Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[Meteo]

Czytajac to wszystko przed wyjazdem Miskiem zastanowie sie nad tym co jadlem bo jak widac moga byc smieszne problemy , a nie mam zamiru tlumaczyc sie ze zjadlem batonika i mam 0,3promila

Czytajac to wszystko przed wyjazdem Miskiem zastanowie sie nad tym co jadlem bo jak widac moga byc smieszne problemy , a nie mam zamiru tlumaczyc sie ze zjadlem batonika i mam 0,3promila

[Artoos]

Mitsumaniaki, za tandetnymi gazetami straszne ciekawostki mówicie. Może faktycznie za dużo batoników... Ale do rzeczy. Badanie alkomatem należy wykonać conajmniej 15 minut po spożyciu alkoholu (niech będzie że i batonka) by nie wykazywało alkoholu zalegającego. OK, policjant był nie utrzciwy i nie zwrócił na to uwagę. W przypadku urządzeń do badania na zawartość alkoholu działających na zasadzie utleniania, przeprowadza się od razu nastepne badanie (w praktyce wyjdzie jakieś minuta, dwie po pierwszym). I teraz jeśli wynik jest w przybliżeniu różny niż 10%, przeprowadza się trzecie badanie. OK. mamy pecha, a baryłka była mocna i trzecie badanie wykazuje nadal wynik powyżej 0,2 promila, wiec spisujemy protokół. W protokole jest rubryczka "Kiedy spożywał Pan/Pani alkohol" W praktyce oznacza to kiedy skończylśmy spożywać alkohol. Wpisanie godziny takiej, która obejmuje czasookres od spożycia do badania poniżej 15 minut, przekreśla prawomocność czynności badania. Następna rubryka mówi "Czy żąda Pan/Pani pobrania krwi". W spornych przypadkach potwierdzi to dokładną ilość alkoholu w organiźmie, lecz niestety trwa to trochę (nawet miesiąc). Jak więc widać stwierdzenie, że pojechałem na krew, wyszło 0,0 i oddali prawko jest bujdą. No i wreście są też urządzenia do detekcji alkoholu na zasadzie pomiaru spektrofotometrycznego w podczerwieni i detektory elektroniczne (te ostatnie, dość niedokładne i bardzo rzadko używane). Badanie na tych urządzeniach wygląda tak, że pomiędzy badaniami musi wystąpić przerwa 15 min, więc całą sprawę zamyka. Inną rzeczą jest, że nie chodzi o spożycie napojów alkoholowych, tylko zawartość alkoholu w organiźmie, więc cukierki z alkoholem, czy też inne sposoby wprowadzania alkoholu do organizmu liczą się na równi z tradycyjnym sposobem upodlenia się. Jak spojrzeć na skład artykułu, jest tam podany alkohol. I jeszcze jedna sprawa. Dmuchanie w balonik lub alkometr przenośny (są to te bez wydruku) w przypadku wyniku dodatniego muszą być potwierdzone na urządzeniu stacjonarnym. I teraz, zanim przyjedzie radiowóz, zanim policjanci rozejrzą się w sytuacji, zanim podadzą nam urządzenie, to z pewnością minie te 15 min. Jedzenie jednak słodyczy z dużą ilością alkoholu odrazu czuć wiec sami powinniśmy zwrócić na to uwagę (mówię tu właśnie o baryłkach i tym podobnych), a "Pawełki" i inne batoniki mają naprawdę znikomą ilość, co jak widać po kilku już minutach powoduje utlenienie alkoholu. Co do jabłek to już bujda całkowita. Jest to możliwe, ale trzeba by zjeść ich conajmniej 2,5 kg i poczekać troszkę na proces fermentacji, wtedy da się uzyskać 0,2 promila. Co do niefortunnych przypadków, każdy gliniarz wam powie tę samą genezę - kac. Po zakrapianej imprezie, nawet po całkowitym wytrzeźwieniu (powiedzmy umownie ilość alkoholu w organiźmie - 0,0 promila) wprowadzenie do organizmu nawet bardzo małej dawki alkoholu powoduje duży wzrost jego zawartości i powolne potem jego spalanie. A tak z porad praktycznych, dla dorosłego mężczyzny przy masie ok. 80-90 kg jedno piwo spada do zera po ok. godzinie trzeźwienia a spalanie jest raczej funkcją logarytmiczną niż liniową, czym więcej pijemy, tym dłuższe spalanie. Alkohol średnio spada w warunkach "domowych" 0,2 promila na godzinę (duży wpływ ma na to ruch, temperatura otoczenia jedzenie i preferencje własne). Podsumowując, wczoraj piłeś, też nie jedź, albo upewnij się na Policji że już wytrzeźwiałeś (nie jest to całkiem zgodne z przepisami policyjnymi, ale napewno nie odmówią). W towarzystwie możesz śmiało wypić jedno piwo, czy lampkę wina, ale odczekaj potem te godzinkę zanim ruszysz w drogę a dla pewności przed wyjazdem przepłukaj usta czymś bezalkoholowym. Jeśli jesteś pewien, że nie piłeś alkoholu a alkotest wykazuje wynik dodatni, zastanów się co jadłeś, może miało w sobie alkohol, powiedz wtedy o tym kontrolującym policjantom, odczekajcie ustawowe 15 min i ponownie się przebadaj. I najważniejsze, patrz co podpisujesz.

