Chcę kupić Lancera! - uszkodzony lancer - warto?
Anonymous - 30-07-2012, 21:33 Temat postu: uszkodzony lancer - warto? Witajcie Kochani
zastanawiam się nad pokoleniową zmianą mojego lancerka na coś nowszego.
Z racji, że bozia jakieśtam ręce do działania dała zastanawiam się nad poniższym lancerkiem
http://otomoto.pl/mitsubi...-C25073918.html
jeśli poduchy nie strzelone (a tak napisano w ogłoszeniu) i podłużnice całe to można pas i zewnętrzną blacharkę dłubnąć.
jak myślicie?
(pytam tych którzy wolą sami zrobić i mieć zrobione tak jak dla siebie zamiast mydlić sobie oczy kupnem "bezwypadkowych" )
robertdg - 30-07-2012, 21:58
Jeżeli nie dostaniesz dokładniejszych zdjęc, ewentualnie ktoś Ci tego nie obejrzy jako to wygląda i okresli do czego się to nadaje, to nawet nie zaprzątałbym sobie tym głowy, na zdjęciach to wszystko pieknie wygląda.
roarflex - 31-07-2012, 15:22
Biorąc pod uwagę że większość samochodów sprowadzanych jest uszkodzonych i zrobionych do sprzedaży. Uważam, że warto ponieważ właściciel wie co ma i co i jak było robione. Bez oglądania faktycznie ciężko coś więcej powiedzieć. Na zdjęciach wygląda całkiem nieźle, ale na zdjęciach ja też nieźle wyglądam:). Uszkodzenie nie wygląda na jakieś straszne. Weź też pod uwagę to, że auto już troche wisi w ogłoszeniach. Moim zdaniem myślę, że warto brać pod uwagę zakup takiego lancera, w szczególności jeśli sam będziesz go robić.
Anonymous - 31-07-2012, 18:23
teraz pytanie czy któryś szanowny Mitsumaniak ma niedaleko do tego lancera?
i9i - 31-07-2012, 18:24
A ja taki kubeł wody rzucę: jeśli autko jest tylko tak lekko puknięte to czemu nikt nie podjął się wymiany błotnika, lampy i nie puścił go z zyskiem za 12 tys.? Nie uwierzę, że ktoś nie ma czasu, bądź nie chce mu się poświęcić dwóch dni roboczych i zainwestować kilka setek by zarobić więcej, w rejonie też jest sporo cyrkowców-rzeźbiarzy i nikt nie chciał się podjąć? Chociaż z przysłowiowego przystanku potrafili zrobić bezwypadek. Jeśli chciałbyś pogrzebać to wsiadaj w auto i jedź obejrzeć, najlepiej bez pieniędzy i z kobietą (jako otrzeźwiacz, gdyż z natury łatwiej im wyłapywać szczegóły).
Hubeeert - 31-07-2012, 18:30
Znajoma będzie niedługo sprzedawać Lancerka kombi CS3W 1.6 ze świeżo wymienionym sprzęgłem przy przebiegu około 80000km - był stuknięty niedawno w tył, ale zrobili go w ASO.
Nie pali się jej, ale mogę zapytać ile i kiedy. Zainteresowany?
robertdg - 31-07-2012, 21:14
Dorzuce drugi kubeł zimnej wody, co by się nie okazało, że po naprawie osiągniesz albo przekroczysz wartośc za jaką mógłbyś dostać przysłowiową "dziewice" - licząc oczywiście rzetelnie wykonaną naprawe.
Anonymous - 31-07-2012, 22:47
hehe, dzięki chłopaki za Wasze "kubły"
za 2-3 tygodnie będę prowadził szkolenie w okolicach, to może nadłożę kilka km i rzucę okiem
Ja osobiście liczę się z tym, że zrobienie "tak jak dla siebie" samochodu przekroczy cenę potencjalnej "dziewicy" - ale to dziewictwo nigdy nie jest pewne.
Historia mojego lancera była analogiczna - lekko puknięty z przodu w Niemczech - reszta super stan, a gościu akurat nic nie kombinował, bo dostał go za niewielką dopłatą w zestawie z pajero przy sprowadzaniu przynajmniej ostatnie 5 lat eksploatacji i 90tkm utwierdza mnie w tym przekonaniu.
roarflex - 01-08-2012, 10:16
To, że nikt tego nie robił to nie jest dziwne. Sam czasami jak mam okazję kupuje coś rozbitego w Niemczech przywożę i nic z tym nie robie tylko sprzedaje. Zysk jest mniejszy, ale nie ma zabawy i najczęściej w tydzień obracam kasą. W mojej ocenie te rozbite samochody najczęściej (poza wiadomymi uszkodzeniami) są w super stanie. Wynika to z tego, że Niemiec dostaje odszkodowanie i ma gdzieś naprawę auta, wiec go sprzedaje. Nie sprzedaje ponieważ coś sie zaczyna psuć, musi coś naprawiać, auto jest zużyte tylko dlatego, że jest rozbity. Czasem trafiają się samochody z świeżo wymienionym rozrządem czy mocno doinwestowane. Jak nie ma zbyt dużo pośredników to i opony nowe mogą się trafić:). Tak czy inaczej trzeba obejrzeć przed podjęciem jakichkolwiek decyzji.
Anonymous - 03-08-2012, 08:25
Widać że pośrednik dziabnął sobie alufelgi, ale to jest akurat relatywnie mały problem dla mnie. Sam po zakupie swojego poprzedniego lancera odkryłem świeżo wymienione tarcze i klocki z przodu, więc wierzę że okazje się zdarzają. <- nie liczę na taką, ale szczęściu trzeba dopomóc
roarflex - 03-08-2012, 10:21
Ja w swoim lancerze też miałem zamienione koła i spuszczone paliwo do zera, aż fachowcy pompę paliwa spalili. Dzieki czemu samochód nie odpalał i uzyskałem bardzo duży upust. Jest ryzyko jest zabawa:). Radia, trójkąta, zapasu i apteczki też nie było. W ostatnio sprowadzonym samochodzie było radio noname z cd, brak zapasu, trójkąta, a nawet podnośnika, koła założone zimowe na stalowych felgach. Oczywiście zero paliwa, zabrakło aby wjechać na lawetę.
|
|
|