania ponad 20 tys. km rocznie (plus 2 razy skuteczne negocjacje 8) ). Ten co będzie mało jeździł ma mniejsze prawdopodobieństwo złapania mandatu. Nie miałem żadnego wypadku i stłuczki. Przepisy łamię - w 99% jest to ograniczenie prędkości, ale nie jeżdżę szybko. Jak mam ochotę, czy spiesze się to tak, jeśli wolę się podelektować jazdą i nic mnie nie goni mogę jechać na trasie 100 km/h - wolno, ale to i tak już przekroczenie przepisów. Nie uważam się za super kierowcę o wielkich umiejętnościach, nie umiem robić bączków, jeździć bokiem itp :wink: ale uważam się za w miarę rozsądnego.
Anonymous - 10-03-2006, 09:22

Według mnie sprawa wygląda następująco
Świadomie czy nieświadomie faktycznie każdy z nas pewne przepisy może przekraczać. Chciażby fakt, że na ograniczeniu 50 jedzie 50 to wcale nie musi znaczyć że te 50 jedzie (może jedzie 52 a może 48 - błędy pomiaru na licznikach też się zdarzają). Poza tym to jest przede wszystkim różnica nie w tym jaka jest tabliczka przy drodze i co jest na liczniku ale to co jest w głowie i zachowaniu kierowcy. Co z tego ze można jechać w mieście 50 na godzinę, jeśli są takie dziury, że przy tej prędkości potrafi upierdzielić koło i przy tym ściągnąć na bok potrącając pieszego lub rysując inny samochód. Tak samo co to za różnica jeśli na trasie Katowickiej na przykład - przy pustej drodze jade 90 czy 100? Tak - łamię przepis ale tak po prostu czuję, że jest to dla mnie bezpieczne. Na tym samym odciunku czasami zdarzyło mi się jechać 20 na godzinę bo tak było ślisko. To tak odnośnie prędkości które najczęściej nie są przestrzegane, ale czy za każdym razem jak parkujecie autko to mierzycie linijką odległość od skrzyżowania, pasów, od krawężnika, żeby zostawić 1,5 metra dla pieszych? Czy po prostu parkując auto patrzycie czy nie stanowi to zagrożenia i utrudnienia dla innych użytkowników drogi?
Trzeba mieć po prostu w głowie poukładane i czasami minimum wyobraźni (podkreślam minimum bo często brak nawet odrobiny), żeby jeździć bezpiecznie. Owszem - ja też wiem że często nie jeżdżę bezpiecznie mimo że trochę jeżdżę, ale staram się i coraz lepiej mi to wychodzi.
Punktów też czasami trochę zbiorę i mandatów - ale to już takie szczęście - jak patrol stoi to na 70% można powiedzieć, ze mnie zatrzyma - jak nie za wykroczenie to chociaż do kontroli - taki pech...
Jak dla mnie ktoś kto nie przekracza 50 w mieście ale przy tym się maluje przeglądając w lusterku, albo jedzie z hamburgerem w jednej ręce a colą w drugiej i kieruje wolę nie myśleć czym to nawet 40km/h może się okazać mało bezpieczne.
A już szczytem idiotyzmu był dla mnie przykład złapanego na szczęście kierowcy bodajże w niemczech, k tóry jadąc na autostradzie z niemałą prędkością ćwiczył sobie grę na trąbce czy flecie - kretyn.
Także po prostu prośba do WSZYSTKICH użytkowników drogi tylk i aż o rozsądek.

Hubeeert - 10-03-2006, 09:23

Obecnie 4 punkty. Rocznie przejeżdżam około 100000km.
W ciągu ostatnich 4 lat w sumie dostałem 22 punkty. Za prędkość 14 za spowodowanie stłuczki 8.

Anonymous - 10-03-2006, 09:32

no ja obecnie mam 10 ale jeszcze kiedyś tam miałem 19 - ale tak jak pisałem - mam po prostu szczęście do smerfów :)
Anonymous - 10-03-2006, 09:43

Karwoś napisał/a:


Miałem na myśli to że jeżeli ktoś twierdzi że nigdy nie łamie pszepisów - po prostu kłamie -

A ja myślę, że dokonujesz genaeralizacji na podstawie własnych autopsji. I że w efekcie gadasz od rzeczy (ciągle mówimy o świadomym łamaniu przepisów). Znam gości którzy nie łamią i nie mówią, że nie łamią i znam takich co mówią i tez nie łamią. I mówię o jeżdżeniu w mieście 50 a na ograniczeniach nawet 30. Serio.

Karwoś napisał/a:

A co do tego żebym spojrzał dalej niż na własne podwórko:
to muszę powiedzieć że troche już w swoim życiu kilometrów zrobiłem i troche widziałem - i twierdze że tylko ktoś kto nie jeździ samochodem nie łamie przepisów - świadomie czy nie świadomie -

Co mają kilometry do tego jeżeli widzisz tylko takich jak Ty? Wciąz własne podwórko...
Poza tym piesi łamią przepisy jak cholera...