Mitsumaniaki, za tandetnymi gazetami straszne ciekawostki mówicie. Może faktycznie za dużo batoników... Ale do rzeczy. Badanie alkomatem należy wykonać conajmniej 15 minut po spożyciu alkoholu (niech będzie że i batonka) by nie wykazywało alkoholu zalegającego. OK, policjant był nie utrzciwy i nie zwrócił na to uwagę. W przypadku urządzeń do badania na zawartość alkoholu działających na zasadzie utleniania, przeprowadza się od razu nastepne badanie (w praktyce wyjdzie jakieś minuta, dwie po pierwszym). I teraz jeśli wynik jest w przybliżeniu różny niż 10%, przeprowadza się trzecie badanie. OK. mamy pecha, a baryłka była mocna i trzecie badanie wykazuje nadal wynik powyżej 0,2 promila, wiec spisujemy protokół. W protokole jest rubryczka "Kiedy spożywał Pan/Pani alkohol" W praktyce oznacza to kiedy skończylśmy spożywać alkohol. Wpisanie godziny takiej, która obejmuje czasookres od spożycia do badania poniżej 15 minut, przekreśla prawomocność czynności badania. Następna rubryka mówi "Czy żąda Pan/Pani pobrania krwi". W spornych przypadkach potwierdzi to dokładną ilość alkoholu w organiźmie, lecz niestety trwa to trochę (nawet miesiąc). Jak więc widać stwierdzenie, że pojechałem na krew, wyszło 0,0 i oddali prawko jest bujdą. No i wreście są też urządzenia do detekcji alkoholu na zasadzie pomiaru spektrofotometrycznego w podczerwieni i detektory elektroniczne (te ostatnie, dość niedokładne i bardzo rzadko używane). Badanie na tych urządzeniach wygląda tak, że pomiędzy badaniami musi wystąpić przerwa 15 min, więc całą sprawę zamyka. Inną rzeczą jest, że nie chodzi o spożycie napojów alkoholowych, tylko zawartość alkoholu w organiźmie, więc cukierki z alkoholem, czy też inne sposoby wprowadzania alkoholu do organizmu liczą się na równi z tradycyjnym sposobem upodlenia się. Jak spojrzeć na skład artykułu, jest tam podany alkohol. I jeszcze jedna sprawa. Dmuchanie w balonik lub alkometr przenośny (są to te bez wydruku) w przypadku wyniku dodatniego muszą być potwierdzone na urządzeniu stacjonarnym. I teraz, zanim przyjedzie radiowóz, zanim policjanci rozejrzą się w sytuacji, zanim podadzą nam urządzenie, to z pewnością minie te 15 min. Jedzenie jednak słodyczy z dużą ilością alkoholu odrazu czuć wiec sami powinniśmy zwrócić na to uwagę (mówię tu właśnie o baryłkach i tym podobnych), a "Pawełki" i inne batoniki mają naprawdę znikomą ilość, co jak widać po kilku już minutach powoduje utlenienie alkoholu. Co do jabłek to już bujda całkowita. Jest to możliwe, ale trzeba by zjeść ich conajmniej 2,5 kg i poczekać troszkę na proces fermentacji, wtedy da się uzyskać 0,2 promila. Co do niefortunnych przypadków, każdy gliniarz wam powie tę samą genezę - kac. Po zakrapianej imprezie, nawet po całkowitym wytrzeźwieniu (powiedzmy umownie ilość alkoholu w organiźmie - 0,0 promila) wprowadzenie do organizmu nawet bardzo małej dawki alkoholu powoduje duży wzrost jego zawartości i powolne potem jego spalanie. A tak z porad praktycznych, dla dorosłego mężczyzny przy masie ok. 80-90 kg jedno piwo spada do zera po ok. godzinie trzeźwienia a spalanie jest raczej funkcją logarytmiczną niż liniową, czym więcej pijemy, tym dłuższe spalanie. Alkohol średnio spada w warunkach "domowych" 0,2 promila na godzinę (duży wpływ ma na to ruch, temperatura otoczenia jedzenie i preferencje własne). Podsumowując, wczoraj piłeś, też nie jedź, albo upewnij się na Policji że już wytrzeźwiałeś (nie jest to całkiem zgodne z przepisami policyjnymi, ale napewno nie odmówią). W towarzystwie możesz śmiało wypić jedno piwo, czy lampkę wina, ale odczekaj potem te godzinkę zanim ruszysz w drogę a dla pewności przed wyjazdem przepłukaj usta czymś bezalkoholowym. Jeśli jesteś pewien, że nie piłeś alkoholu a alkotest wykazuje wynik dodatni, zastanów się co jadłeś, może miało w sobie alkohol, powiedz wtedy o tym kontrolującym policjantom, odczekajcie ustawowe 15 min i ponownie się przebadaj. I najważniejsze, patrz co podpisujesz.

