Forum Oficjalnego Klubu Mitsubishi - MitsuManiaki

[bartek_nkm]

Wszystko było OK, na gazie jeździł super, na benzynie troche słabiej, ale to normalne przy instalacji gazowej II generacji. Nie wiem co jest przyczyną, ale opiszę od początku.
Tydzień temu wymontowałem butlę od gazu, bo miałem oddac auto do blacharza, a on nie chciał z butlą żeby czasem cos nie wybuchło podczas spawania (ale nie mojego auta). Pierwszy tydzień było OK, ale wczoraj podczas jazdy coś zaczął strasznie szarpać. Nie wiedziałem co jest, ale jakoś nie miałem ochoty sie zatrzymywać. Podjechałem do pierwszego mechanika i sie okazało, że wyskoczyła fajka i nie palił na jeden gar. Założyłem fajke i było ok, ale po około 5km znowu to samo. Po 5 kolejnych znowu. Dojechałem do stacji benzynowej, gdzie poratowali mnie kluczem do świec. Okazało się, że jedna nie była dokręcona. Dokciłem i juz było OK. Dojechałem do domu. Dzis rano wyjazd za miasto ok 100km. Nie licząc miejsc gdzie były ostre zakręty lub stali panowie z "suszarką" leciałem 130-150km/h i nagle CHECK ENGINE. Nie wiedziałem od czego, jak i po co, ale auto jechało bez zmian. W domu sprawdziłem, wyświetliło błędy
11 - uszkodzona sonda lambda,
24 - uszkodzony prędkościomierz
55 - Idle air control (IAC) valve position sensor fault. - kto potrafi przetłumaczyć?

Głupie pytanie, ale czy to może być przez to, że mikser od gazu ciągle był zamontowany, czy może coś innego? Wcześniej wszystko było OK.

Wszystko było OK, na gazie jeździł super, na benzynie troche słabiej, ale to normalne przy instalacji gazowej II generacji. Nie wiem co jest przyczyną, ale opiszę od początku.
Tydzień temu wymontowałem butlę od gazu, bo miałem oddac auto do blacharza, a on nie chciał z butlą żeby czasem cos nie wybuchło podczas spawania (ale nie mojego auta). Pierwszy tydzień było OK, ale wczoraj podczas jazdy coś zaczął strasznie szarpać. Nie wiedziałem co jest, ale jakoś nie miałem ochoty sie zatrzymywać. Podjechałem do pierwszego mechanika i sie okazało, że wyskoczyła fajka i nie palił na jeden gar. Założyłem fajke i było ok, ale po około 5km znowu to samo. Po 5 kolejnych znowu. Dojechałem do stacji benzynowej, gdzie poratowali mnie kluczem do świec. Okazało się, że jedna nie była dokręcona. Dokciłem i juz było OK. Dojechałem do domu. Dzis rano wyjazd za miasto ok 100km. Nie licząc miejsc gdzie były ostre zakręty lub stali panowie z "suszarką" leciałem 130-150km/h i nagle CHECK ENGINE. Nie wiedziałem od czego, jak i po co, ale auto jechało bez zmian. W domu sprawdziłem, wyświetliło błędy
11 - uszkodzona sonda lambda,
24 - uszkodzony prędkościomierz
55 - Idle air control (IAC) valve position sensor fault. - kto potrafi przetłumaczyć?

Głupie pytanie, ale czy to może być przez to, że mikser od gazu ciągle był zamontowany, czy może coś innego? Wcześniej wszystko było OK.

[Matejko]

a moze emulator sondy przypomnial o sobie stad te wariacje

[bartek_nkm]

To emulator działa kiedy jest przełączone na benzynę?

To emulator działa kiedy jest przełączone na benzynę?

[Matejko]

no moze mu sie wlasnie cos popier****

[josie]

[burst]

Skoro nawet świeca był nie dokręcona to może warto zrobić mały przegląd kabelków pod maską. Wszelkim mechaniorom zadziwiająco łatwo idzie rozłączanie kostek elektrycznych, tylko jak trzeba je poskładać w całość to dostają nagłego zaniku pamięci.

Skoro nawet świeca był nie dokręcona to może warto zrobić mały przegląd kabelków pod maską. Wszelkim mechaniorom zadziwiająco łatwo idzie rozłączanie kostek elektrycznych, tylko jak trzeba je poskładać w całość to dostają nagłego zaniku pamięci.

[bartek_nkm]

[josie]

[bartek_nkm]