Fido__ napisał/a:
Chyba się zgubiłem, bo już nie wiem o co chodzi w tej dyskusji. Ja proponuję, żeby dyskutanci powiedzieli ile mają punktów na koncie. To będzie jakiś miernik bycia dobrym kierowcą...

Fido, a co ma jedno z drugim???
Punktów mam zero, w życiu złapałem 2, ostatnio 2 lata temu zapłaciłem 50 PLN za 80/70 w Lubinie.
Tylko miernik dobroci taki jakiś nietęgi...

Karwoś napisał/a:

Ale ilość pkt nie świadczy o tym czy ktoś jest złym czy dobrym kierowcą - raczej ilość stłuczek kolizji i wypadków w których byli sprawcami - bo jak ktoś ma 20 pkt i wszystkie za przekroczenie prędkości to przecież nie znaczy że jest złym kierowcą, ale takim który częściej niż inni przekracza prędkość i częściej jest łapany na gorącym uczynku.


Nie Karwoś, prawo dużych liczb nie kłamie - 20 pkt to nie przypadek. Ogólnie zgadzam się z tym, że nie punkty mówią o dobroci ale jak gośc ma 20 pkt za łamanie prędkości to w ruchu na drogach publicznych jest kierowcą tragicznym, choćby panował nad samochodem nieziemsko i na oesach wykaszał wszystkich.

Pzdrw.

akbi - 10-03-2006, 09:57

Cytat:
akbi mamy tu już na forum dyskusję - Czy Mitsumaniaki mówią Stop Wariatom Drogowym.

Ja nie piszę tutaj o wariatach drogowych - tylkko cały czas sugeruję iż większy wpływ na bezpieczeństwo naszej jazy ma wyszkolenie kierowcy niż prędkość jaką jedzie. Lecz tutaj nie mam też na myśli tego że jazda 200km/h jest OK.

Cytat:
Przy okazji, gdyby wszyscy jeździli zgodnie z przepisami to sądzę że mój problem przestałby leżeć i stać i w ogóle istnieć

I tutaj się właśnie nie zgadzam - bo dla wielu kierowców nawet 50hm/h to za szybko - patrz co się dzieje na parkingach - ostatnio widziałem jak facet chyba w najłatwiejszym parkowaniu (miał auto tylko z prawej strony, z lewej 10m wolnego) tak parkował że przejechał swój bok pasata i zderzak Meganki - jechał może z 5km/h. Takich przypadków jest mnóstwo i znacznie więcej od wypadków spowodowanych z powodu nadmiernej prędkości, a te właśnie które są - to są spowodowane w 95% przez tych którzy sobie również nie radzą przy małych prędkościach.
Czytając dalszą część Twego posta siwerdzam, że Ty jesteś tą osobą która ma świadomość swoich umiejętności i nie przekracza prędkości często - i brawo uważam że to jest właśnie kolejny klucz do bezpiecznej jazdy.

Robert Bryl napisał/a:
BTW nigdy nie miała stłuczki a i ja swą ostatnią (poza wjechaniem w słup na parkingu) miałem lat temu... 13 cie... Maluchem, jak byłem niedługo po egzaminie.

Też mam prawojazdy 13 lat i jedyne nieprzyjemne zdarzenie miałem rok temu gdy .. przysnołem na trasie - i to jest faktycznie mój wielki błąd do którego się przyznaje. Miałem ciężki dzień w pracy i o godzinie 18 wyjechałem w trase (515km) przysnołem 35km przed celem - naszczęcie zjechałem do rowu i nikomu nic się nie stało - skasowałem tylko Reno19. - Wtedy jechałem ok 100km/h

Ostatnią rzecz - bardzo ważną, którą ktoś wspomniał to predyspozycje.
Przepisy (znaki z ograniczeniem prędkości) są tak ustwione aby zdecydowana większość mogła sobie bezpicznie przejechać, ale są między nami kierowcy, którzy dany odcinek równie bezpiecznie pokonają jadą 30% szybciej.
Przykład:
Gdzie czulibyście się bezpiceczniej jadąc z poniższymi kierowcami po tej samej drodze:
1) Kierowca z prawem jazdy od 2mc jadący prędkością 90km/h
2) Hołowczyć jadący z prędkością 130km/h

Tak samo jest w innych dziedzinach - ktoś umie pływać a ja nie (bo się po 200m męcze)
Ktoś bardzo dobrze gotuje a inny nie - bo nie czuje smaku
itd
i tak samo ktoś jeździ bardzo dobrze a ktoś źle.
Dlatego w dalszym ciągu sugeruję - iź główną przyczyną wypadków jest słabe wyszkolenie, no bo na jakim kursie uczą tak ważnych elementów jak:
- zjeżdzanie do lewej krawędzie, gdy widzimy że chce nas wyprzedzić inne auto
- wpuszczanie samochodów chcących właczyć się do ruchu
- jazda z prędkością 80/90 km/h
- wyprowadzanie aut z poślizgu
- jazda nocą poza miastem
itp

aha - pkt mam 15 - wszystkie za prędkość



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group