[cns80]

No wszystko pięknie, tylko że ich jest dwóch - stróżów prawa (z założenia praworządnych), a ja jestem jeden kierowca (z założenia bandyta) i to że nie podpiszę nic nie znaczy. Jak się uprą (bo będą chcieli premię lub awans) to się jeszcze dowiem, że mam potłuczone lampy i jeżdżę zygzakiem .

[Artoos]

Bez przesady. Przez 12 lat pracy z czymś takim się nie spotkałem, bo po co? Uwalenie jakiegoś Bolka nie grozi premią, a tym bardziej awansem. Jeszcze raz powtarzam, że badanie po spożyciu w czasookresie mniejszym niż 15 min. jest poprostu nie ważne. Gdy coś wyjdzie i się zorientujesz, że przecież zjadłeś "Pawełka", to mówisz to im, a drugie badanie powtórzysz już w czasie powyżej 15 min od spożycia. Gdybyś jednak trafił na jakiś debili (różni ludzie pracują) lub na byłego faceta swojej laski, i zaczną naciskać, to zwyczajnie odmawiasz i żądasz pobrania krwi. Jedno badanie nie ma mocy prawnej, więc nie jest w tym przypadku dowodem w sprawie, a krew jak cyganka, prawdę Ci powie, a goście dostaną zjebkę od przełożonych bo narazili szacowną firmę na koszty.

Bez przesady. Przez 12 lat pracy z czymś takim się nie spotkałem, bo po co? Uwalenie jakiegoś Bolka nie grozi premią, a tym bardziej awansem. Jeszcze raz powtarzam, że badanie po spożyciu w czasookresie mniejszym niż 15 min. jest poprostu nie ważne. Gdy coś wyjdzie i się zorientujesz, że przecież zjadłeś "Pawełka", to mówisz to im, a drugie badanie powtórzysz już w czasie powyżej 15 min od spożycia. Gdybyś jednak trafił na jakiś debili (różni ludzie pracują) lub na byłego faceta swojej laski, i zaczną naciskać, to zwyczajnie odmawiasz i żądasz pobrania krwi. Jedno badanie nie ma mocy prawnej, więc nie jest w tym przypadku dowodem w sprawie, a krew jak cyganka, prawdę Ci powie, a goście dostaną zjebkę od przełożonych bo narazili szacowną firmę na koszty.